W czwartek w Hiszpanii odbył się strajk generalny, w którym według związków zawodowych, uczestniczyło ponad 80 proc. zatrudnionych. Otwarcie rozpoczyna-jącego się jutro szczytu UE w Sewilli nastąpi dwie godziny później niż początkowo planowano, aby delegaci i przywódcy państw, którzy biorą udział w spotkaniu, mogli na nie dotrzeć na czas.

Strajk, który odbył się w środku sezonu turystycznego, zorganizowały dwie główne centrale związkowe: socjalistyczna Powszechna Unia Robotników (UGT) i związane z komunistami Komisje Robotnicze (CC OO). Protestowano przeciwko demontażowi systemu praw socjalnych, a zwłaszcza przyjętemu w ubiegłym tygodniu przez rząd Jose Aznara dekretowi, który drastycznie ogranicza zasiłki dla bezrobotnych. Była to pierwsza tak wielka akcja społecznego sprzeciwu wobec polityki prawicy rządzącej od 1996 r. Ostatni raz Hiszpanie strajkowali w ten sposób osiem lat temu za rządów socjalisty Felipe Gonzalesa.

W czwartek w wielu miastach stanęły tramwaje i autobusy, zamykano sklepy, nie poleciało 80 proc. samolotów największych linii lotniczych Iberia, w madryckim metrze wyruszyło o połowę mniej składów niż zwykle, a Renfe, narodowy przewoźnik kolejowy, odwołał wszystkie pociągi dalekobieżne. Do strajku symbolicznie przyłączyły się również niektóre spośród niezależnych serwisów internetowych. Według organizatorów w akcji uczestniczyło 10 mln ludzi, a strajk kosztował Hiszpanię 250 mln euro. Policja mówi o 15 proc. strajkujących w skali kraju i 35 proc. w regionach o szczególnie dużym bezrobociu.

Strajkujący demonstrowali również na ulicach miast. Największa manifestacja (400 tys. ludzi) odbyła się w Barcelonie. W Madrycie protestujący utrudniali dokonywanie zakupów w sklepach, które pozostały otwarte. Według BBC dochodziło do przypadków blokowania ulic w celu uniemożliwienia dotarcia do pracy zmotoryzowanym oraz do blokowania wejść do firm za pomocą zalewania silikonem zamków w drzwiach.

W wielu miastach doszło do gwałtownych starć z policją. Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że zatrzymano 63 osoby. Siedem osób zostało rannych.

Na zakończenie całodobowego strajku liderzy związkowi zagrozili zwołaniem olbrzymiej demonstracji w Madrycie, jeśli rząd nie wycofa się ze swoich propozycji.

Hiszpański wskaźnik bezrobocia wynosi 11,5 proc. i jest obecnie najwyższy w całej Unii Europejskiej. Jednak gdy Aznar zaczął sprawować rządy bezrobotnych było dwa razy więcej. Zdaniem neoliberalnych komentatorów o spadku liczby ludzi pozostających bez zatrudnienia przesądziło rozluźnienie przepisów kodeksu pracy. Oponenci twierdzą, że reformy Aznara przyczyniły się głównie do większej rotacji osób na stanowiskach pracy, a obniżenie liczby bezrobotnych okazało się nietrwałe, obecnie bowiem jego wskaźnik ponownie wzrasta.

Na zdjęciu: demonstracja w Madrycie.