Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Nie mamy w Polsce pamięci społecznej po pandemii COVID-19. Jest tylko jedna duża grupa, która dobrze pamięta pandemię i umie wykorzystać ją...
Nie ma chyba bardziej żałosnego komentatora niż „geopolityk”. Wydaje mu się, że „na chłodno” analizuje fakty i jest ponad te...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Trzecie miejsce zajęła nacjonalistyczna Austriacka Partia Wolności (FPÖ), która otrzymała 17,3 proc. głosów. Po czterech latach do parlamentu wracają Zieloni, zdobywając 12,4 proc. Z piątym wynikiem (7,4 proc.) weszli też do niego liberałowie z partii NEOS.
Lewicowo-zielona TERAZ – Lista Pilza otrzymała 1.9%, zaś Komunistyczna Partia Austrii - 0.9% głosów.
Misję utworzenia rządu otrzyma lider chadeków i niedawny kanclerz Sebastian Kurz. Jego partia nie będzie mieć jednak wystarczającej liczby mandatów, aby rządzić samodzielnie. Dlatego niezbędny będzie jej koalicjant.
Przedterminowe wybory były efektem skandalu, który wstrząsnął austriacką sceną polityczną. W maju do mediów wyciekło nagranie ukazujące wicekanclerza i lidera nacjonalistycznej FPÖ Heinza-Christiana Strache, podczas prywatnej rozmowy na Ibizie latem 2017 r. Polityk ustalał ze swoją rozmówczynią, podającą się za krewną jednego z bliskich Kremlowi rosyjskich oligarchów, szczegóły przekazania ogromnych sum na nielegalne wsparcie finansowe dla jego ugrupowania w zamian za pomoc w realizacji różnych interesów.
fot. Wikimedia Commons
