Blum: Raport antyimperialny (październik)

[2005-11-05 20:07:50]

Katrina i przyzwoici Amerykanie

Całe to przejęcie, wielkoduszność, współczucie, chęć pomocy, wpłaty pieniędzy i dary rzeczowe, przyjmowanie obcych do swoich domów, by dać im dach nad głową, pomóc znaleźć pracę, i odszukać ich bliskich … Ale trzeba się przy tym zapytać: Dlaczego jest tak, że wielu wśród dokładnie tych samych ludzi nie potrafi okazać nawet cienia uwagi i zainteresowania tak licznym ofiarom amerykańskiej polityki zagranicznej – tym zbombardowanym i torturowanym, okaleczonym i wpędzonym w nędzę, tym wdowom i sierotom, tym obalonym i uciemiężonym? Jak te rzesze miłych i sympatycznych oraz skorych do pomocy Amerykanów mogą czerpać radość i dumę z machiny militarnej Pentagonu o nazwie “Szok i przerażenie”? Jak mogą oni zachwycać się niepojętą potęgą tego giganta opartego na sile i strachu? Bez cienia wątpliwości można wysunąć tezę, że wielu z nich bardziej troszczy się o swojego psa czy kota niż o mieszkańców Afganistanu czy Iraku.

Myślę, że głównym powodem takiej postawy jest przekonanie Amerykanów, tak przynajmniej mówią, że zniszczenie i cierpienie będące udziałem tych krajów i ich mieszkańców jest ceną jaką muszą oni zapłacić by osiągnąć coś naprawdę wielkiego. Tkwi to głęboko w umysłach Amerykanów, to wygodne przekonanie, że rząd Stanów Zjednoczonych kieruje się zawsze szlachetnymi intencjami, niezależnie od tego jak przerażające są skutki tych decyzji. Przywódcy Ameryki mogą oczywiście popełniać błędy, okazywać się głupcami, mogą posuwać się do oszustwa, a w niektórych przypadkach mogą czynić więcej złego niż dobrego, ale zawsze kierują się oni szczerymi i szlachetnymi intencjami. Ich motywy zawsze są honorowe. Jest to niezachwiana wiara Amerykanów. W głębi swoich umysłów zastanawiają się oni, dlaczego reszta świata nie potrafi dostrzec i docenić wspaniałomyślności i poświęcenia Stanów Zjednoczonych. Nawet wielu spośród ludzi zaangażowanych w ruch antywojenny ma dużą trudność w zrzuceniu z siebie tego przeświadczenia: maszerują oni w pochodach, by przestawić Amerykę – tą Amerykę, którą kochają, wielbią i darzą zaufaniem – z powrotem na właściwy tor.

Oto jeszcze jedna myśl warta głębszego rozważenia: Przyjrzyjcie się w jaki sposób rząd USA czynił przygotowania do inwazji na Irak. Przez prawie cały rok tworzono bazy, przygotowywano lądowiska dla samolotów i helikopterów, przewożono czołgi by zajęły pozycje, szpitale wojskowe w Niemczech zostały postawione w stan gotowości, zamówiono worki dla zabitych, setki tysięcy żołnierzy i personelu cywilnego miało szczegółowo opracowany czas i miejsce działań, a pieniądze były drukowane dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wszystko dopięto na ostatni guzik, postawiono kropkę nad każdym “i”. I porównajcie to z przygotowaniami Nowego Orleanu na nadejście huraganu, na coś, co nie było kwestią “czy”, ale kwestią „kiedy”. Imperium musi mieć swoje priorytety.

-------------------

Wojna jest Pokojem, Okupacja oznacza Suwerenność

Miasto Rawa na północy Iraku znajduje się pod okupacją. Armia Stanów Zjednoczonych zbudowała tam swoje posterunki w celu odcięcia drogi zagranicznym bojownikom islamskim, rzekomo przedostającym się do Iraku z Syrii i z Iranu. Działania Amerykanów, do których zaliczają się między innymi przeszukania osób i domów, wyważanie drzwi, przetrzymywanie ludzi, blokady dróg, naloty bombowe, wywoływały wielkie niezadowoenie mieszkańców miasta Rawa. Komendant tej placówki, pułkownik Mark Davis stwierdził niedawno przemawiając do tłumu 300 niezadowolonych ludzi: „Nigdzie się stąd nie ruszamy. Niektórzy z was są zaniepokojeni atakami helikopterów czy ostrzałem moździerzowym prowadzonym z naszej bazy”, powiedział. „Powiem wam tyle: to są dźwięki nadchodzącego pokoju”.[1]

