Ciszewski: Partyzanci z Hollywood

[2009-02-03 11:56:53]

Film "Opór", który niedawno wszedł do polskich kin, zdołał już rozbudzić debatę na temat prawdziwości opowiedzianej w nim historii żydowskich partyzantów.

Narodowa prawica zdążyła zrobić owemu tytułowi kampanię promocyjną, twierdząc, iż "gloryfikuje zbrodniarzy", którzy "zabijali Polaków". Wystarczy jednak obejrzeć "Opór" aby zauważyć, że debata na jego temat jest w dużej mierze absurdalna. Opowiedziana w filmie historia ma tyle wspólnego z historią braci Bielskich co na przykład "300" z historyczną bitwą pod Termopilami. Film ten powinien być odbierany jako przykład nieco ambitniejszego kina akcji, a nie dramat historyczny.

Od pierwszych kadrów wyraźnie widać uproszczenia historyczne. Już na wstępie akcja zostaje umiejscowiona na Białorusi, bez podania jakiegokolwiek dokładniejszego tła wydarzeń, tak jakby w roku 1941 hitlerowskie Niemcy zajęły państwo Białoruś. W całym filmie tylko raz jest również mowa o Związku Radzieckim, jakby przedstawione zdarzenia miały miejsce w oderwaniu od szerszego kontekstu. Nawet radzieccy partyzanci działają w próżni, nie wspominając o tym co dzieje się poza puszczą w której walczą.

Drugim ogromnym uproszczeniem jest pominięcie wszelkich kwestii politycznych. Radzieccy partyzanci poza kilkoma napomknięciami o "linii partii" są jak najbardziej apolityczni. Jeden z głównych bohaterów, Zew Bielski stwierdza natomiast "komunista, syjonista, faszysta, co za różnica?". Powstaje pytanie czy podczas Drugiej Wojny Światowej Żydom rzeczywiście faszyzm był obojętny?

W samej grupie Żydów ratowanych przez braci Bielskich pojawia się wprawdzie intelektualista, który wspomina iż należał do "kółka socjalistów", ale nic ponad to. Ratowani z zagłady okazują się papierowymi postaciami, ponieważ nie snują żadnych refleksji nad swym losem i nawet nie zastanawiają się co ich czeka. Gdyby nie pojawiający się okazjonalnie niemieccy żołnierze i lokalna policja można by dojść do wniosku, że ma się do czynienia z grupą ludzi, którzy wybrali się na obóz przetrwania.

Samą zagładę Żydów także potraktowano ogólnikowo. Najprawdopodobniej po to aby film nie został zakwalifikowany jako przeznaczony jedynie dla dorosłych, co zmniejsza zyski ze sprzedaży biletów, poza pierwszą sceną wysiedlenia mieszkańców wioski oraz pokazanymi jedynie z daleka masowymi grobami, o okrucieństwach okupantów słyszymy jedynie w relacjach ocalonych. Relacje te też ograniczają się zresztą do informacji kogo zabito. Nieznający historii Drugiej Wojny Światowej widz, a takich w USA, gdzie powstał film, jest zdecydowana większość, może więc dojść do wniosku, że ówczesne okrucieństwa nie były aż tak wielkie, skoro w filmie przedstawianym jako dramat historyczny poświęcono im tak mało uwagi.

Kolejną ogromną słabością "Oporu" jest brak przedstawienia kultury terenów obecnej Białorusi i relacji między różnymi grupami ludności. Widz dowiaduje się jedynie, że wszyscy miejscowi, z głównymi bohaterami włącznie, oddają się nader często konsumpcji wysokoprocentowego samogonu. Niemal wszyscy mieszkańcy Nowogródka, Baranowicz czy innych miast regionu, znają się nawzajem. Przybywający do obozu partyzanckiego ocaleni cywile potrafili od razu powiedzieć czyja żona czy dziecko zostały zabite przez Niemców. Produkcja Edwarda Zwicka utrwala więc tylko amerykański stereotyp według którego Europa Wschodnia to ziemie, gdzie mieszka garstka dzikich, wiecznie pijących ludzi, którzy każdą większą wioskę nazywają miastem.

Przy okazji historii Bielskich twórcy filmu mieli także znakomitą okazję zmierzenia się z tematem antysemityzmu. Oczywiście nie skorzystali z niej. Czyżby dlatego, że produkcja mogłaby się okazać zbyt trudna dla przeciętnego Amerykanina?

Co gorsza w filmie przedstawianym jako ambitna produkcja pojawiają się niezamierzone elementy humorystyczne. Uśmiać się można, gdy Tewje Bielski, grany przez Daniela Craiga zaczyna przemawiać po rosyjsku. Zrozumiałe jest, że po spłyceniu całego tła historycznego i kulturowego, twórcy chcieli w jakiś sposób umiejscowić akcję w Europie Wschodniej, ale silący się na popisy lingwistyczne Craig jest po prostu śmieszny. Z jego ust wychodzi bełkot, którego przy najszczerszych chęciach nie można nazwać językiem rosyjskim.

Film psują również ckliwo patetyczne momenty. Tewje Bielski, przemawia do ocalonych siedząc na białym koniu, używając wzniosłych stwierdzeń, dziwnych w ustach człowieka, który w rzeczywistości przecież nie był wykształcony ani oczytany. Ckliwe pożegnania oraz kwestie wypowiadane przez jednego z bohaterów gdy umiera nadają produkcji wręcz melodramatyczny wydźwięk, co w żaden sposób nie pasuje do poruszanej tematyki.

Pojawiające się niemal we wszystkich scenach niekonsekwencje i absurdalne zwroty fabuły wydają się najmniejszymi mankamentami "Oporu". Gorzej że w niektórych sytuacjach sami bohaterowie zachowują się jak skończeni idioci. Na przykład ocaleni pozostają w obozie pomimo posiadania informacji o planowanym przez Niemców ataku, aby w ostatniej chwili zdecydować się na wyruszenie w drogę. Dodaje to akcji dramaturgii i jest przyczynkiem do pokazania efektownych walk, ale sensu nie ma żadnego.

Sami Niemcy wypadają jeszcze gorzej. Stosują taktykę, którą każdego choć trochę znającego się na wojskowości przyprawiłaby o ból głowy. Na przykład nagle, nie wiadomo skąd, w lesie pośród bagien pojawia się czołg, wspierany przez kilkunastu piechurów. Twórcy filmu najwyraźniej chcieli pokazać scenę walki z udziałem broni pancernej, aby zainteresować miłośników kina akcji, szkoda tylko, że kosztem pozbycia się jakiegokolwiek realizmu. W podobnie cudowny sposób w innej scenie na środku lasu pojawia się pies, rasowy wilczur.

O drobnych błędach w umundurowaniu czy ekwipunku, które są wychwycą widzowie interesujący się Drugą Wojną Światową nie ma nawet co wspominać.

Czy warto pójść na "Opór"? Zależy czego oczekujemy od filmu. Jeśli ktoś chce obejrzeć produkcję o zagładzie Żydów polecam o wiele lepszego i realistycznego "Pianistę". Miłośnicy historii militarnej powinni raczej wrócić do "Szeregowca Ryana", w którym walki są przedstawione w o wiele bardziej sensowny sposób. Miłośnikom kina akcji brakować będzie natomiast większej liczby eksplozji i strzelanin, więc sięgną po produkcje które nie silą się na poruszanie ambitnej tematyki.

Na "Opór" warto pójść, aby obejrzeć jak z całkiem ciekawej historii Hollywood potrafi zrobić średniej jakości historyjkę, spłycając wszystko co się da.

"Opór", dramat wojenny USA 2008; reżyseria: Edward Zwick; scenariusz Edward Zwick , Clay Frohman; zdjęcia: Eduardo Serra; muzyka James Newton Howard; grają: Daniel Craig, Liev Schreiber, Jamie Bell i inni.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku