Dekada przełomu to praca z zakresu historii intelektualnej, nie jest to jednak ani historia idei, ani nawet historia dyskursu politycznego, raczej analiza idei, za pomocą których diagnozowali rzeczywistość zanurzeni w niej aktorzy. A chodzi o aktorów nie byle jakich, bo o „opozycyjną inteligencję lewicową”, środowisko „komandosów” i Komitetu Obrony Robotników, przy mało kontrowersyjnym założeniu o względnej ciągłości tego środowiska i jego bezpośredniego otoczenia. Ciągłość tę gwarantują zresztą główni protagoniści: Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń i Adam Michnik. Siermiński stawia w gruncie rzeczy proste pytanie o drogę od młodych lewicowych opozycjonistów myślących w kategoriach emancypacji, klas społecznych, radykalnej demokracji i socjalizmu do konserwatystów myślących w kategoriach tradycji, Narodu, zasad moralnych i „antytotalitaryzmu”. Ta przemiana dokonuje się między Listem otwartym do partii Kuronia i Modzelewskiego z 1965 a esejem Michnika Kościół, lewica, dialog z roku 1976. Faktem jest, że w tym czasie demokratyczny socjalizm pozostaje jeszcze do pewnego stopnia nieprzekraczalnym horyzontem (a w każdym razie nie myśli się o demokracji w kategoriach restauracji kapitalizmu). Zanika jednak właściwie wszelkie zainteresowanie „kwestią społeczną” nie tyle jako problemem socjalnym, co w ogóle rozumieniem tego, co społeczne, rozumieniem społeczeństwa jako wewnętrznie zróżnicowanej, często zantagonizowanej i zawsze niedomkniętej całości. Koncept „totalitaryzmu” pozwala odtąd wyobrażać sobie społeczeństwo jako organiczną całość przeciwstawioną złowieszczej władzy. W kategoriach historycznych naczelną kategorią stają się zaś „dzieje narodu”...
Leszka Kołakowskiego refutacja marksizmu, która staje się manifestem pokolenia, jest w gruncie rzeczy czymś więcej, niż odrzuceniem dziedzictwa Marksa; jest restauracją ledwie tylko oświeconego konserwatyzmu politycznego, kulturowego, ekonomicznego... Siermiński pokazuje moment zerwania – był nim Marzec ’68. Nie dość, że bunt studencki został ostentacyjnie zignorowany przez robotników, to jeszcze rządowi udało się rozpętać i uzyskać szerokie poparcie dla kampanii antysemickiej i antyinteligenckiej zarazem. Ten moment wyznaczał podwójne odczarowanie: natury socjalistycznego państwa oraz aspiracji i wartości warstw robotniczych. Nie jest oczywiste dlaczego odpowiedzią na tę sytuację jest powrót do paternalistycznych tradycji dawnej inteligencji, do kategorii etosu i nieprzekraczalnego horyzontu wspólnoty narodowej, wreszcie powrót do tradycji lub religii jako niezbędnych podstaw moralnych jednostek i wspólnot. Ale chociaż nie znajdziemy tu odpowiedzi na pytanie dlaczego, to wiele dowiemy się o tym, jak to się stało. I rozpoznamy genezę figur dyskursu, które wyznaczyły znaczną część ideologicznej treści transformacji.

Książka Marca ma bowiem dwóch bohaterów. Pierwszym są zrewoltowani robotnicy, drugim – równie ważnym – jest obóz polskiej prawicy, a właściwie jego przyszły hegemon, czyli Narodowa Demokracja. Marzec pokazuje do jakiego stopnia ostateczny kształt ruchu narodowego był właśnie reakcją (w sensie dosłownym i metaforycznym) zarówno na bunt robotniczy jak i na polityczny sukces socjalistów. To właśnie wtedy endecja stanęła ostatecznie na stanowisku nacjonalizmu etnicznego, antysemityzmu organicznego, solidaryzmu narodowego jako funkcji społecznego darwinizmu, społecznego paternalizmu i wreszcie politycznego autorytaryzmu. Marzec nie waha się twierdzić, i ma na to mocne argumenty, że w istocie rzeczy coś takiego jak polskie pole polityczne zostało stworzone i w znacznym stopniu ukształtowane właśnie przez Rewolucję 1905 roku i przeciw niej. I szczerze powiedziawszy samo to ustalenie ma charakter przełomowy.
Recenzent, który czuje się w obowiązku krytykować, czyni to zwykle wskazując czego w książce nie ma, być nie musi, ale znaleźć by się mogło. Uczynię tak samo. Otóż sądzę, że obydwie książki mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby więcej w nich było perspektywy genderowej. Wolno przypuszczać, że rewolucja – i jeszcze bardziej reakcja – czy też droga od radykalizmu do konserwatyzmu zawierają w sobie istotne stawki genderowe, jawne lub ukryte. Wzorce genderowe zwykle współpracują z wzorcami wspólnoty i obcości – nie tylko wertykalnymi, lecz także horyzontalnymi. Wydobycie ich często wyjaśnia motywy, zwroty i koniunktury. Być może to jednak temat na dwie nowe książki.
Wiktor Marzec, Rebelia i Reakcja. Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne, WUŁ/Universitas, Łódz Kraków, 2016.
Michał Siermiński, Dekada przełomu. Polska lewica opozycyjna 1968-1980. Od demokracji robotniczej do narodowego paternalizmu, KiP, Warszawa 2016.
Recenzja ukazała się w 110 numerze kwartalnika "Bez Dogmatu".