W roku 2013 mieliśmy problem polegający na tym, że kilka osób w zarządzie stowarzyszenia chciało zupełnie niedemokratycznie zagarnąć nasze stowarzyszenie dla własnych celów, bawiąc się za mną, jako prezesem w proceduralne gierki, zamiast robić cokolwiek pożytecznego dla racjonalizmu. Była to dość szalona inicjatywa, z góry skazana na niepowodzenie, bo PSR rozwija się ostatnio dynamicznie. Nie jest tworem fikcyjnym, zatem i tego typu akcje nie są niczym więcej niż jakimś dziwacznym happeningiem w sejmie, po którym sejm zostaje posprzątany i doprowadzony do stanu normalnej użyteczności. Problem okazał się większy niż był z uwagi na to, że część byłych członków oddziału krakowskiego naszego stowarzyszenia dołączyła do w pełni udokumentowanych, jako niestatutowe, działań osób z zarządu. Nawet teraz, wiele miesięcy po wspomnianych wydarzeniach, osoby te zamiast działać, tak jak chcą i gdzie chcą, wypisują nieprawdy o PSR-ze. Nie wspominają przy tym, że oddział krakowski PSR dalej istnieje formalnie, gdyż statut prosto opisuje tryb rozwiązywania oddziałów. Mało tego, naśladując niszczące działania byłych członków zarządu, dodatkowo doprowadzili do usunięcia z naszej bazy danych maili tych członków oddziału krakowskiego, którzy się z nimi nie zgadzali. Nie mówią o tym, iż nie mając do tego żadnego prawa rozwiązali oddział, zerwali naszą umowę dotyczącą Dni Świeckości, etc.
Cóż - mieliśmy i mamy do czynienia z autorytaryzmem czystej wody, pokazującym, iż nie wystarczy się zadeklarować jako osoba świecka, ateista, czy też działacz lewicowy, aby uwolnić się od konserwatywno-dogmatycznego dziedzictwa ciążącego, jak wiemy, na znacznej części naszego społeczeństwa.
To, co powyżej napisałem, to nie są moje opinie. Zachowania grupki liderów, byłych członków oddziału krakowskiego, są udokumentowane i znajdują się do wglądu w dokumentacji Stowarzyszenia. Żaden z byłych liderów PSR Kraków nie próbował się odwołać od tych orzeczeń na drodze zgodnej z naszym statutem, choć miał takie prawo i został o tym poinformowany. Jeśli chodzi o Racjonalistę.pl, to nasze stowarzyszenie powstało z sympatyków tego portalu. Redaktor naczelny portalu, Mariusz Agnosiewicz, był naszym pierwszym prezesem. Piszę "naszym", choć ja jeszcze wtedy nie wiedziałem nawet, że PSR istnieje. Obecnie relacje PSR - Racjonalista reguluje umowa dostępna dla wszystkich na naszej stronie psr.org.pl w dziale dokumenty. Nasze działania są jawne i każdy chętny może zapytać o co chce.
W świetle umowy poglądy publicystów Racjonalisty, których jest dziesiątki, nie są w żaden sposób oficjalnymi stanowiskami PSR. Oficjalne stanowiska PSR muszą nosić podpis zarządu naszego stowarzyszenia. Będąc prezesem już od dwóch lat (niedawno zostałem wybrany na drugą kadencję) nie organizowałem żadnych eventów związanych z Palestyną i Izraelem – choć doceniamy wagę tej trudnej problematyki polityczno-społecznej. Udało nam się natomiast zapraszać wybitnych gości, takich jak prześladowany za bluźnierstwo przewodniczący Stowarzyszenia Indyjskich Racjonalistów Sanal Edamaruku, czy wybitny biolog, ewolucjonista i ateista, Jerry Coyne. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat PSR podejmowało mnóstwo rozmaitych małych i dużych projektów, ich krótkie przedstawienie można znaleźć w sprawozdaniu z prac ZG PSR w dziale "dokumenty" na naszej stronie. Do szczególnie istotnych wydarzeń sporządzone zostały opisy, takie jak na przykład tekst o Johannesie Ronge, prekursorze ruchów wolnomyślicielskich w Niemczech, którego 200-lecie obchodziliśmy z Niemieckimi Sceptykami i Związkami Wolnowyznaniowymi w pięknym wrocławskim Ratuszu. To tylko nieliczne przykłady.
Jeśli chodzi o MEMRI, to po pierwsze nie jestem agentem Mossadu, jak sugerują to była liderka oddziału krakowskiego Elżbieta Binswanger-Stefańska. Znam wprawdzie trochę język arabski, grywam muzykę arabską i niejednego papierosa wypaliłem z wybitnymi indyjskimi muzykami, którzy często są muzułmanami - rozumiem, że to może być podejrzane, bo przecież agent Mosaadu też pewnie by znał język arabski. Z pewnością mogłem też podstępnie, wraz z całym zarządem stowarzyszenia protestować przeciw ubojowi rytualnemu, co - jak wiadomo - nie spodobało się większości środowisk żydowskich w Polsce. Innym elementem ewentualnego mojej „roboty agenturalnej” jest to, że zdarzało mi się robić dla potrzeb PSR wykłady kulturoznawcze o islamie i sztuce arabskiej, irańskiej, tureckiej, oraz mongolskiej.
Moja sympatia dla wielu form kultury państw muzułmańskich nie oznacza iż nie dostrzegam łamania tam praw człowieka, praw mówiących o karze śmierci za ateizm, oraz deprecjonowania kobiet. W związku z tym prosiłem Zarząd Główny PSR o podjęcie współpracy z Radą Byłych Muzułmanów w Londynie, na co zarząd wyraził zgodę. Liderkę Rady, Maryam Namazie będziemy gościć na Dniach Ateizmu w Warszawie, pod koniec marca. Dni Ateizmu będą imprezą zbudowaną wokół rocznicy śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego, pierwszego znanego polskiego ateisty. Dodam na wszelki wypadek, iż nie zmarł śmiercią naturalną, ale został stracony...
W mojej prywatnej ocenie tłumaczenia Andrzeja i Małgorzaty Koraszewskich oparte na materiałach z MEMRI są wartościowe, gdyż pokazują fakty nieznane innym mediom. Gdybyśmy mieli do dyspozycji tylko MEMRI, z pewnością byłaby to informacja jednostronna. W rzeczywistości mamy w przestrzeni publicznej wiele tekstów przesadnie propalestyńskich, zatem informacje idące w drugą stronę są, moim zdaniem, potrzebne. Jest to oczywiście tylko moje zdanie, nie zaś stanowisko całego PSR. Tak jak już wspomniałem, nie zajmujemy się zbytnio tematyką izraelsko-palestyńską. Andrzej i Małgorzata, obok tematyki izraelsko-palestyńskiej tłumaczą też całą masę tekstów związanych z nauką, z racjonalnym światopoglądem etc. i są osobami wielce zasłużonymi dla świeckości w Polsce. Z pewnością nie zasługują na miotane na nich gromy. Dodam jeszcze, na podstawie informacji otrzymanych od redaktorów Racjonalisty, iż nieprawdziwa jest teza stawiana przez - do niedawna jeszcze PSR-ową koleżankę Binswanger-Stefańską, iżby portal Racjonalista.pl miał jakąkolwiek umowę ze „złowieszczym” MEMRI, a tylko nieformalną współpracę dotyczącą głównie publikacji materiałów ze strony MEMRI, która naprawdę nie krzywdzi nikogo. Cały wywód sugerujący werbowanie przez Mossad – ludzi związanych z Racjonalistą i PSR-em jest tyle głupi, co śmieszny. Niestety, krzywdzący także bezpodstawnie osoby wymienione tam z imienia i nazwiska. Świadczy to tylko o braku rozsądku i zacietrzewieniu grupki sfrustrowanych, byłych członków PSR-u, którym znów się coś nie udało.
Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów nie jest ugrupowaniem politycznym i stricte lewicowym. Nie badamy preferencji politycznych swoich członków, choć naturalną chyba rzeczą jest, iż osoby, których serce bije bliżej lewej, niż prawej strony sceny politycznej, chętniej widzą w naszych celach możliwość samorealizacji, jako zwolennicy racjonalnego myślenia. Nasze cele i dążenia są dostępne w statucie i deklaracji programowej, również zawartych w dziale "dokumenty" na stronie psr.org.pl. Oczywiście walka o świeckość i tolerancję, o prawa kobiet i mniejszości seksualnych bardzo często zbliża nasze stanowiska do stanowisk partii i stowarzyszeń lewicowych. Bywa jednak, że w niektórych kwestiach mamy odrębny pogląd, do czego mamy pełne prawo. Na zakończenie chciałbym zaprosić sympatyków poważnego dla nas portalu Lewica.pl do przeglądania naszych stron, śledzenia naszych działań i uczestniczenia w tych, które są Wam bliskie. Z naszej strony też możecie liczyć na wsparcie dla wielu działań.
Jacek Tabisz