Agnieszka Mrozik: Kobiety, socjalizm i seks
[2020-03-08 13:55:26]
Książka Why women have better sex under socialism, wydana przez Nation Books w 2018 roku, nie jest opowieścią o tym, jak się uprawia seks w socjalizmie, ani o tym, że w dwudziestowiecznych demokracjach ludowych był on nie mniej ekscytujący niż w krajach, w których królował wolny rynek. Książka Ghodsee, której polski przekład pojawi się w przyszłym roku, jest raczej rozprawą o tym, dlaczego socjalizm sprzyja(ł) większej satysfakcji seksualnej ludzi, w tym zwłaszcza kobiet. Diagnoza autorki jest prosta: w społeczeństwach egalitarnych wszystkim żyje się lepiej, mniej stresująco i przyjemniej, co sprzyja zdrowszemu życiu, także seksualnemu. Punktem odniesienia dla Ghodsee jest amerykański kapitalizm: system oparty na walce, konkurencji, pełen opiekuńczych deficytów, który jednak wciąż uchodzi za najdoskonalszy, zwycięski model ekonomiczno-społeczny. Autorka, która pisze swoją książkę z myślą o kobietach, głównie młodych Amerykankach, z roku na rok stanowiących jako wyborczynie coraz poważniejszą siłę polityczną, przekonuje, że kapitalizm nie jest jedynym, najlepszym z możliwych światów. Dowodzi, że właśnie z perspektywy interesów kobiet o wiele lepszym systemem jest socjalizm. Dlaczego? Bo zapewnia stabilną pracę w sektorze publicznym, opiekę nad dziećmi, a także równe możliwości uczestnictwa kobiet i mężczyzn z polityce i gospodarce (m.in. dzięki systemowi kwotowemu). A to wszystko przekłada się na spokojne, satysfakcjonujące życie, również w sypialni. Takie, którego nie zapewni kobietom kapitalistyczny wyścig szczurów, permanentna konkurencja i związana z tym niepewność. W tym sensie książka Ghodsee jest opowieścią o innych możliwych światach, o systemach, w których zyskiem jest szczęśliwe (czytaj: spokojne, stabilne) życie, a nie pogoń za sukcesem, pieniędzmi, karierą, uznaniem, za które płaci się wysoką cenę stresu, niespełnienia, depresji, chorób i przedwczesnej śmierci. Ale książka amerykańskiej antropolożki skierowana jest też do odbiorców z krajów dawnego „bloku wschodniego”, którym autorka przypomina to, o czym zapomnieli lub zostali zmuszeni do zapomnienia po zmianie ustroju: że życie ich rodziców i dziadków w „realnym socjalizmie” było inne niż ich własne życie w kapitalizmie, co wcale nie znaczy gorsze. Wprost przeciwnie: pod wieloma względami było ono bardziej satysfakcjonujące. Książka Ghodsee nie jest w żadnym wypadku opowieścią nostalgiczną: autorka przypomina „błędy i wypaczenia” państwowego socjalizmu, na czele z tym, że hasła równości płci nie udało się w pełni urzeczywistnić w demokracjach ludowych, ale zwraca też uwagę na pozytywne strony socjalistycznej rzeczywistości: większą pulę wolnego czasu, spokojną, stabilną pracę, symboliczne uznanie przez państwo grup przez dziesięciolecia marginalizowanych, jak kobiety, robotnicy, chłopi. Jednym słowem: przypomina to, co zimnowojenna, antykomunistyczna retoryka starała się i wciąż stara się zatrzeć, wypaczyć, wymazać ze zbiorowej pamięci. Ideałem dla Ghodsee pozostają jednak nie państwa „realnego socjalizmu”, ale kraje skandynawskie, demokratycznego socjalizmu, które łączą socjalne bezpieczeństwo z poszanowaniem praw człowieka, ucieleśniają egalitaryzm materialny i kulturowy. Socjalizm nie jest więc dla niej ideą przebrzmiałą, pieśnią przeszłości, ale praktyką jak najbardziej aktualną, doświadczaną i przeżywaną dzisiaj w niektórych punktach globu. Jest też jednocześnie horyzontem, perspektywą bądź po prostu możliwą przyszłością, o którą warto czy wręcz należy się upominać. Książka nieustannie balansuje między różnymi płaszczyznami czasowymi: między historią i współczesnością, ale wychylona jest też w przyszłość: pełna niepokoju o nią, a zarazem nadziei, pragnienia lepszego jutra. Obok informacji historycznych – o myśliciel(k)ach i bojowni(cz)kach socjalizmu, a także tekstach i wydarzeniach, które torowały do niego drogę – dostarcza twardych danych (w postaci raportów, badań, wskaźników) wskazujących, że równość nie tyle nam się opłaca, ile jest wręcz niezbędna do szczęśliwego życia. Ghodsee ma wyraźny nerw polemiczny, pisze z zaangażowaniem i pasją, co nie zwalnia jej z badawczej dociekliwości i obowiązku dokumentowania stawianych tez. Najciekawsza jest przy tym oczywiście teza tytułowa, zawierająca się w stwierdzeniu, że to właśnie w socjalizmie kobiety miały i mają bardziej udane życie seksualne. Gwarantem ich przyjemności nie są jednak ani wyrafinowane gadżety, ani odważne pozycje łóżkowe, ale tak „banalne” rzeczy jak bezpieczeństwo materialne i związana z tym świadomość, że nie muszą uzależniać swojego dobrobytu i dobrostanu od związku z mężczyzną. Nie muszą zaś, bo dzięki instytucjonalnemu wsparciu ze strony państwa są samodzielne, pracują i zarabiają, a ich dzieci są otoczone opieką. Nie muszą zatem sprzedawać swoich ciał – i to nie tylko na rynku usług seksualnych, ale też w małżeństwie czy związku partnerskim – nie muszą kupczyć seksem i emocjami, udawać miłości i zaangażowania tylko po to, by zaspokoić podstawowe potrzeby. Seks w równym społeczeństwie opiera się bowiem na szacunku, godności i trosce, a nie na handlu, konkurencji, walce o uznanie. Korzystają na tym zresztą nie tylko kobiety, ale także mężczyźni, którzy w egalitarnym społeczeństwie mają szansę przekształcić się z egoistycznych konsumentów seksu i uczuć w prawdziwych partnerów w obowiązkach, prawach i przyjemnościach. Ghodsee – profesorka i feministka – pisze książkę z myślą o kobietach w wieku swojej córki, przed którymi rozpościera się świat możliwości, wyzwań, ale i zagrożeń. Wierzy w nie i wierzy w siłę argumentów na rzecz równości płci, wierzy w racjonalny wybór, który powinien skłaniać kobiety ku socjalizmowi jako najlepszej dla nich opcji społeczno-ekonomicznej. I choć momentami autorka zdaje się zapominać, że kobiety dokonują różnych wyborów, nie zawsze dla nich najlepszych, a dokonują ich nie dlatego, że są różne z natury, lecz dlatego, że podlegają wpływom różnych sił, nacisków, w wyniku których wspierają status quo albo co gorsza – przyczyniają się do zwycięstwa reakcji, działając tym samym na swoją niekorzyść, to jednak jest coś energetyzującego w jej wierze w kobiety, zwłaszcza w młode pokolenie. Jest jakaś siła w idealistycznym przekonaniu, że w kolejnych i jeszcze kolejnych wyborach politycznych córki zdecydują mądrze, że wybiorą rządzących, którzy uczynią nasz świat lepszym, bardziej sprawiedliwym i równym. Do czego matki – lewicowe feministki – mogą je zachęcać, dopingować, ale też w czym muszą je wspierać. Kristen Ghodsee, Why women have better sex under socialism and other arguments for economic independence, Nation Books, New York 2018. 4 marca br. nakładem Wydawnictwa Sonia Draga ukazało się polskie wydanie książki w tłumaczeniu Anny Dzierzgowskiej: Kobiety, socjalizm i dobry seks. Argumenty na rzecz niezależności ekonomicznej. Recenzja ukazała się w ostatnim numerze "Magazynu Dialogu Społecznego Fakty". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
21 listopada:
1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.
1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.
1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.
1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.
1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.
1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.
1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.
2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.
?