Majmurek: Pęd ku potędze

[2007-03-18 17:09:45]

Wiek XXI może - wszystko dziś na to wskazuje - okazać się wiekiem gwałtownej zmiany w globalnym układzie sił ekonomicznych i politycznych. Centrum systemu kapitalistycznego, które od czasów jego powstania sytuowało się w Europie, bądź jej północnoamerykańskim przedłużeniu, wydaje przesuwać się na daleki wschód. Azja Wschodnia i Południowa a przede wszystkim jej dwa najpotężniejsze mocarstwa, Chiny i Indie rozwijają się w zawrotnym tempie. To Chiny są dziś "warsztatem świata", centrum produkcji przemysłowej, a Szanghaj, który już jest centrum obsługi kapitałowej regionu wyrasta powoli na trzecie, po Londynie i Nowym Jorku finansowe centrum globu. Gospodarka Indii jest w większym stopniu niż chińska oparta na usługach, takich jak np. obsługa e europejskich centrów telefonicznych. Nie należy także zapominać o takich silnych gospodarka regionu jak japońska (która zachowuje wielki potencjał mimo długoletnich problemów ze stagnacją), czy połudnowokoreańska, czy tajwańska. Skupmy się jednak na Chinach, które w nowym wieku mogą okazać się nowym mocarstwem globalnym.

Chiny do początku XIX wieku były gospodarczo najbardziej rozwiniętym krajem na ziemi. Atrakcyjna gospodarka chińska działała jak magnes ściągający środki pieniężne (srebro, złoto) z całej gospodarki światowej. Filozofowie oświecenia, tacy jak Wolter wskazują na Chiny jako na doskonale zorganizowaną, wyzbytą charakterystycznej dla Europy przemocy politycznej cywilizację. Cała potęga Chin ulega załamaniu w XIX wieku, gdy zostaje skonfrontowana z europejską, imperialną machiną wojenną. Kiedy w latach trzydziestych tegoż wieku władze chińskie próbują przeciwdziałać przemytowi opium z brytyjskich Indii (które było jedynym towarem za pomocą którego Brytyjczycy mogli równoważyć swój bilans handlowy z Państwem Środka), Wielka Brytania odpowiada wojną (znaną jako pierwsza wojna opiumowa 1838-42), która niszczy chińską gospodarkę, infrastrukturę i rozpoczyna proces kolonialnego podporządkowania Chin. Właściwie Chinom udaje się wyzwolić z niego dopiero po drugiej wojnie światowej. Po przejęciu władzy przez Mao Chiny próbują budować w dużej mierze samowystarczalną gospodarkę, opartą na modelu innym zarówno od sowieckiego, jak i kapitalistycznego. Takie projekty Mao jak Wielki Skok zakończyły się co prawda spektakularnymi klęskami, ale nie można ignorować tego, że pod jego rządami doszło do radykalnego zmniejszenia analfabetyzmu (z 80 proc. przed 1949, do ok. 7 proc. w 1976), poprawienia sytuacji kobiet, czy zwiększenia długości życia. Reformy Mao, przede wszystkim alfabetyzacja mas wiejskich stały się paradoksalnie zasobami rozwoju chińskiego "rynkowego socjalizmu".

Następca Mao, Deng Xiaoping rozpoczął reformy wprowadzające elementy wolnorynkowe do chińskiej ekonomii. Deng oparł rozwój gospodarczy o eksport produktów przemysłu lekkiego (niewymagającego wielkich nakładów kapitałowych), konkurencyjnym dzięki niskim kosztom siły roboczej. Zyski z tego eksportu (i oszczędności indywidualne zgromadzone w systemie bankowym) były inwestowane w bardziej kapitałochłonne przedsięwzięcia. Tworzono także specjalne strefy ekonomiczne, które miały przyciągnąć zagraniczne inwestycje bezpośrednie. Ich skumulowana wielkość wzrosła od 1982 roku ponad pięciokrotnie. Wszystkie reformy połączone były z decentralizacją zarządzania ekonomią, dużą swobodę w planowaniu gospodarczym pozostawiono lokalnym władzom.

Reformy Denga dały Chinom impuls do potężnego wzrostu gospodarczego i rozwoju ekonomicznego. Od 1978 roku wartość chińskiej ekonomii wzrosła prawie dziesięciokrotnie. Chiny są obecnie czwartą gospodarką świata, jej udział w globalnym handlu wzrósł w ciągu ostatnich dwudziestu lat sześciokrotnie (z 1 do 6 proc.), a średni wzrost gospodarczy wynosił około 9 proc. W ciągu najbliższych dziesięciu lat Chiny - przewidują ekonomiści - staną się drugą gospodarką na świecie. Nie wydaje się by chiński model wzrostu gospodarczego był bliski osiągnięcia granicy wzrostu. Jego podstawowa rezerwa - wielkie zasoby taniej siły roboczej jest daleka od wyczerpania. Choć chiński model wzrostu wydobył z całkowitej biedy około 400 milionów osób (co jest jednym z najbardziej imponujących wyników w historii) ciągle jest to bardzo nierówne społeczeństwo. Zwłaszcza uderzający jest kontrast między rozwijającymi się miastami wybrzeża, a zachodnimi, wiejskimi regionami.. Ponad dwie trzecie Chińczyków żyjących w absolutnej biedzie zamieszkuje te rejony. Stanowią oni armię taniej siły roboczej dla przemysłu kwitnącego na wschodnim wybrzeżu, co roku miliony z nich opuszczają swoje rodzinne strony, gotowi podjąć pracę za śmieszne jak na światowe standard (a dla nich wciąż zawrotne) sumy. Jak twierdzą eksperci, jeśli Chiny będą chciały zbudować prawdziwie silną gospodarkę będą musiały zwiększyć rolę wewnętrznej konsumpcji. Nie będzie to możliwe bez jej generalnego przeorientowania i zmiany struktury społecznej, przede wszystkim nierówności płacowych, które są dziś w Chinach bardzo wysokie. Nierówności kształtuje się zarówno między regionami (średnia płaca w prowincjach wybrzeża jest prawie dwa razy wyższa niż ta w wewnętrznych), jak poszczególnymi jednostkami.

Jednak główną siłą Chin i zasobem, przy pomocy którego Chiny mogą kształtować przyszłość gospodarczego systemu są ich potężne rezerwy dewizowe. Chiński bank centralny jest dziś największym posiadaczem rezerw w dolarach. W ten sposób, skupując amerykańską walutę, KPCh sztucznie utrzymuje jej względnie wysoki kurs. Finansuje także w ten sposób amerykański deficyt budżetowy i dług publiczny. Pozwala to Stanom na kontynuowanie obecnego poziomu konsumpcji, czy wydatków zbrojeniowych. Paradoksem współczesnego kapitalizmu jest to, że amerykańskie ekspedycje kolonialne (Irak, Afganistan), czy amerykańska konsumpcja są dziś de facto finansowane przez wartość dodatkową wypracowaną przez marnie opłacanego, wyzyskiwanego chińskiego robotnika, żyjącego w państwie, którego oficjalną ideologią wciąż pozostaje marksizm. Dlaczego bank centralny Chin (ściśle przecież kontrolowany przez KPCh) prowadzi taką politykę? Na razie Chińczykom zależy na w miarę silnym dolarze, Stany są głównym odbiorcą ich towarów, eksport do USA stanowi ponad 21 proc. wartości całego eksportu Państwa Środka. Jest jednak oczywiste, że Chiny nie będą finansować amerykańskiego deficytu w nieskończoność. Choć może być to zgodne z ich obecnym interesem ekonomicznym, to jest sprzeczne z ich interesami politycznymi na dłuższą metę. Choć Chiny nie są jedynym państwem, które żyruje amerykańską potęgę (ważna jest tu także Japonia i państwa szejków znad Zatoki Perskiej), to gdyby jednak zdecydowały się rzucić swoje rezerwy na rynek, mogłoby doprowadzić do załamania się dolara jako globalnej waluty i poważnego kryzysu gospodarki USA. Na tyle poważnego, że Amerykanów nie stać by było ani na utrzymanie obecnego poziomu konsumpcji, ani na imperialne przygody w stylu Iraku. Według wielu ekspertów Chiny czekają z wykonaniem takiego ruchu do momentu aż same będą dość mocne by przejąć hegemoniczną rolę USA. ChRL jest już dzisiaj mocarstwem regionalnym. Jeśli nie dojdzie do jakiegoś załamania w ciągu dwóch, trzech dekad Chiny mogą stać się poważnym przeciwbiegunem dla USA. Już dziś raporty Pentagonu wymieniają Chiny jako jedyne współczesne państwo, które może rozwinąć militarne technologie, które mogą zagrozić militarnemu monopolowi Ameryki.

