Daniel Ortega przegrał niedzielne wybory prezydenckie w Nikaragui. Z dotychczas opublikowanych - wciąż jeszcze niepełnych - danych wynika, że Ortega zdobył 45% głosów, a jego konkurent, Enrique Bolanos z rządzącej Partii Liberalnej, uzyskał poparcie 55% wyborców.
W poniedziałek Ortega uznał swoją porażkę i zapowiedział, że jego formacja będzie działać na rzecz Nikaragui jako konstruktywna opozycja. Jednocześnie zarzucił USA, że prowadziły "brudną kampanię" przeciw jego kandydaturze.
"Bardzo silne naciski zewnętrzne bez wątpienia spowodowały polaryzację społeczeństwa" - powiedział Ortega dziennikarzom, dodając: "Sięgnięto po strach, rozpętano brudną kampanię, posłużono się do terrorem".
***
Daniel Saavedra Ortega urodził się w 1945 roku. W latach 70. ubiegłego wieku był bojownikiem lewicowej partyzantki nikaraguańskiej, Sandinowskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego (FSLN), od początku lat 60. walczącego z rządami rodu Somozów wspieranych przez USA. Trwająca od zamachu stanu w 1936 dyktatura, wszechwładna korupcja, represje polityczne wobec opozycji i nasilający się kryzys gospodarczy zaowocowały w 1979 roku rewolucyjnym wybuchem społecznym. W jego rezultacie władzę przejęła zbrojna partyzantka anty-somozowska, wśród której prym wiedli sandiniści.
Sandiniści odwoływali się do tradycji antyamerykańskiej partyzantki w Nikaragui (Sandino Calderon był w latach 1927-1932 przywódcą ludowego zrywu przeciw interwencji USA), Teologii Wyzwolenia i marksizmu-leninizmu. Przejąwszy ster władzy w państwie rozpoczęli realizację programu reform opartych na doświadczeniach państw bloku wschodniego. Znacjonalizowali sektor finansowy i majątki popleczników dyktatury Somozów, zadekretowali reformę rolną i rozbudowali system świadczeń społecznych (edukacja, służba zdrowia etc.). Nawiązali też ścisłą współpracę z ZSRR i Kubą. Wreszcie podjęli próbę przeobrażenia społeczeństwa w kierunku totalitarnym. Po początkowej fazie wzrostu poszanowania dla praw człowieka, nastąpiło ograniczenie swobód obywatelskich, wprowadzono cenzurę i represje wobec przeciwników politycznych; powołano do życia sandinowski ruch społeczno-polityczny, który działając w oparciu o lokalne Komitetu Obrony miał za zadanie przejąć kontrolę nad związkami zawodowymi, stowarzyszeniami czy organizacjami młodzieżowymi.
Jednym z liderów rządzącej w kraju lewicowej junty był Daniel Ortega, który - wraz z zawężaniem się grona kierowniczego - odgrywał w nim coraz ważniejszą rolę, by w końcu w latach 1981-1984 stanąć na jego czele. W 1984 roku Ortega wygrał zbojkotowane przez opozycję wybory prezydenckie. W czasie jego kadencji ponownie wzrosła aktywność contras, śmiercionośnych bojówek prawicy sponsorowanych przez USA.
"Bratnia pomoc" i afera Iran-Contras
Amerykanie, którzy w końcowej fazie dyktatury nie popierali już Somozów, początkowo przychylnie patrzyli na Nikaraugę pod nowymi rządami. Z czasem jednak, gdy okazało się, że całkowitą kontrolę nad krajem przejął sandinowski Front, który w dodatku okazał się siłą radykalnie lewicową, USA zaczęły wspierać zbrojne grupy tzw. contras. Ich oddziały początkowo atakowały
z terytorium Hondurasu, siejąc śmierć i zniszczenie, i zmuszając juntę do zwiększania wydatków na armię. W 1983 roku w Nikaragui toczyła się już regularna wojna domowa, w której korzystające ze wsparcia ze strony radzieckich i kubańskich "doradców" armie sandinistów po kilkumiesięcznych potyczkach odparły natarcie rebeliantów.
Po tej klęsce Amerykanie oficjalnie wycofali się ze sponsorowania bojówek, rozpoczęli natomiast blokadę gospodarczą Nikaragui argumentując, że reżim FSLN zagraża ich bezpieczeństwu w regionie. Gdy Kongres przegłosował zasilenie contras kolejnymi 100 mln dolarów - wybuchła tzw. afera Iran-Contras. Okazało się bowiem, że w czasie trwania zakazu wojskowego popierania nikaraguańskiej opozycji, administracja Reagana "sprzedawała" broń Iranowi, a dochód z tej operacji trafiał do contras. Po tym skandalu Kongres ograniczył wsparcie dla contras, zakazując transferu śmiercionośnych technologii i sprzętu.
Przydłużająca się wojna partyzancka pozostawała bez rozstrzygnięcia. Kraj popadał w ruinę, sandiniści byli zmuszeni przeznaczać na wydatki wojskowe pół budżetu, a contras pozbawieni zdecydowanego wsparcia USA ograniczali się do wszczynania niepokojów, wzniecania ognisk zbrojnego oporu i coraz rzadszych rajdów partyzanckich.
Liberalizacja
W 1987 r. sandiniści uchwalili konstytucję i liberalizując swą politykę zaczęli szukać kompromisu z contras. Zmiana sytuacji międzynarodowej po rozpadzie bloku wschodniego oraz stopniowa normalizacja w regionie Ameryki Środkowej doprowadziły do pojednania narodowego i rozpisania demokratycznych wyborów w roku 1990. W ich wyniku władzę przejęła dotychczasowa opozycja, a prezydentem została pani Violeta Chamorro de Barrios, żona opozycjonisty zamordowanego w 1978 r. na zlecenie Somozów, była uczestniczka ścisłego kierownictwa junty sandinistów, później za krytykę rządów FSLN objęta zapisem cenzury. Jej rządom zbrojny opór stawiały grupy skrajnej prawicy i część sandinistowskich radykałów, jednak kolejne fale amnestii zneutralizowały podziemie.
Kolejne wybory prezydenckie w 1996 r. Ortega również przegrał. Jednak narastający kryzys gospodarczy i wszechobecna korupcja sprawiły, że sondaże przed niedzielnymi wyborami dawały mu znaczne szanse na zwycięstwo.
W czasie kampanii Ortega mocno przebudował swój wizerunek publiczny, rezygnując z radykalnej retoryki lewicowej z lat 80. Głosił hasła pokoju (jego hasłem było: "Miłość jest silniejsza od nienawiści"), pojednania narodowego, popierał rozwiązania wolnorynkowe w gospodarce, apelując jedynie o jego "ludzką twarz". Mimo to - zwłaszcza w końcowej fazie kampanii - administracja amerykańska krytykowała jego kandydaturę, kwestionując demokratyczny charakter FSLN i przypominając kontakty Ortegi z Muammarem Kadafim z Libii i Saddamem Husajnem z Iraku.
Do trzech razy sztuka?
Niedzielne wybory pokazały, że lider FSLN ciągle może liczyć na głosy ubogich Nikaraguańczyków, ale zarazem wciąż nie potrafi pozyskać sobie sympatii większości społeczeństwa. Zdaniem komentatorów do jego porażki przyczyniła niepewna sytuacja międzynarodowa. Amerykańskie
ataki na Ortegę przeraziły wyborców, którzy obawiają się kolejnego konfliktu z Waszyngtonem, zwłaszcza teraz, gdy USA prowadzą swą wojnę przeciw terroryzmowi. Pojawiają się też opinie, że trzecia z rzędu porażka Ortegi może oznaczać kres jego przywództwa we Froncie, który chcąc odzyskać poparcie, może stanąć w obliczu konieczności zmiany swego kierownictwa.