Wśród mnogości pomysłów na zmianę tego stanu rzeczy, która odzwierciedla ideową i programową różnorodność organizacji współtworzących ruch alterglobalistyczny, można wyróżnić propozycje rozwiązań całościowych (upatrujących rozwiązania problemu w całkowitej i totalnej przebudowie rzeczywistości społecznej i politycznej, nierzadko odwołujące się do haseł rewolucyjnych) oraz rozwiązania cząstkowe, częściowe, u podstaw, których tkwi przekonanie, że istotna poprawa stanu rzeczy możliwa jest na gruncie istniejącego porządku. Nie roszcząc sobie prawa do rozstrzygania o słuszności któregokolwiek rozwiązania, chcę przedstawić jedną z konkretnych propozycji, lokującą się w tym drugim sposobie myślenia. Jest to podatek Tobina, zwany tak od nazwiska jego pomysłodawcy Jamesa Tobina, laureata nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.
Propozycja wprowadzenia podatku od międzynarodowych transakcji finansowych (Tobin tax, currency transaction tax, financial transaction tax) ma kilka niezaprzeczalnych zalet. Przede wszystkim jest to konkretna i realna propozycja walki z globalną biedą, ponadto stosunkowo łatwa do realizacji i w krótkim czasie mogąca przynieść widoczne rezultaty. W jaki sposób?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przede wszystkim krótko opisać sposób działania globalnego systemu finansowego. Spekulacje finansowe polegają na wykorzystywaniu minimalnych różnic w kursach walut, które są nabywane i sprzedawane zanim wartości te się wyrównają. Transakcje te często oparte są jedynie o przewidywane zmiany cen czy też przewidywane zachowanie innych globalnych graczy finansowych. Ponad 80 proc. takich lokat finansowych trwa krócej niż tydzień, w około 50 proc. są to transakcje (dosłownie) chwilowe. Dzięki nowym rozwiązaniom technologicznym i liberalizacji rynków transakcje finansowe przynoszą większy zysk, są mniej kosztowne i mniej ryzykowne niż tradycyjne inwestycje, co powoduję odpływ kapitału z realnej gospodarki do wirtualnego świata transakcji finansowych. Dochód uzyskiwany w drodze spekulacji finansowych w żaden sposób nie przekłada się na rozwój społeczny i poprawę warunków życia ludzi, których kosztem się odbywa, a wręcz przeciwnie — nadmierna płynność jest źródłem niestabilności co może mieć niszczący wpływ na ekonomię i rozwój poszczególnych krajów. Fakt ten uwidocznił się podczas kryzysów finansowych lat 90-tych, kiedy to lokalne kryzysy spotęgowane przez spekulacje finansowe i gwałtowny dopływ kapitałów, rozprzestrzeniały się na kolejne rynki, powiększając tym samym obszary nędzy. Zwiększająca się częstotliwość takich kryzysów stawia pod znakiem zapytania zasadność polityki liberalizacji i deregulacji. Martin Wolf z "Financial Times" stwierdził: „Kilka kryzysów finansowych może zniweczyć rozwój dwóch ostatnich dziesięcioleci”.
O potędze rynku finansowego świadczą liczby; każdego dnia przez rynek finansowy przepływa dziennie około 1,5 biliona (!) dolarów, a jedną z konsekwencji jego funkcjonowania jest rosnąca polaryzacja w dostępie do dobrobytu oraz kontrolowanie przez mniejszość większości zasobów i kapitału.
Wprowadzenie podatku Tobina (CTT) wywołałoby trzy zasadnicze efekty. Po pierwsze nałożenie podatku na międzynarodowe transakcje finansowe spowodowałoby zmniejszenie opłacalności spekulacji walutowych, przyczyniając się tym samym do stabilizacji rynków i systemu monetarnego oraz uniknięcia wielu kryzysów wraz z ich społecznymi i ekonomicznymi kosztami. Aby nie być gołosłownym, przytoczę przykłady kilku krajów, które na własnej skórze doświadczyły skutków gwałtownego odpływu kapitału spekulacyjnego, takich jak bezrobocie, bieda i utrata ekonomicznej (a więc i politycznej) stabilności i niezależności. W roku 1994 ofiara spekulacji finansowych padł Meksyk, w 1997 przyszła kolej na azjatyckie tygrysy; zaczęło się w Tajlandii, po czym kryzys rozprzestrzenił się na Indonezję, Koreę Południową, Malezję i Filipiny. Rok później taki spektakularny kryzys mogliśmy obserwować w Rosji, a całkiem niedawno w Argentynie. W każdy z tych krajów zwykli ludzie stracili oszczędności, pracę, poczucie bezpieczeństwa i perspektywy na zmianę swego położenia. Znamiennym jest fakt, że kraje te wypełniając zalecenia międzynarodowych instytucji finansowych, uchodziły za neoliberalnych prymusów, co nie uchroniło ich niestety od problemów (czy raczej było ich przyczyną).
Po drugie, zgromadzone w ten sposób środki zostałyby wykorzystane w walce z nędzą oraz na rzecz rozbudowy infrastruktury, rozwoju społecznego i zasad zrównoważonego rozwoju, nie tylko w krajach Trzeciego Świata, ale w każdym kraju, który uczestniczyłby w tym systemie. Po trzecie, zmniejszenie rentowności spekulacji finansowych — które przynoszą zyski jedynie „hurtowym” uczestnikom rynków finansowych, którzy mają dostęp do potężnych zasobów kapitałowych (banki, korporacje, firmy ubezpieczeniowe, fundusze inwestycyjne) — zmniejszyłoby odpływ kapitału z sektorów produkcyjnych do obiegu spekulacyjnego. Przekładając to na prostszy język, dawałoby to większe możliwości inwestowania w przedsięwzięcia przynoszące korzyści i realną poprawę jakości życia całemu społeczeństwu, a nie jedynie garstce finansowych spekulantów.
Rozważane są różne stopy opodatkowania — od 0,5 proc. do 0,05 proc. Nawet najniższy z proponowanych wariantów CTT przyniósłby rocznie dochód w wysokości około 100 miliardów dolarów. Jeśli porównamy to z danymi UNDP, według których całkowity koszt programów rozwojowych ONZ (w tym zapewnienie powszechnego dostępu do wody pitnej, podstawowej edukacji i służby zdrowia) wynosi ok. 40 miliardów dolarów rocznie — wnioski nasuwają się same.
Jest więc całkiem niezły pomysł. Pojawia się z kolei pytanie, jakie są, szanse na jego realizację, czy pomył ten ma jakieś realne poparcie polityczne? Otóż takie poparcie istnieje, co więcej, wydaje się, że wraz ze wzrostem częstotliwości kryzysów finansowych i towarzyszących im problemów społecznych i ekonomicznych poparcie to wzrasta.
W 1999 roku kanadyjski parlament przegłosował poparcie dla podatku Tobina, dwa lata później podobną deklarację złożył parlament francuski, prace nad podobną rezolucją trwają Meksyku. Pozytywnie do tego pomysłu odnosi się również wielu parlamentarzystów i wiele partii z całej UE. Oprócz organów państwowych i ich przedstawicieli idea CTT ma również szerokie poparcie wśród NGO`s. Wśród nich wymienić należy przede wszystkim — działający również w Polsce — ATTAC (Obywatelska Inicjatywa Opodatkowania Obrotu Kapitałowego), która to organizacja jako główny cel stawia sobie wprowadzenie podatku Tobina, nie rezygnując wszakże z poszukiwania szerszych alternatyw dla neoliberalnego modelu globalizacji. Inne to chociażby Halifax Initiative z Kanady, CIDSE (międzynarodowa koalicja różnych organizacji katolickich) czy też ICFTU (rodzaj międzynarodowe ruchu związkowego) oraz wiele innych organizacji o bardzo różnym profilu.
Ponadto, oprócz poparcia organizacji pozarządowych i parlamentów narodowych, idea podatku Tobina była rozważana również na forum Parlamentu Europejskiego w styczniu 2000 roku. W sierpniu 2001 roku Lionel Jospin — ówczesny premier Francji — wyraził swoje poparcie dla tego pomysłu. Wspólnie Francja i Niemcy zapowiedziały rozpoczęcie i wspieranie działań na rzecz rozwiązań mających poddać rynek finansowy kontroli. Swoje poparcie wyrazili również pojedynczy ministrowie różnych szczebli takich krajów jak Szwecja, Finlandia czy Wielka Brytania. Na arenie międzynarodowej wprowadzenie CTT było dyskutowane w ramach ONZ, niestety rozmowy zostały storpedowane przez USA. Również UNDP w latach 90-tych rozważała CTT jako potencjalny sposób finansowania swoich programów. Nie bez znaczenia jest też poparcie pojedynczych osób, zwłaszcza, jeśli jest to noblista i były wicedyrektor Banku Światowego — Joseph Stiglitz.
Pomysł opodatkowania obrotu kapitałowego ma też potężnych przeciwników i krytyków. Przez graczy globalnego systemu finansowego określany jest nawet mianem potwora z Loch Ness. Będąc zwolennikami monetarystycznej koncepcji Miltona Friedmana (w dużym skrócie sprowadza się ona do unikania inflacji i kontrolowania podaży pieniądza w obiegu), niechętni są jakimkolwiek ingerencjom w rynek, przekonani, że liberalizacja rynku finansowego jest ekonomicznie korzystna. Bezkrytyczna wiara w efektywność „wolnego rynku” jest przyczyną zarówno ślepoty wobec problemów generowanych przez płynność kapitału finansowego, jak i niechęci wobec jakichkolwiek rozwiązań mogących rynek finansowy poddawać kontroli i stabilizować. Dominujące w ekonomii oraz polityce (zwłaszcza w krajach świeżo nawróconych na „jedynie słuszny” liberalny model gospodarczy) paradygmaty neoliberalne są główną przeszkodą w podejmowaniu dyskusji o zagrożeniach płynących obecnej struktury globalnego rynku finansowego.
Podatek Tobina oparty jest z kolei o założenia ekonomii J.M. Keynesa, pozostającą w sporze doktrynalnym z ekonomią neoklasyczną, poddając krytyce jej główne założenia i matematyczne modele jako teoretyczną fikcję nijak nie przystającą do rzeczywistości. Z najsilniejszą opozycją idea podatku Tobina spotyka się ze strony Wielkiej Brytanii i USA, głównych architektów neoliberalnego (nie)ładu znanego jako „konsensus Waszyngtoński”. Nie mniej poparcie dla podatku Tobina rośnie, zwłaszcza wobec coraz częstszych — w swych ekonomicznych i społecznych konsekwencjach nieprzyjemnych również politycznie — kryzysów oraz prób umocnienia zasad neoliberalizmu poprzez instytucje takie jak WTO, MFW czy traktat MAI. CTT postrzegany jest jako instrument chroniący lokalne rynki i alternatywa zapewniająca większą autonomię rządów w prowadzeniu polityki gospodarczej.
Według specjalistów wprowadzenie CTT i zarządzanie nim nie stanowi większego problemu technicznego. Rozważane są dwa zasadnicze sposoby wprowadzenia podatku Tobina. System CTT mógłby się opierać na przykład na umowie międzynarodowej uzgodnionej i ratyfikowanej przez uczestniczące w takim przedsięwzięciu kraje, albo zostać włączony w strukturę istniejącej bądź jakiejś nowej organizacji międzynarodowej. W obu przypadkach konieczne jest stworzenie ciała, którego rola polegałaby na gromadzeniu i dystrybucji pozyskanych w ten sposób środków.
Oczywiście pojawia się tu cały szereg konkretnych kwestii dotyczących sposobu funkcjonowania takiej organizacji: zasady zarządzania pozyskiwanymi środkami, kształt i przebieg procesu decyzyjnego, kryteria według których powinny być wydawane zgromadzone środki, stopień centralizacji zarządzania funduszami, międzynarodowa kontrola, przejrzystość i wiele innych. Szczególnie ważną kwestią jest pytanie, jaką część zgromadzonych środków poszczególne państwa będą mogły przeznaczać na programy i inwestycje skierowane do własnych obywateli. Nie wdając się w szczegółowe i raczej techniczne problemy, trzeba jednak pokrótce opisać taką organizację. Powinna się ona charakteryzować trzema głównymi cechami. Po pierwsze przejrzystością procedur decyzyjnych, zwłaszcza dotyczących wydatkowania środków. Jasne muszą być również konsekwencje nieprzestrzegania tych zasad. Po drugie, niezmiernie istotna jest odpowiedzialność organizacji wobec wszystkich państw członkowskich oraz obywateli tych państw poprzez włączenie w procesy kontrolne i decyzyjne społeczeństwa obywatelskiego. Po trzecie, system ten musi być demokratyczny i oparty na sprawiedliwym uczestnictwie państw członków oraz organizacji obywatelskich. Byłaby to więc organizacja o mieszanym, państwowo-obywatelskim członkostwie. Rozważa się również możliwość włączenia systemu CTT do już istniejących organizacji. Ze względu na swój uniwersalny charakter szczególnie atrakcyjną wydaje się ONZ. Pod uwagę bierze się organizacje wyspecjalizowane ONZ, takie jak Rada Społeczno-Gospodarcza (m.in. ze względu na włączenie w jej prace NGO`s), UNDP czy UNCTAD.
Powyższy tekst absolutnie nie wyczerpuje zagadnienia, przeciwnie, pomyślany jest jako — mam nadzieje — przystępne wprowadzenie, jako zachęta do zainteresowania się tym pomysłem, dyskusji i dalszych samodzielnych poszukiwań.
Opodatkowanie międzynarodowych transakcji finansowych z pewnością nie zaleczy wszystkich bolączek współczesnego, zglobalizowanego świata. Jest to tylko jeden z wielu możliwych do zastosowania mechanizmów, który może przynieść poprawę warunków życia społeczeństw i ustabilizować globalny system finansowy. Wciąż konieczne jest poszukiwanie takich rozwiązań gospodarczych, które nie będą fetyszyzowały jedynie PKB i innych wskaźników ekonomicznych, ale będą przykładały równie dużą uwagę do wartości takich jak jakość życia, rozwój społeczny czy wolność.
PRZYPISY:
Na podstawie:
„The Robin Hood Tax” Andrew Simms (New Economics Foundation), Steve Tibbett (War or Want)
„Currency Speculation Control Options” A Discussion Paper Produced by Halifax Initiative
„The Tobin Tax: How to Make it Real” Heikki Potomaki (The Network Institute for Global Democratization)
Maciej Bachryj
Autor jest politologiem, działaczem stowarzyszenia ATTAC-Polska.