Wiesław Kowalski: Napisz do Marii Miracle
[2015-09-20 13:30:14]
Sieklucki bardzo uważnie przeczytał utwór Pawła Sali, próbując jak najdalej odejść od tego, co może tylko pozornie wydawać się czystą prowokacją czy też epatowaniem brutalnością. Stara się zajrzeć głęboko pod podszewkę tego czym żyją traktowane przedmiotowo pracownice zagrzybionej szwalni, by ukazać całą zatrważającą niejednoznaczność i wielowymiarowość sytuacji, w której bohaterki się znalazły. Wychodząc poza kanon środków przynależnych naturalizmowi stara się stworzyć opowieść nie tylko o tym, jak mogą działać reguły rządzące rzeczywistością dzikiego kapitalizmu. Nasączony wielością skojarzeń tekst staje się dla niego przestrzenią otwierającą daleko szersze perspektywy niż tylko nieuczciwi pracodawcy – nie tylko natury polityczno-ekonomicznej, ale przede wszystkim egzystencjalno-duchowej. Tytułowe bohaterki dramatu są tutaj przede wszystkim więźniarkami swojego warsztatu pracy jako życia, które może wybawić tylko odejście w śmierć. Nowe perspektywy odczytania dramatu, pełnego odwołań również natury mitologicznej, wyzwala też to, że szwaczek w spektaklu Siekluckiego jest sześć, a nie jak u Sali – trzy. Dodatkowo „torturowane” bohaterki są dużo młodsze od literackich pierwowzorów (nawet charakteryzacja nie jest w stanie tego ukryć), co stawia w nieco innym świetle wszystkie kwestie dotyczące choćby macierzyństwa, bezpłodności, ich stosunku do dzieci czy mężczyzn i pojmowania obowiązków małżeńskich. Siedzące za maszynami do szycia kobiety, w nieprzyjaznej, chłodnej i ascetycznej przestrzeni, upokarzane i poniewierane, są silnie zdeterminowane piętnem swojej odrębności i inności, niczym władczynie przeznaczenia - każda z osobna – przędą swój los, prując go i zszywając wciąż od nowa, pełne tęsknoty za innym, będącym poza ich zasięgiem światem, i Bogiem, który nigdy ich nie wysłucha. Interesująco też poprowadzona jest w spektaklu postać Krojczego (udana rola Jędrzeja Wieleckiego), który tworzy tutaj figurę o sporej semantycznie nośności (włącznie ze swoim przyrodzeniem), a jego kolejne pojawienia się pozwalają tak samo na eksplorowanie i manifestowanie wszystkim symboli i znaków, które stanowią oś kompozycyjną dramatu, jak i na ich wyrzeczenie się czy też absolutną próbę ich zanegowania. Pozwala to ukazać zmienność postaw uwięzionych w jednym miejscu i lekceważonych bohaterek, które stają się swoistymi uczestniczkami seansu dającego im możliwość zaistnienia w obrębie określonej ikony, gestu czy sygnału, szansę na zadośćuczynienie albo odkupienie będące jedynie alegorycznym samowyzwoleniem sprowokowanym przez Marię Miracle (Magda Maścianica). Tę, która objawi się niczym nie pozbawiona jarmarcznej słodyczy reklamowa cudotwórczyni z kolorowego pisma i powie nie tylko słowami z piosenki Alicji Majewskiej, co to znaczy „być kobietą” szczęśliwą i niezależną oraz jak zmienić swój parszywy los. Na chwilę porwie do tańca przykute do stołków szwaczki w rytmie Maleńczukowego Medley. W ogóle cytaty muzyczne są tutaj ciekawym kontrapunktem, szczególnie zaś zaskakujący jest prolog – „Ta nasza młodość” z Piwnicy pod Baranami jest wymownym zderzeniem z postawami bohaterek, które ujawnią się z wielką mocą już za chwilę. W ten sposób od początku uciekamy od nadmiernie eksploatowanej skrajności, która mogłaby zawieść nas na manowce stereotypu w uruchamianiu społecznego dramatu. Sieklucki z pieczołowitością pochylając się nad tekstem Sali i zawartą w nim tajemniczą intrygą, nie popadając w patos, wychodzi daleko ponad szokującą brutalizmem czy pornografią opowieść, stara się nas postawić w ogniu pytań, nad którymi nie powinniśmy przechodzić mimo woli, zmusza nas, jednocześnie prowokując i dręcząc, do aktywnego uczestnictwa w rozwiązywaniu problematycznych kwestii i udzielania sobie samemu odpowiedzi. Do przedzierania się przez chaszcze naszej codzienności pełnej przemocy, niesprawiedliwości i cierpienia po to, by nie tylko rozjątrzyć rany, ale może przede wszystkim, by przestać siedzieć z założonymi rękami. Dlatego nawet pojawiający się na widowni śmiech czy szmer jest bardziej nerwowy i jakby poskramiający konsternację. Trzeba przyznać, że młode aktorki – Magdalena Kultys, Natalia Onuch, Natalia Buss, Paulina Dudzińska, Natalia Matuszek i Katarzyna Chorzępa - obronną ręką wychodzą z całego potoku słów i wątków, udaje im się sugestywnie budować relacje i uwiarygadniać wszystkie konflikty. Spektakl, w którym objawia się umiejętność Siekluckiego do stwarzania scenicznej formy z pełnym wyczuciem teatralnej materii, nie rozpada się na poszczególne etiudy, choć można powiedzieć, że każda z aktorek ma tu swoje pięć minut. Tyle że wcale nie dlatego, że takie jest prawo dyplomu, by pokazać młodych ludzi w jak największym spektrum ich zawodowych umiejętności. Dziewczyny różnicując swoje bohaterki bardzo często muszą zachowywać pozorny spokój, zwłaszcza wtedy, kiedy chcą ukryć swoje kompleksy i marzenia, których nigdy nie udało im się zrealizować. Inne uciekają w wulgarność, eksponują w niepohamowany sposób swoją erotyczną zmysłowość. Jeszcze inne, wycofane i zlęknione, nie potrafią pozbyć się infantylizmu, który stawia je w pozycji wciąż tych życiowo niezaradnych i najmniej niedoświadczonych. Każda z nich, choć na swój sposób bezsilna i momentami pełna niemożności wypowiedzenia swej rozpaczy, pragnie jednak wykrzesać w sobie jakiś najmniejszy cień drzemiącej wciąż kobiecości. Brawa dla aktorek, którym w zderzeniu z tak trudną dramaturgią udało się osiągnąć odpowiednią ekspresję, wyrazistość i wiarygodność emocji. Wszystkie bez cienia fałszu tworzą postaci z krwi i kości, omijając tym samym rafy społecznych stereotypów. W ten sposób dramat Sali, próbujący poddać analizie mechanizmy paraliżujące bohaterki w dokonywaniu trudnych wyborów i wzięcia na siebie odpowiedzialności, ukazuje w pełni swoją społeczną wrażliwość i całą złożoność zarówno społecznych jak i egzystencjalnych zadrażnień. SZWACZKI Teatr Druga Strefa Warszawa Reżyseria: Piotr Sieklucki Obsada: Jędrzej Wielecki, Katarzyna Chorzępa, Natalia Matuszek, Magdalena Kultys, Paulina Dudzińska, Malwina Buss, Magda Maścianica, Natalia Onuch Premiera: 05/09/2015 Recenzja ukazała się na portalu teatrdlawas.pl. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
22 listopada:
1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.
1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.
1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.
1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.
1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.
1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.
2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.
?