David Hicks ukazuje tortury i przestępczą działalność rządu
Opublikowanie w ubiegłym miesiącu przez WikiLeaks tajnych akt wojskowych o Zatoce Guantanamo obnażyło systematyczne brutalne traktowanie zatrzymanych. W przypadku zdecydowanej większości z nich nie było dowodów zaangażowania w terroryzm. Pośród akt były te dotyczące dwóch nielegalnie uwięzionych obywateli australijskich - Dawida Hicksa i Mamdouha Habiba. Zawierały one sprawozdania z ich tortur, a także z oczywistych błędów, niedorzecznych spekulacji i oczywistych przeinaczeń ze strony amerykańskich władz wojskowych.
W swojej najnowszej książce "Guantanamo: My Journey" David Hicks dostarcza kolejnych niezbitych dowodów na przestępcze postępowanie rządu USA z więźniami Zatoki Guantanamo, a także na współudział australijskiego rządu. Licząca czterysta pięćdziesiąt sześć stron książka wykazuje także, że Hicks nie był islamskim terrorystą, ale społecznie wyobcowanym, politycznie naiwnym młodym człowiekiem szukającym przygód.
W początkowych fragmentach "Guantanamo: My Journey" szczegółowo opisuje wczesne lata Hicksa w robotniczym przedmieściu Adelajdy - Salisbury i niektóre czynniki, które stały za jego decyzją, aby porzucić szkołę średnią w wieku 15 lat. Był to dezorientujący politycznie okres dla klasy robotniczej, zwłaszcza dla młodych ludzi, a Hicks nie był pierwszym, który stracił orientację.
Laburzystowski rząd Hawke’a i Keatinga doszedł do władzy w 1983 roku, kiedy Hicks miał zaledwie osiem lat. Przez następne 13 lat przeprowadził bezlitosny społeczny atak na ludzi pracy. Zgodnie z polityką realizowaną przez administrację Reagana w USA i rząd Thatcher w Wielkiej Brytanii, laburzyści nadzorowali zniszczenie setek tysięcy miejsc pracy i dramatyczny wzrost nierówności społecznych.
Hicks opuścił szkołę w 1990 roku, w szczytowym momencie "kapitalistycznego triumfalizmu" - stalinowskie reżimy w Europie Wschodniej upadły a Związek Radziecki był likwidowany. Socjalizm "upadł", nie było postępowej alternatywy dla kapitalizmu, jedynie jednostkowe rozwiązania - ogłosiły media. Chociaż "Guantanamo: My Journey" nie wspomina o tych wydarzeniach, to właśnie one toczyły się w tle, gdy Hick był nastolatkiem.
Po długim okresie bezrobocia Hicks w końcu znalazł pracę w przemyśle mięsnym i budowlanym, a później jako pracownik rolny w australijskim buszu. W 1998 roku, po rozpadzie jego de facto małżeństwa z Jodie Sparrow, z którą miał dwoje dzieci, młody człowiek znalazł zatrudnienie jako treser koni w Japonii. Wrócił do Australii pod koniec grudnia 1998 roku, właśnie wtedy, gdy USA i mocarstwa europejskie czyniły ostatnie przygotowania do interwencji zbrojnej przeciwko Serbii na Bałkanach.
Imperialistyczne mocarstwa twierdziły, że siły zbrojne serbskiego prezydenta Slobodana Miloševića rozpoczynały ludobójstwo mieszkańców Kosowa i że interwencja zbrojna NATO jest niezbędna, aby powstrzymać rzeź. Tej oszukańczej "humanitarnej" pozie towarzyszyła oficjalna gloryfikacja Armii Wyzwolenia Kosowa (UÇK). W rzeczywistości UÇK odegrała kluczową rolę w zabiegach USA i krajów Europy Zachodniej zmierzających do podziału byłej republiki Jugosławii, by osiągnąć w ten sposób militarną i gospodarczą przewagę, a także dostęp do zasobów ropy i gazu z Morza Kaspijskiego.
Przekonany przez medialną propagandę Hicks poleciał do Albanii, gdzie odnalazł UÇK i rozpoczął szkolenie wojskowe, chociaż nie uczestniczył w żadnych walkach. Przed powrotem do Australii zwrócił się ku islamowi, nagle zmienił religię i kilka miesięcy później poleciał do Pakistanu, zamierzając podróżować Jedwabnym Szlakiem, przez Azję Centralną do Turcji.
Po przybyciu do Karaczi młody Australijczyk natknął się na inną militarną pożogę - długotrwały konflikt o Kaszmir między Indiami a Pakistanem, schedę po brytyjskim podziale Indii w 1947 roku - i stał się członkiem kaszmirskiej grupy separatystycznej Laszkar-e-Toiba (LeT). "Guantanamo: My Journey" odnotowuje, że LeT do 2002 roku nie był oficjalnie uważany za organizację terrorystyczną przez rząd Australii.
Hicks niewiele rozumiał z historycznych i politycznych czynników stojących za wrogością pomiędzy Indiami i Pakistanem w związku z Kaszmirem i jego populacją składającą się w większości z muzułmanów. Po krótkim okresie w partyzantce LeT na granicy indyjsko-pakistańskiej, wyjechał do Afganistanu, gdzie brał udział w obozach wojskowych prowadzonych przez Talików. To nie były obozy Al-Kaidy i Hicks nie przeszedł szkolenia terrorystycznego, jak twierdzono w korporacyjnych mediach.
Kiedy terroryści z Al-Kaidy zaatakowali Nowy Jork i Waszyngton 11 września 2001 roku, Hicks był w Pakistanie, aby zorganizować wyjazd do Australii w celu odwiedzenia rodziny, a później powrót do Kaszmiru. Przerażony atakami 11 września niezwłocznie pojechał do Afganistanu, by odzyskać paszport i wyjechać do Australii. Poruszanie się między Pakistanem i Afganistanem w tamtym czasie był względnie proste - nie było kontroli granicznych - ale gdy znalazł się w Afganistanie, wpadł w pułapkę. Armia USA zaczęła bombardować kraj i talibowie skierowali go do wykonywania różnych niewdzięcznych obowiązków wojennych.
Hicks, który nie uczestniczył w żadnych walkach i nawet nie wystrzelił ze swojej broni, skorzystał z pierwszej okazji, aby wydostać się z Afganistanu. Został jednak schwytany przez siły Sojuszu Północnego, nie na polu walki, lecz na postoju taksówek, i sprzedany za tysiąc dolarów armii USA w grudniu 2001 roku. Pobito go, grożono mu śmiercią i poddano różnym innym formom tortur, a następnie 11 stycznia 2002 roku przetransportowano do Zatoki Guantanamo.
Poinformowani przez Waszyngton, australijski premier John Howard i jego wysokiej rangi ministrowie niezwłocznie oskarżyli młodego Australijczyka o to, że jest członkiem Al-Kaidy, podkreślając, że jest "sprawiedliwie traktowany" przez amerykańską armię. Wytyczyło to sposób postępowania na następne pięć i pół roku, podczas których ministrowie i media, popierani przez laburzystowską opozycję, fałszywie przedstawiali Hicksa jako "niebezpiecznego islamskiego terrorystę".
Tortury
Hicks i inni więźniowie Guanatanamo byli regularnie torturowani. Przesłuchania były nieustanne - te same dziwaczne i wrogie pytania wciąż od nowa - aż zatrzymani zgodzili się na to, czego chcieli od nich porywacze. Żadne oskarżenie nie był zbyt wymyślne. Hicksa pytano nawet, czy brał udział w produkcji broni nuklearnej.
Podobnie jak inni, Hicks w końcu się załamał: "Stanęło na tym, że miałem powtarzać na głos moją historię, zgadzając się na wszystko, co do niej dodali, nawet jeśli niepoprawnie dyktowali moje myśli, przekonania i działania. Podawali mi także rzeczy, które miałem mówić o innych zatrzymanych... Załamałem się i należałem całkowicie do nich".
Jednym z najbardziej mrożących krew w żyłach fragmentów "Guantanamo: My Journey" jest opis Obozu Delta, tak zwanego "Szalonego Bloku", gdzie co najmniej 40 zatrzymanych zaczęło doświadczać poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym. Odgłosy z ich cel, pisze Hicks, były przerażające: "Czasem całymi godzinami zatrzymani wrzeszczeli tak jak osły, małpy czy nieznane stworzenia, albo wybijali monotonne, magnetyzujące rytmy o metalowe prycze".
W czerwcu 2003 roku, miesiąc po podpisaniu "przyznania się", Hicks został przeniesiony z Obozu Delta do pozbawionej okien celi w Obozie Echo. Przez następne 16 miesięcy nie ujrzał światła słonecznego. Gdy poskarżył się australijskiemu urzędnikowi konsularnemu, został poddany innym formom kar i przez sześć miesięcy odmawiano mu kontaktu z prawnikami.
W 2007 roku Hicksa w końcu przeniesiono do australijskiego więzienia. Był to bezpośredni rezultat stanowczej walki jego ojca Terry’ego i pojawienia się w całej Australii masowej opozycji, domagającej się jego uwolnienia. Stojący w obliczu porażki w wyborach federalnych pod koniec 2007 roku rząd Howarda doprowadził do zakulisowego porozumienia z wiceprezydentem USA Dickiem Cheney’em, zgodnie z którym Hicksowi postawiono ultimatum - przyznać się do winy lub pozostać bezterminowo w Guantanamo. Hicks niechętnie zgodził się na przeniesienie po wyborach federalnych do dobrze strzeżonego australijskiego więzienia. Zabroniono mu też rozmawiać z mediami o swojej męce.
Nie otrzymawszy żadnej pomocy psychologicznej czy doradczej w więzieniu Yatala w Południowej Australii, i po odrzuceniu podań o pełne badanie lekarskie, Hicks wciąż cierpi na ataki niepokoju, powracające koszmary senne i inne problem psychologiczne. "Najgorsze sny to te, które zawierają eksperymenty medyczne i tortury zbyt straszne, żeby je opisać" - objaśnia w książce i sugeruje, że stanowią prawdopodobnie następstwo narkotyków, do których brania zmuszano go w Guantanamo.
"Guantanamo: My Journey" stanowi potężne oskarżenie Waszyngtonu i jego sprzymierzeńców. Jak wyjaśnia Hicks, tortury i inne przestępcze środki w Guantanamo zostały "wymyślone i usankcjonowane na najwyższych szczeblach administracji Busha, a nie po prostu popełnione przez "kilka zgniłych jabłek".
"To rząd Howarda", zauważa Hicks, "był odpowiedzialny za umyślne pozostawienie mnie w tych okrutnych i nieludzkich warunkach przez tak długo, pozwalając sytuacji wymknąć się spod kontroli i nagłaśniając moją męczarnię, by osiągnąć to, co najwidoczniej uznawali za korzyść polityczną".
Hicks opisuje siebie jako "nikogo, kto bezwiednie wszedł do scenariusza". Niestety, jego obserwacje co do "scenariusza" - tak zwanej "wojny z terroryzmem" - są płytkie i oparte na wrażeniach. Jedynie przelotnie wspomina o siłach odpowiedzialnych za wybuch amerykańskiej agresji zbrojnej - determinacji USA do zapewnienia sobie hegemonii nad olbrzymimi rezerwami energii i strategicznymi rejonami Centralnej Azji i Bliskiego Wschodu, bezpośrednio kosztem milionów zwykły ludzi.
Co się tyczy brutalnego traktowania jego samego, Hicks twierdzi, iż "wierzy, że obecny i przyszłe rządy zrobią w związku ze mną właściwą rzecz, że prawda ostatecznie zwycięży". Były laburzystowski premier Kevin Rudd, ciągnie, "nieustannie potępiał rząd Howarda za poddawanie mnie złemu traktowaniu i niesprawiedliwemu systemowi", podczas gdy prokurator generalny z gabinetu cieni Robert McClelland "wezwał do wszczęcia śledztwa w sprawie zarzutów o tortury".
Twierdzenia Hicksa są naiwne i sprzeczne z praktyką działania laburzystów - zarówno przeszłą, jak obecną. Rząd Howarda mógł gwałcić prawa Hicksa, ponieważ miał ponadpartyjne poparcie ze strony laburzystowskiej opozycji, która w pełni opowiadała się za prowadzoną przez USA "wojną z terroryzmem". Ze śledztwa zapowiadanego przez McClellanda szybko zrezygnowano, gdy tylko laburzyści doszli do władzy w 2007 roku. Rząd Rudda nie tylko odmówił niezwłocznego zwolnienia Hicksa z więzienia, ale narzucił mu dalszy 12-miesięczny nakaz kontroli, gdy czas jego uwięzienia upłynął.
Dzisiaj gabinet Gillard pozostaje w pełni zaangażowany w nasilanie rzezi w Afganistanie i Pakistanie pod wodzą prezydenta USA Obamy. W jednym z pierwszych publicznych oświadczeń po zakulisowym przewrocie wymierzonym w Rudda w czerwcu 2010 roku premierka Julia Gillard miała zadeklarować, że australijskie wojska pozostaną w Afganistanie "tak długo jak będzie trzeba".
Laburzystowski rząd zachowuje również grobowe milczenie w sprawie utrzymania Guantanamo przez Obamę [pomimo jego wcześniejszych deklaracji, że więzienie zostanie zlikwidowane - przyp. Lewica.pl], gdzie ponad 170 więźniów pozostaje zamkniętych bez postawienia zarzutów. Nie ma też zamiaru przeprowadzić śledztwa w sprawie tego, co zdarzyło się Hicksowi, nie mówiąc już o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków rządów Busha i Howarda.
Pomimo tych politycznych niedociągnięć książka Hicka oddaje cenne usługi. Powinna być szeroko czytana jako relacja z pierwszej ręki o rozmiarach przestępczej działalności, która jest podejmowana przez Waszyngton i jego sprzymierzeńców w ramach "wojny z terroryzmem" i zawiera ważne dowody dla przyszłych procesów o zbrodni wojenne, na których muszą być sądzeni ludzie odpowiedzialni za te barbarzyńskie czyny.
David Hicks: "Guantanamo: My Journey", Random House Australia, 2010, 456 stron.
Richard Phillips
tłumaczenie: Jarosław Klebaniuk
Recenzja ukazała się na stronie internetowej World Socialist Web Site (www.wsws.org). Wersja oryginalna znajduje się tutaj. Redakcja Lewica.pl dziękuje redakcji WSWS za zgodę na publikację polskiego tłumaczenia.