Przyszły wiek może być wiekiem chińskim, pytanie tylko, czy dla lewicowych ruchów społecznych jest to powód do zadowolenia? Choć Chiny formalnie opierają swoją ideologię państwową na marksizmie, choć ignorują nakazy międzynarodowych instytucji finansowych, czy potrafią ustalać dość rygorystyczne warunki dla wchodzących do Chin międzynarodowych korporacji, to trudno się zachwycać ich modelem społeczno-gospodarczym. "Rynkowy socjalizm" poddaje pracownika takiemu samemu wyzyskowi co jego zachodni neoliberalizm, nikt w Chinach nawet nie mówi o jakiejkolwiek formie samorządu pracowniczego, czy demokratycznej kontroli nad gospodarką. Chińskie społeczeństwo jest bardzo nierówne, nie ma bezpłatnej wyższej edukacji. Chińska burżuazja z chęcią godzi się na poświęcenie jakichkolwiek swobód w zamian za społeczny spokój. Chiny obalają mit, że kapitalizm prowadzi do demokratycznych przemian, które z kolei są dla niego konieczne. Jest w naszym interesie, by kapitał z zachodu nie wyciągnął zbyt uważnych wniosków z chińskiej lekcji. Nie da się też ukryć, że chińska industrializacja przyczyniła się do deindustrializacji Europy i Ameryki, zagrażając bytowym podstawom klas pracujących. Niskie koszty pracy w Chinach stwarzają presję na obniżanie płac np. w naszym regionie i osłabiają pozycję ludzi pracy wobec kapitału. Chiński popyt na surowce energetyczne, czy inne produkty może być także w przyszłości niebezpiecznym czynnikiem inflacjogennym. Chiński rozwój ma też opłakane skutki ekologiczne, nie wiadomo czy europejski model zależnej od ropy gospodarki będzie do wytrzymania dla planety gdy w pełni obejmie Azję Wschodnią i Południową.

Z drugiej strony Chiny jako alternatywny biegun dla USA mogą pełnić pozytywną funkcję w systemie światowym. USA wiedząc, że mają wielkiego przeciwnika w globalnej konkurencji o rynki zbytu i zasoby będą zmuszone do bardziej rozważnej polityki. Konkurencja między USA i Chinami może dać krajom peryferyjnym więcej swobody w kształtowaniu własnego modelu wzrostu.

Prawdziwym testem dla KPCh będzie zdolność do rozwiązania takich problemów jak problem legitymizacji swojej władzy, problem Tajwanu, czy Japonii. Właśnie ze względu na te dwa ostatnie problemy Azja Wschodnia może być punktem zapalnym przyszłych światowych konfliktów. W każdym razie patrzmy uważnie na wschód, do niego będzie należał prawdopodobnie przyszły wiek.

Jakub Majmurek


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku