Piotr Gadzinowski: Stwórzmy V Rzeczpospolitą Ludową

[2015-03-10 00:03:45]

Z Piotrem Gadzinowski - byłym posłem i publicystą, rozmawia Weronika Książek.

Weronika Książek: Ćwierć wieku po przełomie myślisz sobie: o „take Polske” walczyliśmy?



Piotr Gadzinowski: Nie „o take”, jak kiedyś rzekł prezydent Wałęsa. Ostatnio przepytywałem kilku polityków żyjących na przełomie Polski Ludowej i III RP. Pytałem ich, dlaczego ekipa rządząca Polską Ludową spasowała politycznie i intelektualnie. Jak przysłowiową Bastylię oddała ją bez walki. I każdy z nich powtarzał, że w 1989 nie było ekipy politycznej, która miałaby pomysł na nową Polskę. Przyjęliśmy wtedy przez aklamację, że nie ma nic lepszego niż demokracja parlamentarno-gabinetowa. Bo jest to najlepszy z wszystkich innych, najgorszych ustrojów. Potem na podobnej zasadzie wprowadzono w życie plan Balcerowicza. Elity, polityczne i medialne, przyjęły jako dogmat, że liczy się tylko gospodarka neoliberalna. Dlatego o stanie, rozwoju naszej gospodarki miały decydować niedookreślone, niebiańskie „Rynki” czczone przez media jak bóstwa. W efekcie wszelką ingerencję państwa w gospodarkę uznawano za świętokradztwo. Przez długie lata musieliśmy obserwować upadek przemysłu, PGR-ów, marnotrawienie dorobku PRL. Tak to zafundowaliśmy sobie pierwszorzędną drugorzędną gospodarkę lidera Europy Środkowo-Wschodniej.

Coś za coś: jesteśmy w Unii…



To jest nasza słodycz i przekleństwo. Dzięki obecności w Unii nasze społeczeństwo przechodzi krótki, szybki kurs nowoczesności. Dzięki unijnym pieniądzom nadrabiamy kilkusetletnie infrastrukturalne zaniedbania. Ale fundowana nam do 2020 roku znośna lekkość bytu totalnie rozleniwia intelektualnie polskie elity polityczne. Fajnie jest, bo konsumujemy na krzywy ryj, mamy ten kupon na szwedzki bufet. Konsumujemy przejadając dorobek naszych rodziców, albo zadłużając się. Konsumujemy, coraz mniej produkując. Gospodarki krajów naszej Unii słabną, a rosną w siłę gospodarki państw azjatyckich, gdzie panuje nacjonalizm gospodarczy. Chiny, Korea, Wietnam. Nam, w Unii Europejskiej, nadal wydaje się, że oni będą produkować wedle naszych technologii. My damy im intelekt, oni nam robociznę. Taki wysublimowany neokolonializm.

Będzie Majdan w Warszawie?



Jeszcze nie. Jeszcze mamy kasę z UE i miliardy euro stale przesyłane rodzinom przez młodych emigrantów. Dzięki temu mamy w Polsce duży rynek wewnętrzny, który nabija nam te 3 procent corocznego wzrostu gospodarczego. Unia jest też dla tych najbardziej wkurzonych, rewolucyjnie nastawionych jak kiedyś Dziki Zachód dla reszty Ameryki. Zawsze możesz spakować się i tam zacząć nowe życie. Ale to oferta dla wyjątkowo zdesperowanych. Obecna III Rzeczpospolita przypomina II Rzeczpospolitą po śmierci Piłsudskiego. Wtedy rządziły elity post piłsudczykowskie, teraz post solidarnościowe. Wtedy rządowe media powtarzały „byczo jest”, teraz słyszymy z ust luminarzy „jest super”. Wtedy i teraz młode pokolenie nie może awansować. Bo minęło dopiero 25 lat i wszystkie dyrektorskie posady, nawet przysłowiowej toalety miejskiej, zajmuje pokolenie zdobywców, współtwórców nowego państwa. Mamy co roku wchodzące na rynek pracy nowe generacje obywateli naszego państwa i marne oferty dla nich.

No właśnie: dlaczego Polska nie ma nic do zaoferowania młodym ludziom?



Bo państwo polskie wyrzekło się polityki przemysłowej. Nie inwestuje w produkcję. Bo produkcja była passée, nienowoczesna. Nowoczesne miały być „usługi”. Dzięki temu absolwenci polskich uczelni mają do wyboru atrakcyjne oferty pracy w call-centrach. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku dwudziestoparoletni Obywatel nowej III RP świeżo po stażu za granicą, mógł ekspresowo awansować na dyrektora banku. Były wtedy liczne „napoleońskie” kariery. Pojawiła się wymodlona klasa średnia. Wraz z nią strzeżone osiedla, kredyty hipoteczne. Moje pokolenie było beneficjentami transformacji. Dzisiaj nie ma miejsca dla nowych pokoleń, które kończą lepsze uczelnie i znają więcej języków obcych niż ich szefowie. Nie ma cyrkulacji na rynku pracy, nie ma tanich mieszkań. Mamy za to klasę pracodawców, przed którą każą nam klękać i całować ich po rękach, za to, że „dają nam pracę”. Za niską, przysłowiową „chińską” płacę.

Wychodzi na to, że po 25 latach odradza nam się proletariat, klasa biednych pracujących. Przecież dziś dziennikarz na umowie śmieciowej i stoczniowiec mają ze sobą wiele wspólnego…



Mają, ale nie czują, że mają! I to jest nasz i wasz problem. Niedawno popularny, dobry zresztą dziennikarz Filip Chajzer powiedział górnikom: „Wy to macie dobrze, nie wiecie jak to jest zapieprzać w korporacji”. W Polsce nie ma więzi pracowniczej. Poczucia wspólnoty. Bo związki zawodowe ostały się tylko w przedsiębiorstwach państwowych i samorządowych. A media bezmyślnie powtarzają, że związki zawodowe to wrzód na ciele zdrowych przedsiębiorstw.

Będę się trzymać swojej wersji: Polska strajkuje, kolejne grupy wychodzą na ulice, wychodzą po swoje…



Związki zawodowe wiedzą, że nadchodzi pora sucha. Od przyszłego roku będą cztery lata bez wyborów. Każdy nowo wybrany rząd będzie mógł im wtedy pokazać swój serdeczny palec. Przez co najmniej dwa lata. Ten rok, to ostatni rok, kiedy możemy zyskać coś dla naszych pracowników, coś wyrwać. Rządzący boją się protestów, bo obniżą im słupki poparcia. Teraz króluje postpolityka.

To kogo reprezentują partie?



Partie to przedsiębiorstwa zajmujące się wygraniem wyborów. Bo dobry wynik wyborczy to większa dotacja finansowa z budżetu państwa. Polski polityk budzi się rano z myślą: „Czy będę dzisiaj w mediach?” Bo każdy z nich uważa, że wynik wyborczy jest pochodną częstotliwości pojawiania się tam. Tymczasem rośnie liczba obywateli naszego kraju, którzy już nie oglądają redaktorów Lisa i Olejnik, nie kupują „Gazety Wyborczej”, ani nawet „Faktu”. Żyją poza establishmentowym obiegiem medialnym. Być może zagłosują oni teraz na PiS. Być może oleją wybory prezydenckie i parlamentarne. Wykluczeni często nie chodzą na wybory. Nie wiemy, kto ich zagospodaruje. Ale warto zadać pytanie; dlaczego głosująca mniejszość ma wybierać rząd decydujący o wszystkich?

Zagospodarowanie ich to przecież sens istnienia lewicy.



Lewica nie potrafi tego zrobić. Niedawno zlikwidowano tani pociąg z Krakowa do Warszawy. Gdzie wtedy była lewica, gdzie był SLD? Protest zaczęli ludzie, którzy tą trasą jeździli. Kiedy patrzę na moich młodych kolegów z SLD, to każdy z tych pięknych młodzieńców ma pewnie doradcę od garnituru, oprawek okularów i pijaru, ale nie pamięta, kiedy ostatnio przeciw czemuś protestował. Oni marzą, by obskoczyć kolejne stacje telewizyjne, ale nie myślą w czyim interesie. SLD musi się wreszcie zastanowić kogo chce reprezentować. Program ma cudowny, tylko nie potrafi go opowiedzieć społeczeństwu. Mamroczemy o jakimś kosmicznym socjalnym państwie na wzór zachodnich socjaldemokracji. Wszyscy już zgadzamy się, że III RP się nie sprawdza się, że trzeba stworzyć alternatywę. PiS ma już swoją IV RP. Dlatego polska lewica powinna mieć swoją V RP. Swoją Polskę Ludową. Minęło 25 lat III RP. Mamy stabilny, ale już archaiczny system polityczny. Mamy wczorajszy model gospodarczy. Czas by lewica stworzyła alternatywną V RP. Ludową, socjalną.

Do tego trzeba wyjść ze studia telewizyjnego i zająć się potrzebami tych 60 procent Polaków, którzy nie chodzą na wybory.



Wiemy, że wyborów prezydenckich lewica nie wygra. Jeśli nie stworzy wspólnego komitetu w wyborach parlamentarnych to pojawi się na politycznej scenie ktoś, kto nam te 60 procent zwyczajnie sprzątnie sprzed nosa. Ci ludzie nie będą biegali po rozgłośniach radiowych i studiach telewizyjnych. Będą biegali po miasteczkach, dzielnicach, tam gdzie obecny establishment nie zagląda.

Dziękuję za rozmowę.



Wywiad pochodzi z portalu Strajk.eu.

Foto: Wikimedia Commons


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku