Jak wytłumaczyć, że ludzie nie są w stanie zrezygnować z części własnego komfortu, mając świadomość, że to niszczy przyszłość ich dzieci? Jak z...
Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Żory są członkiem Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, co oznacza, że praktyczne zniesienie opłat za komunikację publiczną nastąpi dopiero po zakończeniu negocjacji z tą strukturą. Samorządowcy liczą, że bezpłatne przejazdy wprowadzone zostaną w II połowie tego roku. Jeżeli nie będzie to możliwe, do czerwca podjęta zostanie decyzja o wystąpieniu ze związku oraz zorganizowania przez miasto własnej, bezpłatnej komunikacji, która zaczęłaby działalność od 1 stycznia 2014 r.
Jak informuje oficjalna strona żorskiego Ratusza, zniesienie odpłatności było możliwe dlatego, że tutejszy transport jest stosunkowo tani i mało rozbudowany, ponieważ liczące 62 tys. mieszkańców miasto nie zalicza się do grona metropolii. Z drugiej strony warto przypomnieć, że od tego roku z bezpłatnej komunikacji korzystają np. mieszkańcy 424-tysięcznego, estońskiego Tallina. Bezpłatny transport funkcjonuje obecnie również w Belgii i Niemczech dla wszystkich linii w miastach do 70 tys. mieszkańców, a także w amerykańskim Portland czy chorwackim Zagrzebiu, ale tylko na wybranych liniach.
Zmiana w Żorach spowoduje wzrost wydatków z samorządowej kasy z poziomu 2,4 mln na 3,3 mln zł rocznie.
Ryc. Wikimedia Commons
