Inicjatorem powstania nowej partii i jej najbardziej rozpoznawalnym liderem jest były poseł Samoobrony Mateusz Piskorski. W swojej karierze politycznej miał on styczność z różnymi, często bardzo egzotycznymi ideowo środowiskami, takimi jak neopoganie, a także różnorodnymi ludźmi skrajnej prawicy. Po odejściu z Samoobrony przez pewien czas Piskorski utrzymywał kontakty z Polską Partią Pracy. Piskorski został jednym z założycieli think tanku Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych, dzięki któremu nawiązał kontakty międzynarodowe, zwłaszcza w krajach byłego ZSRR. Nie są to jednak kontakty z ludźmi lewicy prowadzącymi tam walkę klasową, lecz głównie z nacjonalistami, wyznawcami eklektycznej idei Aleksandra Dugina.
Przy budowaniu struktur partii Piskorski nawiązał współpracę z faszyzującą organizacją Falanga. Wiceprzewodniczącym nowego ugrupowania został Bartosz Bekier. We władzach partii Zmiana znalazło się też kilka osób z Falangi. Czarne mundury tej organizacji są też bardzo widoczne podczas organizowanych przez partię pikiet.
Falanga zasłynęła między innymi kontrpikietami podczas demonstracji pierwszomajowych w Warszawie, czy próbą napaści na uczestników pikniku organizowanego przez SLD w roku 2009, zakończonym paniczną ucieczką napastników. Lider Falangi Bartosz Bekier do niedawna uczestniczył w różnorodnych skrajnie prawicowych konferencjach i spotkaniach. Znany jest też z popierania greckich neofaszystów z partii Złoty Świt i kontrolowanych przez nich gangów atakujących między innymi komunistów. Bekier stał się aktywny podczas wydarzeń na Ukrainie, gdy udał się do Donbasu. Falanga chwaliła się tym, że jej sympatycy walczą po stronie republik ludowych. W rzeczywistości odbywali tylko propagandowe wycieczki. Nic nie wskazuje na to, aby falangiści zmienili swoje poglądy czy odcięli od wcześniejszego wspierania neofaszystów.
Zjazd założycielski Zmiany ujawnił też kim są inni sojusznicy ugrupowania. W charakterze gości wystąpili na nim antysemici i zwolennicy teorii spiskowych reprezentujący małe neoendeckie grupki i portale. Ich „antyimperializm” jest poparciem rosyjskiego nacjonalizmu, jako przeciwieństwa europejskiej „zgnilizny”, nie ma więc nic wspólnego ze wspieraniem rzeczywistej walki wyzyskiwanych ludów.
Zmiana niewiele ma wspólnego z lewicą również programowo. Głównym jej postulatem jest „odzyskanie suwerenności naszej Ojczyzny”, a także „rzeczywiście polska racja stanu”. W programie pojawiają się żądania nacjonalizacji i uspołecznienia gospodarki, jednak oparte nie o kryteria klasowe, lecz narodowe. W deklaracji programowej nie ma ani słowa o klasowej walce z wyzyskiem, a wszelkie bardziej lewicowe postulaty są równoważone przez jawnie nacjonalistyczną retorykę. „ZMIANA to zastąpienie tego systemu ustrojem nowym, budowanym dla ludzi i przez ludzi” piszą o swoich celach, nie wspominając czym miałby być nowy system. Uważają się za organizację łączącą różne nurty ideowe, czyli z założenia nie socjalistyczną. Słowa „socjalizm”, ani „komunizm” nie padają ani razu, w przeciwieństwie do sformułowań zapożyczonych z rządowej, nacjonalistycznej propagandy.
Komuniści nie mogą pozostać obojętni wobec podszywanie się nowego ugrupowania pod radykalną lewicę. Koncepcja Zmiany opiera się na przyciąganiu ludzi z różnych środowisk w oparciu jedynie o ich sprzeciw wobec polskiej polityki zagranicznej. Przy powstawaniu nowemu ugrupowaniu zależało na pokazaniu iż popierają je antykapitaliści. Stąd włączenie do władz kilku osób związanych z lewicą, a także posłużenie się dwójką działaczy Komunistycznej Młodzieży Polski, którzy z pozycji komunistycznych, klasowych, przeszli na nacjonalistyczne. Na prowadzonej przez nich stronie internetowej KMP znajdują się treści jawnie antysemickie, na przykład przedstawianie reprezentantów rządzących partii za pomocą antysemickich karykatur. Włączone do Zmiany KMP odcięło się też od jednego z kluczowych postulatów ruchu komunistycznego – internacjonalizmu, uważając go za element międzynarodowego spisku kapitalistów. Komunistyczna Młodzież Polski stała się kilkuosobowym tworem folklorystycznym, którego członkowie udzielają jedynie śmieszących czytelnika wywiadów, kompromitujących ruch komunistyczny.
Prawdziwe oblicze Zmiany widać na przykładzie jej działań. 1 maja w Warszawie partia zorganizowała własną demonstrację pierwszomajową. Nie wzięli w niej udziału związkowcy ani robotnicy, lecz bojówkarze Falangi oraz liderzy ugrupowania. Hasła pracownicze były bardzo ograniczone, za to więcej uwagi poświęcono temu, co dzieje się na Ukrainie. Zamiast o walce klas mówiono o „rozliczeniu złodziei”, czy „układzie”.
Warto wspomnieć również o działaniach Zmiany obliczonych jedynie na wywołanie skandalu i zwróceniu uwagi takich jak próba udziału przedstawicieli władz partii w obchodach rocznicy rzezi wołyńskiej na Ukrainie i prezentowania podczas uroczystości swoich sztandarów oraz promowaniu się Zmiany poprzez wykorzystanie zatrzymania jej członków na ukraińskiej granicy.
Organizacje i ruchy antykapitalistyczne muszą zachować czujność. Ugrupowanie Mateusza Piskorskiego będzie chciało nadal podszywać się pod lewicę poprzez swoją symbolikę i próby udziału we wspólnych lewicowych akcjach. Odpowiedzią komunistów powinien być bojkot nacjonalistów i noendeków, próbujących robić polityczne kariery wykorzystując społeczne niezadowolenie. Potrzebujemy zdecydowanie odciąć się od partii Zmiana i powtarzać, że z lewicą nie ma ona nic wspólnego.
Krzysztof Szwej
Tekst ukazał się w miesięczniku „Brzask”, piśmie Komunistycznej Partii Polski.