Paulina Pacuła: Ukraiński kocioł finansowy

[2015-04-09 14:02:00]

Zachód w ciągu najbliższych czterech lat wesprze Ukrainę kwotą 17,5 mld dol., jeśli ta będzie wprowadzać reformy zalecone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Są jednak dwa ale. Po pierwsze, dla państwa pogrążonego w kryzysie i prowadzącego wojnę to stanowczo za mało. Po drugie, w Kijowie nie ma woli politycznej przeprowadzania gruntownych reform.

W ostatnich miesiącach Kijów opanowali wolontariusze. Stoją na każdym rogu, zagadują przechodniów. Jedni zbierają na mundury i sprzęt dla armii, drudzy dla lokalnych szpitali, którym brakuje środków na operacje ratujące życie, albo na publiczne stołówki dla uchodźców ze wschodu. – Państwa nie stać w tej chwili na nic – mówi Solomija Bobrowska, wolontariuszka organizacji Euromajdan SOS, która prowadzi zbiórki na rzecz żołnierzy walczących z separatystami na wschodzie. – Wysyłając żołnierzy na front, nie jest w stanie zapewnić im wyżywienia ani odzieży, nie mówiąc już o sprzęcie, lekach czy transporcie.

Potwierdzają to oficjalne dane: na armię Ukraina wydaje obecnie 95 mln hrywien dziennie, czyli ok. 3 mln dol., a jak wynika z szacunków organizacji wspierających żołnierzy, zapotrzebowanie jest niemal dwukrotnie wyższe. Ale finansowanie wojska to niejedyny obszar niewydolności państwa. Dlatego trwa wielka społeczna zrzuta: na służbę zdrowia, edukację i pomoc najbardziej potrzebującym.

Krok od bankructwa



Konflikt na wschodzie kosztuje Ukrainę znacznie więcej niż to, co kraj wydaje na armię. Według wyliczeń ekonomicznego Centrum Razumkowa w Kijowie, ukraińska gospodarka traci co najmniej 10 mln dol. dziennie. – To koszty ponoszone z powodu spadku wartości waluty i odwrotu zagranicznych inwestorów – tłumaczy Wołodymyr Sidenko, główny analityk centrum. W związku z dokonaną przez Rosję aneksją Krymu i konfliktem w Donbasie Ukraina straciła 20% dochodów, deficyt budżetowy sięgnął 4% PKB, a rezerwy walutowe zmniejszyły się do 10 mld dol.

Aby ratować się przed bankructwem i utrzymać zdolność do spłaty zagranicznych zobowiązań, Ukraina sięgnęła po kredyt z MFW. W ciągu czterech najbliższych lat ma dostać 17,5 mld dol. w kilku ratach. – To nie jest dużo i ekonomiści MFW dobrze o tym wiedzą – mówi Sidenko. – Gdyby było inaczej, hrywna nie spadałaby na łeb na szyję – dodaje.

Na tablicach w kantorach wymiany walut widniały ostatnio kwoty: 32 hrywny za dolara i 36 za euro, podczas gdy jeszcze tydzień temu było to odpowiednio 26 i 28 hrywien, a półtora roku temu 8 hrywien za dolara i nieco ponad 9 za euro. Gwałtowny spadek wartości ukraińskiej waluty to efekt uelastycznienia kursu, którego domagał się MFW, twierdząc, że utrzymywany przez rząd w Kijowie kurs jest nierealny. Jednak informacja o udzieleniu kredytu przez MFW nie powstrzymała negatywnego trendu.

Z wyliczeń ekonomistów wynika, że Ukraina w najbliższych trzech-czterech latach potrzebuje zastrzyku 50 mld dol. Christine Lagarde, szefowa MFW, ma nadzieję, że gdy już dorzucą się inne zachodnie instytucje, np. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, budżet ratunkowy dla Ukrainy sięgnie w sumie 40 mld dol. Na razie jednak to pobożne życzenia. Wciąż brakuje co najmniej połowy środków.

Poza tym programy wsparcia MFW nie czynią cudów; od momentu odzyskania niepodległości Ukraina otrzymała pomoc od MFW już dziewięć razy: pięciokrotnie w latach 90. oraz w 2004, 2008, 2010 i 2014 r. – Jeśli za tym nie pójdą reformy, będą to pieniądze wyrzucone w błoto – podkreśla Sidenko.

Terapia szokowa?



Zgodnie z umową z MFW, Ukrainę czeka reforma administracji państwowej, przedsiębiorstw państwowych, systemu sprawiedliwości i przeciwdziałania korupcji, a także deregulacja. Ponadto w celu stabilizacji gospodarki niezbędne są gruntowne zmiany polityki pieniężno-kredytowej, restrukturyzacja sektora bankowego i konsolidacja fiskalna, zakładająca cięcia wydatków, szczególnie ograniczenie dynamiki płac sektora publicznego i zatrudnienia w nim, jak również zakresu waloryzacji rent i emerytur. Do tego cięcia w subsydiach energetycznych oraz podwyższenie wieku emerytalnego.

– To, co z punktu widzenia ekonomistów wydaje się ratunkiem dla państwa, dla przeciętnego Ukraińca będzie oznaczało wyraźne pogorszenie sytuacji życiowej – przyznaje Sidenko.
Obecnie na garnuszku państwa jest niemal jedna trzecia jego obywateli – ponad 13 mln osób powyżej 54. roku życia. Połowa emerytów dostaje najniższe świadczenia, ok. 1,1 tys. hrywien miesięcznie, czyli przy obecnym kursie zaledwie ok. 35 dol. Jeśli hrywna dalej będzie się osłabiać, za chwilę 15% Ukraińców będzie żyło za mniej niż dolara dziennie. A ceny wciąż rosną.
– W ciągu kilku miesięcy ceny podstawowych produktów poszły w górę nawet o połowę – potwierdza Dmytro Naumenko, ekonomista z Centrum UA. – Inflacja za zeszły rok sięgnęła 25 pkt proc.

Najbardziej podrożały towary sprowadzane z zagranicy i podstawowe artykuły spożywcze.

Szukając oszczędności w budżecie, rząd zapowiedział zamrożenie rent i emerytur, a nawet obniżkę o 10% świadczeń urzędników publicznych, służb uprzywilejowanych oraz osób dorabiających. Będzie to szokiem dla rozpieszczanych przez rząd Mykoły Azarowa urzędników. W latach 2010-2014 ich płace rosły bowiem nawet o kilkanaście procent rocznie. Ministerstwo Finansów chce też co roku oszczędzić 4,3 mld hrywien poprzez stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 65 lat.

Ceny gazu i prądu mają osiągnąć rynkowy poziom do kwietnia 2017 r. To oznacza, że w ciągu najbliższych trzech lat będą musiały wzrosnąć pięciokrotnie, bo Naftohaz przez lata dostarczał do gospodarstw domowych gaz po cenach stanowiących 20-30% faktycznych kosztów. Firmę czeka restrukturyzacja. Państwa nie stać na dalsze dopłacanie do państwowego kolosa, który rocznie otrzymywał subsydia w wysokości 4% PKB.

Rządowi Ukrainy udało się jakoś dopiąć budżet na 2015 r. mimo spadku PKB w zeszłym roku aż o 7% oraz konieczności uwzględnienia ogromnych wydatków na armię, na którą przeznaczono 5% budżetu. Przegłosowano też pakiet ustaw oszczędnościowych: regulacje dotyczące dodatkowych ceł importowych, zmniejszenie liczby progów podatkowych z 22 do dziewięciu, wyższe podatki na dobra luksusowe, w tym drogie samochody, dywidendy, należności licencyjne, papierosy i alkohol. 10-procentowym podatkiem obłożone zostaną loterie, luksusowe apartamenty i domy.
– Jeśli poprzez reformy rozumieć zwiększanie dopływu pieniędzy do budżetu państwa, to tak, Ukraina przechodzi reformy – mówi Wasyl Jurczyszyn z Centrum Razumkowa. – Dzieje się to głównie poprzez zwiększanie opodatkowania i przekładanie pieniędzy z kupki na kupkę – krytykuje ekspert.

– Na razie rząd skupił się na działaniach krótkoterminowych. Poważne reformy napotykają ogromny opór w parlamencie – potwierdza Taras Szewczenko, prawnik i obywatelski lobbysta, jeden z założycieli organizacji Pakiet Reanimacyjny Reform. Zdaniem ekonomistów tej organizacji, takie kroki jak nakładanie dodatkowych podatków na import, podczas gdy ze względu na spadek wartości hrywny już stał się on niemal dwukrotnie mniej opłacalny, czy opodatkowywanie emerytur to absurd. – Nie postępuje deregulacja, regiony nie otrzymały obiecanej samodzielności. To nie są działania, które pobudzają gospodarkę. To łupienie obywateli – podkreśla Szewczenko.

Fasadowa walka z korupcją



Tymczasem, jak można przeczytać w raporcie organizacji, ze względu na korupcję szara strefa stanowi dziś na Ukrainie nawet drugie tyle, ile oficjalny obrót gospodarczy. To stąd rząd może próbować uzyskać dodatkowe wpływy do budżetu w postaci podatków. Ale jedyną rzeczą, jaką zrobiono w tej sprawie, jest amnestia dla tych, którzy dobrowolnie ujawnią swoje dochody – także te z nielegalnych źródeł.

– Amnestia obowiązuje trzy miesiące, na razie nikt się nie zgłosił – wzrusza ramionami Szewczenko. – Rząd premiera Jaceniuka liczy na patriotyzm oligarchów, ale to bzdura. Tak naprawdę wciąż sobie z nimi nie radzi – uważa. I na dowód opisuje przebieg prac nad ustawą dotyczącą działalności biura antykorupcyjnego. – Specjaliści z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka pomogli napisać dobrą ustawę. Jednak w parlamencie zgłoszono do niej kilka tysięcy poprawek, wiele z nich przeszło. – Te poprawki dają szefowi biura władzę absolutną. Na mocy jego postanowienia będzie można bez sądu dokonać zatrzymania, zaboru mienia, wstrzymania działalności – tłumaczy Jewgien Zacharenko z HFPC. – Znowu mamy władzę, która nie rozumie idei praworządności ani praw człowieka.

Paulina Pacuła



Artykuł pochodzi z tygodnika "Przegląd".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku