Kitliński: Sokratesie wróć!
[2004-12-15 22:25:37]
I znów okazało się, że kobieta i homoseksualizm to plemienne tabu “prawdziwych Polaków”. Różnorodność poglądów i stylów życia jest nam wstrętna. A przecież demokracja polega na różnorodności i trosce o mniejszość, inność. Telewizyjne programy “Prosto w oczy” i “Debata” (TVP 1, 9 grudnia 2004) utwierdziły uprzedzenia wobec tzw. “innych”: feministycznych krytyczek Kościoła i gejów. W demokracji ateńskiej, znawca uczuć homoseksualnych, Sokrates debatował z młodzieńcami o miłości, duszy i sprawiedliwości. Współczesne debaty dopuściły co prawda do głosu kobiety i innych dyskryminowanych (to dziś – w przeciwieństwie do hurrahomoseksualnych Aten - geje), ale hołdują jakoby naturalnym ideologiom wykluczenia podejrzanych mniejszości. Dlatego demokracja w widowiskach publicystycznych polega na przepowtarzaniu katechizmu samozwańczo normalnej większości i walka z tak krwawymi zboczniami jak krytyka katolicyzmu czy partnerstwo osób płci tej samej. Prowadzący dysputy, Olejnik i Durczok, dobierają do kontrowersyjnych rozmów pseudoekspertów, wsławionych nienawiścią, Hennelową i Bendera, którzy brylowali w “Prosto w oczy” i “Debacie” w czwartkowy wieczór 9 grudnia. Zootechnik z zawodu, a wywiadowca z zamiłowania, Monika Olejnik postanowiła odwołać niebogoojczyźnianą ministrę Środę. Zwołała zatem sąd i rozpoczęła znane z zootechniki procesy zwierząt. Tak, ongiś przed sądami kościelnymi – aż do XVIII wieku – zdarzało się oskrżać zwierzęta. Po ekskomunice, dokonywano egzekucji. W seansie “Prosto w oczy” Olejnik wywołała widmo inkwizytorki Józefy Hennelowej, autorytetu nienawiści do kobiet i gejów. Widowisko zamieniło się w widmowisko. Surowym wzorkiem zza okularu z kości słoniowej, Hennelowa bez chrześcijańskiego miłosierdzia przystąpiła do odwoływania. Jak wiadomo w polskiej pseudodemokracji sądów (tym razem niekapturowych, a szkoda: kaptury przysłoniłyby tłustawy fryz Olejnik i skąpą czuprynę Hennelowej) dokonują indywidua autorytarne. Olejnik i Hennelowa dobrały się w autorytatywnych sądach: ochy i achy nad religią, a właściwie religią przekształconą w ideologię w Polsce. To już nie jest katolicyzm, który etymologicznie oznacza powszechność, lecz wiara polska, coś jak niegdyś kołtun polski (znów te fryzury telewizyjnych dam). Myślałem, że religia to doświadczenie wewnętrzne i akceptacje innych, tymczasem Hennelowa prawiła o – cytuję – “pracowaniu Kościoła”. Jako pracownica Kościoła, Hennelowa wsławiła się wiernopoddańczym podtrzymaniem zakazu wyświęcania kobiet (bo wypaplałyby tajemnicę spowiedzi, argumentowała) i przeciw gejom (Józefa chwaliła, że Józio, partner pisarza Zawieyskiego, nie pokazywany był w świątobliwym Krakowie). Teraz Hennelowa potępiała wypowiedź profesor Środy na konferencji naukowej. Odkąd to pracownica Kościoła ocenia naukę? Od zawsze, odkąd Kościół potępiał książki i poglądy. I uczonych, od czasu do czasu ich paląc. Środa ośmieliła się krytykować Kościół, który nie przeciwdziała przemocy wobec kobiet. Delikatnie to wypowiedziała w przestrzeni wonlości akadmickiej, a dziennikarz agencji Reutera, Jan Strupczewski, doniósł o tym niby światu (który się nie przejął), a właściwie Polsce. Choć dziennikarz ten, absolwent anglistyki nauczył się już słowa płeć kulturowa gender i w swej korespondecji nazwał Środę Minister for Gender Equality, to działał patriotycznie: ostrzegł nas i naszą matriarchinię Olejnik. Czy lżący feministyczne krytyczki Kościoła i gejów wyznają religię, czy hołdują nienawiści? Biskup Pieronek wynalazł niegdyś użycie kwasu żrącego wobec ideowych przeciwników: kwas uprzejmy był zaproponować na “beton feministyczny” Izabeli Jarugi-Nowackiej. Za hierarchą poszli arcypolscy skindeadzi, traktując kwasem uczestników pokojowego Marszu Tolerancji 7 maja tego roku w Krakowie. Grzeczny i niepodżegający do nienawiści był biskup i tym razem (w Faktach TVN), wyzywając kobiety od “bab”, z których niektóre są “normalne” – jego siedem sióstr. Profesor Magdalena Środa odbiega zatem zdaniem teokraty od normy. A norma w katolickiej Polsce to samiec gwałtem zapładniający niewolnicę – oto model rodziny polskiej. Kobieta polska staje się służącą, niewolnica, to już nawet nie samica. Samiec ma być gwałcielem, rozpłodnikiem i wojownikiem w sprawie narodowej. Jesteśmy ujednolicani ku chwale ojczyzny. Jesteśmy, by krzewić rasę. Dostarczyć dzieci i żołnierzy, tresować ich we wstręcie do kobiet, gejów i innych “obcych”. A norma w katolickiej Polsce to obrzucanie “innych” kwasem, kamieniami i wyzwiskami. Do “Debaty” redaktor Durczok zaprosił Młodzież Wszechpolską. Paryski “Le Monde” pisał, że 7 maja w Krakowie doszło do homofobicznego polowania, pościgu homofobicznej pogoni (“chasse homophobe”), w czasie której zbiry z ogolonymi głowami zaatakowały pokojowy Marsz Tolerancji i ścigały jego uczestników. Wyzwiska i fizyczne ataki nienawiści uderzają dziś w Polsce w tych, którzy mają odwagę wypowiadać ideę wolności. W “Debacie” zapanował podział na wynaturzonych "innych", którzy organizują i uczestniczą w Marszach Tolerancji i na "swoich" broniących osławionych wartości narodowych. W Polsce religia połączyła się z nacjonalizmem, który nakazuje reprodukcję narodu. A przecież religie otwarte nie powinny ograniczać praw człowieka; przeciwnie - kultywować je. Przeciwstawiać się wykluczaniu. Praktykować akceptację, wspaniałomyślność, gościnność. W Biblii najczęściej pojawia się sugestia „Kochaj obcego". Obecnie judaizm reformowany otwiera się na odmieńców: rabini i rabinki (sic!) prowadzą ceremonię zobowiązania par tej samej płci; czynią to często. Osoby homoseksualne mogą tu zresztą zostać rabinami i rabinkami. Protestancki Kościół episkopalny i prezbiteriański błogosławi związki homoseksualne. Ale “prawdziwi Polacy” nie wiedzą, że demokracja dba o mniejszości. Macho Durczok zdecydował się udzielić głosu ostatnim samcom Rzeczpospolitej: Wszechpolakom. Przyboczny Durczoka, Piotr Baron, o błogim uśmiechu i aksamitnym głosie, w każdej “Debacie” ciąży ku prawicy. Młodzieńcy Wszechpolscy przynieśli własną scenografię – monstualną wycinankę czysto polską, którą odcięli się od zboczonej mniejszości. Za którą schowali się przed zarazą homoseksualizmu. Jeden z młodzieńców rzucał jednak zza zasłony pawie oczka, uśmieszki i płonął panieńskim rumieńcem. Najlepiej ze wszystkich zgromadzonych ucieleśniał stereotyp geja – on Wszechpolak! Wsparcia nienawistnikom inności udzielał w “Debacie” prof. Ryszard Bender, historyk, którego osiągnięcia naukowe obejmują negację historii obozu oświęcimskiego jako obozu zagłady. Drugi z pseudoekspertów, Ryszard Legutko, też uczony, to autor książki “Nie lubię tolerancji”. Drwił on w dzienniku “Rzeczpospolita” z akademickich studiów lesbijksich i gejowskich, “queer studies”; ale mimo drwin takie badania rozwijają się na uniwersytetach Harvarda, Yale i wielu uniwersytetach brytyjskich, a także w Polsce (patrz info na stronach tobasiuk.webpark.pl i www.nic-tak-samo.uni.wroc.pl. Honor takiej nauki otwartej obronił w “Debacie” dr Jacek Kochanowski. Legutko sprawuje opiekę konsultanta nad Wielką Encyklopedią PWN, w której nie zabrakło hasła “Legutko Ryszard”, a w haśle napisano, że homoseksualizm (oto szczyt ignorancji i arogancji nauki wspólczesnej) - „homoseksualizm jest jedną z form zaburzonej identyfikacji płciowej i roli płciowej". Przed wojną Encyklopedia wydawnictwa Gutenberga określa homoseksualizm jako „popęd płciowy do osób tej samej płci. Dodaje, że „Homoseksualiści to zresztą zwykle ludzie fizycznie i umysłowo zdrowi, często intelektualnie i etycznie wysoko stojący ludzie". Ale młodzieńcy wszechpolscy znają tylko nienawistną tradycję dwudziestolecia. Wychowała ich homofobia i ksenofobia Giertychów: ojca i syna i ducha dziadka, który w 1938 w książce “O wyjście z kryzysu” nawoływał do wyrzucenia z Polski Żydów. Teraz Młodzież Wszechpolska wyrzuca z Polski “innych”, “obcych”. Homofobia to wstręt do „obcych” i ich upodlenie. Mniejszości seksualne uznane są w Polsce za barbarzyńskie, obce, złe. Ton większościowy brzmi nieodmiennie w telewizyjnych debatach. A gdyby prowadzący je albo przynajmniej utytułowani naukowo zaproszeni goście, wiedzieli, że tolerancja to – już od siedemnastowiecznego dżentelmena-filozofa Johna Locke’a (i jego “Listu o tolerancji”) - podstawa filozofii polityki. Że myśliciele dziewiętnastowieczni John Stuart Mill i Alexis de Tocqueville ostrzegali przeciw niebezpieczeństwu „tyranii większości", która wywołuje nietolerancję. Że autorka studium “Korzenie totalitaryzmu”, Hannah Arendt, dowodziła, że prawo do małżeństwa z osoba, którą się wybiera, to prawo człowieka. Że Claude Lefort określa demokrację jako różnorodne drogi życia. Że mimo iż jestem inny, uczestniczę w wielogłosie społeczeństwa. Że dlatego iż jestem inny, uczestniczę w wielogłosie społeczeństwa. Zakaz dyskryminacji – właśnie dzięki filozoficznej tradycji tolerancji – wszedł już do ustawodawstwa Unii Europejskiej. A u nas w telewizyjnej betoniarze nadal pełne uprzedzeń widowiska. A raczej wyzwiska. Z ekskomuniką włącznie. Egzekucji dokonują - na poznańskiej ulicy czy krakowskim Rynku – arcypolscy skinheadzi. Zamiast upodmiotowienia, upodlenie-upomiotowienie naszej inności. Sokratesie z dialogami o wszelkiej miłości – wróć! Tomasz Kitliński jest wykładowcą filozofii na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Studiował w Paryżu i prowadził badania w New School for Social Research. Wydał książkę przeciw ksenofobii "Obcy jest w nas". Jego teksty ukazały sie w książkach "Homofobia po polsku" (red. Zbyszek Sypniewski), "Inny-Inna-Inne" (red. Maria Janion, Kazimiera Szczuka i Claudia Snochowska-Gonzales), a także książce-analizie kulturowej "afery" Moniki Lewinsky (New York University Press). Pierwodruk tekstu "Sokratesie wróć!" ukazał się w portalu lesbijka.org. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?