Barbara Rej: Emigracja wydaje się jedynym wyjściem

[2013-06-03 01:26:21]

Szanowna Redakcjo!

Jestem studentką ostatniego roku studiów na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej ASP. Zdobyłam solidne wykształcenie, które oprócz własnej pracy zawdzięczam wybitnym wykładowcom i Państwu Polskiemu, które umożliwiło mi darmową naukę wymarzonego zawodu.

Piszę w związku z problemem z jakim spotkałam się na samym początku mojej kariery. Od kilku miesięcy obserwuję narastającą dyskusję wokół tematu dotyczącego bezrobocia wśród młodego pokolenia. Oprócz samych artykułów w prasie i innych mediach, czytam zamieszczane w sieci komentarze internautów, w których opisują oni sytuację własną i komentują położenie innych. Często w podsumowaniu pojawia się opinia, że w naszym kraju nie ma czego szukać. Emigracja wydaje się jedynym wyjściem. Taka postawa spotyka się zarówno ze zrozumieniem innych komentujących, jak i z ogromną krytyką ze strony tych, w których oczach osoba pragnąca spróbować szczęścia za granicą jest tchórzem niepotrafiącym walczyć o życie, nieudacznikiem czekającym na gwiazdkę z nieba. Albo jeszcze ostrzej: darmozjadem, który wykształcony za krwawicę podatników opuszcza ojczyznę by pracować na budżet i chwałę innych państw. Chciałabym przedstawić własną sytuację w kontekście prawdopodobnej emigracji.

Na studiach zdobyłam wiedzę, którą w całym kraju co roku pochwalić się może około 30 osób, będących absolwentami mojej specjalizacji (konserwacji i restauracji malowideł na podłożach ruchomych, ściennych i rzeźby polichromowanej). Dodam, że polska szkoła konserwacji jest jedną z najwybitniejszych na świecie. Wykładowcy oprócz wiedzy na temat zawodu wpajają nam poczucie poszanowania zabytku, ale i samych siebie. Jesteśmy dumni, że możemy ratować polski dorobek kulturalny i przygotowani by dbać o to dziedzictwo. Niestety młody konserwator na wstępie spotyka się z brutalną rzeczywistością, gdzie nie ma ideałów i zasad moralnych, a są tylko bezwzględność, wyrachowanie i bezczelność.

Obecnie mija rok odkąd podpisałam Umowę o Dzieło z firmą Renova sp. z o. o. na wykonanie prac konserwatorsko-restauratorskich na elewacji ryzalitu południowego Zamku Królewskiego w Warszawie. Byłam zachwycona możliwością pracy podczas restauracji tak prestiżowego miejsca, tym bardziej, że miałam do czynienia z najbardziej wartościową częścią Zamku, która przetrwała II Wojnę Światową. Była to szeroko omawiana w mediach realizacja za publiczne pieniądze, wspierana z funduszy unijnych.

Wynagrodzenie za tego typu pracę może nie było największe, po przeliczeniu całości wynagrodzenia na ilość godzin pracy to ok. 20 zł za godzinę, ale dla studentki wydawało sie być to zupełne przyzwoitą gażą. Przez 5 miesięcy wraz z grupą innych studentów pracowaliśmy po 10 godzin dziennie na elewacji, biegając po rusztowaniu z góry na dół, od parteru po sam dach. Było ciężko, pogoda często nie sprzyjała, przeszkadzały nam 30-stopniowe upały, ulewne deszcze i wiatr. Taka praca, liczyliśmy się z tym, że tak będzie i dostosowywaliśmy się do panujących warunków, zachowując profesjonalizm wykonywanych przez nas prac.

Kolejne etapy realizowaliśmy ściśle z zaleceniami głównego konserwatora zatrudnionego przez firmę Renova. Prace były na bieżąco kontrolowane i oceniane przez komisję, w której skład wchodzili przedstawiciele Zamku oraz specjaliści zewnętrzni. Roboty zostały zakończone w obowiązującym nas terminie i pozytywnie ocenione przez komisję, a następnie poświadczone przez konserwatora zatrudnionego przez Renovę i kierownika budowy. W tym momencie mogę przejść do sedna sprawy, czyli kłopotów z uzyskaniem zapłaty za wykonanie pracy.

Wedle obowiązującej mnie i pozostałych wykonawców umowy, wynagrodzenie mieliśmy otrzymać w terminie nieprzekraczającym 14 dni roboczych od momentu wystawienia przez nas rachunku i po odebraniu Dzieła przez zamawiającego. Formalności z naszej strony zostały dopełnione. Czekaliśmy na wypłatę, ale się jej nie doczekaliśmy. Po upływie terminu zanieśliśmy pismo ponaglające z prośbą o ustosunkowanie się do zaistniałej sytuacji. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Po 2 miesiącach na nasze konta wpłynęła część wynagrodzenia. Po zaniesieniu Ostatecznego Wezwania do Zapłaty kolejna. W ten sposób wypłacono nam ok. 2/3 pieniędzy.

