Jarosław Klebaniuk: Psychologia w służbie społeczeństwa
[2010-04-13 18:04:54]
Książka o poznaniu społecznym pod redakcją dwojga wybitnych psychologów społecznych składa się z siedemnastu rozdziałów napisanych przez dwudziestu dwoje psychologów, głównie z warszawskich, krakowskich i wrocławskich ośrodków akademickich, ale i z zagranicy (Floryda, Kalifornia, Teksas, Francja). Podział na dwie części: "Podstawy poznania społecznego" oraz "Poznanie społeczne a konstruowanie rzeczywistości społecznej, motywacja i działanie" odpowiada poziomowi ogólności zagadnień. W części pierwszej omówiono kolejno: motywowane poznanie społeczne ze szczególnym uwzględnieniem systemu celów, rolę procesów świadomych i automatyzmów w poznaniu społecznym, teoretyczne modele reprezentacji świata społecznego, osobno zaś rolę emocji (tzw. ucieleśniony umysł społeczny), a także poznanie społeczne z perspektywy psychologii dynamicznej, ewolucyjnej i neuronauki. Choć monografia kierowana jest głównie do psychologów i studentów psychologii, druga, obszerniejsza jej część zawiera przegląd zagadnień bardziej bezpośrednio związanych z problemami stanowiącym przedmiot zainteresowań przedstawicieli innych dyscyplin naukowych, w znacznej mierze interesujących także dla praktyków życia społecznego: polityków, działaczy społecznych, dziennikarzy. Niektóre tematy, z uwagi na ich wąskospecjalistyczny charakter i dosyć ciasne osadzenie w kanonie dyskursu psychologicznego mogą być dla nich mniej atrakcyjne. Na przykład koneksjonistyczne modele bazujące na reprezentacjach rozproszonych lub symbolicznych, podobnie jak modele prymowania i kategoryzacji, tworzenia schematów relacji między ludźmi, stereotypizacji i formowania obrazu osoby, zniekształceń sądów poznawczych oraz formowania obrazu grupy, przedstawione przez Marka Drogosza, by stać się użytecznym narzędziem rozumienia relacji społecznych, wciąż wymagają weryfikacji empirycznej, niezwykle trudnej wobec ich postulowanych zasięgów. Wiele rozdziałów wydaje się jednak w sposób nieodparty użyteczne dla praktyki kształtowania się relacji międzygrupowych. Za jeden z nich można uznać ten, w którym Kinga Piber-Dąbrowska analizuje zyski i koszty kontroli stereotypowych myśli przez jednostkę. Stereotypowe myślenie uważane jest za jedno z głównych źródeł zniekształceń (uproszczeń i negatywnego wartościowania) postrzegania członków grup, zwłaszcza innych niż własna. Uprzedzenia prowadzą do wrogości, konfliktów, dyskryminacji i cierpienia. Dlatego przeciwdziałanie stereotypom i uprzedzeniom uważane jest za skuteczny sposób polepszania jakości relacji międzygrupowych i życia społecznego. Jedna ze strategii – zaprzeczanie stereotypowi, a zwłaszcza popieranie kontrsteretypowych myśli (w odróżnieniu od zaprzeczania myślom zgodnym ze stereotypem) okazała się bardzo efektywna w warunkach laboratoryjnych. Nie wiadomo jednak, czy sprawdzi się w warunkach naturalnych. Wszak stereotypy nie są całkowicie nieprawdziwe – ich błędność polega na nadmiernych uogólnieniach i nieuwzględnianiu zróżnicowania w obrębie grup. Inna strategia – tłumienia myśli (odrzucenia ich po pojawieniu się) nie zawsze bywa skuteczna. Może bowiem prowadzić do nasilenia stereotypowego myślenia po krótkotrwałej poprawie lub nawet bezpośrednio (gdy zasoby poznawcze są ograniczone). Może wreszcie doprowadzić do bardziej surowych ocen osób należących lub nie należących do stereotypizowanej kategorii. Krótkotrwałość efektów tłumienia i nawrót stereotypowych myśli nie dotyczy jednak ludzi o silnej wewnętrznej motywacji egalitarystycznej, a więc niezależnie od presji zewnętrznej przekonanych o konieczności walki ze stereotypami. Ponieważ w wielu przypadkach procesy kontroli myśli prowadzą do ich "naddostępności" (monitorowanie, czy się pojawiają paradoksalnie ułatwia ich pojawianie się), Autorka postuluje rozważenie innych sposobów walki ze stereotypami oraz – dzięki uczynieniu bardziej atrakcyjnym indywidualizującego podejścia do innej osoby – rezygnację ze stosowania schematów i zastąpienie go analitycznym, narracyjnym lub twórczym przetwarzaniem informacji. Z kolei Michał Bilewicz dokonuje przeglądu współczesnych danych na temat poznania międzygrupowego. Zwraca uwagę, że o ile klasyczna psychologia społeczno-poznawcza analizowała stosunki międzygrupowe jako pochodną procesów kategoryzacyjnych (teorie tożsamości społecznej i autokategoryzacji), o tyle obecnie wiele uwagi poświęca się grupie jako bytowi. Bytowość grup związana jest z takimi ich cechami jak: interakcje wewnątrzgrupowe, ważność, wspólne cele i osiągnięcia, podobieństwo członków grupy do siebie, zaś poziom bytowości grup różni się w zależności od ich charakteru. Najwyższy cechuje grupy intymne (rodzina, przyjaciele, gang), niższy – grupy zadaniowe (komitet, sąd, trupa aktorska), następnie kategorie społeczne (kobiety, Żydzi, biali), wreszcie grupy luźno związane (mieszkańcy dzielnicy, studenci uczelni). Eksperymentalna manipulacja różnymi wymiarami bytowości grup (wspólnym losem, podobieństwem i siłą powiązania członków, wyrazistością) sprawiała, że wzrastał poziom identyfikacji, zwłaszcza gdy początkowo był umiarkowany. W innych badaniach analiza czynnikowa określeń opisujących "grupowość" wyłoniła dwa główne wymiary spostrzegania kategorii społecznych: esencjalizm (przekonanie, że kategoria jest naturalna, ma jasno określone granice i jest niezmienna w czasie; np. płeć, rasa) i bytowość (homogeniczność, wyrażanie tożsamości oraz identyczne cechy członków; np. homoseksualiści, chorzy na AIDS). Najwyższy poziom na obu tych wymiarach przyznawano grupom stygmatyzowanym, o niskim statusie społecznym, co ułatwiało ich dyskryminację jako grup "naturalnie gorszych". Esencjalizm jako przekonanie o stabilności i niezmienności pewnych cech prowadzi do stereotypowego przetwarzania informacji i faworyzowania grupy własnej, przy czym grupy o wyższym poziomie bytowości wywołują silniejszą tendencję do uprzedzeń niż grupy o niższym jej poziomie, a większej esencjalizacji podlegają grupy opisywane rzeczownikowo niż przymiotnikowo. To ostatnie odkrycie dostarcza wskazówki, jak komunikować różnice, jeśli chcemy minimalizować ich negatywne następstwa. Za szczególnie ważkie dla stosunków międzygrupowych uznać należy relacjonowane przez Bilewicza zjawisko infrahumanizacji – przypisywanie emocji specyficznie ludzkich (wtórnych), takich jak współczucie, w większym stopniu członkom grupy własnej niż członkom grupy obcej, którym z kolei przypisywane są częściej emocje wspólne człowiekowi i zwierzętom (pierwotne), np. strach i złość. Infrahumanizacja traktowana jest jako przejaw esencjalizmu międzygrupowego – postrzegania grup obcych jako gatunkowo odmiennych od własnej, lub też jako sytuacyjna reakcja na dyskryminację grupy obcej, niekiedy nawet na zbrodnię popełnioną na jej członkach. Łatwiej bowiem zachować dobre mniemanie o własnej grupie, gdy uzna się, że przedstawiciele grupy obcej nie są zdolni do ludzkich uczuć. Dehumanizacja następuje też, gdy grupa obca nie podziela systemu wartości i przekonań grupy oceniającej. Ułatwia to oczywiście agresję i dyskryminację, a unikanie kontaktu z członkami nielubianej grupy utrudnia dostrzeżenie ujawnianych przez nich ludzkich uczuć. Na szczęście istnieją pewne mechanizmy psychologiczne, które pozwalają choć częściowo radzić sobie z tym niebezpiecznym problemem. Jednym z nich jest personalizacja (traktowanie członka grupy obcej jako niepowtarzalnej jednostki, zapomnienie o kategoriach grupowych w czasie interakcji), której pozytywne konsekwencje to: lepsze przetwarzanie informacji indywidualizujących o członkach grupy obcej, spadek lęku międzygrupowego i rozbicie homogenicznego postrzegania grupy obcej. Drugim sposobem poprawy relacji międzygrupowych jest rekategoryzacja – włączenie członków dotychczasowej grupy obcej do nowej, szerszej grupy własnej (np. Rosjan przez Polaków do kategorii Słowianie), co umożliwia kooperację, ale nie musi oznaczać rezygnacji z wcześniejszej tożsamości. Jednak zagrożeniem jest tutaj projekcja cech grupy własnej na prototyp nadrzędnej kategorii, co prowadzić może do wtórnej dyskryminacji grupy obcej jako odległej od prototypu ("prawdziwi Słowianie to my, Polacy, Rosjanom wiele do nas brakuje"). Z zupełnie odmiennych założeń wychodzi model wyrazistych kategorii międzygrupowych. Podkreślanie przynależności grupowej w czasie kontaktu międzygrupowego, przy jednoczesnym kooperacyjnym podejściu, może spowodować generalizację pozytywnych efektów kontaktu na pozostałych członków grupy obcej. Skuteczność tej metody zależy jednak od tego, na ile uda się przezwyciężyć lęk międzygrupowy, gdyż to właśnie eliminacja tej emocji jest odpowiedzialna za znaczną część redukcji uprzedzeń. Ostatnią proponowaną techniką redukcji uprzedzeń, skuteczniejszą niż opisywane wcześniej tłumienie stereotypu, jest przyjmowanie perspektywy grupy obcej (wczuwanie się w położenie osoby do niej należącej). Działa ona jednak wtedy, gdy status grupy obcej postrzegany jest jako co najmniej równy statusowi grupy własnej. Gdy traktujemy "swoich' jako lepszych od "obcych", przyjmowanie perspektywy nie działa w pożądany sposób. Tak więc wszystkie proponowane rozwiązania mają swoje ograniczenia, co jednak nie odbiera im potencjału generowania społecznej zmiany, gdy zostaną umiejętnie wykorzystane przez praktyków relacji międzygrupowych. Inną propozycja polepszenia stosunków społecznych płynie z materiału przedstawionego przez Annę Kwiatkowską, która przeanalizowała skrzyżowane kategoryzacje społeczne czyli takie, w których używane są jednocześnie dwa wymiary kategorii. Mogą one opisywać np. wiek i płeć (stara/młoda – kobieta/mężczyzna) lub narodowość i wyznanie. Z perspektywy członka konkretnej grupy mogą to być obie kategorie wspólne (np. Polak-katolik), pierwsza wspólna, druga różna (Polak-żyd), pierwsza różna, druga wspólna (Rosjanin-katolik), obie różne (Rosjanin-żyd). Choć w opisie potencjalnych ewaluacji kategoryzacji skrzyżowanych można wyróżnić aż siedem modeli, to weryfikacja empiryczna pozwoliła uznać za trafne dwa z nich. Najwięcej dowodów przemawia za addytywnym modelem różnicowania – gdy obie kategoryzacje są jednakowo wyraziste, a ewaluacja polega na zwykłym dodawaniu/odejmowaniu wartości poszczególnym kategoriom. Na drugim miejscu pod względem trafności znalazł się model społecznej inkluzji, gdzie wykluczana jest tylko grupa podwójnie obca, a grupy częściowo własne są pozytywnie wartościowane. Badania eksperymentalne wykazały jednak, że jedynie wtedy, gdy członkowie grup częściowo obcych byli źródłem pozytywnego afektu, zostali ocenieni wyżej niż należący do grup podwójnie obcych. Gdy częściowo obcy stanowili źródło negatywnych emocji (poprzez obrażanie), byli oceniani tak samo nisko jak podwójnie obcy, a więc znacznie niżej od podwójnie swoich. Niestety, krzyżowanie kategorii nie powoduje wyeliminowania stronniczości na rzecz grupy własnej, choć może ją podwyższać, obniżać lub przekierowywać na rzecz grupy częściowo obcej. Ponadto, choć w prostych (jednowymiarowych) kategoryzacjach siła dyskryminacji była większa w grupach realnych niż sztucznych (stworzonych na potrzeby eksperymentu), to w grupach skrzyżowanych naturalnych stronniczość była niższa niż w grupach sztucznych. Wreszcie im mniejsza była podwójna grupa własna, tym większą wykazywała stronniczość, gdyż grupy małe są bardziej wyraziste na tle innych grup, a to prowadzi także do wzmocnienia tendencji ewaluatywnej. Wnioski dla społecznej praktyki eliminacji uprzedzeń, które cytuje Kwiatkowska, są dosyć sceptyczne. Przede wszystkim, wobec licznych ograniczeń wykrytych w badaniach nad wykorzystaniem kategorii skrzyżowanych, nie należy mieć nierealnych oczekiwań. Na szczęście interwencje mające na celu wyeliminowanie wrogości są skuteczniejsze w grupach realnych niż sztucznych (a więc w życiu niż w laboratorium). Grupa, której wrogość do innych chcemy zmniejszyć, powinna być większa niż pozostałe trzy grupy. Musimy też pamiętać, że zmniejszenie uprzedzeń wobec grup mieszanych może zaowocować ich zwiększeniem wobec grupy podwójnie obcej, więc najlepiej, żeby jak najmniej osób do niej należało. Warto też mieć na uwadze fakt, że zmiany w sferze poznawczej reprezentacji grup (stereotypów) nie są tożsame ze zmianami w zakresie antypatii, a redukcja dyskryminacji na poziomie zachowań jest jeszcze czymś innym. Efekty oddziaływań mogą więc różnić się w każdym z tych trzech obszarów. Wyjątkowej wagi nabierają te starania w społeczeństwach wielokulturowych, wielorasowych, wieloetnicznych i wieloreligijnych, w których społeczne kategoryzacje dokonywane są w naturalny sposób w oparciu o więcej niż jedno kryterium. Zasygnalizowane wyżej zagadnienia stanowią tylko drobne wyimki z bogatego materiału teoretycznego i empirycznego, zawartego w "Psychologii poznania społecznego". Wielką zaletą tej książki jest bardzo rzetelne, szczegółowe, analityczne podejście do prezentowanej problematyki, przy jednoczesnym nie stronieniu od syntez i od wskazywania na niezbadane, dopiero wyłaniające się obszary naukowej refleksji i badań. Pogłębione spojrzenie na prezentowane zagadnienia pozwala pozbyć się pewnych błędnych przekonań. Na przykład w artykule Małgorzaty Kossowskiej znajdujemy nie tylko przegląd osobowościowych uwarunkowań sądów społecznych, ale też próbę interpretacji dosyć zagadkowego zjawiska: dlaczego osoby o dużej potrzebie poznania (spontanicznie poszukujące nowych informacji, lubiące je przetwarzać) niekiedy podatne są na działanie stereotypów w większym stopniu niż osoby o niskiej potrzebie poznania. Z kolei jedną z kontrintuicyjnych konkluzji proponowanych (na podstawie przeglądu badań) przez Jerzego Karyłowskiego jest uznawanie dobrze znanych osób, a nie siebie samego za preferowany model poznawczy nieznanego człowieka. Do opisu słabo znanych osób używamy, owszem, własnych cech, ale już uczuć, planów i innych nieobserwowalnych własności przypisywanych nie sobie, lecz znanym osobom. Jesteśmy bowiem we własnych oczach zbyt idiosynkratyczni, żeby stanowić centralny punkt odniesienia dla wiedzy o nieznajomych. To tylko jeden z przykładów ciekawych empirycznych weryfikacji sądów uznawanych w psychologii za oczywiste (w tym przypadku przekonania o niezmiennie centralnej roli Ja w poznaniu społecznym). Pewnym źródłem dyskomfortu dla czytelnika, zwłaszcza tego, który z językiem psychologii miał niewiele kontaktu, może okazać się merytoryczna gęstość tekstu (odzwierciedlona zapewne i w treści tej recenzji). Większość artykułów pisana jest dosyć hermetycznym (co nie znaczy niezrozumiałym) językiem, naukowym do tego stopnia, że – jak sądzę – nawet studenci psychologii odbiorą lekturę jako ciężką, zwłaszcza w zestawieniu z komercyjną lekkością wielu amerykańskich podręczników, nie stroniących od sensacyjnych doniesień, anegdot i opowieści "z życia". Unikanie tych atrakcji pozwala jednak na zachowanie poziomu właściwego publikacjom naukowym (bez przedrostka "popularno"). Wysokie standardy zachowane w korzystaniu z istniejących źródeł, w ponad 90% anglojęzycznych, przejawiają się choćby w objętości bibliografii, która liczy czterdzieści dziewięć stron i zawiera prawie półtora tysiąca pozycji. Indeksy: autorów i rzeczowy ułatwiają poszukiwanie konkretnych informacji. Wszystko to sprawia, że książka staje się jedną z najważniejszych polskojęzycznych pozycji z zakresu psychologii społecznej, miejscami bezcenną także dla intelektualistów nie-psychologów zatroskanych życiem społeczno-politycznym. Małgorzata Kossowska, Mirosław Kofta (red.), "Psychologia poznania społecznego. Nowe idee". Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2009, 392 strony. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
25 listopada:
1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.
1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.
1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").
1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.
2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.
?