Grzegorczyk: Pałac nie-sprawiedliwości

[2006-02-27 21:59:09]

Strajk 31 polskich pracowników we Francji - Logika Bolkesteina w praktyce

Historia, którą poznacie jest niewiarygodna i szokująca. Zachęcamy was gorąco do znalezienia chwili czasu, aby ją przeczytać. Nie wydarzyła się jakiejś republice bananowej na drugim końcu świata, ale tutaj - całkiem blisko - w Thonon les Baines[1] w roku 2005. Jest ich 31. Kilka tygodni temu było ich więcej, ale niektórzy już wyjechali do Polski, z której przybyli tu żeby zarobić euro na miłe i przyjemne święta w rodzinnym gronie. Jednak ich marzenia nie mogły się spełnić przez drańskich szefów, którzy już w tej chwili zastosowali logikę dyrektywy Bolkesteina w praktyce, w stosunku do swoich pracowników.

Od kilku miesięcy francuskie Ministerstwo Sprawiedliwości buduje nowy pałac sprawiedliwości (gmach sądowy) w miejscowości Thonon les Baines. Prace zostały powierzone dużemu przedsiębiorstwu, zajmującemu się wykonywaniem robót publicznych, którego nazwę możemy tutaj przytoczyć, ponieważ widnieje ona na wejściu placu budowy - to przedsiębiorstwo to DUMEZ.

Firma DUMEZ zleciła niektóre prace lokalnym przedsiębiorstwo, między innymi firmie A (której nazwy nie możemy tutaj przytoczyć, ponieważ wpłynęły na nią dwie skargi - o używanie fałszywych dokumentów i grożenie śmiercią). Firma A, niedawno zarejestrowana w Chablais - miasteczku położonym blisko Thonon, również zleciła część zadań niemieckiemu przedsiębiorstwu, które nazywać będziemy firmą B. W rzeczywistości, zadaniem firmy B jest jedynie zaniżanie kosztów pracy poprzez wynajmowanie pracowników z Polski, rekrutowanych za pomocą ogłoszeń w internecie i prasie lokalnej.

Oto wersja wydarzeń, którą 15 stycznia 2006r. od pracowników usłyszeli przedstawiciele Lokalnej Komisji CGT z Chablais.

"Odpowiedzieliśmy na ogłoszenia firmy B i zgłosiliśmy się do pracy we Francji do świąt Bożego Narodzenia. Punk wyjazdu został ustalony w polskim mieście położonym około 200 kilometrów od granicy polsko-niemieckiej. Gdy przybyliśmy na miejsce, okazało się, że nie ma tam żadnych autobusów i że musimy dotrzeć do granicy własnymi środkami. To właśnie zrobiliśmy, ale na drugim umówionym punkcie także nie było żadnych autobusów, a przedstawiciel firmy B zaproponował nam samodzielne przekroczenie granicy. W nadgranicznym miasteczku niemieckim w końcu podstawiono autobusy (z rejestracjami francuskimi, z regionu Haute Savoie), które zawiozły nas do Perrignier. Umieszczono nas tam w domu, który miał około 150m2 powierzchni i w którym musieliśmy mieszkać wszyscy razem. Aż do teraz nie było tam też materacy i musieliśmy spać na gołej ziemi. Na 31 osób - a nawet więcej, bo początkowo było nas 40 - przypadało 60 litrów ciepłej wody.

Pracowaliśmy 8 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku, oraz 5 godzin w sobotę rano. Teoretycznie, powinniśmy dostawać 10 euro netto za godzinę, ale żaden z nas nie widział pensji od tych dwóch miesięcy, kiedy tu jesteśmy - tylko niektórzy dostali zaliczki w wysokości od 150 do 300 euro. Nie mieliśmy więc nawet grosza na jedzenie. Od czasu do czasu szefowie z firmy A kupowali nam trochę żywności, ale za mało dla 31 osób."

Nasz rozmówca pokazuje nam fotografie zrobiona przed wyjazdem z Polski, żeby pokazać jak bardzo schudł od tego czasu - w dwa miesiące stracił bowiem 15 kilogramów! Niektórzy pracownicy chorowali, jeden poważnie zranił się w rękę, ale "szef odmówił zabrania go do szpitala". Co gorsza, jeden z pracowników spadł z dachu i odniósł ciężkie obrażenia, wymagające zawiezienia do szpitala. Zamiast tego został jednak natychmiast wsadzony do samochodu i odwieziony do Polski.

"Szefowie są nam winni w sumie 47 305 euro za niewypłacone pensje. Jesteśmy zdeterminowani okupować plac budowy dopóki nie zwrócą nam tych pieniędzy (wszyscy pracownicy śpią na placu budowy od soboty) chcemy polubownego załatwienia sprawy, uregulowania należności, a potem wrócić do Polski."

Od czwartku pracownicy prowadzą strajk i starają się nagłośnić swój problem. Na fasadzie przyszłego pałacu sprawiedliwości wywiesili olbrzymie transparenty: "S.O.S. 31 Polaków strajkuje!". Następnej nocy po rozpoczęciu akcji, wydarzyły się rzeczy straszne: około 23:00, szefowie, uzbrojeni w pistolet i wspomagani przez wynajętych zbirów zaatakowali strajkujących robotników i chcieli ich zmusić do natychmiastowego wyjazdu do Polski. Specjalnie sprowadzili do tego kilka minibusów. Zapewne wygodniej dla pracodawców byłoby, gdyby pracownicy walczyli o swoje pieniądze znad Bałtyku, nie widziani ani nie znani we Francji. Pracownicy oparli się jednak najściu i odmówili powrotu do Polski. Wezwali też żandarmerię, która przybyła jednak po odjechaniu minibusów. Atak udało się jednak nagrać kamerą w telefonie komórkowym i nagranie będzie wykorzystane w sądzie, jako dowód na grożenie śmiercią.

Od wczoraj, lokalna komisja środowiskowa CGT w Chablais jest w kontakcie ze strajkującymi. Udało jej się zapewnić strajkującym adwokata, który ma upoważnienie polskiego konsulatu. Prawnikowi udało się skontaktować z firmą DUMEZ, która uważa, że to przedsiębiorstwo A odpowiada za wypłatę pensji. Z kolei ta ostatnia firma powołuję się na przedsiębiorstwo niemieckie. Szczytem podłości jest fakt, ze firma niemiecka zarejestrowała pracowników jako "rzemieślników", a nie pracowników najemnych - świetny pretekst do nie wypłacenia pensji! Lokalni politycy złożyli interpelacje u nadprefekta w celu uniknięcia opróżnienia placu budowy, co uniemożliwiłoby wywieranie jakiejkolwiek presji na szefów z firmy A.

Ostatnio, firma DUMEZ zgodziła się wziąć na siebie koszta powrotu pracowników do Polski - najwidoczniej przestraszona wpływem całej sprawy na jej wizerunek. Można by zadać sobie pytanie, o to wedle jakich kryteriów DUMEZ wybrała firmę A - gdyby nie fakt, że pobiła ona całą konkurencje najniższymi kosztami siły roboczej.

W związku z całą sytuacją osoby i organizacje z miejscowości położonych w pobliżu Thonon założyły Komitet Solidarności z Chablais. Komitet prowadzi zbiórkę pieniędzy, dostarcza strajkującym koców, odzieży i posiłków. Polaków wspiera także aktywnie lokalna komisja CGT. Najwyraźniej dla wielu osób we Francji międzynarodowa solidarność pracownicza nie jest tylko sloganem powtarzanym przy okazji pierwszomajowych pochodów. Jest to tym ważniejsze wobec prób usankcjonowania takich praktyk poprzez "dyrektywę usługową"(tzw. Dyrektywę Bolkesteina), która w swoim pierwotnym kształcie, zaproponowanym przez Komisję Europejską, zakładała, że firmy zajmujące się międzynarodowym świadczeniem usług i transferem siły roboczej w dużej mierze nie będą podlegać żadnemu nadzorowi. Przypadek robotników z Thonon jest też, obok ubiegłorocznej głodówki stoczniowców w Saint-Nazaire, kolejnym przykładem że sezonowa praca za granica często wiąże się z drastycznymi nadużyciami ze strony pracodawców, którzy wykorzystują kruczki prawne i procesy globalizacji. Tym praktykom trzeba się wiec tym ostrzej przeciwstawić.

Źródła:
- Informacje związku zawodowego CNT-F [http://www.cnt-f.org]
- Portal informacyjny rezocitoyen.org [http://www.rezocitoyen.org]

Przypisy:
[1] Miasteczko we Francji, obok granicy ze Szwajcarią

Jakub Grzegorczyk


Tekst pochodzi ze stron internetowych Czerwonego Kolektywu - Lewicowej Alternatywy (www.ck-la.tk).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku