Przemysław Wielgosz: Jednookie dziennikarstwo
[2024-09-09 17:55:21]
Ostatniego dnia lipca wystrzelona z drona izraelska rakieta precyzyjnie trafiła w oznakowany samochód, w którym jechali dziennikarz al-Dżaziry Ismail al-Ghuol i jego kamerzysta Rami al-Rifi. Dwudziestosześcioletniemu al-Ghoulowi rakieta dosłownie ścięła głowę, a podmuch jej wybuchu zabił al-Rifiego i przejeżdżającego obok na rowerze siedemnastolatka Chalida al-Shawę. Wydarzenie to nie było czymś wyjątkowym. Od 7 października zeszłego roku do zamordowania al-Ghoula wojsko izraelskie zabiło już co najmniej 113 palestyńskich dziennikarzy. Niektórych z nich pociski uśmierciły we własnych domach, niektórych wraz z rodzinami. Wielu innym zamordowano bliskich, tylko po to, aby ich uciszyć lub skłonić do wyjazdu. Jakkolwiek brzmi to przerażająco, zabijanie dziennikarzy palestyńskich spowszedniało. Spowszedniała też zachodnia reakcja na nie – a ściślej brak reakcji. W Polsce opiniotwórcze media milczą jak zaklęte na temat ataków na dziennikarzy w Gazie. I nie zmienia tego faktu ani publikacja listu otwartego w ich obronie jesienią zeszłego roku , ani kilka pociętych przez redakcje artykułów na ten temat. Parę wyjątków w ciągu 11 miesięcy, to tyle co nic. Nie wystarczy nawet by uspokoić sumienie tych, którzy jeszcze odczuwają jakieś wyrzuty. Obojętność naszych dziennikarzy na rzeź ich kolegów i koleżanek w Gazie byłaby może nieco mniej odpychająca, gdyby nie towarzyszyły jej gromkie apele i głosy moralnego oburzenia z powodu represji wobec dziennikarzy w innych częściach świata. Na przykład w Białorusi. Ta rażąca dysproporcja mówi więcej o stanie tego, co jeszcze niedawno miało pretensję do nazywania się czwartą władzą polskiej demokracji niż demaskowanie wyzysku i śmieciowego charakteru pracy w największych mediach. Podobnie należy odczytać fakt, że żadne z autorytatywnych środowisk i organizacji dziennikarskich w naszym kraju nie zabrało nigdy jednoznacznie głosu w sprawie prześladowania Juliana Assange’a. Wypuszczony niedawno na wolność – po ponad dekadzie aresztu domowego i więzienia – australijski dziennikarz zawinił tym, że między 2006 a 2010 r., wraz z grupą swoich współpracowni(cze)ków zwanych WikiLeaks, dostarczył wielkim mediom światowym materiałów na temat zbrodni wojennych popełnianych przez amerykańskich okupantów w Iraku i Afganistanie, ale także łamania praw człowieka, przekrętów finansowych, konfliktów interesów, korupcji na całym świecie. I znowu obojętność na sprawę Assange’a – oraz na to wszystko, co ona mówi o zagrożeniu dla wolności słowa we współczesnym świecie – jaskrawo kontrastuje z troską polskiego dziennikarstwa o te same wartości, ale tylko w kilku konkretnych miejscach, np. w Iranie. Dlaczego akurat tam? Być może w odpowiedzi pomocny byłby fakt, że lista miejsc, w których los dziennikarzy budzi zainteresowanie naszych żurnalistów, pokrywa się niemal z listą krajów uznanych za wrogie przez Departament Stanu USA. Czy to wyjaśnia dlaczego dawanie świadectwa zbrodniom popełnianych w Gazie i ujawnianie prawdy o zbrodniach w Iraku nigdy nie zasłużyło na uznanie ze strony głównych mediów w Polsce, a zawodowa solidarność zupełnie w tych przypadkach zawodzi? Jeśli tak, oznaczałoby to, że kwiat polskiego dziennikarstwa już dawno zrezygnował z uniwersalistycznych ambicji. Skądinąd postawa ta wpisuje się w tendencję globalną. Przełomem była tu chyba wojna w Iraku w 2003 r., gdy armia amerykańska postanowiła ukrócić dziennikarską samowolę w pokazywaniu okrucieństw inwazji i podporządkować korespondentów dowództwom jednostek wojskowych, tak żeby produkowali tylko obrazy wojny słusznej, sterylnej i bezbolesnej. Wywołało to wtedy głośny i po części skuteczny opór mediów zachodnich (choć raczej nie polskich, bo tu komunikaty wojsk okupacyjnych przyjmowano z należnym szacunkiem). Od tego momentu jednak zaczęła się erozja niezależności, której sprzyjały procesy koncentracji mediów w rękach wielkich korporacji, zawsze przecież jakoś powiązanych z państwami i ich sektorami bezpieczeństwa. Z kolei po akcji WikiLeaks także wielkie tytuły takie jak Guardian, które opublikowały materiały przekazane przez grupę Assange’a, znalazły się na celowniku kapitału i agencji państwowych, co doprowadziło do ograniczenia swobody ich działania i odejścia wielu wybitnych dziennikarzy (w tym naczelnego Guardiana Alana Rusbridgera). Innych wyrzucono później w ramach różnych oszczędności i finansowych restrukturyzacji, likwidacji działów i odchudzania objętości. To akurat dobrze znamy z własnego podwórka, bo niedoścignionym przykładem tej medialnej anoreksji pozostaje Gazeta Wyborcza. Tak oto budzimy się w świecie mediów zarazem korporacyjnych i zaangażowanych. W świecie moralizatorskiej retoryki będącej symptomem głębokiej demoralizacji. Bo jak inaczej określić systematyczne rzucanie wielkich słów w jednych sprawach i przymykanie oka na inne, jak nazwać wybiórczą solidarność i krytycyzm skierowany tylko w jedną stronę? Czym wreszcie są media i zatrudnieni w nich dziennikarze, jeśli interesują je i ich tylko niektóre cierpienia, niektóre prześladowania, niektóre niesprawiedliwości i niektóre pogwałcenia praw człowieka? Czy aby nie zasługują na miano zwykłych propagandzistów? Powyższy tekst to edytorial z najnowszego Le Monde Diplomatique - edycja polska |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom wybrania
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Materializacja frustracji i gniewu
- Pod prąd!: Trzaskowski połknie lewicę
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Zandberg w Częstochowie!
- Częstochowa, Plac Biegańskiego
- 14 maja (środa), godz. 12:00
- Wsparcie na rzecz funkcjonowania projektu Czerwony Goździk
- https://zrzutka.pl/evh9hv
- Do 18 maja
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
14 maja:
1771 - W Newtown urodził się Robert Owen, walijski działacz socjalistyczny, pionier ruchu spółdzielczego.
1906 - Członek OB PPS Baruch Szulman dokonał w Warszawie udanego zamachu bombowego na podkomisarza policji carskiej N. Konstantinowa. Podczas ucieczki z miejsca zdarzenia został zastrzelony.
1920 - W Warszawie rozpoczął się I Kongres Klasowych Związków Zawodowych.
1940 - W Toronto zmarła Emma Goldman, teoretyczka anarchizmu, bojowniczka o prawa kobiet, uczestniczka Rewolucji Rosyjskiej 1917 roku i Hiszpańskiej 1936 roku.
1943 - W Sielcach nad Oką sformowano 1. Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.
1944 - Nierozstrzygnięta bitwa pod Rąblowem pomiędzy polsko-radzieckimi oddziałami partyzanckimi a wojskiem niemieckim.
1988 - W Hadze zmarł Willem Drees, holenderski polityk Partii Pracy (PvdA), 1948-58 - premier Holandii.
1999 - Malam Bacai Sanhá (PAIGC) został prezydentem Gwinei Bissau.
2022 - USA: 18-letni zwolennik białej supremacji Payton Gendron otworzył ogień do czarnoskórych osób przebywających w supermarkecie w Buffalo w stanie Nowy Jork, zabijając 10 i raniąc 3 z nich, po czym oddał się w ręce policji.
?