31 stycznia przedstawicielki i przedstawiciele środowiska naukowego pedagogów zajmujący się problematyką gender wystosowali list otwarty, w którym przekonują m.in., że działania edukacyjne ukierunkowane na przeciwdziałanie seksizmowi nie mają nic wspólnego ze zmianami w zakresie identyfikacji z płcią biologiczną.
Ich zdaniem zarzucanie nauczycielom, którzy realizują takie projekty, braku kompetencji i poczucia odpowiedzialności jest wyrazem nieufności wobec środowiska oświatowego.
To nie badaczki i badacze płci społeczno-kulturowej, autorki programów edukacyjnych czy nauczycielki i nauczyciele prowadzący zajęcia antydyskryminacyjne krzywdzą dzieci, ale ci, którzy blokując te działania, dążą do przywrócenia XIX-wiecznego, patriarchalnego porządku społecznego. Wychowanie utrwalające anachroniczne stereotypy płci jest sprzeczne z zasadami demokracji, podstawami aksjologicznymi polskiego systemu edukacji, a przede wszystkim szkodzi rozwojowi młodych ludzi, ponieważ nie przygotowuje ich do życia we współczesnym świecie - piszą naukowcy i naukowczynie.
W liście tłumaczą, że gender, w odróżnieniu od płci biologicznej, oznacza płeć społeczno-kulturową, czyli to, jakie znaczenie w danym społeczeństwie przypisuje się pojęciom kobiecości i męskości, jakie role wyznacza się jego członkom w zależności od ich płci biologicznej oraz w jaki sposób się je wartościuje. Płeć społeczno-kulturowa występuje w każdym społeczeństwie, jednak to, jaką jest wypełniona treścią, zależy od kultury i zmienia się w czasie trwania i rozwoju społeczeństwa - przypominają.
Naukowcy i naukowczynie zwracają także uwagę, że choć państwo polskie zobowiązało się zarówno w konstytucji, jak i w innych dokumentach krajowych i międzynarodowych, nie tylko do przestrzegania zasady równości kobiet i mężczyzn, ale i do podejmowania działań, które by tę równość rzeczywiście gwarantowały, nadal w wielu obszarach życia społecznego zauważalna jest dyskryminacja ze względu na płeć.
Ich zdaniem osiągnięcie pełnego równouprawnienia kobiet i mężczyzn wymaga zmiany świadomości społecznej, a ta możliwa jest dzięki edukacji na każdym poziomie kształcenia i wychowania - od przedszkoli po uniwersytety. Podkreślają, że jest to trudne zadanie, ponieważ wiąże się ze zmianą społeczną, a ta wymaga przełamania dotychczasowych przyzwyczajeń i stereotypów.
Dlatego ważne jest budowanie pozytywnego klimatu w przestrzeni społecznej, medialnej i politycznej dla działań podejmowanych w trosce o demokratyczny i egalitarny charakter polskiej szkoły, a w konsekwencji - polskiego społeczeństwa - przekonują naukowcy i naukowczynie, dodając, że celom tym nie służy kampania przeciw idei gender prowadzona przez niektórych polityków i księży.
Podkreślają, że ideologizowanie pojęcia gender, m.in. przez przypisywanie mu obszarów, które nie wchodzą w jego zakres, czyli edukacji i orientacji seksualnej oraz transseksualizmu, a przede wszystkim obwinianie o pornografię, "rozpustę" i pedofilię, jest nadużyciem nie tylko intelektualnym, ale i moralnym.
Zawłaszczanie dyskursu publicznego w tej kwestii poprzez ignorowanie dorobku nauki oraz faktów społecznych prowadzi do dezinformacji i tworzenia atmosfery zagrożenia, uniemożliwiając jednocześnie rzetelną dyskusję na temat możliwości przeciwdziałania dyskryminacji - czytamy w liście.
List podpisali m.in. prof. Zbigniew Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Zielonogórskiego, prof. Zbigniew Kwieciński, przewodniczący Komitetu Rozwoju Edukacji Narodowej PAN, dr Izabela Desperak (na zdjęciu) z Uniwersytetu Łódzkiego, dr Maciej Duda z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. Mariola Chomczyńska-Rubacha z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Maria Czerepaniak-Walczak z Uniwersytetu Szczecińskiego.
Fot. femka.net