Radosław S. Czarnecki: Marzenia samotnego lewicowca
[2019-03-26 15:37:42]
Jan Janiszewski, długoletni wrocławski działacz SLD, mimo upływu lat nadal zachowuje aktywność zarówno organizacyjną, jak i intelektualną. Jego postawa, często niekoherentna i niekompatybilna z głosem kierowniczych gremiów partii, daje znać o sobie również na łamach tej książki. Czy jest możliwa tzw. V RP socjalistyczna - pyta Autor w tytule książki. Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź zarówno na łamach publikacji, jak i w analizach otaczającej nas polskiej rzeczywistości. Czytelnik sam powinien na to pytanie próbować odpowiedzieć. Moim zdaniem remedium przedstawiane w ostatniej części pozycji Janiszewskiego nie daje rękojmi na takie rozwiązanie. Dlaczego tak sądzę, uzasadnię pokrótce w podsumowaniu niniejszej recenzji. Sporą część recenzowanej pozycji stanowi przedstawienie genezy zjawisk, które spowodowały utratę poparcia w masach ludowych przez lewicę (nie tylko w Polsce, choć Autor o tym wspomina pobocznie) i dopiero na tym tle, w końcowej części książki Janiszewski proponuje działania na reaktywację i odbudowywanie pozycji partii lewicowej na scenie publicznej Polski. Te zagadnienia są powszechnie znane i ich analizy sprowadzają się zazwyczaj do podobnych wniosków. Można je więc spokojnie pominąć w naszych rozważaniach. Warte refleksji są jednak moim zdaniem m.in. uwagi, które odniósł Autor do przyczyn współczesnego kryzysu światowego systemu kapitalistycznego (de facto – neoliberalizmu, tak to trzeba ujmować). Tym stwierdzeniem Autor akurat nie epatuje, a szkoda, gdyż zjawiska trzeba określać takimi, jakimi one nam się jawią i jakimi są „u źródeł”. A właśnie w terminie „neoliberalizm” (będącym formą ofensywy neokonserwatyzmu, jaki pędzi przez świat od trzech-czterech dekad, zagarniając kolejne sfery ludzkiego bytu) zawiera się istota kryzysu całej lewicy w Europie i Polsce. Drugim elementem jest upadek systemu realnego socjalizmu, jak zwano obóz socjalistyczny skupiony wokół ZSRR. Lewica europejska nie przerobiła tych zjawisk: przyjęcie paradygmatu, iż po upadku systemu radzieckiego kapitalizm, rynek w totalnym wymiarze, czyli neoliberalizm jest jedynym, ostatecznym, niepodzielnie panującym Edenem rozwoju ludzkości, było kolosalnym wizerunkowym, intelektualnym i teoretycznie zabójczym błędem. Uwierzyła w brednie Fukuyamy (z których on sam potem cichcem się wycofał, gdy jego odmieniany na różne sposoby passus uległ kompletnej kompromitacji), nie poddając ich krytycznie egzegezie. Najlepiej ten stan umysłu oddają słowa meksykańskiego laureata literackiej Nagrody Nobla (1990) Octavio Paza, który stwierdził (opisując upadek ZSRR): „Upadły złe odpowiedzi, pozostały dobre pytania”. A kryzysy są wpisane w istotę tego systemu, będąc niejako jego immanencją, i służą przede wszystkim z jednej strony gigantycznemu i skokowemu w takich wypadkach pomnażaniu hiper-kapitału, a z drugiej – kolejnym cięciom budżetowym, socjalnym, permanentnie realizowanej polityce tzw. „austerity” polegającej na ograniczaniu nabytych praw pracobiorcom i swobód obywatelskich całych społeczeństw przez hegemonię wydajności. Tak prowadzonej analizy prezentującej owo wywłaszczanie „ludu” z osiągniętych dobrodziejstw postępu i humanizacji stosunków interpersonalnych, zjawiska powszechnie znanego, ale z racji „politycznej poprawności” i narzuconej przez neoliberalny mainstream narracji nie spotyka się w polskiej debacie publicznej powszechnie. To niewątpliwy plus tej pozycji. Trudno mi się jednak zgodzić z taką oto myślą, że własność prywatną należy uznać za walor uniwersalny, a nie tylko atrybut systemu gospodarki rynkowej. Lewica bez absolutyzacji i fetyszyzacji własność prywatnej i rynku z jednej strony, co czynią neoliberałowie i demo-liberałowie, a z drugiej – „mastodonty” ortodoksyjnie rozumianego komunizmu państwowego potępiające w czambuł jakąkolwiek prywatną własność indywidualną, musi głosić balans różnych form własności. Ale też – i tego dziś lewicy brakuje zdecydowanie – na nowo preferować poparcie dla spółdzielczej własności. Ona bowiem uczy wspólnotowości, spaja wewnętrznie zbiorowości czyniąc jednostki obywatelami. To w Polsce jest nader potrzebny trend tak w wymiarze praktycznym, prawnym, jak i intelektualnym. Kolejnym dyskusyjnym zagadnieniem jest relacja wolności i jedności. Autor co prawda w tym aspekcie ujmuje także antynomie indywidualizmu i kolektywizmu – lepiej moim zdaniem byłoby używać terminu "wspólnotowość", zahaczając o sprawiedliwość, co jest jednak niepoprawnym zabiegiem. Wszystko jest rozpatrywane w kontekście tzw. przedsiębiorczości, pojęcia niesłychanie fetyszyzowanego w polskiej debacie publicznej, odmienianego na różne sposoby. Lewica jasno musi rozróżniać i kłaść nacisk nie tyle na przedsiębiorczość jako taką, ale na formy zysku z nią związane. Absolutnie nie może promować zysków z kapitału spekulacyjnego, finansowego, bankowego. Winna przeciwstawiać się – czyli znów powrót do źródeł – dehumanizacji procesów tak produkcji, jak i zyskowności, absolutyzujących jedynie zysk materialny i to krótkoterminowy, natychmiastowy. Wyrównywać szanse nawet kosztem tych warstw czy grup, które są uprzywilejowane w jakimś sensie, z racji urodzenia, posiadanego kapitału, zasobów materialnych itd. Nie chodzi o licytację, o której Autor wspomina. Chodzi o zmianę systemową, nie jałmużnę – jak „z łaski pańskiej” proponują partie prawicowe: tak konserwatywno-neoliberalna (PO), jak i ultra konserwatywno-neoliberalna i narodowa (jaką jest PiS). Trzeba obalać mniemanie siane przez neoliberałów i tzw. demo-liberałów, iż PiS jest partią „socjalistyczną”. Nic bardziej mylnego: PiS jest partią narodowo-socjalistyczną o wyraźnym rysie fundamentalizmu religijnego. Co nijak się ma do istoty socjalizmu. To jest podstawowa płaszczyzna, na jakiej lewica w naszym kraju winna podjąć zdecydowaną walkę zarówno z miejscowymi demo-liberałami, jak i z neoliberałami. Godzenie się z takim kierunkiem narracji wmanewrowuje lewicę – celowe działanie wymienionych środowisk obliczone na ostateczną dyskredytację lewicy i jej pomysłów na Polskę – w ślepy zaułek, z którego może nie być już wyjścia przez lata czy dekady. Chodzi o całościową zmianę systemu w naszym kraju i uwolnienie go od konserwatywno-narodowego i neoliberalno-fundamentalistycznego gorsetu, w jaki został on ubrany przez 15 lat rządów prawicy (a w zasadzie do tego doprowadziły prawie wszystkie rządy po 1989 roku). Trzeba zaproponować społeczeństwu dokładny rozkład propozycji oraz ich realizacji, łącznie ze zmianami – bo będą one niezbędne – konstytucji. Obecny system się przeżył, nie sprawdził, choćby z tej racji, iż niezwykle łatwo został zawłaszczony i zdemolowany przez grupę szaleńców, fanatyków i zwyczajnych ignorantów politycznych. Odpowiedź na pytanie postawione przez Autora książki o możliwość zaistnienia V RP socjalistycznej – mimo szczytnych, humanistycznych i teoretycznie słusznych uzasadnień (co trzeba podkreślić z uznaniem wobec pracy Jana Janiszewskiego) – moim zdaniem jest negatywna. Nie może ona zaistnieć bez zmian nie tylko nawet w skali UE (której Polska jest członkiem), ale światowych trendów o gigantycznym wymiarze. To wymiar cywilizacyjny. Słuszność uzasadnień pracy „u podstaw” i „od podstaw” (ten element jest w naszym kraju niesłychanie ważny, gdyż anihilacja polskiej lewicy tak w skali parlamentarnej, politycznej, jak i medialno-ideowej jest porażką, by nie rzec – katastrofą) niewiele da, gdy nie wyjdziemy poza „polskie opłotki”. Tak dla ewolucji stosunków społecznych, jak i dla zmian mentalności i świadomości. Do tego potrzeba jednak władzy konsekwentnie sprawowanej i mającej wizję na lata i dekady, a nie na czteroletni okres między wyborami. Jan Janiszewski, Socjalizm w XXI wieku. V RP - socjalistyczna?, Wyd. Moloh-Wrocław, Wrocław 2018, ss. 260. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?