Mógł równie dobrze powiedzieć, że są to odgłosy suwerenności. Irak jest narodem suwerennym, jak zapewnia nas Waszyngton, w tych dniach wyjątkowo nachalnie w związku z referendum konstytucyjnym. Czyni tak pomimo tego, że głosowanie to w żadnym stopniu nie przyczyni się do zmniejszenia czy eliminiacji codziennej beznadziei mieszkańców Iraku. Posłużyć ono tylko może jako czynnik budujący wizerunek Stanów Zjednoczonych na arenie wewnętrznej. Co warto odnotować, głosy oddane w referendum były zliczane w amerykańskiej bazie wojskowej, a w dniu głosowania amerykańskie myśliwce miały ręce pełne roboty pozbawiając życia około 70 ludzi w rejonie Ramadi.[2]

Również Londyn usiłuje przekonywać, że Irak to suwerenne państwo. Niedawno, setki mieszkańców położonego na południu miasta Basra protestowało na ulicach przeciwko najechaniu przez wojska brytyjskie na tamtejsze więzienie i uwolnienie z niego dwóch brytyjskich żołnierzy. Iracka policja aresztowała tych dwóch Brytyjczyków, przebranych w stroje cywilne, za strzelanie ze swojej broni (do kogo ani do czego – nie wyjaśniono) albo za próbe podłożenia ładunków wybuchowych czy posiadanie takich materiałów wybuchowych w samochodzie. Armia brytyjska użyła kilku pojazdów opancerzonych by rozbić mury więzienia i pod osłoną helikopterów uwolnić tych dwóch ludzi.[3]

Rodzi się intrygujące pytanie: Mamy tutaj do czynienia z żołnierzami brytyjskimi ubranych po cywilnemu (przynajmniej jeden raport twierdził, że byli oni przebrani za Arabów), podróżującymi samochodem wypełnionym materiałami wybuchowymi, strzelającymi z broni palnej ... Czy nie stanowi to potwierdzenia dla pojawiających się często spekulacji, jakoby siły koalicyjne w pewnym stopniu uczestniczyły w działaniach „ruchu oporu”? Tego samego ruchu oporu, który przez przedstawicieli koalicji wykorzystywany jest jako pretekst dla dalszej obecności w Iraku?

Wmawia się nam również, że Afganistan jest państwem suwerennym. W wydanym w lipcu oświadczeniu, Shanghai Cooperation Organization – grupy państw zrzeszającej Rosję, Chiny, Kirgistan i ich środkowoazjatyckich sąsiadów - wezwała Stany Zjednoczone do określenia dat wycofania swoich wojsk z terytorium Azji Środkowej, posługując się argumentem, że wojna w Afganistanie traci na intensywności. Natomiast we wrześniu mogliśmy przeczytać następujący raport w Washington Post dotyczący Afganistanu: “Dwadzieścia lat temu Sowieci wybudowali pas startowy by umożliwić lądowanie swoim myśliwcom. Amerykanie, którzy praktycznie zniszczyli go zupełnie ciągłymi lądowaniami i startami swoich samolotów dostawczych, budują dzisiaj nowy i większy pas startowy, który będzie w stanie obsłużyć największe samoloty dostawcze będące na wyposażeniu armii USA. Budowa ta, w czwartym roku obecności Ameryki w Afganistanie, nie jest bynajmniej jedyną. Wkrótce zostaną wprowadzone w życie plany dalszego poszerzania pasów startowych i lądowisk dla myśliwców i helikopterów, budowy nowych magazynów broni i amunicji, oraz sześciopiętrowej wieży kontroli lotów. Przewidywana kwota inwestycji to około 96 milionów dolarów. Jeszcze większa inwestycja prowadzona jest obecnie w bazie lotniczej Balad w Iraku, ważnym węźle komunikacyjno-logistycznym armii USA. Na potrzeby Sił Powietrznych USA, za około 124 miliony dolarów, odnawiany jest pas startowy, budowany jest nowy, powstają też nowe lądowiska dla helikopterów i stacja ładunkowa dla samolotów dostawczych. Jeszcze dalej na południe, w Katarze, powstaje bardzo nowoczesne centrum operacji powietrznych o powierzchni ponad 10000 metrów kwadratowych. Zadaniem tego centrum będącego gigantycznym betonowym bunkrem będzie monitorowanie operacji lotniczych prowadzonych przez wojska amerykańskie na Bliskim Wschodzie, w Azji Centralnej i Afryce. W kosztach tej inwestycji, wynoszących około pół miliarda dolarów, zawarte jest również budowa licznych placówek okołowojskowych i wspomagających, których mogłaby pozazdrościć flota lotnicza każdego innego państwa.

Podsumowując, armia USA prowadzi w tym regionie inwestycje obliczone na 1.2 miliarda dolarów– jest to, jak twierdzą przedstawiciele Naczelnego Dowództwa, część planu ekspansji koniecznej dla prowadzenia operacji wojskowych w Iraku i Afganistanie jak również umożliwiającej długoletnią obecność armii amerykańskiej w tym regionie świata.[4]

Istnieją oczywiście inne dziedziny poza sferą militarną, które jasno pokazują w jaki sposób Waszyngton rozumie suwerenność Iraku, na przykład ta związana z ponadnarodowymi korporacjami. Wyprzedaż majątku Iraku oraz prawa i dekrety dotyczące deregulacji rynku, prywatyzacji, opodatkowania przedsiębiorstw, etc., zostały zatwierdzone zaraz na początku okupacji przez waszyngtoński Tymczasowy Rząd Koalicyjny, po to by ułatwić życie Halliburtonowi i innym współdziałającym z nim przestępcom. Te prawa i dekrety wciąż pozostają w mocy i zostały sporządzone w taki sposób, który czyni ich zniesienie czy zmianę praktycznie niemożliwymi. Nie wspomina o nich w żadnym ze swoich paragrafów nowa konstytucja Iraku.

I ostatnia rzecz, o której nie wolno nam zapomnieć: Wszyscy Amerykanie w Iraku i wszyscy ich sojusznicy, wojskowi i cywile, są, niezależnie od tego czego się dopuszczają, zwolnieni z odpowiedzialności wobec irackich sił bezpieczeńśtwa czy irackiego sądownictwa.

-------------------

Bezsensowna aż do bólu

Od jakiegoś już czasu Petangon prowadzi walkę z American Civil Liberties Union, członkami Kongresu i innymi środowiskami, które dążą do upublicznienia nowych zdjęć i filmów pokazujących “złe traktowanie” (które znane jest również jako “tortury”) więźniów w amerykańskich gułagach. Pentagon próbuje wstrzymać ich publikację twierdząc, że wywoła ona nową falę nienawiści wobec Ameryki i stanie się zarzewiem wymierzonych w USA zamachów terrorystycznych poza granicami kraju. Postawa taka dowodzi wyraźnie, że poglądy tak zwanych przeciwników Ameryki biorą swój początek w czynach i zachowaniu Ameryki. Mimo to, oficjalne stanowisko administracji Busha, powtarzane wielokrotnie i wciąż z tym samym przeświadczeniem o jego słuszności, przypisuje wymierzonemu w Amerykę terroryzmowi motywy nienawiści czy zawiści wobec amerykańskiej demokracji, wolności, dobrobytu i świeckich rządów. Innymi słowy nie ma on nic wspólnego z dokonaniami USA w różnych częściach świata, z prowadzoną przez Amerykę polityką zagraniczną. [5]

Podsekretarz Stanu do Spraw Dyplomacji Publicznej, Karen Hughes odbyła podróż do krajów Bliskiego Wschodu w celu, jak ogłoszono, poprawy “błędnego” stosunku ludzi wobec USA, który, w co chciałaby ona głęboko wierzyć, jest pierwotną przyczyną terroryzmu i nienawiści do Ameryki. Wszystko jest, w jej przekonaniu, nieporozumieniem, złym kreowaniem wizerunku i niedoskonałym PR. Podczas jej zaprzysiężenia w lipcu tego roku, Hughes oświadczyła “Misją dyplomacji publicznej jest zachęcenie, informowanie i pomoc innym ludziom w zrozumieniu naszej polityki, działań i wartości.” [6] Co jednak można uczynić w sytuacji, gdy Muzułmanie, podobnie jak wiele innych społeczności na świecie, rozumie Amerykę i jej działania aż za dobrze?

Można przypuszczać, że głębokie zaufanie, którym obdarzył ją prezydent Bush (co jest jej jedyną kwalifikacją, podobnie jak miało to miejsce w przypadku Harriet Mier nominowanej na siędziego Sądu Najwyższego) znalazło swoje odzwierciedlenie w serii wpadek, które miały miejsce podczas jej podróży. Oto jej słowa wypowiedziane w Turcji: “mój kraj jest czasami przekonany, że w celu utrzymania pokoju konieczne jest rozpoczęcie wojny", połączone z deklaracją, że kobietom w dzisiejszym Iraku żyje się nieporównywalnie lepiej niż za Saddama Husseina. [7] Gdy ta wypowiedź spowodowała pełną złości ripostę tureckich kobiet obecnych na spotkaniu, Hughes odparła: “Jak widać mamy tutaj do czynienia z pewnymi niedociągnięciami naszej polityki informacyjnej ... tak jak w wielu innych miejscach świata." [8] Masz rację, Karen, to wszystko to tylko zły PR, a więc nic do tego stopnia istotnego by twoja wypełniona banałkami mała główka musiała się tym przejmować.

Arab News (wiodąca gazeta codzienna wydawana w języku angielskim na Bliskim Wschodzie) podsumowała wystąpienie Hughes następująco: "Aż do bólu pozbawione sensu”. [9] Dokładnie to samo można powiedzieć o przełożonym Karen Hughes (tym samym, którego Harriet Miers nazwała najwspanialszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek dane jej było spotkać). [10]

Washington Post napisał, że: “publiczność Hughes, zwłaszcza w Egipcie, często składała się z elit, od długiego czasu i silnie powiązanych ze Stanami Zjednoczonymi. Mimo to, wielu z nich za główny powód złego wizerunku Ameryki uznało politykę Waszyngtonu, a nie to w jaki sposób polityka ta była uzasadniana i przedstawiana.” [11] Czy będzie to jakąś wskazówką dla niej i dla jej szefa? Raczej nie.

-------------------

Amerykańskie fundacje

Profesor nauk politycznych Joan Roelofs wydał właśnie nową książkę poświęconą niechętnie poruszanemu tematowi: “Fundacje a Polityka Publiczna: Pod Maską Pluralizmu”. Oto fragment: “Chociaż Fundacja Forda oraz inne fundacje podjęły liczne działania zmiękczające, pierwsi “malkonetnci” zaczęli się pojawiać już w latach sześćdziesiątych. Linia polityczna przyjęta przez fundacje przypisała radykalne protesty wypaczeniom pluralizmu. Pluralizm jednak opiera się na zasadzie, że ludzie mogą organizować się wokół każdego poglądu, i każda organizacja ma prawo korzystać z systemu fundacji poprzez uzyskany na drodze pokojowej kompromis.

Reprezentowane w niepełnym stopniu grupy społeczne, takie jak Murzyni, Indianie, kobiety, dzieci i ludzie ubodzy potrzebują specjalnych praw by uzyskać przynależne im przywileje. Środki pomocowe pomogły by w zrównaniu ich z innymi uprzywilejowanymi do tej pory grupami, tak by nie musiały one tracić swojej energii na protesty i demonstracje. Warto uświadomić sobie, że w języku fundacji, biedni stanowią tylko kolejną mniejszość. Nędza, militaryzm, rasizm, czy zniszczenie środowiska naturalnego nie są produktami ubocznymi systemu gospodarczego i, co więcej, nie mają ze sobą żadnego związku. Są one po prostu defektami, które można naprawić poprzez politykę pluralizmu”.

Więcej informacji o tej książce znajduje się pod tym adresem internetowym: http://www.sunypress.edu/details.asp?id=60705

Interesujący diagram pokazujący przepływ pieniędzy z fundacji do różnych postępowych i lewicowych organizacji, w tym środków przekazu znajduje się na stronie: http://www.leftgatekeepers.com/

-------------------

Sprostowanie

W poprzednim raporcie przypisałem wypowiedź o “miłości” do amerykańskich żołnierzy w Iraku, rzecznikowi prasowemu organizacji ANSWER. W rzeczywistości zdanie to wypowiedział Mahdi Bray, dyrektor Fundacji Wolności dla Muzułmanów w Ameryce, który był liczącym się uczestnikiem Narodowej Koalicji 24 września (dzień manifestacji antywojennej w Waszyngtonie - SM). Słowa te zostały wypowiedziane na konferencji prasowej ANSWER, jednak ani Mahdi ani reprezentowana przez niego organizacja nie wchodzą w skład Komitetu Wykonawczego ANSWER.

Przypisy:
[1] New York Times, 3 października 2005, s.6
[2] Reuters, 17 października 2005
[3] Washington Post, 20 września; al-Jazeera TV, 19 września 2005
[4] Washington Post, 17 września 2005, s.18
[5] Szersza dyskusja tego zagadnienia: http://members.aol.com/essays6/myth.htm
[6] States News Service, 22 lipca, 2005
[7] Washington Post, 29 września, 2005, s.16
[8] Los Angeles Times, 29 września 2005, s.4
[9] Washington Post, 7 października 2005, s.21
[10] Copley News Service, 10 października 2005
[11] Washington Post, 30 września 2005, s.12

William Blum
tłumaczenie: Sebastian Mackowski



William Blum jest autorem książek:
Killing Hope: US Military and CIA Interventions Since World War 2
Rogue State: A Guide to the World’s Only Superpower (polskie wydanie www.panstwozla.pl)
West-Bloc Dissident: A Cold War Memoir
Freeing the World to Death: Essays on the American Empire

Więcej informacji o Autorze dostępnych jest na stronie www.killinghope.org

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku