Machalica: Serwus Madonna!

[2006-02-04 01:07:55]

Prawo i Sprawiedliwość po zwycięstwie wyborczym postanowiło zrealizować bardzo przemyślaną strategię zbudowania podstaw prawicowej hegemonii w życiu politycznym, społecznym i intelektualnym. Zamiast zajmować się doraźnymi gierkami politycznymi zabrała się za stworzenie podstaw panowania nad społeczną świadomością. Tylko w tym kontekście można prawidłowo odczytać program „krzewienia patriotyzmu”, który oprócz doraźnej prawicowej propagandy, ma również na celu zbudowanie sieci prawicowych organizacji pozarządowych, decydujących o sile tej partii, gdy jej przedstawiciele opuszczą rządowe gabinety. W tej walce nie można było zapomnieć oczywiście o najważniejszym środku wpływania na społeczną świadomość – o telewizji publicznej rządzonej dotychczas przez tymczasowo bezpartyjnego polityka Platformy Jana Dworaka. Na Woronicza tuzom polskiej publicystyki zaczęły trząść się nogi. Zanim jeszcze PiS dokonał skoku na telewizję, dziennikarze przezornie postanowili skręcić w prawo. I to tak, że niemal doszli do ściany.

Ciekawy przykład stanowi tutaj program „Debata”, prowadzony przez słynącego z „apolityczności” i „umiarkowania” Kamila Durczoka. Doskonałym potwierdzeniem prorządowości była dyskusja dotycząca okupacji Iraku przez polskie „oddziały stabilizacyjne”. Jak podkreślono – zgodnie z prawdą – na początku programu, 70 proc. Polaków uważa, że polscy żołnierzy powinni opuścić Irak. Durczok dane te znał i częstokroć przytaczał. Co z tego, skoro wśród zaproszonych gości 80 proc. popierało okupację – zwaną eufemistycznie „misją stabilizacyjną”. „Debata” wojenna mogła budzić konsternację, jednak była ona popisem obiektywizmu w porównaniu z tym, co polskim widzom zaserwowano w następnym tygodniu.

Jak czytamy na oficjalnej stronie programu, temat dyskusji brzmiał „Państwo a Kościół – kto rozdaje karty”. Możnaby więc wnioskować, że debata będzie dotyczyć kwestii relacji Kościoła i państwa. Czy Kościół może uczestniczyć w życiu politycznym, czy też powinien istnieć rozdział Kościoła od państwa? W rzeczywistości dyskusja przebiegała w ten sposób, że to, iż Kościół ma prawo wypowiadać się w kwestiach politycznych, było niepodważalnym dogmatem, zaś zaproszeni goście dyskutowali na temat zakresu tego zaangażowania. Tzn. czy Kościół może bez kozery mieszać się w bieżące rozgrywki polityczne, czy też maskować swoje zaangażowanie. W tej kwestii paneliści nie byli zgodni. Zresztą ich wybór stanowił chyba jeden z najciekawszych elementów kościelnej „Debaty”. Po prawej stronie stołu zasiadł poseł Prawa i Sprawiedliwości Tadeusz Cymański, obok niego miejsce zajął niedoszły senator Ligi Polskich Rodzin i publicysta „Najwyższego Czasu” Stanisław Michalkiewicz. Po ich lewicy posadzono kierownika działu religijnego „Tygodnika Powszechnego” Marka Zająca. Najbardziej na lewo usadowiono zaś byłego redaktora naczelnego katolickiego miesięcznika „Znak”, senatora Platformy Obywatelskiej, Jarosława Gowina. Mieliśmy więc do czynienia z pełnym przeglądem politycznych poglądów... tyle że tylko i wyłącznie w ramach prawicy. Jakoś nie przypominam sobie, żeby za czasów „rządów lewicy” w telewizji, bądź co bądź publicznej, urządzano debaty w ramach lewicowej rodziny, na których panowałby oczywiście pełen pluralizm od Kowalewskiego, poprzez Gadzinowskiego i Toeplitza, do Borowskiego. A przecież wtedy wszystkie wolne media grzmiałyby o upartyjnianiu publicznych mediów przez czerwonego partyjniaka Kwiatkowskiego! Gdy zaś za rządów prawicy zamienia się program publicystyczny w zebranie prawicowego kółka wzajemnej adoracji, to oczywiście jest to pełen pluralizm. Żaden dziennikarz nie protestuje. Nic dziwnego, skoro wszystko jest zgodne z podstawowymi zasadami żurnalistyki. Wszak w Instytucie Dziennikarstwa UW naucza się, że obiektywizm polega na tym ażeby, „pokazać jakie stanowisko ma PO, a jakie PiS”. Reszta jest nieważna. Można zaprosić jeszcze byłego polityka Unii Polityki Realnej, żeby mieć już pełen pluralizm.

Doskonałym przykładem takiego właśnie „pluralizmu” była kościelna „Debata”, przypominająca kłótnię w rodzinie. Zabrakło w niej oczywiście głosu opcji innej niż katolicka. Nie było nawet przedstawiciela „świeckiej” „Gazety Wyborczej”, o lewicy nie wspominając. Gadzinowski co najwyżej mógł w szlafroku i papciach w przytulnym domowym zaciszu patrzeć, jak odwieczny adwersarz Tadeusz Cymański zgadza się ze Stanisławem Michalkiewiczem. Telewidz mógł zaś tylko z rozrzewnieniem wspominać czasy błyskotliwych debat Gadzinowski-Cymański. Wszak oboje pojawiali się w „upartyjnionej” telewizji Kwiatkowskiego.

Problem polega jednak nie tylko na tym, że w telewizji publicznej mamy do czynienia z dominacją prawicy. Program Durczoka, dotyczący relacji państwo-Kościół, pokazał również, że na te tematy mogą wypowiadać się tylko przedstawiciele opcji katolickiej. Nawet prawicową, ale jednak niekoniecznie jednolicie katolicką, Platformę reprezentował katolicki publicysta. Mieliśmy więc do czynienia z doskonałym przykładem zamieniania telewizji publicznej w telewizję wyznaniową, w której warunkiem zabrania głosu w dyskusji jest przynależność do dominującego kościoła. Na temat związany z Kościołem, może się wypowiedzieć każdy pod warunkiem, że jest rzymskim katolikiem. Była to więc dyskusja dotycząca wewnętrznych rozterek w łonie Kościoła rzymskiego. Oczywiście takie dyskusje, jak najbardziej mogą mieć miejsce, tyle że raczej w ramach bloku programów katolickich. Jak widać telewizja publiczna emituje teraz 24-godzinny blok programów katolickich. W końcu misja to misja.

Strategia PiS-u, realizowana przy pomocy koniunkturalnych dziennikarzy telewizyjnych, przyniesie z pewnością efekty. Władza zostanie wykorzystana do przemiany społecznej świadomości. Powstaną prawicowe struktury w ramach społeczeństwa obywatelskiego, które będą stanowić przyczółki do powrotu do władzy po jej utracie. To, że w Polsce można rządzić góra cztery lata jest bowiem żelaznym prawem polskiej politologii. Kaczyńscy najwyraźniej zdają sobie z tego sprawę i już teraz dbają o to, aby prawicowy światopogląd zdobył wielu wiernych wyznawców. Wtedy ich opcja polityczna nie rozpłynie się po wyborczej klęsce. SLD cztery lata temu wybrało inną drogę. Zamiast tworzyć i wspierać sieć lewicowych organizacji pozarządowych, szeroki strumień budżetowej gotówki rząd kierował do organizacji liberalnych i katolickich. Zamiast zadbać o lewicową publicystykę czy media, w telewizji brylował poseł Cymański, zaś wiele (czy raczej niewiele) lewicowych gazet ledwo wiązało koniec z końcem. Nie dbano o lewicowe zaplecze intelektualne. Zamiast lewicowości wspierano „europejskość” (czyt. liberalizm). Efekt jest taki, że nikt obecnie nie wie, czym lewica jest i po co w ogóle ma istnieć. Rojenia o powrocie SLD do władzy (w innej formie niż zwasalizowany koalicjant Platformy) to tylko „sen wariata śniony nieprzytomnie”.

Serwus Madonna!

Bartosz Machalica


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


19 maja:

1825 - Zmarł Henri de Saint-Simon, francuski historyk, filozof, wolnomularz i socjalista.

1895 - Zmarł José Martí, kubański poeta, pisarz, przywódca ruchu niepodległościowego – uważany za bohatera narodowego.

1911 - Rewolucja meksykańska: zwycięstwo chłopskiej partyzantki Emiliana Zapaty nad wojskiem federalnym w bitwie o Cuautla.

1912 - W Warszawie zmarł Bolesław Prus, wybitny polski pisarz, prozaik, nowelista i publicysta okresu pozytywizmu, współtwórca polskiego realizmu, kronikarz Warszawy, myśliciel i popularyzator wiedzy, działacz społeczny, propagator turystyki.

1931 - W Jaworznie podczas krwawych starć górników z policją zginęło 5 osób.

1942 - T. Koral i H. Dębnicka z Wydziału Sabotażu Polskich Socjalistów dokonali zamachu bombowego na zorganizowane przez okupanta kasyno gry w Warszawie. Był to pierwszy zamach bombowy w stolicy.

2010 - Rząd tymczasowy w wydanym dekrecie uznał Rozę Otunbajewą (SDPK) pełnoprawnym prezydentem Kirgistanu i przedłużył jej mandat do końca 2011 roku.


?
Lewica.pl na Facebooku