Z Mariuszem Grzegorczykiem, liderem platformy programowej SLD „Nowoczesne państwo”, założonej przez byłych członków Ruchu Palikota, rozmawia Łukasz Drozda.
Łukasz Drozda: Czym olśnił pana Janusz Palikot?
Mariusz Grzegorczyk: Janusz Palikot w 2010 r. mówił w mediach to, co bardzo wielu chciało usłyszeć. Pamiętajmy, że był to czas bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej, pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu, wielu ludzi bardzo bezpośrednio wyrażało swoje zdanie w Internecie. Wtedy to właśnie pojawił się „banita-Palikot”. Nowy trybun ludowy, mówiący językiem oburzonych internautów, proponujący nową jakość w polityce, uwiarygodniający się organizacją wielu happeningów.
Dlaczego w takim razie przeszedł pan do SLD?
Niespełna rok bliskiej współpracy obnażył wiele aspektów działalności i motywacji Palikota. Zrezygnowałem z misji tworzenia partii po tym jak Ruch Poparcia, czyli pierwsza forma budowana przez Janusza, została wykreślona przez PKW z listy partii politycznych. Dziś wiem, że był to przemyślany i dokładnie wyreżyserowany krok Palikota i jego „dworu”. W tym samym czasie z zaangażowania w Ruchu zrezygnowało kilku innych osób w całej Polsce, bardzo wartościowych i kreatywnych ludzi. Kierowały mną wtedy również ważne względy osobiste.
Oglądanie tego, co dzieje się w RP/RPP z pewnej perspektywy, utwierdziło mnie w przekonaniu, że Ruch Palikota, to ściema zaprojektowana przez Donalda Tuska w celu umocnienia swojej pozycji na scenie politycznej. Panowie zagospodarowali bowiem część niezdecydowanych, osłabili PiS odejściem części członków, którzy utworzyli PJN oraz wraz z Aleksandrem Kwaśniewskim rozpoczęli proces rozmontowywania SLD.
W styczniu tego roku, po kongresach okręgowych Ruchu Palikota, ostatecznie umarła we mnie nadzieja, że cokolwiek da się w ramach tego projektu dla Polski zrobić.
Bardzo wiele osób pytało mnie wtedy czy tak po prostu sobie odpuścimy i odłożymy na półkę pomysły jakie ujawniły się w ostatnim roku. Okazało się, że władze SLD zainteresowały się naszymi działaniami i projektami. Zaproponowały wsparcie w ich realizacji.
Jakie projekty przygotowuje obecnie platforma programowa „Nowoczesne Państwo”?
Niestety nie mogę w tej chwili ujawnić wszystkich planowanych akcji. Odbyliśmy już dwie Konferencje programowe i zaowocowały one bardzo merytoryczną dyskusją na kilka tematów socjalnych i gospodarczych. Zachęcam do obserwowania naszych ruchów i uczestniczenia w codziennej pracy, której wymierne efekty zamieszczamy na naszym Facebooku.
Kto jest docelową grupą waszych zainteresowań? Ruch Palikota odniósł sukces dzięki poparciu młodych ludzi. Czy chcecie państwo przede wszystkim odwoływać się do młodszej generacji, przyciągając jej przedstawicieli do SLD?
W chwili obecnej mamy bogatą ofertę dla ludzi młodych, ale również grupa „50+” jest w naszych szeregach bardzo aktywna. Liczymy na to, że internetowe pokolenie zauważy nasze działania i dołączy się do procesu budowania nowoczesnej Polski. Jest w naszym kraju wiele spraw, które wymagają zmian, a czasu na ich przeprowadzenie więcej już nie mamy. Osobiście jestem zaangażowany w działania na rzecz zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, która moim zdaniem, od kilkunastu lat dławi naszą gospodarkę oraz wstrzymuje rozwój koniunktury wokół inwestycji realizowanych z budżetu państwa lub gmin.
Tak jak powiedziałem już wcześniej, jesteśmy otwarci na wszystkie grupy wiekowe i społeczne. Liczymy, że każdy świadomy obywatel, prędzej czy później, podzieli się z nami swoimi przemyśleniami i będzie współpracował w ramach Platformy programowej SLD „Nowoczesne Państwo”.
Czy widzi pan perspektywy dla współpracy z Ruchem Palikota, czy też zupełnie skreśla pan to środowisko?
Oczywiście widzę możliwość merytorycznej współpracy z ludźmi zaangażowanymi w projekt pana Palikota. Jesteśmy gotowi rozmawiać i działać ze wszystkimi, którym leży na sercu przyszłość naszej ojczyzny. Dla nas liczy się jedynie pomysł i chęć jego realizacji a nie barwy polityczne. Oczywiście jako lewicowcy działający w ramach programu SLD, jesteśmy nastawieni głównie na projekty prospołeczne. Gwarantuję jednak, że wszystkie dobre dla Polski pomysły będą przez nas poddawane dyskusji i wcielane w życie.
Jak państwo odnoszą się do pomysłów w sferze ekonomii, które w Polsce wciąż kojarzy się z lewicą radykalną, chociaż w Europie Zachodniej niekoniecznie przypisuje się im już takie konotacje. Jak członkowie platformy Nowoczesne Państwo ustosunkowują się do idei dochodu gwarantowanego czy radykalnego podwyższenia opodatkowania dla najbogatszych? Francuski kandydat na prezydenta, François Hollande, proponuje wprowadzenie 75% progu dla najzamożniejszych obywateli. Czy chcielibyście państwo zaszczepić takie lub podobne rozwiązania na polskim gruncie?
Członkowie platformy „Nowoczesne Państwo” reprezentują w zasadzie wszystkie grupy społeczne i póki co nie mamy jednolitego stanowiska w tej kwestii. Musimy wziąć pod uwagę, że nasz projekt jest bardzo świeży, bo rozpoczął się dopiero w lutym tego roku. Jeden z kolegów, Przemysław Moszczyński z Bolesławca, nota bene członek Ruchu Palikota, promuje w naszych ramach „Prawo do przeżycia”. Polega ono na podwyższeniu kwoty wolnej od podatków do możliwie najwyższego, realnego poziomu, aby człowiek, który pracuje miał możliwość godnego życia, a podatki płacił dopiero od nadwyżki. Ja proponuję zmianę ustawy o zamówieniach publicznych oraz dyskusję na temat uszczelnienia systemu podatkowego. Nie sztuką jest podwyższać podatki dla najbogatszych, ale ich realny skutek może nie być zadowalający. Ważniejsze wydaje się być urealnienie wpływów do budżetu oraz zminimalizowanie „szarej strefy”. W konsekwencji samej tylko zmiany ustawy o zamówieniach publicznych, wpływy do budżetu oraz do ZUS zwiększyłyby się znacząco.
Oczywiście potrzebnych byłoby wiele ustaw dodatkowych, ale wierzę, że skutek tych działań byłby widoczny w bardzo krótkim czasie. Poza tym realna ściągalność podatków od obrotów na rynku powinna być znacznie większa. Niestety nasz system promuje kombinatorów i oszustów, stąd tak wiele jest umów śmieciowych, samozatrudnienia i pozasystemowych przepływów finansowych.
Proponuje pan położenie szczególnego na nacisku kwestię ściągalności podatków. Czy nie powinny one jednak być też w większym stopniu progresywne?
Zaczynając tak głęboką dyskusję na temat reformy systemu finansowania inwestycji nie sposób przewidzieć jaka będzie ostateczna konkluzja. Koncepcja podatku liniowego niekoniecznie musi być w tej sytuacji złym rozwiązaniem. Powtórzę jednak, że dzisiaj nie jesteśmy w stanie autorytatywnie wypowiadać się w kwestiach podatkowych.
Czy słucha pan radiowej Trójki?
Od dawien dawna jestem wiernym słuchaczem.
Kojarzy pan w takim razie postać Marka Niedźwiedzkiego, jedną z gwiazd obchodzącej obecnie swoje pięćdziesięciolecie rozgłośni. Pamięta pan w jakim czasie zaczął on prowadzić trójkową listę przebojów?
Pamiętam, że już w dzieciństwie słuchałem i fonetycznie zapisywałem w specjalnym zeszycie notowania. Marek Niedźwiedzki, to ikona Trójki, pomimo chwilowej banicji.
W czasie stanu wojennego. W tym samym czasie pracę w mediach zaczynał wicenaczelny nowopowstałego miesięcznika związanego z SLD. Sęk w tym, że Marek Barański prowadził wówczas Dziennik Telewizyjny, reżimowe wiadomości co trafnie wytknęła mu znana z obiektywizmu w sprawach lewicy „Gazeta Wyborcza”. Nie grał on więc zachodniej muzyki. Czy jest sens rozwijać działalność młodego, dynamicznego środowiska w partii, której zaplecze mają odnowić ludzie tego rodzaju? Czy można działać w ten sposób w środowisku, którego odbudowę powierzono osobom o tak dyskusyjnej przeszłości?
Marek Barański jest przede wszystkim świetnym dziennikarzem. Daleki jestem od skreślania i odmawiania możliwości działania fachowcom, w przeszłości których znajdują się okresy, źle oceniane przez część społeczeństwa. Nieżyjąca już niestety noblistka napisała, że „tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Sam byłem w dzieciństwie oraz młodości harcerzem Związku Harcerstwa Polskiego i jestem z tego dumny. Rozumiem jednak, że część naszego społeczeństwa może uznawać ZHR za jedyną „godną” organizację skautowską. To samo ma się z oceną ZSP i NZS. Takie są niestety czasy w jakich żyjemy.
Wracając jednak do pytania, cieszę się, że to właśnie Marek Barański, obdarzony niesamowitym piórem dziennikarz, będzie opisywał sukcesy odradzającej się jak feniks z popiołów lewicy. Jeśli zaś chodzi o obiektywizm „Gazety Wyborczej” w stosunku do lewicy, to mam niestety mieszane uczucia.
Czy Leszek Miller jest jeszcze wiarygodny jako polityk lewicowy? Nie uważa pan, że kompromitują go sprawa tajnych więzień czy wprowadzenie liniowego opodatkowania dla przedsiębiorców?
Uważam, że Leszek Miller jest idealnym „rozwiązaniem” na niewątpliwie trudną sytuację w jakiej znalazł się SLD. Podatek liniowy dla przedsiębiorców jest rozwiązaniem, z którego ci ostatni bardzo chętnie korzystają a zapewne efekty jego wprowadzenia nie są dla budżetu nieprzyjemne. Sprawa rzekomych, tajnych więzień CIA na terenie Polski powinna być, moim zdaniem, rozstrzygnięta przez niezależny sąd. Póki co to Prokuratura jest w trakcie opracowywania tematu czyli droga do ostatecznego wyroku jest jeszcze długa. W naszym prawodawstwie istnieje przecież instytucja „domniemania niewinności”. Nie bardzo wiem dlaczego w tej konkretnej sytuacji tak wielu ludzi o tym zapomina. Osobiście uważam, że sprawa została po raz kolejny wzniecona przez Janusza Palikota, aby poprzez niewątpliwy szum medialny, odwrócić uwagę mediów od kończących się negocjacji koalicyjnych w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego oraz do zdyskredytowania bardzo niewygodnego przeciwnika politycznego.
Kiedy będą wybory? Czy rząd ma szansę dotrwać do końca kadencji?
Nie przewiduję wcześniejszych wyborów, bo nie są one na rękę obecnie rządzących. PO traci w sondażach, PSL jak zwykle w ostatnich latach słabo, RP również straciło miejsce na podium na rzecz SLD. Oczywiście jeśli Palikot nie dostanie subwencji, co coraz częściej sugerują media, będzie najbardziej zainteresowany nowym rozdaniem, ale wtedy wynik jego partii może nie być już taki spektakularny i nie pozwoli mu na przebywanie w ławach poselskich.
Czy SLD wygra te wybory?
Oczywiście chciałbym aby taki scenariusz ziścił się już w nadchodzącej elekcji ale jako realista wiem, że to chyba mało prawdopodobne. Wierzę jednak mocno, że wynik Sojuszu wspieranego przez działania platformy programowej „Nowoczesna Polska”, będzie na tyle dobry, że pozwoli nam na bycie partnerem koalicyjnym, a co za tym idzie da nam możliwość wcielania dzisiejszych postulatów, pomysłów i projektów ustaw w życie, dla poprawy życia w Polsce.