Zwierz: O wieś nowoczesną i zasobną

[2003-02-11 18:47:19]

Rozmowa z przewodniczącym Związku Zawodowego Rolników „Ojczyzna” Leszkiem ZWIERZEM


- W porównaniu z innymi związkami zawodowymi rolniczymi „Ojczyzna” funkcjonuje krótko. Jakie są cele nadrzędne związku?

- Przede wszystkim obrona żywotnych interesów grupy społeczno-zawodowej organizowanie i współorganizowanie doradztwa, pomocy socjalnej, dbałość o to, by ceny na podstawowe produkty rolnicze były opłacalne. Na sercu leży nam również szkolnictwo wiejskie, rozwój infrastruktury na wsi, a także to, by na wsi było coraz więcej światłych, wykształconych ludzi. Chcemy także by w przyszłości ludzie zdolni, a biedni nie dysponujący środkami na kształcenie mogli korzystać ze specjalnych stypendiów. Chodzi nam także o to, by Polska eksportowała żywność, bo pozwoliłoby to podnieść opłacalność produkcji rolniczej.

- Wszystkich problemów, z którymi boryka się obecnie polska wieś nie sposób wymienić.

- Bez udziału państwa wieś i rolnicy nie poradzą sobie z tymi wszystkimi problemami. Rolą związku jest podejmowanie takich działań, by relacje pomiędzy rządzącymi a rządzonymi, czyli pomiędzy rządem i ministrem rolnictwa a przeciętnym Kowalskim uprawiającym kilkadziesiąt hektarów ziemi kształtowały się prawidłowo. Chcemy żeby rząd miał w swoich zadaniach system działania nie opiekuńczy a kontrolny. Nie chodzi o powrót do ręcznego sterowania gospodarką rolną, ale o to żeby rząd włączał się w organizację sprzedaży, organizację rynków rolnych, żeby rynek rolny nie był pozostawiony samemu sobie.

Niestety, z takim zjawiskiem, pozostawienia rolników samym sobie mieliśmy do czynienia w ostatnim dziesięcioleciu. Nie stworzono im ani żadnych podstaw prawnych, ani logistycznych żeby mogli racjonalnie prowadzić swoje gospodarstwa rolne. Racjonalnie to znaczy tak, aby te gospodarstwa przynosiły dochód.

- Wielu rolników obawia się, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej jeszcze ciężej będzie im gospodarować.

- Nasz związek z niepokojem przysłuchuje się relacjom z Brukseli, czy Kopenhagi. Jak się bowiem okazuje nasi negocjatorzy nie do końca wynegocjowali warunki w dziale rolnym. Z relacji mediów wynika, że nikt polskim negocjatorom chyba nie powiedział, a z kolei oni nie poinformowali o tym rolników, że podstawą uzyskania dopłat będą, oprócz powierzchni gospodarstw, jeszcze dwa warunki - poziom produkcji oraz rentowność, czyli opłacalność danego gospodarstwa. O ile można się zgodzić na warunek dotyczący poziomu produkcji, to nie można przystać na warunek mówiący o rentowności gospodarstw. Mówiąc szczerze, obecnie praktycznie nie ma w naszym kraju gospodarstw rolnych rentownych, osiągających zysk, który pozwalałby na inwestowanie w dalszy rozwój gospodarstwa i na obsługę jego bieżących potrzeb. Dziś, gdyby nie kredyty preferencyjne na zakup środków do produkcji rolnej wielu rolników nie obsiałoby swoich pól. Dzięki tym kredytom rolnicy mają szansę kupić nawozy, czy paliwo, czy środki ochrony roślin.

Nie znam takich gospodarstw rolnych w Polsce, które osiągałyby zysk pozwalający normalnie funkcjonować na rynku, ba być konkurencyjnym. A być konkurencyjnym, to znaczy proponować niższe ceny. Zaproszenie do Unii na warunkach, jakie my otrzymaliśmy powoduje, iż polscy rolnicy czują się obywatelami drugiej kategorii. Rolnicy „piętnastki” korzystają bowiem z wypracowanego już systemu dopłat, a na nas próbuje się dalej eksperymentować, co stawia nas na zdecydowanie gorszej pozycji.

- Czy w związku z tym podejmujecie jakieś działania?

- „Ojczyzna” złożyła protest wspierający działania premiera Leszka Millera, w którym domagamy się otworzenia na nowo rozdziału „Rolnictwo” i wprowadzenia w nim takich zapisów, które będą satysfakcjonowały polskich rolników i polski rząd. Nie mówimy już w tej chwili o wysokości dopłat - czy ma to być 15%, czy 10%. Nie zgadzamy się jednak na takie rozwiązania, by gdzieś tam drobnym drukiem zapisano tekst, który jest typową pułapką. Jeżeli dojdzie do zaakceptowania raportu o polskich negocjacjach z Unią w takiej formie jak obecna, to praktycznie polscy rolnicy nie dostaną żadnych dopłat, bo nie będzie spełniony trzeci warunek.

- Rentowność polskich gospodarstw rolnych poprawić mógłby eksport, ale na rynki unijne trudno będzie się dostać.

- Wiemy, że do polskich granic, do polskich ministrów pukają handlowcy ze Wschodu. Są oni w wielu przypadkach traktowani ozięble. I to jest złe. Rosja stała się bowiem olbrzymim rynkiem, i z tego co obserwujemy wypłacalnym kontrahentem, z którym polski rząd powinien podjąć współpracę. Poprzednia ekipa rządząca doprowadziła do tego, że Polska stała się jedynie krajem tranzytowym, przez który przemieszcza się ogromny transport towarów z Unii do Rosji. Polscy handlowcy i polskie towary zostały właściwie wypchnięte z rynku rosyjskiego, ponieważ nie potrafiliśmy rozmawiać z handlowcami z Rosji, a nasze towary były mało atrakcyjne pod względem cenowym (nie dotowane), choć bardzo atrakcyjne pod względem jakościowym, nie ustępujące towarom unijnym.

Tu też potrzebne są zmiany. Nasz związek pragnie przekonać decydentów, że handlować można ze wszystkimi, że wszelkie animozje polityczne, zwłaszcza o charakterze historycznym, nie powinny mieć wpływu na gospodarkę. Handlować trzeba z całym światem i każda okazja sprzedaży za granicę naszych towarów, jaka się nadarza, powinna być wykorzystana we właściwy sposób przez polski rząd, ministra rolnictwa, ministra gospodarki dla dobra polskiego społeczeństwa.

- Niezależnie od tego kiedy i na jakich warunkach wejdziemy do UE, dziś polscy rolnicy mogliby skorzystać z unijnych środków pomocowych. Jednak już samo wypełnienie wniosku jest dość skomplikowane. Czy „Ojczyzna” stara się i w tym pomagać swoim członkom?

- Od początku widzieliśmy potrzebę „europejskiej edukacji” polskich rolników. Podpisaliśmy nawet porozumienie z prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o utworzeniu pięcioosobowych zespołów opiniotwórczych i doradczych przy każdej placówce powiatowej AIAX-u, każdy składający się z trzech działaczy „Ojczyzny”, jednego z „Solidarności” Rolników Indywidualnych i jednego z Kółek Rolniczych. Uważaliśmy, że byłby to reprezentatywny zespół składający się z przedstawicieli organizacji rolniczych, który na szczeblu powiatowym, tam gdzie ludzie się znają i ufają sobie, propagowałby wiedzę na temat Unii oraz uczył rolników, jak korzystać z programów pomocowych. Niestety ówczesny wicepremier i minister finansów Marek Belka nie wyraził na to zgody, argumentując, że nie ma na ten cel pieniędzy. Nie wiem właściwie dlaczego, bo myśmy nie chcieli żadnych pieniędzy, związkowi doradcy mieli pracować całkowicie społecznie. Jestem przekonany, że gdyby nam pozwolono powołać takie zespoły w powiatach, to dzisiaj społeczeństwo wiejskie wiedziałoby dużo więcej na temat UE i co czeka polskiego rolnika w Unii. Nasz związek nie zarzucił tego tematu, będziemy go drążyć i z pewnością doprowadzimy do powstania takich zespołów. Zwłaszcza, że dysponujemy w związku kadrą fachowców - wśród naszych członków prawie 5 tys. osób to ludzie z wyższym wykształceniem, a ponad tysiąc legitymuje się tytułem doktorskim.

Udało nam się natomiast przekonać prezesa Agencji Modernizacji i restrukturyzacji Rolnictwa do przyznawania premii uznaniowej w wysokości kilkuset złotych dla tych pracowników Ośrodków Doradztwa Rolniczego, którzy podejmą się opracowania druków SAPARD oraz doprowadzą do końca uzyskanie przez rolnika pomocy finansowej z tego programu. Inna sprawa, że urzędnicy państwowi, jakimi są pracownicy ODR-ów powinni w ramach swoich obowiązków, bez żadnych dodatkowych premii załatwiać takie sprawy. Jednak chcieliśmy ich dodatkowo zmobilizować. Sukces chyba osiągnęliśmy połowiczny - takich premii, za którymi kryją się uzyskane dla polskich rolników środki z programu SAPARD będzie w tym roku kilka, czy kilkanaście - to kropla w morzu potrzeb.

Charakterystyczne jest jak wykorzystano przyznane Polsce środki z SAPARD - rolnicy poniżej 15%, pracodawcy - w 27%, a samorządy w 100%. Czyli tam, gdzie największy niedostatek wiedzy, gdzie najtrudniej opracować wniosek - a więc w rolnictwie - wykorzystanie unijnych środków pomocowych jest minimalne, a tam gdzie się zatrudnia prawników, ludzi o fachowym przygotowaniu, czyli w samorządach - środki „skonsumowano” w całości.

Dlatego staramy się zapewniać rolnikom takie fachowe doradztwo. Między innymi zawarliśmy z wieloma urzędami gmin porozumienia gwarantujące, że każdy rolnik może skorzystać z porady zatrudnianego przez gminę radcy prawnego. Podpisaliśmy również porozumienie ze Związkiem Zawodowym Policjantów, na mocy którego rolnicy mogą korzystać z porad prawników w każdym zarządzie wojewódzkim tego związku.

- Co jeszcze przeszkadza polskim rolnikom racjonalnie gospodarować?

- Zmorą gnębiącą rolników, z którą stara się walczyć nasz związek, jest oszukiwanie ich przez firmy skupujące różne produkty rolnicze - zboża, żywiec wołowy, żywiec wieprzowy, porzeczki itp. Co roku, według naszych danych, ofiarą takich oszustw pada 8 - 12 tys. rolników. Podmioty skupujące te produkty odbierają je od rolników, ale nie płacą za nie.

My, jako związkowcy, dochodzimy do wniosku, że polskie prawo jest niewydolne pod względem ochrony swoich obywateli. A przecież wystarczyłoby by zapis prawny zobowiązujący np. firmę z Gdyni prowadzącą skup pszenicę na terenie województwa lubelskiego do uzyskania gwarancji tamtejszych banków. Gdyby przepis prawny zobowiązywał podmiot skupujący do złożenia depozytu w banku, to w chwili gdyby właściciel takiej firmy miał jakieś kłopoty z płynnością finansową, bank mógłby uruchomić ten depozyt i wypłacić rolnikom należne im pieniądze.
Obecnie nie ma jednak takiego przepisu i rolnicy ponoszą duże straty z tytułu nieuczciwości niektórych firm prowadzących skup. Aby doprowadzić do rozwiązania tego problemu nasz związek pomógł oszukanym rolnikom przygotować wnioski do wicepremiera, ministra finansów Grzegorza Kołodki z żądaniem wypłacenia należnych im sum od firm prowadzących skup. Przecież jakiś urzędnik państwowy wydał tym firmom zezwolenia na działalności skupowej. Jeśli więc państwo wydaje takie zezwolenia, to powinno zabezpieczyć się tak by nie ponosiło ciężarów za tego, komu zezwolenie wydało. Mamy już gotowych prawie 9 tys. takich wniosków, a ciągle jeszcze zbieramy kolejne. Kiedy wszystkie będą już wypełnione chcemy zorganizować poszkodowanych rolników, tak aby jednego dnia wszyscy zjechali do Warszawy i domagali się aby wicepremier Kołodko każdego przyjął osobiście. Tu nie możemy bowiem sobie pozwolić na dalszy prawny bałagan, na to że wobec prawa są równi i równiejsi.

- Z tego co wiem, macie i inne sprawy do ministra finansów.

- Jest to jedna z wielu spraw w naszej związkowej działalności, nie pierwsza i pewno nie ostatnia, a świadcząca o stosunku władz do spraw rolnictwa. Chodzi o wprowadzenie decyzją ministra Kołodki z dniem 1 lutego br. 22% VAT-u na części zamienne do ciągników i maszyn rolniczych (do tej pory VAT był zerowy). Minister rolnictwa, wicepremier Jarosław Kalinowski nie został o tym powiadomiony przez swojego kolegę z rządu, decyzja ta nie była też konsultowana z rolniczymi związkami zawodowymi. Oczywiście tak duże podniesienie VAT-u musi negatywnie wpłynąć na dochodowość, jak wyżej wspominałem i tak mizerną, polskiego rolnictwa. Dlatego złożyliśmy protest na ręce premiera i czekamy na jego rezultat. Jeżeli premier nam nie odpowie w ustawowym terminie będziemy musieli sięgnąć do innych, przewidzianych w naszym statucie środków - do strajku włącznie. 26 stycznia w formie ostrzegawczej przeprowadziliśmy blokadę dróg w miejscowości Wysokie, gdzie swoje niezadowolenie z polityki rolnej państwa, a zwłaszcza ostatniego posunięcia ministra Kołodki manifestowało około 600 związkowców.

- Pomówmy o sprawach organizacyjnych. W krótkim czasie, bo w ciągu dwóch lat udało wam się skupić wiele tysięcy członków i zbudować swoje struktury praktycznie w całym kraju i to nie tylko na szczeblu wojewódzkim, ale powiatowym oraz gminnym. Czy proces ten jest już zakończony?

- Oczywiście, nie. Cały czas budujemy związek. Dlatego kampanię sprawozdawczo-wyborczą przed naszym II Zjazdem rozłożyliśmy prawie na dwa lata. Zainaugurowaliśmy ją w styczniu tego roku zjazdem powiatowym w Krasnymstawie, sukcesywnie będziemy przeprowadzać zjazdy struktur powiatowych, a następnie wojewódzkich. Myślę, że w trakcie kampanii uda nam się rozwinąć jeszcze nasze struktury, także w województwie opolskim - jedynym, gdzie „Ojczyzna” jeszcze nie funkcjonuje, przyciągnąć do związku większą liczbę członków, a jednocześnie prowadzić cały czas działalność merytoryczną.

- Dlaczego postanowiliście przystąpić do OPZZ?

- Dążeniem naszego związku jest jedność najbiedniejszych, najbardziej dotkniętych przemianami ustrojowymi grup polskiego społeczeństwa, bo tacy skupiają się w związkach zawodowych. Nie ma przecież związku zawodowego ludzi bardzo bogatych. Ludzie szukają w związkach wsparcia i pomocy w rozwiązywaniu swoich problemów. Chcemy w OPZZ wypełniać rolę służebną wobec całego sektora rolniczego. - rolników, pracowników sektora przetwórstwa rolno-spożywczego, wobec tych ludzi, którym dzieje się krzywda.


Związek Zawodowy Rolników „Ojczyzna” został zarejestrowany 14.02.2001 r. Rejestrację związku poprzedziły działania organizacyjne - powołanie grupy inicjatywnej, I Zjazd na którym zatwierdzono statut i określono cele działania. Kolebką związku była Lubelszczyzna i tam obecnie działa najliczniejsza (17,5 tys. członków) i najbardziej prężna organizacja. „Ojczyzna” liczy obecnie około 75 tys. członków, posiada struktury związkowe w 15 województwach. Związek skupia rolników, zarówno czynnych zawodowo, jak i emerytowanych oraz pracowników zakładów przetwórczych produktów rolnych. ZZR „Ojczyzna” ma swoje biuro w Warszawie przy ul. Nowolipie 14a/41, tel. (022) 636 60 36. Od grudnia ub.r. „Ojczyzna” jest członkiem OPZZ.


Rozmowa pochodzi z Nowego Tygodnika Popularnego


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


27 listopada:

1892 - W Paryżu zakończył się zjazd działaczy polskich organizacji socjalistycznych, który utworzył Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich i przyjął założenia do "Szkicu programu Polskiej Partii Socjalistycznej".

1921 - W Uhrovcu urodził się Alexander Dubček, działacz polityczny, przywódca obozu reform z okresu praskiej wiosny.

1924 - Początek zakończonego częściowym zwycięstwem strajku 120 tysięcy włokniarzy (głównie okręg łódzki); postulaty płacowe.

1978 - Założono Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).

1986 - W całej Francji 600 tys. studentów i licealistów manifestowało przeciwko forsowanemu przez prawicowy rząd projektowi zmian w szkolnictwie wyższym.

2005 - Manuel Zelaya wygrał wybory prezydenckie w Hondurasie.

2012 - Palestyna: W Ramallah odbyła się ekshumacja zwłok Jasira Arafata.


?
Lewica.pl na Facebooku