...dlaczego nie Komorowski (i nie Kaczyński)
Polemika z tekstem "Im gorzej, tym gorzej, czyli dlaczego jednak Komorowski".
Na wygraną Bronisława Komorowskiego ciężko pracują w tych dniach spanikowani salonowi inteligenci w całej Polsce. Po ich stronie mobilizacja jest pełna. Efekty tej mobilizacji znamy z wyborów 2007.
Czy środowisko lewicowe stać na analogiczny zryw? Można oczywiście twierdzić, że nie mamy w drugiej turze swojego kandydata. Że obu panów K. z perspektywy nowej lewicy nic nie różni. Tu konserwa i tam konserwa. A zatem, ponieważ to prawda, twierdzić tak należy. I wzywać do oddania w drugiej turze głosu nieważnego. Wojna dwóch konserwatystów nie jest naszą wojną.
Różnica między dwoma panami K. to różnica między państwem, którego demokratyczne podstawy są systematycznie podkopywane przez Prezydenta, a państwem, którego demokratyczne podstawy są systematycznie podkopywane przez Prezydenta. Naszym zdaniem równanie jest proste: Komorowski to PO. Przypomnijmy zatem, czym jest PO, pogrzebmy choć trochę w pamięci. Rospuda (na czele protestu stał burmistrz z PO). Zamknięcie klubu Le Madame (nie przypominam sobie, by ktokolwiek z PO protestował). Odmówienie pedofilom człowieczeństwa przez Donalda Tuska. Zakaz Parady Równości w Poznaniu, odmowa otwarcia Europride przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i finansowego wsparcia Parady. Obrzydliwie homofobiczne wypowiedzi większości zapytanych kandydatów PO do parlamentu w odpowiedzi na zorganizowaną przed wyborami 2007 roku sondę. Nazwiska Niesiołowskiego i Gowina też uruchomią parę wspomnień. W tle majaczy pomysł na konstytucyjny zakaz aborcji (poparty przez dziesiątki posłów PO) i ten drugi – by zakazać in vitro, autorstwa posła Gowina. IPN, współtworzony w parlamencie przez cały klub PO. IV RP, ufundowana apelem posła PO Śpiewaka. I dalej: żałoba w barwach patriotycznych. Ten z nami, ten przeciw nam. To coś więcej niż konserwa. To erozja demokratycznego ładu.
Można też włączyć wyobraźnię i uświadomić sobie, kto razem z Komorowskim wejdzie na salony władzy i ekrany telewizorów: Gadomski, Stasiński, Czech, Balcerowicz. Nie wspominając już o cieniach Stanisława Dziwisza i Tadeusza Pieronka - tak, tego od betonu, którego nie strawi nawet kwas solny. Trudno nam zrozumieć tych przedstawicieli lewicy, którzy powiadają, że dla nich to wszystko jest mniej odrażające niż bagaż, z którym przybywa Kaczyński. Tych, którzy mówią, że jest im wszystko jedno. Czy sądzą, że z Komorowskim będzie im się owocniej negocjować zasiłki dla bezrobotnych, walkę ze śmieciowymi umowami "o pracę", większą progresję podatkową? Przecież to jasne - Komorowski jest tym postulatom przeciwny.
A teraz już na poważnie.
Autorki i autorzy tekstu "Im gorzej tym gorzej" nie tylko używają przeciw Kaczyńskiemu argumentów światopoglądowych, które w równym stopniu obciążają Komorowskiego. Znamienne jest, że nie używają żadnych argumentów socjalnych. Ani śmieciowe umowy o pracę, ani zasiłki dla bezrobotnych, ani większa progresja podatkowa najpewniej ich nie obchodzą. W końcu bezrobocie celebrytom intelektualnego światka nie grozi, a progresja podatkowa może być co najwyżej osobistym obciążeniem. Autorki i autorzy tego tekstu za najważniejsze postulaty lewicy uznają te światopoglądowe, co świadczy o ich kompletnym oderwaniu od rzeczywistości. Przeciętnego wyborcy lewicy- zarówno mieszkańca mniejszego miasta, ubogiego, sfrustrowanego rzeczywistością po 1989 roku, jak i młodego, wielkomiejskiego inteligenta przegranego w wyścigu szczurów - nie interesują subtelne różnice estetyczne, które tak dotykają Agnieszkę Graff, Stanisława Obirka i pozostałych autorów tekstu. Jego interesują odpowiedzi na pytania o dostępność pracy, o jej stabilność, wreszcie o to, czy w razie potrzeby państwo mu pomoże. Dziś nie pomaga. Głównie dzięki działaczom PO, którzy kiedyś nazywali się ROAD, Unią Demokratyczną, Unią Wolności i AWS, bo to oni tworzyli podstawy społeczno-gospodarczego ładu po 1989 roku. Chcecie na nich głosować? To przestańcie podpisywać się jako "lewica". Lewica powinna 4 lipca skreślić obu panów na "K".
Joanna Ostrowska
Michał Syska
Michał Zygmunt
Rajmund Niwiński
Autorzy są związani z "Krytyką Polityczną".