W styczniu (4 miesiące po zakończeniu prac) właściciel firmy, Konrad Grabowski, wezwał wszystkich na spotkanie, na którym oświadczył, że pieniądze, które pozostały do wypłaty, pomniejszy o kwotę ok. 4 tys. zł. Było to możliwe według jego interpretacji paragrafów Kodeksu Cywilnego. Decyzję argumentował tym, że w trakcie prac zrezygnowano z zaplanowanego odsalania części elementów kamiennych. Z tego powodu postanowił nie wypłacać nam 1/6 należnych nam pieniędzy. Zaznaczę, że przeprowadzenie tych zabiegów zajęłoby naszej grupie 5 dni roboczych, co stanowi 1/20 przepracowanych przez nas dni. Na koniec Grabowski powiedział żebyśmy się cieszyli, że wypłacił nam cokolwiek. Zaznaczył, że była to wyłącznie jego dobra wola i nie jest w żaden sposób zobowiązany wypłacić nam pieniędzy, dopóki Zamek nie ureguluje względem niego swoich należności.

Pozostaje droga sądowa. Rzeczywistość jest taka, że na rozpatrzenie sprawy w warszawskim sądzie możemy czekać rok, potem dojdzie do tego jeszcze czas trwania procesu. Znamy wiele podobnych przypadków z najbliższego otoczenia. W Polsce są tysiące ofiar tzw. umów śmieciowych. Jesteśmy zwykłymi studentami, pieniądze, które zarobiliśmy kończą się, nie starczy ich na pomoc prawną. Właściciel firmy może czuć się bezkarny. W perspektywie mamy długi proces i trudny do oszacowania czas oczekiwania na pieniądze, które zarobiliśmy uczciwą i naprawdę ciężką pracą, o ile w ogóle kiedykolwiek je zobaczymy.

Jestem przedstawicielką wolnego zawodu, sama będę musiała opłacać swoje ubezpieczenie zdrowotne. Stać mnie na ciężką pracę, jedyne czego chcę, to uczciwego wynagrodzenia. Czy to tak dużo? Gdzie jest państwo, które natychmiast powinno egzekwować, takie należności. Rozumiem, ze gdybyśmy pracowali na czarno, padlibyśmy ofiarą oszustwa i moglibyśmy mieć pretensję wyłącznie do samych siebie. My jednak odprowadziliśmy podatek dochodowy, wszystko przebiegło zgodnie z prawem. Ufam, że gdy skierujemy sprawę do sadu, zakończy się ona sprawiedliwym wyrokiem. Jednak czas, w jakim to nastąpi, jest nieznany. Szybkie egzekwowanie należności na rzecz oddającego Dzieło stanowi ewidentną lukę w polskim systemie prawnym i naraża ofiarę śmieciowej umowy na długotrwały proces z powództwa cywilnego. Gdyby takie sprawy podlegały rozpatrzeniu przez Sąd Pracy, postępowanie byłoby nieporównywalnie krótsze niż w Cywilnym, szczególnie w dużych miastach.

Trudno się dziwić, dlaczego myślę o emigracji. Zawiodłam się przede wszystkim na ludziach. W pracy dowiedziałam się o rzeczach stanowiących obszerny materiał dla dziennikarza śledczego. Słyszałam o ustawianiu przetargów dotyczących obiektów reprezentacyjnych, będących chlubą naszego narodu. O zaniżaniu wycen robót i wielu innych przejawach „kolesiostwa”.

Jestem młoda, dopiero odkrywam bezwzględne realia otaczającego nas świata. Czy tak jest wszędzie? Mam nadzieję, że nie. Największą bolączką Polski jest nieuczciwość, z którą spotykamy się na każdym kroku i na wszystkich szczeblach zawodowych. Dopóki nagrodę będzie otrzymywał ten, kto wykorzystuje ludzi i pieniądze publiczne, a człowiek, który pracuje uczciwie zostaje bez zapłaty, a do tego okradziony ze swojego czasu, energii i życia, nie będę miała ochoty tutaj zostać.

Na własnym przykładzie chciałam pokazać, dlaczego młodzi Polacy nie czują się dobrze we własnym kraju i z jakiego powodu myślą o emigracji. Sama stoję przed podjęciem takiej decyzji. Pragnę by mój list nie przeszedł bez echa, ale stał się powodem do dyskusji, w której będą uczestniczyć prawdziwi ludzie, a omawiane problemy nie będą dotyczyły "statystycznego Polaka", tylko tego istniejącego realnie.

Z poważaniem,

Barbara Rej

Fot. Wikimedia Commons


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku