O tym, że ludzkość ciągnie za sobą w kolejny wiek system społeczno-ekonomiczny spotwarzający człowieczeństwo – a Polska jest jednym z pokornych koni w tym oszalałym zaprzęgu – lewicy antykapitalistycznej nie trzeba przekonywać. Ale jest coś jeszcze. Na naszych oczach materializuje się w Polsce faszyzm – kroczy ulicami, zwiera szeregi, wdziera się do mediów głównego nurtu. Zaczyna istnieć jako łatwo dostępny, atrakcyjny, polityczny wybór. Ponad dwie dekady ideologicznej ofensywy kapitału, lżenia i kpin z ruchu robotniczego, promowania egoistycznego indywidualizmu na każdym polu oraz przenoszenia elementarnego antagonizmu między pracą a kapitałem na konflikty zastępcze i wyobrażone zrobiły swoje. Bojowego ruchu lewicowego nastawionego na przywrócenie podmiotowości światu pracy nie ma. Bojowy ruch skrajnych nacjonalistów i faszystów jest – jak najbardziej.
Aby zaktywizować pobity, upodlony, zastraszony, pozbawiony nadziei i odarty ze swojej historii i tożsamości świat pracy, lewica antykapitalistyczna potrzebuje nade wszystko jedności. Tylko dzięki jedności będzie można dokonać przełomu świadomościowego w szeregach ludzi pracy wszystkich sektorów oraz spowodować wyłom w hegemonicznym dyskursie kapitalizmu. Plankton musi się skupić i zagęścić, a wtedy okaże się, że ma zęby rekina. Okazjonalne dyskusje panelowe i pożyczanie sobie mikrofonu na ulicy raz czy dwa razy do roku to śmiesznie mało. W naszej różnorodności potrzeba przede wszystkim jedności – na gruncie konsekwentnej walki z kapitalizmem. Walki, która nie ustaje, nie cofa się i nie uznaje kompromisu z kapitałem. Walki, która nie porzuca swojego ostatecznego horyzontu – pokonania kapitalizmu i stworzenia wolnego od wyzysku, egalitarnego społeczeństwa. Wszyscy przecież nazywamy ten cel socjalizmem, niezależnie od naszych tradycji – czerwonych, czarno-czerwonych czy jeszcze innych - od naszych taktyk, strategii oraz wyobrażeń o ostatecznej metodzie i formie emancypacji świata pracy.
Wzywam czołowych działaczy i publicystów lewicy antykapitalistycznej do zwołania kongresu tworzącego koalicję całej polskiej lewicy antykapitalistycznej! Wzywam i wskazuję palcem! Piotrze Ikonowiczu, Piotrze Ciszewski, Filipie Ilkowski, Zbigniewie Marcinie Kowalewski! Wszyscy inni liderzy środowisk antykapitalistycznych – wywodzący się bądź z pnia marksistowskiego bądź anarchistycznego! Wzywam zespoły redakcyjne portali „lewica.pl”, „Socjalizm Teraz”, „Centrum Informacji Anarchistycznej”! Wzywam redaktorów pism „Le Monde Diplomatique”, „Recykling Idei”, „Przegląd Anarchistyczny”! Wzywam zespoły redakcyjne wszystkich innych portali oraz pism, którym bliska jest idea pokonania kapitalizmu! Wzywam antykapitalistycznych liderów związkowych! Zróbcie to! Już! Teraz! Zwołajcie kongres ustanawiający koalicję lewicy antykapitalistycznej! Koalicji możliwie najszerszej, opartej na zasadzie włączania, a nie ekskluzywności! Koalicji łączącej wszystkich, których łączy idea obalenia kapitalizmu i walki o socjalizm! Walki czerwonej i czarno-czerwonej! Ile telefonów należy wykonać, aby to zrobić? Ile mejli wysłać? Kilkanaście? Kilkadziesiąt? Faszyści się nie ociągali! Już to zrobili!
Użyję żartobliwego powiedzenia, które pamiętam z czasów PRL'u - „weźcie się i zrobimy”! Choć zabawne, opisuje właśnie to, co lewica antykapitalistyczna musi teraz zrobić. Weźcie się za zjednoczenie, a zrobimy je wspólnie. Ja, szarak-lewak, będę jednym z pierwszych, którzy się stawią. Nie będzie mi trudno podawać rękę antykapitalistce/antykapitaliście o zupełnie innej niż moja tradycji. Na zażarte panele, platformy, nurty, tendencje będzie i miejsce i czas. Łączy nas antykapitalizm.
Skupiona pod jednym szyldem lecz wielonurtowa koalicja będzie nie tylko przeciwwagą dla zjednoczonego faszyzmu, ale będzie miała potencjał, aby w sferze publicznej stać się czymś więcej niż ruchem – będzie mogła stać się prawdziwym uderzeniem. Uderzeniem antykapitalistycznym.
Jednocześnie zwracam się z apelem do wszystkich anonimowych zwolenników stworzenia takiej koalicji o wyrażanie poparcia dla tej idei.
Łukasz Starczewski