Ten pierwszy w dużej mierze spowodowany jest nieokiełznanym uprzemysłowieniem, które przekracza możliwości Ziemi i zawiera w sobie ekologiczną destabilizację. Kolejny wywodzi się z formy imperializmu znanej jako globalizacja, wraz ze swymi efektami, destabilizującymi społeczeństwa które stoją na jej drodze. Co więcej, te będące siły są koniec końców różnymi aspektami tego samego popędu, który musi być zdiagnozowany jako główny pęd poruszający wszystkim: ekspansja światowego systemu kapitalistycznego.
Odrzucamy wszelkie eufemizmy, propagandowo łagodzące brutalność tego reżimu: całe to wypieranie się z kosztów ekologicznych i ukrywanie ludzkich kosztów pod nazwą demokracji i praw człowieka. Zamiast tego proponujemy spojrzenie na kapitalizm z punktu widzenia tego, co zrobił. Narażając naturę i jej bilans ekologiczny, reżim, ze swym dążeniem do ciągłej maksymalizacji zysków, naraża ekosystemy na destabilizujące je zanieczyszczenia, rozczłonkowuje habitaty które ewoluowały przez eony by umożliwić rozwój organizmów, eksploatuje surowce i redukuje zmysłową żywotność natury na chłodną wymienialność wymaganą do akumulacji kapitału. Od strony człowieczeństwa, ze swym wymaganiem samookreślenia się, wspólnotą i sensowną egzystencją, kapitał redukuje większość ludzi do rezerwuaru siły roboczej, odrzucając wiele ze wspomnianych wartości jako bezużyteczne niedogodności. Napadł i podciął integralność społeczności przez swą globalną kulturę masową - konsumeryzmu i depolityzacji. Rozszerzył poziom dysproporcji bogactwa i władzy na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Współpracował w białych rękawiczkach z skorumpowanych i zwasalizowanych państw klienckich, których lokalne elity wykonują pracę przy represjonowaniu przy jednoczesnym uniknięciu postawienia ich w centrum potępienia. Uruchomił także sieć ponadnarodowych organizacji pod całościowym nadzorem państw Zachodu i superpotęgi Stanów Zjednoczonych, by podciąć autonomię peryferii i związać je długami przy utrzymywaniu licznego aparatu wojskowego, by zmusić je do podporządkowania się kapitalistycznemu centrum. Sądzimy, że obecny system kapitalistyczny nie jest w stanie regulować, a w jeszcze mniejszym - kontrolować trwającego kryzysu. Nie może rozwiązać kryzysu ekologicznego, gdyż wymagało by to narzucenia limitów akumulacji - nieakceptowalnej opcji dla systemu opartego na regule "rośnij albo giń!". Nie może także rozwiązać kryzysu spowodowanego przez terror i inne formy gwałtownej rebelii, ponieważ wymagałoby to rezygnacji z logiki Imperium, co spowodowałoby powstanie nieakceptowalnych ograniczeń dla wzrostu i sposobu życia podtrzymywanego przez Imperium. Jego jedyną, pozostałą mu opcją jest używanie brutalnej siły, w ten sposób przyczyniając się do wzrostu alienacji i dalszego siania a terroryzmu... i dalszego kontr-terroryzmu, ewoluując w nową i złośliwą wariację faszyzmu. Podsumowując, światowy system kapitalistyczny jest historycznym bankruptem. Stał się Imperium niezdolnym do przystosowania się, którego sam gigantyzm zdradza istniejące w nim słabości. Jest, mówiąc językiem ekologii, zupełnie niezrównoważony w swym rozwoju i musi być fundamentalnie zmieniony, nie, zamieniony, jeśli przyszłość ma być warta życia w niej. Zatem wraca surowy wybór wypowiedziany przez Różę Luksemburg: socjalizm albo barbarzyństwo, gdzie twarz tego ostatniego odzwierciedla teraz piętno minionego wieku przyjmuje oblicze ekokatastrofy, terroru, kontr-terroru i ich faszystowskiej degeneracji.
Ale czemu socjalizm, czemu wskrzeszać słowo mylnie przyporządkowane śmietnikowi historii, wypełnionym jego dwudziestowiecznym interpretacjom? Tylko z tego powodu: że jakkolwiek pokonywane i niezrealizowane, pojęcie to nadal oznacza coś lepszego od kapitału. Jeśli ma on zostać pokonany, co jest zadaniem pilnym dla przetrwania samej cywilizacji, rezultat z natury rzeczy będzie "socjalistyczny", gdyż jest to określenie sygnalizujące przemianę w społeczeństwo post-kapitalistyczne. Jeśli mówimy, że kapitał jest radykalnie niezrównoważony i zamienia się w opisane powyżej barbarzyństwo, zatem mówimy także, że potrzebujemy zbudować "socjalizm" zdolny do pokonania spowodowanego przez kapitał kryzysu. Jeśli nawet poprzednie socjalizmy zawiodły w tym procesie, to jest naszym zobowiązaniem, jeśli wybieramy opór przeciw poddaniu się barbarzyńskiemu końcu, by zmagać się o taki, który odniesie zwycięstwo. Tak jak barbarzyństwo zmieniło się w sposób refleksyjny w ciągu stulecia odkąd Róża Luksemburg ogłosiła jego nieuchronną alternatywę, tak zarówno nazwa, jak i rzeczywistość socjalizmu musi stać się adekwatna do czasów obecnych.
Z tych powodów zdecydowaliśmy się nazwać naszą interpretację socjalizmu ekosocjalizmem i poświęcić się realizacji tej idei.
Dlaczego ekosocjalizm?
Widzimy ekosocjalizm nie jako zaprzeczenie, lecz realizację "pierwszoepokowych" socjalizmów dwudziestego wieku w kontekście kryzysu ekologicznego. Tak jak one wychodzi z założenia, że kapitał jest niczym dawna praca, opiera samego siebie na wolnym rozwoju wszystkich producentów, albo, by użyć innego sposobu powiedzenia tego samego, na zgubie oddzielenia producentów od środków produkcji. Rozumiemy, że ten stan nie był możliwy do zrealizowania przez "pierwszoepokowy" socjalizm, z powodów zbyt kompleksowych by opowiadać o nich w tym miejscu, za wyjątkiem podsumowania tak zróżnicowanych efektów jego niedorozwoju w kontekście wrogości istniejących kapitalistycznych potęg. Ten splot wydarzeń miał wiele czynników szkodzących istniejącym socjalizmom, przede wszystkim brak wewnętrznej demokracji, razem z odwzorowaniem kapitalistycznej produktywności, co prowadziło do rozpadu tych społeczeństw i zrujnowania ich środowiska naturalnego. Ekosocjalizm podtrzymuje emancypacyjne cele socjalizmu pierwszej epoki i odrzuca zarówno słabnące, reformistyczne pragnienia socjaldemokracji, jak i produktywistyczne struktury biurokratycznych wariacji socjalizmu. Skupia się raczej na redefiniowaniu zarówno drogi, jak i celów socjalistycznej produkcji w ekologicznych ramach. Czyni tak szczególnie, szanując "granice wzrostu", niezbędne dla zachowania zrównoważonego rozwoju społeczeństwa. Są one jednak przyjmowane nie po to, by wprowadzać strach, cierpienie i represje. Celem jest raczej transformacja potrzeb, głębokie przejście do wymiaru jakościowego i odejście od ilościowego. W stosunku do punktu wyjścia produkcji dóbr, oznacza przejście z wartości wymiany na wartości użytku - to projekt o daleko idącym znaczeniu opartym na natychmiastowej, ekonomicznej aktywności.
Upowszechnienie ekologicznej produkcji w socjalistycznych warunkach może zapewnić grunt przezwyciężeniu obecnego kryzysu. Społeczeństwo swobodnie zrzeszonych producentów nie zatrzymuje się na demokratyzacji samego siebie. Musi raczej nalegać na uwolnienie wszelkich istot jako swą podstawę i cel. Pokonuje zatem impuls kapitalistyczny zarówno subiektywnie, jak i obiektywnie. Realizując ten cel, walczy o pokonanie wszystkich form dominacji, wliczając w nie szczególnie te tyczące się płci i rasy. Przekracza też warunki prowadzące do fundamentalistycznych zniekształceń i ich terrorystycznych przejawów. Podsumowując, ludzkość umieszczona zostaje w ekologicznej harmonii z naturą niewyobrażalnej przy obecnych warunkach. Praktyczny rezultat takich tendencji przejawiałby się, na przykład, w odrzuceniu zależności od paliw kopalnych integralnie powiązanych z przemysłowym kapitalizmem. Może to prowadzić do materialnego punktu uwolnienia ziem zajętych przez naftowy kapitalizm, umożliwiając ograniczenie globalnego ocieplenia, jak również innych cierpień kryzysu ekologicznego.
Nikt nie może czytać tych zapowiedzi bez myślenia nad tym, jak, po pierwsze, jak wiele praktycznych i teoretycznych pytań podnoszą, a po drugie (budząc przy tym większe zwątpienie) jak dalekie są one od obecnej konfiguracji świata, zarówno jeśli chodzi o zakotwiczenie instytucjonalne, jak i jego zapisanie w świadomości. Nie potrzebujemy omawiać tych punktów, które powinny być natychmiast rozpoznawane przez wszystkich, ale nalegamy, by były one naświetlane w odpowiedniej perspektywie. Nasz projekt nie wykłada każdego etapu dojścia do tego celu, ani też nie oddaje pola adwersarzom z powodu przewagi siły, którą posiada. Chodzi w nim raczej o stworzenie logiki zrównoważonej i niezbędnej transformacji obecnego porządku i rozpoczęcia tworzenia pośrednich etapów drogi do celu. Czynimy tak, by myśleć głębiej na temat tych możliwości i by jednocześnie zacząć ich wspólnego zarysowywania ze wszystkimi podobnie myślącymi. Jeśli jest jakaś zasługa w tych argumentach, to musi być to kwestia tego, że podobne myśli i praktyki ich realizacji będą rozszerzać się w niezliczonych miejscach na całym świecie w sposób skoordynowany. Ekosocjalizm będzie międzynarodowy i uniwersalny - albo będzie niczym. Kryzys naszych czasów może i musi być widziany jako okoliczności rewolucyjne, które są naszym zobowiązaniem do ich afirmacji i wcielania w życie.
Joel Kovel
Michael Lowy
tłumaczenie: Bartłomiej Kozek
Artykuł ukazał się na stronie www.zieloni.org.pl.