Piotr Ciszewski: Lewicowa złota rybka

[2020-06-30 07:09:02]

Czy lewica jest w stanie uczyć się na własnych błędach? Niestety kampania prezydencka Roberta Biedronia pokazała, że przypomina złotą rybkę. Kręci się w kółko, lecz myśli, że płynie do przodu. Zamiast histerycznych opowieści o tym, że „społeczeństwo nie dorosło”, czy załamywania rąk, warto przeanalizować co poszło nie tak.

Mało wiarygodny kandydat

Lewica postawiła na kandydata, który od początku był niewiarygodny. Robert Biedroń dostał się do europarlamentu między innymi dzięki zapewnieniu, że po wyborze zrzeknie się mandatu i będzie budował w Polsce nową, lewicową jakość. Na drugi dzień po wyborach zapomniał o tej deklaracji. Jego późniejsze tłumaczenia były mętne i nieprzekonujące.

Również budowanie nowej jakości w polityce wyszło mu słabo. Wiosna nie była ugrupowaniem lewicowym, prospołecznym, lecz kolejną partią dla drobnych biznesmenów, kombinatorów i liberałów. Oficjalnie zwalczała autorytaryzm, aby przyjąć w swojej wewnętrznej polityce jego najgorsze praktyki – centralizm demokratyczny, postawienie na kadrowość, brak oddolnych struktur, czy nieprzejrzystość działań. Połączenie Wiosny z SLD i utworzenie Nowej Lewicy jeszcze bardziej pogłębiło ten chaos oraz zdezorientowało wyborców.

Robert Biedroń pozostał na placu boju, gdy wszyscy inni potencjalni kandydaci lewicy odmówili. To również nie podniosło jego wiarygodności. W kampanii widać było iż Robertowi Biedroniowi niespecjalnie zależy na wyniku. Początek miał bardzo apatyczny tak jakby kilka konferencji w centrum Warszawy wystarczyło do zainteresowania wyborców. Nawet chwytliwe elementy programu jak na przykład postulat budowy mieszkań na wynajem, nie miały szansy przebić się do opinii publicznej. Robert Biedroń wypowiadający prospołeczne hasła był niewiarygodny. Cieszy, że wspomniał między innymi o tragedii lokatorów z reprywatyzowanych budynków, jednak brzmiało to tak, jakby ktoś mu te słowa napisał i kazał wygłosić. Ożywiał się jedynie powielając liberalne hasła o „31 latach wolności”, „dumie z Solidarności” czy „Polsce zniszczonej przez komunistów”.

Fajnopolactwo

Biedroniowi trudno było odejść od wizerunku narcyza-wesołka, który stawia na PR, a nie rzeczowy przekaz. Symboliczne jest jego tryumfalne wystąpienie po dostaniu się do Europarlamentu, gdy lider którego partia ledwie prześlizgnęła się po progu wyborczym, gardłował jakby to on był zwycięzcą wyborów.

„Fajnopolactwo” kandydata, czyli dostosowanie się do drobnomieszczańskiego, liberalnego stylu postpolityki, było widoczne niemal do samego końca kampanii wyborczej. Kolorowe chorągiewki, czy efektowne konwencje to jednak za mało aby dotrzeć do wyborcy lewicowego. Uśmiechnięty Biedroń, wyglądający niczym reklamówka pasty do zębów, lub garniturów, mógł go wręcz odpychać. Kandydat lewicy przygotował z początku przede wszystkim przekaz dla wielkomiejskiej klasy średniej – czyli kwestie mniejszości seksualnych, aborcji, czy walki z klerykalizmem. Są to zagadnienia co najwyżej drugorzędne dla elektoratu lewicowego, prospołecznego.
W toku kampanii odbywało się kilka protestów związkowych i społecznych. Czy Robert Biedroń, lub jego sztabowcy zainteresowali się ich postulatami? Nie tylko się do nich nie odnieśli, ale nawet nie zaprosili przedstawicieli protestujących grup do rozmowy. Uznali, że społeczna lewica i tak zagłosuje na Roberta Biedronia, ponieważ nie ma alternatywy.

Kluczowy dla sztabowców elektorat „fajnopolacki” uciekł z kolei do Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni, którzy byli bardziej „trendy”. Okazało się więc, że na wielkomiejskiej klasie średniej nie zbuduje się twardego, lewicowego elektoratu.

Robert Biedroń, czy raczej jego sztabowcy, mieli pomysł aby skupić się na mieszkańcach mniejszych miast i skierować do nich ofertę programową. Pandemia przerwała jednak te działania, a po zniesieniu ograniczeń, powrócono do nich bardzo nieśmiało. Organizowanie konferencji online, transmitowanych w mediach społecznościowych, nie mogło zastąpić kontaktu bezpośredniego. Sztab kandydata lewicy próbował, zwłaszcza pod koniec kampanii, przywoływać ważne kwestie społeczne, jednak nie kojarzyły się one z Robertem Biedroniem. „Fajnopolak” mówiący o sprawach ekonomicznych oraz grupach wykluczonych, nie brzmiał wiarygodnie.

Nic się nie stało?

Usztywnianie się części komentatorów na zasadzie „sami spróbujcie zdobyć takie poparcie”, czy uspokajanie, że nic się nie stało, bo wybory prezydenckie rządzą się innymi prawami, to zaklinanie rzeczywistości. Lewica toczy się po równi pochyłej, ku katastrofie, którą będzie wypadnięcie z parlamentu. Okazało się, że nie ma elektoratu i nie umie nawet go zdobyć. Wybory prezydenckie mogą pociągnąć ją na dno i doprowadzić do klęski w parlamentarnych. Jest jednak jeszcze czas na otrzeźwienie oraz przegrupowanie sił.
Lewica powinna zagrać va banque, radykalnie, bo tylko to daje szansę odbicia się od dna. Ma obecnie 51 parlamentarzystów – 49 posłów i 2 senatorów. Biuro każdego z nich powinno stać się lokalnym centrum społecznym, z poradami prawnymi, miejscami na spotkania stowarzyszeń i integrację społeczności. Dawniej lewica socjalistyczna czy komunistyczna gromadziła ludzi dając im poczucie wspólnoty, sprawiając, że czuli się silniejsi występując razem w obronie swoich praw. Wokół organizacji partyjnych istniały stowarzyszenia, kluby sportowe i inne organizacje lokalne. Tej wspólnotowości obecnie lewicy brakuje. Wykluczonym pozostaje apatia, lub fałszywe alternatywy w postaci religii, czy nacjonalizmu.

Znamienny jest również niedowład lewicowych mediów. Istniejące nie są przez parlamentarna lewicę wspierane. Parlamentarzyści w większości nie widzą też konieczności tworzenia własnych multimediów. Brakuje więc prostego i jasnego przekazu, trafiającego głównie do młodych. Na tym polu jak działać pokazali konfederaci. Zasypali media społecznościowe, czy YouTube’a swoim paranoicznym przekazem. Dla osób znających się na polityce czy ekonomii może on być absurdalny, jednak większość odbiorców to ludzie niewyrobieni. Szukając odpowiedzi na różne pytania, czy podstawowych informacji, trafiają na kanały skrajnej prawicy. Dotyczy to zarówno kwestii bieżących, jak i na przykład historii. Bez edukacji oraz prostego przekazu nie ma mowy o odwróceniu trendów przechodzenia społeczeństwa coraz bardziej na prawo.

Nie można oglądać się na opinię liberalnego salonu. Jemu na rozwoju lewicy nie zależy. Zwrot w lewo spowodowałby krzyki o „lewicowym populizmie” i „ekstremistycznym zagrożeniu z obu stron”, jednak właśnie o to chodzi. Niech krzyczą, niech się rzucają. Dzięki temu zyskuje się rozpoznawalność. Łatka „radykała” nie stanowi już problemu, jest nawet sporo środowisk głosujących na przekór mainstreamowym opiniom.

Lewica powinna pamiętać, że polityczny śmietnik jest pełen tych, którzy nie wyciągali wniosków z porażek – albo będzie blisko ludu, albo nie będzie jej wcale.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku