W liczącej 150 miejsc izbie niższej parlamentu (Tweede Kamer) VVD zdobyła 33 mandaty, o osiem mniej niż miała dotychczas. Zdaniem komentatorów za spadek poparcia odpowiada realizowana w ostatnich latach przez rząd Ruttego neoliberalna polityka cięć i oszczędności.
Na drugim miejscu uplasowała się populistyczna, antyislamska i antyunijna Partia na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa z 20 mandatami, o pięć więcej niż miała do tej pory. Przywódca ugrupowania, które na krótko przed wyborami straciło pozycję lidera w sondażach, zapowiedział, że PVV będzie funkcjonowała jako "twarda opozycja" i oświadczył, że "to jeszcze nie koniec".
Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA) Sybranda Bumy i socjalliberalni Demokraci 66 (D66) Alexandra Pechtolda zdobyli nieco ponad 12 proc. poparcia i po 19 miejsc w Tweede Kamer. Co ciekawe, obie partie zwyciężyły na należących do Holandii karaibskich wyspach Bonaire, St. Eustatius i Saba.
O niezłym wyniku mogą mówić radykalni socjaliści z Parti Socjalistycznej (SP) Emile'a Roemera, którym niemal udało się obronić stan posiadania - zmniejszyli go z 15 do 14 mandatów
Bardzo dobrze poradziła sobie Zielona Lewica (GL) z młodym, 31-letnim Jesse Klaverem na czele, uzyskując 14 mandatów, czyli aż o dziesięć więcej niż dotychczas.
Należy wspomnieć również o sporym sukcesie idealistycznych ekologów z Partii na rzecz Zwierząt (PvdD) Marianny Thieme, której również udało się zwiększyć liczbę mandatów o ponad połowę (z 2 na 5).
3 mandaty zdobyła partia "Myślcie" (Denk) Tunahana Kuzu- ugrupowanie proimigracyjne, złożone głównie z przedstawicieli mniejszości tureckiej.
Jako historyczną porażkę komentuje się wynik mniejszego koalicjanta w obecnym rządzie, Partii Pracy (PvdA) wicepremiera Lodewijka Asschera, która utrzymała jedynie dziewięć mandatów, czyli aż o 29 mniej, niż ma w odchodzącym parlamencie.
Frekwencja w wyborach była najwyższa od 30 lat i wyniosła aż 81,4 proc., na czym zdaniem obserwatorów mogły skorzystać partie liberalne i prounijne.
Zgodnie z regułą, że liczba zdobytych głosów przekłada się bezpośrednio na ilość mandatów, VVD będzie potrzebowała co najmniej trzech innych ugrupowań, by sformować koalicję rządzącą. VVD wykluczyła sojusz z PVV Wildersa, ale nie z prounijnymi CDA i D66.
Liderzy VVD, CDA i D66 spotkali się w czwartek, aby omówić pierwsze kroki w procesie tworzenia koalicji. Rozmowy koalicyjne mogą potrwać tygodnie, a nawet miesiące.
fot. Wikimedia Commons