Jerzy Drewnowski: O niewynikaniu logicznym

[2011-05-24 16:19:03]

Każda osoba filozofująca na tematy etyczne pamięta o niewzruszonej opinii większości filozofów zajmujących się relacjami między opisem a wartościowaniem*, że z tekstu opisowego nie wynikają żadne zdania o charakterze wartościującym: żadne normy, wskazania, nakazy, postulaty, żadna etyka lub aksjologia. I że nie inaczej - żaden opis rzeczywistości żadnych norm nie falsyfikuje. Sprawa ma kontekst o wiele szerszy niż semantyczny, a tworzy go krzepnąca od czterech stuleci emancypacyjna ideologia odrywania wartościowana od opisu świata, zwłaszcza wartościowania moralnego od opisu ludzkich działań i od samych owych działań.

W jej świetle nie ma większego znaczenia fakt, że nadal każdego dnia ogromna liczba ludzi wszelkiego rodzaju normy, wskazania, wezwania, zachęty moralne, techniczne, ekonomiczne konfrontuje z opisem rzeczywistości. I że dzieje się to nierzadko z pomyślnym skutkiem. Na przykład wtedy, gdy obyczaje lub systemy nakazów moralnych podlegają korygowaniu, akceptacji albo odrzucaniu wedle zasady "po owocach poznacie je". Nie inaczej postępują, mutatis mutandis, lekarze, kiedy zaleciwszy pacjentom taką czy inną terapię, badają jej zgodność z wcześniejszymi i późniejszymi opisami ich stanu zdrowia. We wszelkich odpowiedzialnych modelach ulepszeń, niewartościujące opisy aktualnych i możliwych sytuacji współgrają harmonijnie z wartościowaniem, i to nie bez udziału sprawdzianów logicznych. O to, że takie utylitarystyczne podejścia ulegną kiedykolwiek zanikowi, nie ma obawy. Wiele jednak wskazuje na to, że ogromne obszary wartościowania czysto subiektywnego, niepodległego konfrontowaniu z realnym światem i odpornego na argumentację będą przynosić nadal katastrofalne szkody. Że w szczególności będą sprzyjały coraz przemyślniejszej manipulacji jednostką i masami.

Niezależnie od tych i innych aktualnych i przyszłych szkód na oderwanie wartościowania od opisu rzeczywistości warto spojrzeć również pod kątem wielu jego pożytków. One to bowiem stanowią o sile i trwałości rzeczonego podejścia poznawczego w sferze ideologii.

Twierdzenie, że z opisu takiej czy innej rzeczy nie wynikają wnioski o charakterze wartościującym, a wartościowanie jest raczej sprawą subiektywną, okazuje swą wielką użyteczność choćby w nauce. Wyobraźmy sobie na przykład, jak bardzo ograniczona byłaby wolność badań naukowych, gdyby ogólnie przyjęty model stanowiła poprawność moralna czy polityczna podobna do tej, która obowiązuje dzisiaj w mówieniu o różnicach dzielących od siebie kobietę od mężczyzny, człowieka rasy czarnej od białej i tak dalej. Gdyby nie wolno było badać na przykład różnic dzielących wytrzymałość poszczególnych metali lub tworzyw sztucznych, by się nie okazało, że "inny znaczy gorszy". Albo bardziej serio: gdyby badania nad ewolucją i naturalną selekcją miały zostać ograniczone z tej racji, iż mogą prowadzić do obniżenia oceny Boga jako inteligentnego projektanta świata.

Wyrwanie wartościowania ze sfery rzeczywistości poddającej się obiektywnemu opisowi przynosi uchwytne pożytki także w polityce. W każdym razie czyni ją znacznie łatwiejszą, a pracę polityka prostszą. Zwłaszcza wtedy, gdy nakaz nieoceniania moralnego pozwala na pewne sprawy zamykać oczy dość szczelnie. Na przykład na to, jak z porównawczych opisów zróżnicowanych sposobów gospodarowania i dzielenia bogactw wyrastają sprawdzalne modele dobrostanu społecznego. I oczywiście także wtedy, gdy akceptujemy lub tolerujemy zasadę, że polityka ma swój byt od moralności niezależny i zależy tylko od obiektywnych konieczności. Innymi słowy, wtedy, kiedy można bez utraty twarzy twierdzić, iż z opisów praktyk politycznych nie wynikają moralne postulaty prowadzące do ich kontynuacji czy zmiany. Rzecz jasna, wolność od wartościowania jest w tym wszystkim pozorna: miejsce lepszych czy gorszych wartości moralnych zajmuje tak czy inaczej nazywana skuteczność - jako sprawność i wartość autonomiczna; a raczej z pozoru autonomiczna, bo służąca z reguły interesom silniejszego.

Jednym wielkie straty, innym za to wielkie pożytki wiara w rozłączność obu porządków, opisującego i wartościującego, niesie także na terenie edukacji etycznej. I to nie tylko jako efekt głęboko uwewnętrznionego - staraniem wielu twórców kultury - redukowania etyki do emocjonalnego widzi mi się. Dzieje się tak również za sprawą niezmożonego propagowania sprzyjających panującemu systemowi gospodarczo-społecznemu tych a nie innych postaw etycznych. Przykładem - kult owej szczególniej cennej cnoty, za którą uchodzi nastawienie na konkurencję i rywalizację. Zapewne nie ukorzeniałby się ów kult tak łatwo, gdyby nie był przyjmowany bezkrytycznie - bez sprawdzania jego konsekwencji dla moralnej kultury społeczeństwa, dla kreatywnego myślenia oraz jakości życia jednostek. Także etyka drogiej konsumpcji, skrajnego hedonizmu i egoizmu profituje z nieopisywania rzeczywistości, zwłaszcza z niemyślenia o lepszych i dających się sprawdzać źródłach radości i zadowolenia z życia. Manipulacja wartościami jest w tej sytuacji dziecinnie łatwa - kiedy wartości etyczne, polityczne i wszelkie inne stają się, jak piękno i brzydota, głównie sprawą gustu. Można je - przy takim subiektywistycznym nastawieniu - kształtować wedle własnej potrzeby i bez powoływania się na fakty: przez ciągłe powtarzanie, ale też dzięki wielu innym coraz skuteczniejszym metodom oddziaływania na podświadome warstwy psychiki. Co nie mniej ważne, nietrudno sprawić również, by gust moralny czynił wrażenie własnego i niezależnego także wszędzie tam, gdzie jest efektem niezmożonej pracy mas-mediów.

Rzecz jasna utożsamianie wartościowania z subiektywną potrzebą, emocjonalną lub estetyczną jest również wielkim ułatwieniem w życiu jednostek. Ułatwieniem tym znaczniejszym, im szybsze staje się życie i im mniej pozostawia wolnej energii na krytyczne myślenie nieukierunkowane na sprawy bytowe i przyjemności.

Nie sposób wreszcie pominąć i tego, w jak wielkim stopniu wolność wartościowania od poznania opisującego żyje z potrzeb reklamy. Nie tylko reklamy na usługach handlu, lecz również w służbie polityki. Zwłaszcza wtedy, gdy dla zachwalania mniej wartościowych towarów, usług, a także osób na stanowiska polityczne nie ma pod dostatkiem rzeczowych argumentów, a można je zastępować dość łatwo i skutecznie rzeczonymi emocjami i estetyką. Trudno się przy tym łudzić, że reklama taka, wyemancypowana, przynajmniej częściowo, z obowiązku wykazywania wartości użytkowych tego, co reklamuje, będzie chciała kiedykolwiek oddać zdobyte tereny. Co więcej, wykraczając daleko poza politykę i handel, pozostanie zapewne na długi czas jednym z dominujących wzorów perswazji w całej kulturze. Pozostanie też bez wątpienia niezastąpionym wzorem manipulacji gospodarczej, politycznej i wszelkiej innej. Świadomość korzyści, które płyną z emancypacji działań pozaargumentacyjnych, będzie - choćby z tego powodu - długo jeszcze zyskiwać na sile, aż po granice absurdu.

Jak daleko bazujące na emocji reklamopodobne mechanizmy perswazji i autoperswazji wrastają w najważniejsze podstawy ludzkiego bytu, świadczą między innymi szerzące się mody terapeutyczne. To prawda, że także lekarze, choćby idący za intelektualną modą, skonfrontowani z wywodami o nie wynikaniu terapii z opisu, nie potrafią zareagować na to inaczej niż wzruszeniem ramion. Jeśli nawet stosują terapie niepotrzebne lub najdroższe z możliwych, to raczej z chciwości, niż z powodu bezpośredniego ulegania dekonstrukcyjnym dogmatom poznawczym. Z drugiej strony, nie brak w obiegu nieużytecznych leków i metod leczenia zawdzięczających swą popularność temu, że są traktowane na podobieństwo towaru w ogóle. To znaczy wedle mody, snobizmu, czyli szacunku dla dobrej marki, oraz własnej intuicji pacjenta, nieomylnej jego zdaniem. Intuicji, która nie opiera się zazwyczaj na jakiejkolwiek wiedzy, a jest najczęściej wypadkową reklamowych oddziaływań różnego rodzaju. Nie trudno wyobrazić sobie, jak uboga stałaby się rynkowa oferta terapii i medykamentów, gdyby nagle zabrakło tych irracjonalnych bodźców. Z terapiami patologii społecznych i ustrojowych ma się sprawa, jak się zdaje, bardzo podobnie. Wiele z nich znikłoby z rynku idei, gdyby nierzeczowa reklama i antyreklama budziły mniej zaufania.

Szerokie upowszechnienie wartościowań oderwanych od opisu rzeczywistości ma, jak widać, nie jedną przyczynę. Wymieńmy jeszcze raz te, o których powiedziano wyżej: zapotrzebowanie nauki na przestrzeń rozwoju wolną od zewnętrznej kontroli, zapotrzebowanie polityki na ocenianie jej działań wyłącznie pod kątem skuteczności, dążenie emancypujących się jednostek do wolności od przynajmniej niektórych norm moralnych i - wreszcie - zapotrzebowanie handlu i sprzężonej z nim polityki na świadomość moralną o maksymalnej podatności na łatwą i tanią perswazję. Oczywiście, również oddziaływaniom filozofów i innych twórców kultury trzeba przyznać należne im na tym polu miejsce. Potrzeby ponadnarodowego handlu kierującego polityką i silnie kształtującego kulturę wydają się jednak czynnikiem podstawowym. Dominacja zasady "zysk za wszelką cenę" reguluje bowiem pozostałe dziedziny wartościowania w coraz większym stopniu, i to - podkreślmy to silnie - bynajmniej z wartościowania jako takiego nie rezygnując: kiedy jak zasygnalizowano wyżej, odrywa ona, pozostałe wartości od ich podłoża, czyni dla spraw zysku zasadniczy wyjątek; wartości zyskowi niesłużące i trudniejsze zastąpiła łatwiejszymi i takimi, które pośrednio albo bezpośrednio zysk wspierają.

Opis i wartościowanie w kwestiach odnoszących się do gospodarki i rynku są jak najdalsze od myśli o rozwodzie. Każdy zauważona zmiana w zakresie popytu i podaży owocuje natychmiastową oceną i wyciąganiem wniosków praktycznych. Opis sytuacji i dyrektywy zgodnego z nim działania tworzą jedność idealnie nierozłączną, wzorcowo odporną na subiektywizację oglądu świata. Co więcej, gdy cały świat jest traktowany na podobieństwo rynku czy raczej terenu do eksploatacji, tworzy się coś na kształt ontologii kapitału eksploatacyjnego. Ontologii w służbie wartościowania: prawdziwie, twarde i odporne na zmiany istnienie przysługuje szeroko pojętym wartościom eksploatacyjnym; wartości od nich ze swej natury niezależne, wśród nich wiele moralnych, jako potencjalnie szkodliwe muszą zostać zneutralizowane; dają się zdominować najłatwiej, gdy zostanie im przyznany byt subiektywny - miękki, czyli podatny na transformację. Uzasadnienia filozoficzne rodzą się same.

Zniewolenie umysłu i bezbronność wobec przemocy symbolicznej, czyli ukrytej w kulturze, nie jest w dziejach ludzkości niczym nowym. Zawsze też istniały poglądy i teorie w stosunku do panujących heretyckie, a ich punkt ciężkości spoczywał zazwyczaj - wbrew niekiedy innym pozorom - na problematyce moralnej. Można zapytać, czy nie jest tak, że dzisiaj spoczywa gdzieś w pobliżu relacji między wartościowaniem a opisem. Jeśli tak, to powstanie niezależnej i instruktywnej teorii metaetycznej o szerokim oddechu jest tylko kwestią czasu. Mimo bowiem rosnącej świadomości pewnych zasadniczych niewynikań logicznych, rola rozumu i rozumowań w wyborze wartości tak moralnych, jak i wielu innych staje się coraz bardziej świadoma swego obłożenia cenzurą, krępującą, lecz możliwą do odrzucenia.

W Jedlni Letnisku 20 lutego 2011

-----

* Krytykę wartościowania etycznego oderwanego od opisu rzeczywistości rozwija szkocki filozof Alasdair MacIntyre, "After Virtue. A Study in Moral Theory", University of Notre Dame Press, Indiana 1981, 1984, zwłaszcza w rozdziałach 1-3. Polskie wydanie: "Dziedzictwo cnoty. Studium z teorii moralności", tłum. Adam Chmielewski, PWN, Warszawa 1996.

Jerzy Drewnowski


Tekst ukazał się w piśmie "Forum Klubowe".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


27 listopada:

1892 - W Paryżu zakończył się zjazd działaczy polskich organizacji socjalistycznych, który utworzył Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich i przyjął założenia do "Szkicu programu Polskiej Partii Socjalistycznej".

1921 - W Uhrovcu urodził się Alexander Dubček, działacz polityczny, przywódca obozu reform z okresu praskiej wiosny.

1924 - Początek zakończonego częściowym zwycięstwem strajku 120 tysięcy włokniarzy (głównie okręg łódzki); postulaty płacowe.

1978 - Założono Partię Pracujących Kurdystanu (PKK).

1986 - W całej Francji 600 tys. studentów i licealistów manifestowało przeciwko forsowanemu przez prawicowy rząd projektowi zmian w szkolnictwie wyższym.

2005 - Manuel Zelaya wygrał wybory prezydenckie w Hondurasie.

2012 - Palestyna: W Ramallah odbyła się ekshumacja zwłok Jasira Arafata.


?
Lewica.pl na Facebooku