Berlińska: Ewolucje rewolucji

[2004-01-09 23:44:53]

Robią to, co wielu ludzi na całym świecie: propagują twórcze podejście do rzeczywistości, ekologiczny styl życia, alternatywne myślenie o społeczeństwie. Nic specjalnego. Tak twierdzą. I pewnie nikt by o nich nie usłyszał, gdyby nie teatr, który robią. W listopadzie odbyła się premiera najnowszego przedstawienia Komuny Otwock - "Perechodnik/Bauman".

Formalnie są stowarzyszeniem, lecz mówią o sobie "anarchistyczna wspólnota działań". W przyszłym roku będą obchodzić piętnastolecie istnienia, a wydaje się, że całkiem niedawno zdmuchiwali dziesięć świeczek na urodzinowym torcie. Wtedy pisali na ulotkach: "Układając listę gości, których chcielibyśmy spotkać na Torcie Dziesięciolecia, lekką ręką spisaliśmy przeszło 160 osób. Kryterium spisu była wspólna praca w KO, bezinteresowna pomoc, a przede wszystkim istotne, osobiste spotkanie, które mogło zaistnieć dzięki Komunie Otwock". Nie ma sposobu, żeby zebrać wszystkie nazwiska i fakty z życia grupy, bo niechętnie wracają do tego, co było - uznając za ważniejsze to, co jest i będzie. Na szczęście przed każdą akcją Komuna Otwock drukowała ulotki, na których deklarowała swe poglądy i rejestrowała ważniejsze zmiany. Stąd wiadomo choćby, że "KO to "organizacja" osobista, z której każdy uczestnik bierze wprost proporcjonalnie do tego, co daje".

Narzędzie rewolucji

Komuna Otwock powstała w 1989 roku, kiedy wszystko było możliwe, bo nic nie było wiadome. Zaczęło się od punk rocka. Paweł Stankiewicz i jego koledzy związani z pismem "Pura" organizowali koncerty, Grzesiek Laszuk grał w nowofalowym zespole Triumf Woli. Od razu się dogadali i przez następne lata zorganizowali wspólnie kilkadziesiąt koncertów w otwockim klubie Smok. Czasy świetności Smok ma za sobą, ale w minionej dekadzie był miejscem kultowym. "Był taki moment, gdy w Warszawie zabrakło dobrego miejsca na koncerty - opowiada Grzesiek. - Fugazi już nie istniało, a jeszcze nie powstała Tęcza. Wstrzeliliśmy się w tę lukę. To były nasze złote lata". W Smoku zagrali wszyscy wykonawcy liczący się wtedy na scenie niezależnej: Dezerter, Post Regiment, Kolaboranci, Izrael, Armia, a także goście z zagranicy - So Much Hate, Sink, Disorder.

Koncerty w Smoku często służyły manifestacji niezależnych poglądów. Jak każda szanująca się "anarchistyczna wspólnota działań" Komuna angażowała się w akcje broniące praw jednostki. Nie mogło więc zabraknąć wykładów "Jak uniknąć służby wojskowej?", pikiet przeciwko zabijaniu zwierząt. Zbierali zabawki dla dzieci z domu dziecka, redagowali pismo "Info2", które początkowo wychodziło jako dodatek do lokalnej gazety. Na jego łamach prezentowali elementarne zagadnienia z kręgu kultury alternatywnej. Ale od kiedy redakcja zaczęła ingerować w treść artykułów, wycofali się ze współpracy. Teraz gazetę wydają sami, lecz nieregularnie i coraz rzadziej. Próbowali również sił w eterze. Pirackie radio Czosnek funkcjonowało dwa lata. Od 1992 roku prowadzą galerię Miejsce. Tu Paweł organizował wystawy mail-artowe, tu głosili, że sztuka jest dla nich "narzędziem czynienia rewolucji", że winna docierać "do serca i rozumu, zmieniać świadomość, kryteria wartościowania".

Wszystko zależy od nas

Swoje cele określali z rozbrajającą szczerością: "Komuna Otwock stara się przełamać bariery bierności. Poprzez twórczą aktywność budujemy własną przestrzeń wolności i szczęścia, równocześnie burząc schematyczność myślenia zakazującą czynić świat innym". Niedostatki techniczne znosił ich zapał. "Nie dążymy do doskonałości technicznej. Raczej staramy się pokazać, że można łączyć życie zawodowe, szkolne oraz rodzinne z aktywnością społeczną i że to łączenie czyni człowieka pełnym i prawdziwym". Na otwarciu I Międzynarodowej Wystawy Prac Nieudanych przekonywali: "To nie są dzieła sztuki. Nikt z nas nie jest "artystą". Wszystkie prace uznaj za udane, bo nie do nas ani nie do Ciebie należy ich ocena. Nie pytaj, co artysta miał na myśli". Najważniejsze były chęci. Dzięki nim możliwe było zaczarowanie smutnych blokowisk w kolorowy świat bajek. W ciągu pół roku otwocka ulica Andersa kilkakrotnie stawała się ulicą Andersena. Dzieci uwielbiały baśnie odgrywane przez Komunę.

W końcu w Otwocku przyzwyczaili się do nich. Powtarzalność takich dziwactw jak kampanie proekologiczne czy pochody gipsowych lal znieczuliły czujność miejscowych dewotek. Doszło do tego, że dziś przedstawiciele samorządu proponują Komunie współorganizowanie społecznych przedsięwzięć. Komuna stała się dobrą otwocką marką.

W 1996 roku wygrali przetarg na dzierżawę budynku po zlikwidowanej szkole wiejskiej w Ponurzycy. "Witaj w Domu Komuny Otwock. Tu wszystko może się zdarzyć. Jak zwykle - Dobre i Złe. Planujemy stworzyć miejsce spotkań i warsztatów, pracownie plastyczne, gospodarstwo biodynamiczne. Wszystko zależy od nas". Eko-muna przetrwała trzy lata. Przyznają, że nie wyszło z ich winy. Nie dało się pogodzić pracy w mieście z pracą w polu. "Wszystko działo się za szybko - wyjaśniają na ulotce z okazji stypy w Ponurzycy. - Bez odpowiedniego przygotowania, programu, chyba nawet wizji całości przedsięwzięcia". A jednak w Ponurzycy odbywały się zielone szkoły, warsztaty ekologiczne, no i oczywiście koncerty. Pozostała księga wpisów gości. Jej lektura z pewnością poprawia nastrój - tyle w niej podziękowań i wdzięczności. Z większych imprez w Ponurzycy do dziś niektórzy wspominają dziką Zabawę Sylwestrową: śnieg, ogień, beczko-bębny. I Pejzaża ścigającego palaczy: "Stop! Policja Anarchistyczna! Obowiązuje zakaz palenia!".

Cała energia w teatr

Prawie od samego początku organizowali akcje parateatralne. Happeningi podobne w stylu do wystąpień Bread and Puppet czy Akademii Ruchu były najefektowniejszą formą przekazywania społecznych treści. Chronologia ginie jednak w odmętach pamięci. Może było tak: "Krzysiek, syn Wojciecha Krukowskiego z Akademii Ruchu, przyjeżdżał do Otwocka na nasze koncerty i chyba on powiedział ojcu, że działamy na różnych dziwnych frontach". A może było inaczej: "Zostaliśmy zaproszeni do Gardzienic. Pojechaliśmy tam i zrobiliśmy niezłą zadymę, bo pokazaliśmy parodię gardzienickich uniesień. Ale przełknęli to". Obie wersje mają to samo zakończenie: "Potem przyjechał do nas Jarek Żwirblis, wtedy szef Kina/Teatru/Tęcza. Robiliśmy nad Świdrem akcję plenerową "Iluminacja" i z tym projektem zostaliśmy zaproszeni do Warszawy. Wystąpiliśmy na Kępie Potockiej, a nasz występ rekomendowany był przez Akademię Ruchu". Przyjaźń między grupami trwa do dziś, Akademia i Komuna chętnie wspierają swoje działania.

Ale happeningi i akcje plenerowe - ideologicznie spójne, ale formalnie nieprzygotowane - to już przeszłość. W ostatnich latach całą energię włożyli w teatr. Efekt? Kilka nagród, festiwalowe zamówienia. Najwyższe wyróżnienie, jakie otrzymali, to zwycięstwo na poznańskiej Malcie w kategorii off. Nowe przedstawienie finansował Spielart Festival z Monachium. Nim "Perechodnika/Baumana" zobaczyli warszawiacy, Komuna pokazywała go już w Monachium oraz w Berlinie. Jednak i tak najbardziej czekają na prezentację "Perechodnika" w Otwocku. W końcu historia żydowskiego policjanta z otwockiego getta dotyczy mieszkańców miasta i na pewno tam reakcje będą najżywsze.

Pier-do-lo-ne-ży-dy

Na warsztat biorą sprawy niejednoznaczne. Te, które sprawiają kłopot sumieniu. "Komuna chyba zawsze zajmowała stanowisko przeciwne do ?oficjalnego?" - mówi Anka Rączkowska. Ponieważ "mącenia nigdy za wiele", w spektaklu "Design/Gropius" podważają swój nonkonformistyczny rodowód: "Najważniejsze są zasady przyjemności: siedzieć na tym, co wygodne, jeść smacznie, ubierać się ładnie i funkcjonalnie". Zaraz przekornie dodają: "A dlaczego nie?". "Perechodnik/Bauman" zaczyna się od skandowania "pier-do-lo-ne-ży-dy". Konsternacja. Na widowni sami pacyfiści, przyszli przecież na Komunę.

Przedstawienia "Design/Gropius" i "Perechodnik/Bauman" to dwie części tryptyku. Na razie w ogólnym zarysie kształtuje się trzeci element. Wiadomo, że będzie nosił tytuł "20/80" i że zainspirowany został działaniami grupy terrorystycznej RAF. Spektakl o tym samym tytule pokazywali parę lat temu w plenerze i przyznają, że zostanie coś z tamtego przekazu. Mówili wtedy, że "nikt normalny nie interesuje się tym, że 20 procent żyje w dobrobycie, a 80 procent na granicy człowieczeństwa" i że "kto ma więcej broni, ten ma więcej praw". O szczegółach nie chcą mówić, ale wiadomo, że do terroryzmu mają stosunek niejednoznaczny.

Kochają-lubią-nienawidzą

Ale słychać też słowa zwątpienia, w końcu - po piętnastu latach - następuje weryfikacja poglądów i należy ocenić skuteczność działań. "Nic nie możemy zmienić. Albo naprawdę niewiele - mówi dziś Grzesiek. - Sztuka nie ma takiej siły". Członkowie Komuny nie są już alternatywną młodzieżą. Pokończyli szkoły, studia, staże i trzeba było zająć się pracą zupełnie niespołeczną. Grzesiek i Paweł prowadzą znane studio graficzne Książki i Strony, Ania pracuje w "Gali", Pejzaż, czyli Paweł Słowik, montuje wystawy w Zamku Ujazdowskim.

W takich warunkach współdziałanie w grupie ma inny smak. "Wartościowe jest już samo istnienie Komuny. Dla nas jest ona sposobem na życie, odskocznią od pracy zawodowej, codzienności" - mówią zgodnie. Nie decydują się na porzucenie zarobkowych zajęć i nie próbują utrzymać się z przedstawień. Jeśli ktoś chciał robić prawdziwą rewolucję, to nie może na niej zarabiać. Chociaż niektórzy nieśmiało o tym marzą. "Szkoda, że nie możemy z tego żyć - przyznaje Anka. - Gdybyśmy spróbowali, wtedy dopiero robilibyśmy fajne rzeczy. Mamy za mało czasu na próby, każdy z nas zaharowuje się gdzie indziej". Dla Grześka najważniejsza jest integracja, poczucie przynależności do wspólnoty i energia, którą czerpie ze wspólnego działania. "Im mniej szans na to, że cokolwiek zmieni się na lepsze, tym większy sens widzę w działaniu. Jesteśmy grupą ludzi, którzy się kochają-lubią-nienawidzą. Jesteśmy jak samonapędzający się mechanizm. Dopóki będzie nam się chciało działać i będziemy mieli coś do powiedzenia - będziemy to robić".

Komuna Otwock wystąpi w sali Laboratorium CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie 17 i 18 stycznia.

Agnieszka Berlińska


tekst ten ukazał się w miesięczniku "City Magazine" nr. 1 2004


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku