Wszystkie partie startujące w lipcowych wyborach muszą zgłosić listy wyborcze, zachowujące ścisłą równowagę płci (50:50). Przyspieszone wybory w Tunezji odbędą się ze względu na obalenie w styczniu 23-letnich rządów prezydenta Zin el-Abidin Ben Alego. Wówczas obawiano się, że reżim wojskowy zostanie zastąpiony przez reżim islamski. W kontekście praw kobiet mogłoby to oznaczać ograniczenie ich aktywności społecznej do tradycyjnych ról. Stało się jednak inaczej. Nawet islamski ruch Nahda, który po 30 latach istnienia po raz pierwszy zalegalizowano w marcu br. opowiedział się za nowym prawem wyborczym.

Kobiety w Tunezji są w porównaniu do innych krajów muzułmańskich relatywnie aktywne. Stanowią 1/4 siły roboczej, połowę osób studiujących oraz 1/4 korpusu dyplomatycznego. Ich względnie korzystna pozycja zagwarantowana została przez Kodeks Cywilny (Code du statut personnel) z 1956 roku, zakazujący poligamii oraz wyrzeczenia się żony przez męża, co było postępową postawą w kręgu krajów arabskich. Oczywiście, wobec patriarchalnej kultury i tradycji prawo nie było w stanie zagwarantować kobietom równości. Jaśminowa rewolucja jednak umożliwiła kobietom włączenie się do polityki - wspólnie z mężczyznami protestowały i wychodziły na ulice. To szansa na ich rzeczywiste równouprawnienie i zmianę kulturowych wyobrażeń o kobiecości i męskości.