Przemysław Wielgosz: Bradley Manning – Człowiek Roku

[2013-09-20 13:30:18]

Wiadomość o rozpoczęciu procesu Bradleya Manninga przemknęła w polskich mediach niemal niezauważona. Amerykańskiemu żołnierzowi, który kilka lat temu za pośrednictwem WikiLeaks upublicznił setki tysięcy dokumentów dotyczących haniebnych działań Waszyngtonu w ramach „nieograniczonej wojny z terroryzmem", zbrojnych agresji czy po prostu imperialnej polityki zagranicznej grozi dożywcie. Dręczony i torturowany całymi miesiącami Manning oskarżany jest bowiem o „pomoc wrogowi". Według amerykańskiej prokuratury tak się teraz nazywa wyciąganie na światło dzienne niegodziwości rządzących. To niewątpliwie ważna wiadomość dla dziennikarzy, a w każdym razie tej ich części, która tak właśnie definiuje swe posłannictwo. Niestety grupa ta maleje w zastraszającym tempie i właśnie ów fakt mówi sporo o okolicznościach czynu Manninga.

W ciągu kilkunastu ostatnich lat wielkie media wyrzekły się swej krytycznej roli. Działalność ich pracowników w niczym nie przypomina pracy reporterów, którzy ujawnili brzydką prawdę o wojnie wietnamskiej w latach 60. i 70. czy o amerykańskim zaangażowaniu po stronie ludobójczych reżimów w Salwadorze i Gwatemali w latach 80. Od czasu propagandowych relacji z ataku na Grenadę w 1983 r. i pierwszej wojny w Zatoce, której obraz wykreowano w studiach CNN, zachodnie media zawarły podwójny pakt z diabłem. Po pierwsze korespondenci wojenni pozwolili sobie narzucić kuratelę wojskowych de facto stając się propagandowym ramieniem armii. Efekty możemy oglądać w relacjach z Afganistanu, Iraku czy Strefy Gazy, które gdyby nie aktywiści z kamerami w telefonach komórkowych, wyglądałyby na pierwsze w historii wojny bez krwi, cierpienia i trupów. Co więcej, pod pretekstem mglistych wymogów „bezpieczeństwa narodowego" rządy zaczęły gwałtownie rozszerzać sferę tajności działań państwa (jednocześnie na masową skalę odtajniając prywatność obywateli przez poddanie ich nieustannej inwigilacji m.in. za pośrednictwem systemów kamer). Tylko w Stanach liczba tajnych dokumentów wzrosła z 5,6 mln w 1996 r. do 54,6 mln w 2009 r.

Po drugie, media praktycznie utraciły niezależność. W ciągu minionych dwóch dekad dostały się w ręce wielkich grup kapitałowych (zawsze bliskich elitom politycznym), których zarządy zainteresowane są wyłącznie podnoszeniem tzw. wartości dla akcjonariusza wyciskanej kosztem wydatków na wyjazdy reporterów, pracę korespondentów, zatrudnianie redaktorów i korektorów, czyli po prostu dziennikarstwo z prawdziwego zdarzenia. Standaryzacja i banalizacja informacji spowodowana tym procesem podcina skrzydła prasie papierowej bardziej niż fetyszyzowane nowe technologie informacyjne. Otwiera to rzecz jasna drogę nowym mediom zaangażowanym czy społecznościowym, oraz posługującym się nimi aktywistom, takim jak twórcy WikiLeaks i Bradley Manning. Sojusz władzy i korporacji medialnych wystawia ich jednak na wielkie niebezpieczeństwo.

Wyzwanie, które rzucają możnym tego świata czyni z nich prawdziwych bohaterów wolnego słowa, ale nie zapewnia solidarności ze strony głównych mediów. Te o wolności przypominają sobie tylko wówczas gdy trzeba skarcić jakiś kraj, który wymknął się Zachodowi spod kontroli, albo gdy ktoś próbuje ograniczyć ich wpływy z reklam.

Dlatego właśnie to Manning stoi przed sądem, czego nie można powiedzieć o wielu amerykańskich żołnierzach z Iraku i Afganistanu oskarżanych o popełnienie zbrodni wojennych… i wciąż cieszących się bezkarnością.

Bardzo symptomatyczne, że dla polskich mediów bohaterem jest niejaki sierżant Żebryk nasyłający prokuraturę na ludzi, którzy w Internecie ośmielają się w niewybredny sposób krytykować polski udział w agresywnej wojnie i okupacji w Afganistanie. Symptomatyczne jest także to, że Gazeta Wyborcza niemalże w tym samym czasie z wielką pompą przyznała swoją nagrodę Człowieka Roku Yoani Sanchez – kubańskiej dziennikarce i blogerce objeżdżającej świat w roli twarzy antycastrowskiej opozycji. Pani Sanchez nikt nie torturował, a jej rząd nie prowadzi żadnej imperialnej wojny kilka tysięcy kilometrów od swych granic. Być może dlatego idącej w stronę tabloidu Gazecie łatwiej, a przy okazji bezpieczniej i taniej (bo bicie leżącego nic nie kosztuje) solidaryzować się z właśnie z nią, a nie z Bradleyem Manningiem. W końcu amerykański żołnierz nierozsądnie naraził się rządowi największego mocarstwa, a nie ciągnącemu resztką sił, osamotnionemu reżimowi. Manning nie zasłużył na solidarność, bo zadarł z naszym Wielkim Bratem, który tylko w ciągu ostatnich 12 lat odpowiada za rozpętanie kilku wojen (Afganistan, Irak, pogranicze Pakistanu), wsparcie agresywnych działań swych sojuszników (Izrael w Libanie i Palestynie, NATO w Libii, Arabia Saudyjska w Bahrajnie, Kolumbia we własnym interiorze) oraz popieranie prawicowych zamachów stanu (Honduras, Wenezuela, Haiti).

Jak widać, Gazeta której nie jest wszystko jedno, i pewnie dlatego udostępnia swoją powierzchnię reklamową producentowi samolotów F-16, zdecydowanie woli szukać źdźbła w cudzym oku niż zauważyć belkę we własnym.

Przemysław Wielgosz



Tekst pochodzi z 88. numeru "Le Monde diplomatique - edycja polska".

Foto: Wikimedia Commons


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku