E. Balcerek W. Bratkowski: Bezrobocie strukturalne

[2002-10-13 12:02:57]

W koncepcji Marksa, ogromny rozwój sił wytwórczych i wydajności pracy, a co za tym idzie i postępu technologicznego, umożliwi wyzwolenie człowieka spod przymusu ekonomicznego. Społeczeństwo stało się drugą Naturą dla człowieka, co oznacza, że nie ma możliwości istnienia jako jednostka ludzka poza społeczeństwem, a więc także wszelkie wytwory społeczeństwa są tak samo naturalnym dobrem każdego, jak powietrze, którym oddychamy.

Jednak w kapitalizmie jest inaczej: wzrost bogactwa społeczeństwa nie przekłada się na taki sam dobrobyt wszystkich jego członków. Uzasadnienie niesprawiedliwości społecznej jest proste: brak zróżnicowania w stopie życiowej spowodowałby likwidację mechanizmu napędzającego postęp techniczny i rozwój gospodarczy. Tym mechanizmem jest pogoń za zyskiem. Przedsiębiorcy gromadzą zysk, a wynalazcy, którzy chcą w nim uczestniczyć, muszą dostarczać technologii pożytecznych dla skutecznej rywalizacji przedsiębiorców między sobą. „Urawniłowka” byłaby możliwa jako zjawisko jednorazowe, bo z samej swojej istoty spowodowałaby załamanie się mechanizmu reprodukcji systemu.

W miarę rozwoju kapitalizmu, przechodził on różne fazy. W fazie młodzieńczej jego sprzeczności były łagodzone drogą wyniszczania tzw. otoczenia niekapitalistycznego. Można było zwiększać produkcję i, wygrywając rywalizację na rynkach wewnętrznych i międzynarodowych, kontynuować wzrost gospodarczy. Jednak w miarę swego starzenia się kapitalizm stracił możliwości bezkarnego przerzucania problemów na otoczenie i rozwoju poprzez wzrost produkcji. Nie znajduje ona bowiem zbytu (pomimo rosnących obszarów nędzy na świecie) ze względu na barierę popytu efektywnego. Mechanizmy redystrybucji dochodu w skali świata prowadzą do zahamowania mechanizmu reprodukcji systemu w skali globalnej. Trwa walka o zyski oderwana od tego, co dzieje się w gospodarce realnej. Zjawisko globalizacji jest przejawem trwającej „zimnej wojny”, która bardzo łatwo może przerodzić się w wojnę gorącą.

Bezrobocie strukturalne jest przejawem sprzeczności owej starczej fazy kapitalizmu. Brak możliwości ekspansji bez popadania w konflikt z innymi, równie silnymi gospodarkami narodowymi, odzwierciedla się w petryfikacji poszczególnych gospodarek na pewnym osiągniętym poziomie, bez możliwości ruchu do przodu za pomocą mechanizmów czysto ekonomicznych (stąd dążenie kapitału do przekraczania barier narodowych, co przenosi tylko konflikt na inny poziom, bez jego rozwiązania). Jak pisze prof. Adam Schaff: „Strukturalne bezrobocie (...) to jest bezrobocie związane nie z jakimiś koniunkturalnymi wydarzeniami ekonomicznymi, złą polityką ekonomiczną państwa, złą z tego czy innego powodu, czy przejściowymi zjawiskami zachwiania rynku. (...) tu idzie o bezrobocie, które wypływa ze struktury dzisiejszego społeczeństwa” („Rozmowa z Adamem Schaffem”, lewica.pl, 20 sierpnia b.r.).

Koncepcja bezrobocia strukturalnego wiąże się więc – ze względu na petryfikację stanu gospodarki (zwanej w teorii burżuazyjnej stanem równowagi) – z koncepcją naturalnej stopy bezrobocia. Koncepcja ta zakłada, że w warunkach równowagi określanej przez strukturalną sytuację danej gospodarki, istnieje pewna jedyna stopa bezrobocia odzwierciedlająca ów stan równowagi. Jeżeli mamy do czynienia z gospodarką konkurencyjną wobec innych, to potrafi ona szybka dostosować swój poziom bezrobocia do owej stopy naturalnej. Zasadniczo, polityka monetarna czy zagregowanego popytu niewiele mogą uczynić, by wpłynąć na ową naturalną stopę bezrobocia. Te czynniki polityki makroekonomicznej nie wpływają na sytuację gospodarki jako całości, na jej strukturę, od której akurat zależy możliwość wykorzystania czynników produkcji, a więc i pracy.

Narzędzia polityki makroekonomicznej są więc bezradne wobec strukturalnego bezrobocia i mogą wpływać wyłącznie na drobną część bezrobocia rzeczywistego, związanego z cyklem koniunkturalnym. Nierzadko specjaliści, szacując empirycznie stopę bezrobocia, dochodzą do wniosku, że niemal całe bezrobocie rzeczywiste ma charakter strukturalny.

Nie powinny nas więc dziwić wypowiedzi rodzimych ekonomistów, którzy coraz częściej stawiają tezę, że nie należy przejmować się zjawiskiem bezrobocia, gdyż jest ono normalne. Szczególnie, jeśli przyjąć za słuszne szacunki, które określają poziom naturalnej stopy bezrobocia w gospodarce polskiej na 15%. Taka stopa bezrobocia odzwierciedla obiektywną siłę naszej gospodarki, jej miejsce w międzynarodowym kapitalistycznym podziale pracy – trudno się spierać z faktami. Przy rzeczywistej stopie bezrobocia wynoszącej 17,4%, politykom ekonomicznym wydaje się śmieszne kruszenie kopii o jakieś 2,4% bezrobocia wynikającego z niekorzystnej koniunktury. Na pewno śpią snem sprawiedliwego, z poczuciem, że zrobili wszystko, co b y ł o m o ż l i w e.

Skoro zaostrzanie konkurencji na rynkach międzynarodowych grozi przekształceniem utajonego konfliktu w jawną wrogość, pewnym sposobem prowadzenia rywalizacji bez uciekania się do otwarcie wrogich posunięć (protekcjonizm) pozostaje przerzucanie kosztów na pracowników. Czyni się to pod hasłami redukcji kosztów, czyli, przede wszystkim, kosztów pracy.

Wagi nabiera też kwestia hamowania inflacji. Gdyby chodziło o gospodarkę mającą perspektywy ekspansji na zewnątrz, wtedy kwestię przesunięcia udziału zysków kosztem płac w wartości dodatkowej załatwiałaby inflacja. Z chwilą jednak, gdy taka ekspansja jest zablokowana, wywołanie inflacji nie służyłoby celowi pożądanej redukcji kosztów pracy. Stąd tak obsesyjne pilnowanie stóp procentowych i nie dopuszczanie do wzrostu inflacji, ba, nie znajdujące uzasadnienia w teorii ekonomicznej dążenie do zerowej stopy inflacji. Dzięki koncepcjom naturalnej stopy i bezrobocia strukturalnego, redukcji kosztów pracy dokonuje się w sposób dużo skuteczniejszy: nie tylko poprzez zmniejszanie liczby zatrudnionych, ale także i poprzez nacisk na jeszcze pracujących ze strony potężniejącej rezerwowej armii pracy.

Cięć dokonuje się w sposób kompleksowy: nie tylko zmniejszając zatrudnienie, redukując płac, znosząc płacę minimalną i zasiłki dla bezrobotnych – wzrasta też ogólna niepewność na rynku pracy, gwałtownie spada poziom życia ludzi utrzymujących się z pracy najemnej.

Na pytanie, co robić, aby radzić sobie ze skutkami bezrobocia strukturalnego, prof. A. Schaff odpowiada: „To jest pytanie za milion dolarów”. Polityka mikroekonomiczna radzi szukać dopasowań na rynkach pracy poszczególnych sektorów gospodarki. Oczywiście, pomocne w tym jest kształcenie się, zdobywanie odpowiednich kwalifikacji. Rozwiązanie jest więc skierowane do jednostek – należy być, po prostu, bardziej konkurencyjnym na rynku pracy, aby to ktoś inny zasilił owe 17,4% bezrobotnych, a nie ja. Pomysłu na rozwiązanie problemu bezrobocia strukturalnego nie ma. Pewną szansę dawałoby nadążanie za postępem technologicznym, a ściślej mówiąc nie tyle nawet nadążanie, co bycie w awangardzie tego postępu. Samo nadążanie dziś nic nie da. Według prof. Schaffa konieczne są także zmiany cywilizacyjne, ale nie zalicza on do nich socjalizmu. Jakie więc byłyby to zmiany? Na pewno obejmujące swym zasięgiem cały świat, gdyż problemów strukturalnych nie da się rozwiązać w izolacji. Byłyby to zapewne rozwiązania proekologiczne, godne przemyśleń członka Klubu Rzymskiego. Swoją drogą, kolega prof. Schaffa z tegoż Klubu, prof. Meadows, pisał w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, że optimum ludnościowe dla Polski – przy jej strukturze ekonomicznej – to 15 milionów. Byłoby to, zapewne ostateczne rozwiązanie problemu.

W celu wyrwania gospodarki z zaklętego kręgu ograniczeń strukturalnych i zmiany miejsca w międzynarodowym kapitalistycznym podziale pracy, należałoby zdecydować się na rozwijanie myśli naukowej i technicznej. Wyrwanie się do przodu gospodarki zwiększyłoby jej konkurencyjność wobec i kosztem innych. Rzecz idzie nie o współpracę i zmianę systemu światowego (każdy zamach na podstawowe zasady wolnej konkurencji niszczyłby mechanizm reprodukcji systemu), ale o wywalczenie sobie lepszego miejsca w światowej hierarchii dziobania.

Jednak nawet jako tacy egoiści, nie mamy większych szans na realizację owej taktyki. W naszym kraju nauka rzeczywiście ma się źle, ale przecież nie da się tego samego powiedzieć o ludziach nauki. Chodzi tu szczególnie o tę część naukowców, którzy nie są „zwykłymi” wykładowcami, propagatorami teorii naukowych, ale o tzw. intelektualistów powołanych właśnie do znajdowania nowych koncepcji czy nowatorskich rozwiązań. O ile budżet na naukę jest śmieszny, o tyle uczeni, jako warstwa związana z nadbudową i jako taka spełniająca funkcję apologetyczną wobec systemu, cieszą się przywilejem rzadkim w gospodarce opartej na mechanizmie konkurencji – są opłacani za dyspozycyjność do świadczenia usług (co wiąże się z ich specyficzną funkcją – teoretycznie intelektualną, a w praktyce – służebną wobec władzy). Przy aktualnej stopie bezrobocia, do rzadkości nie należy fakt posiadania przez pracownika nauki kilku etatów (rekordzista zapracowywał się ponoć na siedemnastu – informacja uzyskana z ZUS). Pomimo tak doskonałych warunków, poziom nauki polskiej jest marny. Regularny drenaż mózgów wiąże się z tym, że dla ludzi, którzy mogą sobie swobodnie wybierać miejsce życia i pracy, ważny jest ogólny poziom kraju i poczucie bezpieczeństwa o osiągnięty stan posiadania. Polska początku XXI wieku tego nie zapewnia.

Problem bezrobocia strukturalnego wydaje się istotny z jeszcze jednego powodu. Ma zasadnicze przełożenie na bieżącą walkę polityczną. Z faktu, że problem bezrobocia strukturalnego zaczyna być oficjalnie dostrzegany, „jeszcze nie wynika, iż to zjawisko jest poważnie rozpatrywane przez lewicę. To jest jej nie na rękę. Dotychczas ośrodki lewicowe grały tym, że potrafią zlikwidować bezrobocie poprzez odpowiednią politykę ekonomiczną i społeczną kraju. Teraz okazuje się, że wcale tak nie jest. To stawia obecnie lewicę w o wiele trudniejszym położeniu aniżeli wcześniej. Owo trudniejsze położenie wynika stąd, że kiedy tak jak w Polsce lewica dochodzi do władzy i chce się wywiązać ze swoich deklaracji złożonych nie tylko w trakcie kampanii wyborczej, ale także wypływających ze zobowiązań społecznych, będących skutkiem ciągłego narastania bezrobocia, traci istotny atut, którym wcześniej było łatwiejsze nawiązywanie do argumentu ilościowego wzrastania produkcji” („Rozmowa z Adamem Schaffem”, tamże).

Takie „sianie złudzeń”, że możliwe jest przeciwdziałanie bezrobociu w przestarzałych sektorach gospodarki jest dziś krytykowane przez wszelkiej maści reformistów, którzy umiarkowaną niechęć do kapitalizmu przekształcają w nieskrywaną nienawiść do nie rozumiejących racji rewolucji informatycznej i technologicznej robotników stoczni, hut czy kopalń. W chwili, gdy stoczniowcy ujmują się solidarnie za szwaczkami, oni krzyczą, że wara stoczniowcom od pieniędzy podatnika.

W naszej optyce, kryterium maksymalizacji zysku nie może być kryterium racjonalnej gospodarki. Schaff twierdzi: „Zazwyczaj lewica mówi o zmianie ustroju. Niby wiadomo, o co chodzi, zlikwidować kapitalizm i wprowadzić socjalizm. Ale my już próbowaliśmy z ustrojem socjalistycznym i wcale lepiej nie było. Dziś powtórzenie tej próby skończyłoby się katastrofą”. O ile model gospodarki radzieckiej, taki jaki znamy z historii, nie potrafił zbudować alternatywy wobec systemu kapitalistycznego, o tyle nie możemy powiedzieć, że negatywnie zweryfikowała się koncepcja budowy socjalizmu.

Dziś koncepcja bezrobocia strukturalnego w praktyce „legalizuje” podział ludzi na tych, którzy mogą się „załapać” na Schaffowską nową cywilizację i tych, którzy ulegają zmarginalizowaniu. Jako tacy nie wchodzą w oficjalne statystyki i nie stanowią problemu.

Ewa Balcerek Włodek Bratkowski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



MARSZ DLA PALESTYNY
Warszawa, Pomnik Mikołaja Kopernika
📅 Sobota, 30 listopada 2024 r., godz. 15.00
Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


28 listopada:

1820 - W Wuppertalu urodził się Fryderyk Engels.

1893 - Nowozelandki jako drugie w świecie - po mieszkankach stanu Wyoming (USA) - mogły zagłosować w wyborach.

1905 - W Irlandii powstała partia Sinn Féin.

1918 - Strajk 12 tys. robotników miejskich w Warszawie; żądania podwyżki płac oraz zwiększenia przydziałów żywności.

1918 - Dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze.

1942 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił obóz pracy przymusowej w Zakrzówku koło Iłży i uwolnił ponad 100 więźniów.

1942 - W Warszawie został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach I sekretarz KC PPR Marceli Nowotko.

2009 - Urzędujący prezydent Namibii Hifikepunye Pohamba (SWAPO) został wybrany na II kadencję, zdobywając ponad 75% poparcia.

2016 - Duško Marković z socjaldemokratycznej DPS został premierem Czarnogóry.

2021 - Xiomara Castro wygrała wybory prezydenckie w Hondurasie.


?
Lewica.pl na Facebooku