To co mnie denerwuje, to ludzie, którzy utożsamiają się z feminizmem, ale chcą żeby kobiety były dominującą płcią, dyskryminują transpłciowych mężczyzn i kobiety i zostają feminist(k)ami na przekór. Ale zgadzam się prawie z wszystkim innym.
1. Owszem, prawdą jest, że część radykalnego feminizmu jest transfobiczna. Wiele osób ze środowiska feministycznego nazywa tę postawę TERF (trans-excluding radical feminists). Jest to opresyjny, genderowo esencjalistyczny, niesocjalistyczny punkt widzenia. Krytyka takiej postawy jest słuszna, ale ciągłe podnoszenie tej kwestii, jakby była reprezentatywna dla całego feminizmu, wynika z ignorancji bądź jest zawoalowanym atakiem na feminizm. Część najostrzejszej krytyki wymierzonej w TERF wyszła ze środowiska feministycznego.
2. Feminizm nie postuluje dominującej roli kobiet. Jednak doświadczając przemocy ze strony mężczyzn, wiele wyczerpanych, gwałconych i maltretowanych kobiet ma prawo powiedzieć „Chciałabym, żeby wszyscy mężczyźni po prostu zniknęli”. Jeśli masz z tym problem, poważnie przemyśl swoje życie. W rzeczywistości obawa przed ewentualnym nastaniem matriarchatu jest z reguły przejawem strachu przed zrzeknięciem się męskich przywilejów.
3. Lesbijki są lesbijkami, ich motywacja to nie twoja sprawa. Żadna kobieta nie musi uprawiać z tobą seksu. Jeżeli wszystkie kobiety na świecie zdecydują, że chcą być lesbijkami, tak dla zabawy, i nigdy już nie spać z żadnym mężczyzną, to ICH sprawa. Jeżeli twój problem z feminizmem jest taki, że zmienia on kobiety w lesbijki, zastanów się nad wstąpieniem do partii konserwatywnej. Jestem zmęczona postawą „feminizm zmienia kobiety w lesbijki tylko po to żeby zaprzeczyć, że mój fiut jest super, trzeba je POWSTRZYMAĆ”. Jestem lesbijką, ponieważ kocham kobiety. Potrzebuję feminizmu, bo ciągle jestem prześladowana, napastowana seksualnie, wyśmiewana, poniżana i lekceważona. Jeżeli zdecydowałabym się zrezygnować z mężczyzn, dla zabawy, albo dla deklaracji politycznej – niespodzianka – to też byłby wyłącznie mój wybór.
Krytyka feminizmu jest potrzebna – zbyt często był liberalny, skupiał się na potrzebach białych kobiet z klasy średniej, brakowało w nim analizy klasowej i podejścia intersekcjonalnego. Jako socjaliści i socjalistki cenimy intersekcjonalność i wiemy, że feminizm jest tak samo ważny jak walka z rasizmem, równouprawnienie osób LGBT, walka z wykluczeniem osób niepełnosprawnych i walka klas. Należy czuwać nad tym, żeby nasz feminizm, jak i nasz socjalizm, były intersekcjonalne. Analiza pracy, wyzysku i opresji, która nie bierze pod uwagę nieodpłatnej pracy kobiet jest do niczego.
Analiza patriarchatu, która nie bierze pod uwagę opresji rasowej i klasowej jest do niczego. Ale komentarze w rodzaju „feminizm nie zawsze jest intersekcjonalny, więc nie jest ważny, a kobiety i tak nie są dyskryminowane, przecież przepuszczamy je w drzwiach” nie przejdą. Kiedy pomijasz fakt, że feminizm podnosił te kwestie i udajesz, że tylko mężczyźni z zewnątrz są zdolni do krytyki feminizmu, pokazujesz, że jesteś ignorantem w kwestii feminizmu albo celowo przedstawiasz go w złym świetle dla własnego interesu politycznego.
Socjalizm, który nie jest feministyczny, jest reakcyjny!
Socialist Meme Caucus
tłumaczenie: Ludwig Bodmer
Artykuł ukazał się na fanpejdżu Socialist Meme Caucus na Facebooku. Polskie tłumaczenie pochodzi z "Codziennika Feministycznego".