Tomasz Jankowski: Krok naprzód zamiast marazmu

[2015-01-23 20:26:04]

Polemika z tekstem Piotra Ciszewskiego



Piotr Ciszewski analizując zjednoczeniowe tendencje na lewicy pochylił się nad inicjatywą, którą opatrzył nazwiskiem Mateusza Piskorskiego, a której jestem gorącym entuzjastą. Na wstępie należy zaznaczyć, że w przeciwieństwie do przekazu mediów głównonurtowych tekst nie jest emanacją złej woli autora, lecz próbą analizy. Nie ustrzegło to jednak Piotra przed postawieniem niesłusznych tez i nadinterpretacji.

1. Brak konkretów i jasnych punktów?



Być może ze szczątkowego przekazu medialnego czy środowiskowego, mój adwersarz wysnuł wniosek, iż nowy ruch za wyjątkiem sprzeciwu wobec wsparcia dla ukraińskiej oligarchii nie prezentuje innych czytelnych kotwic programowych. Nic bardziej błędnego. Niemniej jednak powstająca inicjatywa nie przyjmuje roli „zbawiciela lewicy” i nie wychodzi z gotowcem do całej rzeszy zainteresowanych. Poszczególne punkty programowe wypracowywane są w oparciu o zgłaszane uwagi przez potencjalnych działaczy, którzy już wkrótce przyjmą kształt programowych grup roboczych. Jest po prostu za wcześnie (pamiętajmy, że jesteśmy przed etapem samej rejestracji) by dzisiejszego dnia z pełnym przekonaniem móc mówić o tym jak w szczegółach wyglądać będzie program.

Na pewno jednak nie będzie to „klasyczny program środowisk na lewo od SLD”. Dlaczego? Bo do tej pory był po prostu nieskuteczny. Nie interesuje nas już powtarzanie postulatów SLD i przedstawianie się społeczeństwu jako „ci uczciwi”. Stoją za tym zresztą nie tylko powody marketingowe, ale też realne wyzwania na jakie odpowiedzieć musi lewica. System kapitalistyczny w Polsce będzie się trzymał znakomicie dopóki nie zanegujemy jego podstaw, a na to właśnie przychodzi czas. W wymiarze międzynarodowym taką podstawą jest przynależność Polski do NATO, w wymiarze wewnętrznym zaś „święta własność prywatna”. Zanegowanie tych kół zamachowych III RP postawi nas oczywiście w roli „rosyjskiej agentury” i „bolszewików”, ale jeżeli lewica liczy na to, że mainstream będzie jej przychylny to nikomu nie będzie potrzebna. Podobnie jeśli ma obawy przed ostracyzmem liberalnych możnowładców. Tak, oni są naszymi wrogami.

2. Przestaliśmy żyć w matriksie.



Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem polskiego życia publicznego by dojść do wniosku, że sprawy zagraniczne tego społeczeństwa do dziś nie interesowały. Doskonałym dowodem na tą smutną konstatację były choćby protesty przeciwko wojnie w Iraku, które gromadziły dużo mniej osób niż nawet za naszą zachodnią granicą. Ale zdaje się, że sytuacja nieco się zmieniła.

Wielu Polaków bezpośrednio odczuwa efekty wojny domowej na Ukrainie. Jeszcze przed konfliktem Ukraina była naszym ósmym partnerem handlowym, Rosja zaś piątym. Straty dla gospodarki z tytułu różnego rodzaju embarg czy blokad eksportowych to nie tylko suche liczby, ale też zagrożone miejsca pracy, a co za tym idzie codzienny byt obywateli. Na dodatek wiąże się to z dychotomią w której z jednej strony mamy „przyjaciela” Polski Poroszenkę, a z drugiej tenże nasz sojusznik utrzymuje embargo na import polskiego mięsa i nabiału. Ważną rolę odgrywa też aspekt historyczny czyli ukłony kijowskich puczystów wobec tradycji ukraińskiego nacjonalizmu (OUN-B, UPA) czy nawet nazizmu (SS-Galizien) co mierzi wielu Polaków. Okazuje się, że jednostronny przekaz medialny wcale nie odniósł takiego efektu jakiego chciałyby elity władzy.

Głosy sprzeciwu wobec bezkrytycyzmu w kierunku rozwoju neobanderowskich postaw na Ukrainie czy katowaniu ludności na wschodzie kraju pojawiają się coraz częściej i głośniej. Spotykamy się z tym zresztą codziennie, właśnie jako twórcy omawianej przez nas inicjatywy. Co więcej powoduje to mobilizację nawet wśród ludzi do tej pory polityką niezainteresowanych, a to oznacza, że potencjał antyatlantyzmu jest w Polsce większy niż myśleliśmy.

Dodajmy, że wybór geopolityczny wiąże się także nierozerwalnie z wyborem modelu ekonomiczno-społecznego. Import anglosaskich teorii neoliberalnych i ich implementacja na polski grunt to pośrednio efekt zapatrzenia polskich władz w dyrektywy płynące z Waszyngtonu. Tak się akurat składa, że wszystkie te państwa, które są przedmiotem mniej lub bardziej wysublimowanego ataku sił atlantyckich (Syria, Libia, Iran, Wenezuela, Białoruś) starają się prowadzić politykę ekonomiczną daleką od wytycznych MFW. Może i nie jest to jeszcze socjalizm (o którym oczywiście można pisać elaboraty), ale z pewnością sprawiedliwość społeczna stoi tu w centrum aksjologii wymienionych państw.

3. „Podejrzani” sojusznicy.



Piotr Ciszewski zarzuca nowej inicjatywie powiązania czy to z korporacjonistami czy neoendekami kwitując to jako „złą drogę”. Niezależnie jednak od tego ile w tym prawdy, a w jakim stopniu jest to „fakt medialny” warto się pochylić nad tak sformułowanym zarzutem.

Środowiska lewicy społecznej nierzadko w swoim przywiązaniu do symboliki i przestarzałych podziałów przypominają… Ruch Narodowy. Ci ostatni nosząc flagi narodowe, bluzy z „Żołnierzami Wyklętymi” i obwieszając się różnymi nacjonalistycznymi gadżetami automatycznie we własnej projekcji stają się „największymi patriotami”. Na lewicy zaś tym większym socjalistą jest ten kto ma więcej wisiorków z czerwoną gwiazdą, książek Lenina na półce, a którego działalność polega głównie na negacji lewicowości wszystkich dookoła.

W polityce samo jednoczenie się nie jest obietnicą niczego dobrego. 2 + 2 wcale nie równa się 4. Klasyczny zestaw programowy i próba kopiowania wzorców z innych krajów to faktycznie droga donikąd. Dlatego warto otwierać się na nowe środowiska, które być może inaczej się definiują, ale są gotowe podjąć wspólną pracę na rzecz realizacji socjalistycznych postulatów. Bo przecież nowy ruch nie podejmuje żadnych innych, które stały by z tym w sprzeczności.

Na słowo „Falanga” na lewicy bardzo często mamy do czynienia z oburzeniem, oficjalnym odcinaniem się czy nawet pisaniem listów otwartych na… prywatnym facebookowym profilu. Tymczasem jak to się ma do tak szumnie głoszonego „antyfaszyzmu”? Dla wielu zwalczanie faszyzmu to przede wszystkim uliczne rozróby, zamykanie się przed światem, sekciarstwo i podejrzliwość nawet wobec znajomych. Efekt z tego żaden. Wśród środowisk, które określamy zbiorczo „nacjonalistami” nie każdy to ideolog w rodzaju Krzysztofa Bosaka czy Artura Zawiszy. Ogrom młodych ludzi w Falandze czy Młodzieży Wszechpolskiej to po prostu społecznicy do których ze swoimi historyczno-ideologicznymi obciążeniami lewica dotrzeć nie potrafiła. Najprościej się więc obrazić, wygrażać w internecie i polować na siebie na ulicy.

Moje prywatne doświadczenia mówią mi, że czasami z tymi środowiskami można zrobić naprawdę sporo dobrych rzeczy. Oni lewicy wojny nie wypowiadają, dlaczego więc ma to robić lewica? I dokąd to prowadzi?

4. Populizm czy rosyjski kapitalizm?



Doprawdy nie rozumiem skąd wziął się zarzut o rzekomym popieraniu „rosyjskiego kapitalizmu”. Nikt czegoś takiego nie powiedział, a już zupełnie nie zgrywa się to z jednoczesnym zarzucaniem nam populizmu. Cóż znaczy to ostatnie? W warstwie taktycznej to przecież nic innego jak przedstawianie ludziom postulatów, które „chcieliby usłyszeć”. Brawo, cała scena polityczna tak funkcjonuje. I to właśnie przywołany przez Piota „przeciętny Kowalski” prędzej rozumie logiczny zestaw celów niż skomplikowany opis procesu przechodzenia od kapitalizmu do socjalizmu, który kojarzy mu się albo z Katyniem, albo z kolejkami czy też ze stanem wojennym.

Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy lewica w Polsce chce do socjalizmu dochodzić czy może tylko o nim pogadać w zamkniętych pięcioosobowych kółkach miłośników historii? Rzeczywiście u nas w kraju nie ma potężnego ruchu społecznego, ale nie wykiełkuje on także z najlepszej nawet publicystyki. Nowy ruch, którego podstawy właśnie się wykuwają nie chce pozostać w okowach nierzadko zmurszałych już ideologicznych kotwic zrozumiałych dla kilkudziesięciu bądź kilkuset działaczy w całym kraju. Nie chce ślepo kopiować wzorców ani Podemos ani Syrizy ani też Die Linke (choć każda z nich w naturalny sposób budzi nasze nadzieje) oraz nie będzie prowadzić obyczajowo-religijnych wojenek o to który styl życia jest lepszy. Do polskiego społeczeństwa chcemy iść z konkretnym, konsekwentnym i nowoczesnym programem. Złapać ten przyczółek, który w dłuższej perspektywie poprowadzi Polskę do wyzwolenia społecznego. Postawić na nogi cały establishment i prowadzić z nim wojnę totalną. Inaczej się nie da.

Tomasz Jankowski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku