Stefan Zgliczyński: Chiny blisko, Powstanie Warszawskie daleko

[2012-05-06 19:24:43]

Kiedy jakiś czas temu przeczytałem w Gazecie Wyborczej krytyczną recenzję z najnowszego numeru Krytyki Politycznej, że numer poświęcony Chinom, a nie ma w nim, że to państwo totalitaryzmu i gułagu, pomyślałem, że może być dobrze. I nie pomyliłem się. 29-ty numer KP, „Chiny blisko” jest bardzo interesujący.

Rozpoczynają go dwa felietony Andrzeja Ledera i Jakuba Majmurka o zapoznanej rewolucji i to jednej z najważniejszych, jeśli nie najważniejszej w naszych dziejach – emancypacji chłopstwa polskiego po II wojnie światowej. Oba frapujące i aktualne, szczególnie w perspektywie szalejącej reprywatyzacji i prób odebrania tej klasie społecznej przywilejów uzyskanych w PRL-u.

Dalej kilka ciekawych artykułów i rozmów okołochińskich, szczególnie Macieja Gduli o sporze w sprawie Chin dwóch z najbardziej znanych myślicieli antykapitalistycznych końca XX w. – Davida Harvey’a i Giovanni’ego Arrighi’ego. Harvey, znany w Polsce z wydanej w 2008 r. książki Neoliberalizm. Historia katastrofy traktuje Chiny jak jeszcze jedno państwo neoliberalne; Arrighi zaś, którego fragment książki o Chinach Adam Smith w Pekinie, również znajdziemy w tym numerze, a którą niebawem wyda w całości Wydawnictwo Krytyki Politycznej, wskazuje na istotne różnice w chińskiej drodze do kapitalizmu i szczególnej w niej roli państwa. Kubeł zimnej wody na neoliberalnych komentatorów gospodarczych (w Polsce inni chyba nie występują) wylewa brytyjska ekonomistka Jane Hardy (autorka znakomitego Nowego polskiego kapitalizmu, wydanego w Polsce w 2010 r.). Otóż nie tylko nie wierzy ona, że Chiny gospodarczo dogonią, a nawet przegonią Stany Zjednoczone, że oszałamiający wzrost gospodarczy Chin uzdrowi światową gospodarkę, ale zauważa pierwsze symptomy zbliżającego się kryzysu ­– który jest jej zdaniem nieunikniony przy tak silnym powiązaniu Chin z gospodarką światową.

W króciutkim, prześmiewczym tekście „Tomasz Piątek tłumaczy Ewę Milewicz”, felietonista Krytyki i Przekroju rozkłada na łopatki „balcerowiczowskie” myślenie polskich elit o Polsce i świecie. A właściwie niemyślenie, prowincjonalizm, zadufanie i kompletną ignorancję. Piątek komentuje akapit po akapicie tekst jednej z czołowych polskich dziennikarek Ewy Milewicz „Ryba po grecku na kartki” (Gazeta Wyborcza 29-30.10.11), w którym publicystka GW poucza Greków, że ich wyrzeczenia są niczym wobec tego, co musieli przejść Polacy w latach 80. i 90. Pocierpieliśmy ale się nie daliśmy i teraz jesteśmy szczęśliwi, zaciśnijcie pasa, przestańcie chuliganić na ulicach, zabierzcie się do roboty, a „już za 10 lat będzie poprawa” – rysuje Grekom optymistyczny scenariusz Milewicz. I tylko Piątek nie rozumie dlaczego ten tekst ukazał się w Polsce, a nie w Grecji...

Dla mnie jednak najciekawszym artykułem w numerze jest tekst Wojciecha Worotyńskiego „Niewyjaśniona zagadka Powstania” o tym jak wieczorem 1 sierpnia 1944 r., pierwszego dnia powstania warszawskiego ¼ powstańców wymaszerowała pod bronią do warszawskich lasów. Bez rozkazu dowództwa powstania, na podstawie decyzji poszczególnych zgrupowań, a czasem pojedynczych oddziałów. Nikt ich nigdy nie oskarżył o dezercję, ba, w co roku huczniej świętowanych rocznicach i innych patriotycznych szopkach w ogóle się o tym nie mówi. Więcej, nie wspominają o tym fakcie w swoich wspomnieniach ani komendant główny AK, ani inni dowódcy powstania.

A przecież już w kilka godzin po rozpoczęciu powstania dla jego dowódców stało się jasne, że główne jego cele, czyli opanowanie przez zaskoczenie centralnych punktów miasta i utrzymanie ich przez 2-3 dni, nie mają szans powodzenia. Z Ochoty, Mokotowa i Żoliborza wyszły uzbrojone oddziały (m.in. sławnego „Żywiciela”) do lasów i większość z nich nie brała już potem udziału w walkach. Powstanie na Pradze jej dowódca zakończył już trzeciego dnia, ratując w ten sposób dzielnicę i jej mieszkańców.

Oczywiście cel tego przemilczenia jest jasny – to jednak jakaś rysa na wizerunku powstania i jego dowódców, a skoro od blisko 20 lat jesteśmy pompowani niestrawną szowinistyczną papką, której lejtmotiwem są zmyślenia i legendy, a nie fakty, to lepiej się nie odzywać.

Muzeum Powstania Warszawskiego, jak pisze Worotyński, kwituje decyzję dowódców wycofywanych oddziałów jednym zdaniem, w którym mówi się o „braku łączności”.

Ciekawy jestem czy budowane w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich podobnie potraktuje fakt wymordowania co najmniej kilkudziesięciu tysięcy ukrywających się podczas okupacji Żydów przez ich rodaków-Polaków. Czy w ogóle będzie zgłębiać ten temat? Bo przecież bezpieczniej jest zostawić kłopotliwe fragmenty naszej najnowszej historii zawodowym patriotom z IPN, robiącym z niej dokładnie to samo, co PRL-owscy urzędowi historycy – teoretyczną podbudowę dla panującego systemu władzy.

„Krytyka Polityczna” nr 29: „Chiny blisko”.

Stefan Zgliczyński


Recenzja ukazała się w miesięczniku „Le Monde Politique. Edycja polska” nr 4/2012.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku