Galopujący Major: Lewica z prawicą przeciwko Tokarczuk?

[2022-07-27 13:55:00]

Zakotłowało się i zagrzmiało. Olga Tokarczuk stwierdziła, że literatura nie jest dla idiotów i ona sama nie chce, aby literatura trafiała pod strzechy. Wywołało to kilkudniową awanturę w sieci. Jedni poczuli się urażeni, drudzy docenieni, a jeszcze inni cieszą się, że w Polsce nagle zaczyna się mówić o literaturze.

Tylko że, głupia sprawa, dyskusja o słowach Tokarczuk bynajmniej nie jest dyskusją o literaturze. Wbrew pozorom nie padają niemal żadne argumenty z zakresu literaturoznawstwa. A nie padają, bo, poza garstką uczestników awanturki, reszta ich po prostu nie zna. Rzecz jasna znać zupełnie nie musi, żaden to defekt. Ale gdyby znała, to dyskusja rzeczywiście byłaby o recepcji dzieła literackiego i komunikacji na linii autor czytelnik. Siłą rzeczy taka dyskusja byłaby jednak dyskusja na polu szeroko rozumianej sztuki. Tymczasem o sztuce w Polsce się nie rozmawia się w ogóle. Także o sztuce literackiej.

I będzie rozmawiało się coraz mniej, albowiem krytyka literacka zamiera. A zamiera dlatego, że tzw. czytelnicy niemal w ogóle nie czytają. Nie, nie piszę o tych, co nie czytają z definicji. Piszę o tych, co deklarują, że czytają, ale tak naprawdę nie czytają niemal w ogóle. Piszę o tych, którzy książki niemal hurtem kupują. Tymczasem, gdy przychodzi co do czego, to jednak wybierają serial, mecz albo awanturę w internecie. To oczywiście nic złego. Każdy powinien spędzać wolny czas na tym, co sprawia mu przyjemność. Ale książka w porównaniu z naprawdę dobrym serialem nieprzypadkowo przegrywa. Stosunek włożonego czasu i wysiłku w lekturę do stopnia osiąganej przyjemności jest co do zasady gorszy niż analogiczny w przypadku kina, jazdy na rowerze czy pyskówki w internecie. Czytelnicy kupują więc masę książek, potem je odkładają na półkę i włączają serial, a na koniec kłócą się z innymi jako to Polska nie czyta. I w ten sposób kurczy się nisza dla krytyki literackiej dodatkowo wypychanej przez skomercjalizowany biznes insta-recenzencki.

Skoro więc awantura w sprawie słów Tokarczuk nie jest dyskusją o literaturze, to o czym jest? Otóż jest to dyskusja o elitaryzmie. Dlatego tak ochoczo wskoczyli w nią wszyscy. Elitaryzm czy klasizm to są najbardziej gorące tematy ostatnich lat, a słowa Olgi Tokarczuk wpisują się w nią doskonale. Co ciekawe spór idzie nieco po innej linii niż pozostałe spory polityczno-ideologiczne w Polsce. Oto bowiem w przypadku antyelitaryzmu Lewica wydaje się iść ręką w rękę z prawicą. Oto jedni i drudzy ganią noblistkę za to, jak się ma elitarnie wywyższać.

To jednak podobieństwo pozorne. Lewica gani elitaryzm i elitarystów, gdyż samo pojęcie elity jest dla niej co najmniej podejrzane. Ustawia świat w kontrze między uprzywilejowany elitami i nieuprzywilejowaną resztą i staje po stronie tych drugich. Skupia się na ograniczaniu przywilejów w imię równości i sprawiedliwości. Dlatego retoryka elitarystyczna Tokarczuk tak ją drażni. Tymczasem prawica odwrotnie. Elitaryzm uważa za coś pozytywnego, hierarchia jest naturalnym porządkiem rzeczy a ograniczenie przywilejów niebezpieczną utopią. Dlaczego więc prawica tak łatwo dołącza do lewicy w tym sporze? Po pierwsze, dlatego że wedle prawicy obecne lewicowo liberalne elity, do których zalicza każdego noblistę literackiego, lewackiego Nobla, nie są prawdziwymi elitami. Są uzurpatorami, są wyniesionymi na piedestał barbarzyńcami. Po drugie prawica używa antyelitarystycznego języka, bo to się opłaca. Zeitgeist jest teraz antyelitarny, na tym się wygrywa wybory, więc nie zaszkodzi poudawać oburzenia na tekst Tokarczuk, ale już nie na profesora Andrzeja Nowaka, który wydał książkę „Historia nie dla idiotów”. W końcu jest on prawdziwą elitą, prawda?

Galopujący Major




Tekst pochodzi ze strony internetowej dziennika Trybuna.

fot. Harald Krichel, Wikimedia Commons


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Konferencja naukowa
Uniwersytet Warszawski
21-22 października
Poszukuję
WYSTAWA: Jeśli dziś padnie Madryt, jutro padnie Warszawa. Polskie wątki w wojnie domowej w Hiszpanii
Warszawa, Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, Galeria
7 lipca - 1 października 2023
Polscy Hodżyści
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Komintern (SH)
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


4 października:

1884 - Urodził się Félix Gouin, socjalistyczny polityk francuski (członek SFIO), głowa państwa i szef tymczasowego rządu francuskiego w 1946 r.

1937 - Zarządzenie rektorów polskich szkół wyższych wprowadziło rozdział miejsc dla studentów polskich i żydowskich tzw. "getto ławkowe".

1937 - Urodził się Franz Vranitzky, austriacki polityk socjaldemokratyczny, członek Socjaldemokratycznej Partii Austrii. Federalny kanclerz Austrii w latach 1986-1997.

1938 - Centralny Komitet Wykonawczy PPS podjął decyzję o bojkocie wyborów do sejmu.

1949 - Urodził się Luis Sepúlveda, chilijski pisarz, dziennikarz, reżyser i scenarzysta filmowy, aktywista polityczny i ekologiczny.

1957 - W ZSRR wystrzelono pierwszego sztucznego satelitę Ziemi (Sputnik 1).

1965 - Ukazało się pierwsze wydanie kubańskiego dziennika Granma.

1969 - Zmarł Jerzy Stempowski, eseista, krytyk literacki, wolnomularz, socjalista.

1970 - Zmarła Janis Joplin, amerykańska piosenkarka, przeciwniczka wojny w Wietnamie.

2009 - Socjaldemokraci z partii PASOK wygrali przedterminowe wybory parlamentarne w Grecji.

2010 - Katastrofa w hucie aluminium w Ajce na Węgrzech. W wyniku pęknięcia zapory zbiornika z chemikaliami zginęło 10 osób, a 120 zostało rannych.


?
Lewica.pl na Facebooku