Bartosz Machalica: Z dziejów robotniczego ruchu sportowego

[2016-08-24 20:09:57]

Trwające w Rio zmagania olimpijek i olimpijczyków są świetną okazją, by przypomnieć historyczny fenomen robotniczego sportu propagowanego przez europejski ruch socjalistyczny.

Niemcy – ojczyzna sportu robotniczego

Początki

Jak stwierdzają Wilfried van der Will i Rob Burns w swoim dziele poświęconym kulturze robotniczej w Republice Weimarskiej, sport robotniczy był najważniejszą gałęzią socjalistycznego wychowania kulturowego1. Jego początki datuje się na rok 1893, kiedy w Gerze został powołany do życia Robotniczy Związek Gimnastyczny (Arbeiter-Turnerbund) liczący już w chwili powstania 3556 członków zrzeszonych w 51 towarzystwach2.

Ideologiczne podstawy

Wyodrębnienie się sportu robotniczego z głównego nurtu ruchu sportowego miało charakter nie tylko organizacyjny. Sport robotniczy miał bowiem opierać się na odmiennych założeniach ideowych. Socjalistyczni teoretycy sportu wychodzili przede wszystkim z założenia, że jest on częścią polityki. Ich zdaniem sport niesie bowiem, nie tylko przeżycia fizyczne ale i duchowe. Zgodnie z tymi założeniami sport jako zjawisko polityczne pełni w społeczeństwie kapitalistycznym dwie podstawowe funkcje. Po pierwsze służy on politycznej neutralizacji klasy robotniczej, która jest poprzez sport odciągana od walki o swe interesy. Po drugie służy on ideologicznemu odzwierciedleniu społeczeństwa kapitalistycznego. Dlatego też w sporcie burżuazyjnym tak wysoko cenione są takie wartości jak: konkurencja, indywidualizm, czy też dążenie do bicia wszelkich rekordów. Jeden z ideologów sportu socjalistycznego Fritz Wildung w swoich rozważaniach dotyczących natury sportu zajął się analizą wspomnianych wyżej wartości. Jego zdaniem nie stanowią one immanentnej części sportu, przeciwnie – są tylko metodą organizacji sportowej rywalizacji w warunkach społeczeństwa kapitalistycznego3. Dla Wildunga jedynymi ponadczasowymi cechami sportu są Spieltrieb i Duch walki (Kampfgeist). Celem sportu robotniczego była budowa człowieka, który osiągnąłby pełną harmonię pomiędzy duszą a ciałem. Tworząc robotniczy ruch sportowy jego animatorzy byli przekonani o tym, że tworzą element socjalistycznego „społeczeństwa jutra” w kapitalistycznej teraźniejszości – „proletariacki korelat w kapitalistycznym procesie produkcji”4. W tym sensie sport robotniczy miał uderzać w kapitalizm, jako system społeczny. Efekt ten– według teoretyków socjalistycznego ruchu sportowego – miał być osiągnięty poprzez odwrócenie podstawowej funkcji sportu w społeczeństwie kapitalistycznym. Zamiast służyć politycznej neutralizacji robotników sport miał ich upolityczniać – czyli, używając sformułowania Karola Kautsky’ego, służyć wnoszeniu klasowej świadomości w szeregi proletariatu5.

Geneza

Powstanie sportu robotniczego wiązało się nierozerwalnie z pojawieniem się czasu wolnego wśród robotników przemysłowych. Owo nowe zjawisko było efektem reform socjalnych przeprowadzonych po zjednoczeniu Niemiec. Pierwszym ich etapem zrealizowanym przez kanclerza Otto von Bismarcka było stworzenie systemu ubezpieczeń społecznych. „Żelazny kanclerz” wprowadzając ustawy antysocjalistyczne postanowił jednocześnie rozładować napięcie rewolucyjne poprzez częściową poprawę położenia robotników6. Główny cel jakim ograniczenie wpływów socjalistycznych wśród klasy robotniczej nie został jednak osiągnięty. Z tej przyczyny Bismarck odszedł od polityki ustępstw wobec żądań robotników i zdecydowanie zwalczał tzw. ochronę robotników, przez co rozumie się m.in. ograniczenie czasu pracy7. W tej kwestii położenie klasy robotniczej przedstawiało się tragicznie. W momencie powstania Drugiej Rzeszy robotnicy zatrudnieni w przemyśle pracowali często 14 i więcej godzin dziennie8. Na skutek zdecydowanej walki robotników czas pracy ulegał jednak stopniowemu skróceniu. Pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku pracowano 12 godzin dziennie, około1900 roku 11 godzin, później już tylko 10 i po 1910 roku 9 i pół godziny dziennie9. Warto wspomnieć, że ten wymiar pracy dotyczył wszystkich dni tygodnia i do początku lat dziewięćdziesiątych XIX wieku także kobiet i dzieci. Do roku 1891 wszystkie inicjatywy mające na celu ochronę pracy były bowiem blokowane przez Radę Federalną10. Ich wprowadzenie stało się możliwe dopiero po dymisji Bismarcka i objęciu kanclerstwa przez Leo Capriviego. Tendencja w każdym razie zaczęła być dosyć wyrazista. Czas pracy był systematycznie skracany. Pomimo faktu, że według oficjalnych danych statystycznych w latach 1904-1913 od 8,7 do12,5 proc. ogółu pracodawców w przemyśle i rzemiośle nie przestrzegało ograniczeń czasu pracy11 czas wolny powoli stawał się stałym elementem życia niemieckich robotników. Zaczęli oni posiadać czas wolny, nie posiadali natomiast zbyt wielu wzorców kulturowych jego spędzania. Próżnię tę postanowiła wypełnić partia socjaldemokratyczna. Tworząc szereg możliwości sportowej aktywności robotników skupiała ich wokół siebie kreując jednocześnie nowe instrumenty propagowania ideologii socjalistycznej. To ruch socjalistyczny organizował czas wolny wielu milionom niemieckich robotników, jednocząc ich jednocześnie w walce o swe klasowe interesy. Oczywiście sport stanowił tylko jeden z elementów kulturalnej machiny socjaldemokratów. Istniały również organizacje skupiające robotników parających się aktorstwem, fotografią, malarstwem, śpiewem, muzyką, czy też krzewieniem abstynencji.

Formy organizacyjne

Wszystkie te formy robotniczej aktywności kulturalnej zamknięte były w ramy legalnie działających stowarzyszeń. Nie inaczej było w przypadku ruchu sportowego. Gdy sport robotniczy osiągnął charakter masowy powstała pilna potrzeba skoordynowania działań różnego rodzaju stowarzyszeń sportowych. Celowi temu miała służyć powołana do życia w roku 1912 Centralna Komisja Sportu Robotniczego i Higieny Osobistej (Zentralkommission fur Arbeitersport und Korperpflege). Spełniała ona funkcję koordynującą wysiłki większości robotniczych stowarzyszeń sportowych, których liczebność wzrastała z każdym dniem. W roku 1922 podlegało jej już 2 miliony sportowców-robotników. Podporządkowanych jej było jedenaście związków sportowych, wśród których należy wymienić przede wszystkim Robotniczy Związek Sportowo-Gimnastyczny (Arbeiter-Turn und Sportbund), Robotniczy Związek Atletyczny (Arbeiter-Athleten-Bund), (Arbeiter-Sameriter-Bund), Robotniczy Związek Rowerzystów i Kierowców „Solidarność” (Arbeiter-Rad-und Kraftfahrer-Bund „Solidaritat”), Towarzystwo Turystyczne „Przyjaciele natury” (Touristverein „Die Naturfreunde”). Dla członków wszystkich tych stowarzyszeń najważniejszym dniem w roku było Federalne Święto Sportu Robotniczego, na którym spotykali się sportowcy-robotnicy ze wszystkich zakątków Niemiec. O masowości tego święta niech świadczy chociażby fakt, że w 1922 roku w Lipsku wzięło w nim udział 100 tysięcy sportowców12. Pokazuje to potęgę jaką stanowił wówczas niemiecki robotniczy ruch sportowy.

Początki polskiego robotniczego ruchu sportowego – organizacja

Okres pionierski


W Polsce robotniczy ruch sportowy rozwijał się w dużo wolniejszym tempie. Na dobrą sprawę pierwsze robotnicze kluby sportowe zaczęły powstawać w Polsce dopiero po odzyskaniu niepodległości. Zachętę dla lewicowo nastawionych społeczników stanowiła wówczas uchwała XVII Kongresu Polskiej Partii Socjalistycznej, na którym to w maju 1920 roku przyjęto wspólny program zjednoczonej partii. We wspomnianej uchwale przywódcy polskiego ruchu socjalistycznego podkreślili rangę wychowania fizycznego. „Ruch socjalistyczny – głosiła uchwała – chcąc przeniknąć w szerokie masy proletariackie dla celów socjalizmu, powinien oprzeć się nie tylko na starych towarzyszach, lecz w równej mierze także na dorastającej młodzieży robotniczej. W celu wychowania młodzieży robotniczej na świadomych bojowników, towarzysze powinni zakładać we wszystkich miejscowościach organizacje oświatowo-gimnastyczne stojące na gruncie klasowym13”. Jak wspomina nestor polskiego robotniczego ruchu sportowego Jan Mulak „uchwały te, jakkolwiek otwierały formalnie drzwi dla sportu robotniczego, to jednak nie stwarzały atmosfery sprzyjającej fizycznemu odrodzeniu klasy robotniczej”14. Przyczyn takiego stanu rzeczy było wiele. Z jednej strony oczywiście istniała niechęć do sportu robotniczego ze strony działaczy władających głównym nurtem polskiego sportu. O wrogości ze strony innych przedstawicieli zachowawczych sił społecznych nie trzeba chyba wspominać. Wystarczy przypomnieć przypadek, o którym wiele lat później na łamach „Robotnika” pisał Z. Pietrzykowski, wspominając sytuację jak to miejscowy proboszcz groził karą bożą wszystkim parafianom, którzy należą do Robotniczego Klubu Sportowego „Naprzód” Brwinów15. Jednak tego typu trudności były w pewnym sensie wkalkulowane w funkcjonowanie ruchu socjalistycznego. Rzeczywisty problem stanowiła postawa wielu działaczy robotniczych. Jak pisze Mulak „trzeba było walczyć nie tylko z wrogami klasowymi (…) ale trzeba było zwalczać również brak zrozumienia wewnątrz samego ruchu socjalistycznego”16. I. Klibański wspominając po latach początki swojej aktywności w robotniczym ruchu sportowym przyzna, że wówczas „nawet odpowiedzialni kierownicy ruchu klasowego przeciwstawiali się sportowi, twierdząc że przeszkadza on socjalistycznemu uświadomieniu młodzieży”17. W podobnym tonie wypowiada się również w swoich wspomnieniach rzeczywisty twórca polskiego robotniczego ruchu sportowego dr Jerzy Michałowicz. Jego zdaniem „klasa robotnicza, która bardzo niedawno wywalczyła sobie nowe zdobycze socjalne np. 8-godzinny dzień pracy, z natury swojej traktowała sport i wychowanie fizyczne jako coś, na co pozwolić sobie nie może. Jako luksus”18. Jak wspomina Michałowicz powszechne było wówczas wśród robotników przekonanie, że dla człowieka przemęczonego całodzienną pracą fizyczną sport jest nawet nie tyle niepotrzebny, co wręcz szkodliwy. Sport jako taki uchodził wówczas w Polsce, wbrew chociażby poglądom Wildunga, za zjawisko apolityczne. Pogląd ten występował również wśród wielu działaczy socjalistycznych. Dowód tego stanowić może chociażby artykuł z „Robotnika” z 23 stycznia 1925 roku, zatytułowany „Proletaryzacja sportu”, gdzie autor we wstępie niejako tłumaczy się, że „wielu czytelnikom tytuł ten może okazać się niezrozumiały”, wielu może pytać co ma w ogóle wspólnego sport z polityką?19 Pytanie to w pełni obrazuje stan świadomości wielu ówczesnych działaczy ruchu socjalistycznego. Michałowicz ubolewając nad takim stanem rzeczy stara się usprawiedliwić ich stanowisko jakie zajmowali w stosunku do sportu. „Nic zresztą dziwnego, że ludzie, którzy żyli w epoce walki o wolność, dla których poza pracą dla niepodległości Polski i wolności ludu niewiele w życiu miejsca zostawało, nie rozumieli potrzeby i wartości sportu”20. Stan świadomości wielu działaczy robotniczych ulegał jednak stopniowej zmianie. W pewnym sensie do tego procesu przyczynił się zresztą sam Michałowicz współzakładając „Sportowy Klub Robotniczo-Akademicki”, czyli późniejszą „Skrę” Warszawa. Klub ten uzyskał wsparcie ze strony warszawskiego Okręgowego Komitetu Robotniczego i niebawem stał się najsilniejszym robotniczym klubem sportowym w stolicy, uchodząc jednocześnie za jeden z symboli całego polskiego robotniczego ruchu sportowego.

Oprócz istotnych zmian w świadomości działaczy robotniczych, jako czynnik będący jedną z przyczyn powstania robotniczego ruchu sportowego należy wymienić reformy społeczne rządu Jędrzeja Moraczewskiego. Utworzono wówczas m.in. nowoczesny system ubezpieczeń społecznych, a także Inspekcję Pracy kontrolującą przestrzeganie ustawodawstwa i warunków pracy. Z punktu widzenia rozwoju sportu robotniczego największe znaczenie posiadało jednak zatwierdzenie ośmiogodzinnego dnia pracy żywiołowo wprowadzanego przez samych robotników21. Zaowocowało to – analogicznie jak w przypadku innych państwa europejskich – powstaniem zjawiska czasu wolnego. Działacze ruchu socjalistycznego dostrzegli, że w interesie ich partii leży, to ażeby był on zagospodarowany przez osoby związane ideowo z lewicą. Polscy socjaliści mogli zresztą czerpać inspirację z innych krajów, w których ruch socjalistyczny odgrywał spore znaczenie polityczne i był silnie zakorzeniony wśród robotników. Dlatego również i w Polsce zaczęły powstawać stowarzyszenia stawiające sobie za cel zagospodarowanie czasu wolnego, jakim dysponowali robotnicy.

Powstanie ZRSS

Jednym z najważniejszych wydarzeń w procesie tworzenia socjalistycznych stowarzyszeń kulturalnych było powołanie do życia Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Jednym ze statutowych zadań tej organizacji było dbanie o rozwój fizyczny młodych robotników. Było to jednak tylko preludium to wydarzeń jeszcze istotniejszych dla robotniczego ruchu sportowego. Jak wspomina Jan Mulak powołanie ogólnopolskiej centrali młodzieżowej podziałało dopingująco na działaczy robotniczych klubów sportowych22. Wymienia on sześć podstawowych czynników, które przyśpieszyły proces konsolidacji sportu robotniczego:

1.Konieczność zorganizowania klubów robotniczych we własnej centrali w celu przeciwdziałania wpływom sportu mieszczańskiego, wynikającym z przynależności do „ogólnych” związków sportowych.
2.Potrzeba solidarnej walki o prawa i subsydia zarówno ze strony państwa jak i samorządu terytorialnego.
3.Umiędzynarodowienie polskiego sportu poprzez przystąpienie do socjalistycznej międzynarodówki sportowej.
4.Możliwość reprezentowania robotników polskich na imprezach międzynarodowych (zloty, święta, olimpiady robotnicze)
5.Przeprowadzenie ogólnopolskich i okręgowych zawodów robotniczych.
6.Szkolenie własnych kadr trenerskich w połączeniu ze szkoleniem ideowym.

Zdaniem Mulaka zabiegi wokół powołania sportu robotniczego spadły przede wszystkim na przewodniczącego RKS „Skra” Warszawa Jerzego Michałowicza. Istotne znaczenie odegrała również udzielona przez przedstawiciela Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS Kazimierza Pużaka oraz przewodniczego warszawskiego OKR-u Rajmunda Jaworowskiego. Spore zainteresowanie problemem wykazali również Ignacy Daszyński i Bolesław Limanowski.23 Mulak podkreśla również znaczenie pomocy udzielonej przez Tadeusza Regera – przewodniczącąego działającego na Śląsku Cieszyńskim stowarzyszenia oświatowo-sportowego „Siła” oraz Zygmunta Klemensiewicza – opiekuna krakowskiego Robotniczego Klubu Sportowego „Legia”.

W pierwszym Kongresie Sportu Robotniczego, który odbył się pod koniec 1925 roku w Warszawie wzięli udział przedstawiciele siedmiu robotniczych klubów sportowych najbliżej związanych z PPS, a także działającej na Śląsku Cieszyńskim „Siły”. Efektem obrad było powołanie do życia Związku Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych Rzeczpospolitej Polskiej. Ostatecznie wniosek o zalegalizowanie ZRSS podpisali przedstawiciele siedmiu klubów: RKS „Skra” Warszawa, RKS „Marymont” Warszawa, RTKS „Sarmata” Warszawa, RKS Lwów, RTS „Widzew” Łódź, RKS „Siła” (Górny Śląsk). Poza strukturami ZRSS pozostała cieszyńska „Siła”, chociaż jej związki z nową centralą wzorowaną na niemieckiej ZK były nader bliskie, co symbolizowała chociażby przynależność Tadeusza Regera do Zarządu Głównego ZRSS. W klubach, które zakładały Związek sport uprawiało 700 sportowców z czego około połowa przypadała na warszawską „Skrę”24. Sekretarzem ZRSS został Jerzy Michałowicz, który w powszechnej opinii uchodził za ojca robotniczej centrali sportowej.
Deklaracja ideowa przyjęta przez pierwszy kongres ZRSS wraz ze zbiorem praw sportowca-robotnika podkreślała klasowy charakter robotniczego ruchu sportowego. Uznawała ona robotniczy ruch sportowy za jedno ogniw proletariatu w walce o wyzwolenie społeczne. Jednym z celów ZRSS było wychowanie młodzieży w duchu walki klasowej oraz zjednoczenie młodych robotników dla robotniczego ruchu wyzwoleńczego25. Robotniczy ruch sportowy jednoznacznie odrzucał dążenie do bicia rekordów, ponad osiągnięcia sportowe stawiając harmonijny rozwój każdego sportowca-robotnika. Podkreślano jednocześnie, że ćwiczenia fizyczne powinny być łączone z działalnością kulturalno-oświatową.

Okres pracy organizacyjnej

Rok 1926 był okresem pracy organizacyjnej. W niezliczonych zakątkach kraju powoływano do życia nowe kluby, organizowano struktury związku. Rósł jednocześnie prestiż sportu robotniczego w głównym nurcie polskiego sportu. Już w roku 1927 poseł Zygmunt Klemensiewicz – wiceprzewodniczący ZRSS i prezes RKS „Legia” Kraków został wybrany wiceprezesem zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. W skład zarządu PZPN wszedł również przedstawiciel stołecznego sportu robotniczego – Jerzy Michałowicz, reprezentujący RKS „Skra”. W tym samym roku zostaje zaznaczona obecność ZRSS na arenie międzynarodowej26.

Pierwsze lata po przewrocie majowym to również okres, w którym sanacyjna władza przychylnie patrzyła na rozwój sportu robotniczego. Na imprezach organizowanych przez ZRSS często gościli przedstawiciele władz odpowiedzialni za „wychowanie fizyczne i przysposobienie wojskowe”. Oznaczało to roztoczenie swoistego parasola ochronnego nad sportem robotniczym, co umożliwiło mu szybki rozwój. Sytuacja miała się zmienić dopiero po rozłamie w PPS i utworzeniu przez działaczy prosanacyjnych PPS dawnej Frakcji Rewolucyjnej.

Okres ten cechował się również zaznaczeniem istnienia polskiego sportu robotniczego na arenie międzynarodowej27. Jerzy Michałowicz wraz z innym członkiem zarządu Związku – Jerzym Szapiro w 1927 roku udają się do Helsinek na Kongres Socjalistycznej Robotniczej Międzynarodówki Sportowej (SASI) – zwanej w Polsce Międzynarodówką Lucerneńską28.

W tym samym czasie zaczął ukazywać się „Dodatek Sportowy Robotnika”. Co tydzień ten najważniejszy polski dziennik lewicowy, będący organem Rady Naczelnej PPS poświęcał jedną stronę na sprawy związane ze sportem robotniczym. 7 stycznia 1929 roku doszło do zmiany nazwy dodatku na „Sport Robotniczy”. Z kolei w kwietniu tego roku podjęto próbę wydawania pierwszego polskiego tygodnika poświęconego sportowi robotniczemu29. Uzyskał on tytuł „Sztafeta Robotnicza” a jego redaktorem został Mieczysław Kral. Próba wydawania samodzielnego pisma zajmującego się tematyką sportu robotniczego zakończyła się jednak fiaskiem .Po sześciu numerach powrócono do formuły cotygodniowego dodatku do „Robotnika” przy czym zachował on tytuł „Sztafeta Robotnicza”. Wysiłek wydawniczy polskiego robotniczego ruchu sportowego był adekwatny do liczebności i możliwości finansowych ZRSS. Warto jednak nadmienić, że w krajach o największej liczbie sportowców-robotników wychodziło kilkanaście tytułów poświęconych tematyce sportu robotniczego. W Niemczech sam „Arbeiterradfahrer” miał 228 tysięcy nakładu30. A do liczby tej dochodziły jeszcze nakłady innych tygodników, dwutygodników i miesięczników. Do najważniejszych z nich należy zaliczyć „Freie Sportwoche”, „Arbeiter Turn Zeitung”, „Freier Wassersport”, „Vorturner” i „Athletik”. W innych krajach o sporej liczbie sportowców-robotników liczba tytułów wynosiła przynajmniej kilka. Dla przykładu w Czechosłowacji i Austrii wychodziło po 11 tytułów traktujących o sporcie robotniczym.

W dniach od 30 października do 2 listopada 1927, po około dwóch latach od powołania ZRSS odbył się drugi kongres tej organizacji31. Wzięło w nim udział wielu czołowych polityków PPS, na czele z wicemarszałkiem sejmu Ignacym Daszyńskim. Obecni byli również przedstawiciele Socjalistycznej Robotniczej Międzynarodówki Sportowej (SASI) na czele z sekretarzem generalnym tej organizacji32. Zgodnie z wytycznymi tej organizacji podjęto kroki mające na celu zjednoczenie wszystkich odłamów robotniczego ruchu sportowego w Polsce. Przede wszystkim nawiązano współpracę ze stowarzyszeniami niemieckimi, żydowskimi i ukraińskimi33. Z kwestii ideologicznych szczególnie żywo dyskutowano nad referatem krakowskiego działacza Maksymiliana Stattera, który postulował pełną separację od sportu burżuazyjnego34. Dokonano również wyboru nowych władz Związku. Przewodniczącym zarządu został szef warszawskiego OKR Rajmund Jaworowski, a jego zastępcą poseł PPS Zygmunt Klemensiewicz. Sekretarzem wybrany został „skrzak” Jerzy Michałowicz, inny działacz „Skry” – Pietrasiak został z kolei skarbnikiem. Członkami zarządu ponadto wybrani zostali: Loewenstein (Lwów), Sławik (Katowice), Lauks (Łódź), Molicki (Zagłębie Dąbrowskie), Dubois (TUR –Warszawa), – Jabłoński (TUR – Warszawa), Filipiak (Sarmata Warszawa), Marciniak (Sarmata), Tytelman (Gwiazda Warszawa)35.

Okres dojrzałości i sporów politycznych

Koniec roku 1927 oznaczał jednocześnie „zakończenie stadium organizacyjnego” ZRSS36. Rozpoczynający się rok zaowocował kolejnym dowodem uznania wysiłku włożonego w rozwój sportu przez działaczy robotniczych. W tymże bowiem roku Jerzy Michałowicz został wybrany prezesem warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Był to kolejny przykład życzliwości dla sportu robotniczego ze strony władz sanacyjnych. Jednak już niebawem doszło do gwałtownej zmiany sytuacji spowodowanej przez rozłam w PPS dokonany przez prosanacyjną grupę związaną z Rajmundem Jaworowskim i Jędrzejem Moraczewskim. Działacze ci utworzyli własną partię o nazwie PPS dawna Frakcja Rewolucyjna. Rozłam w partii nie mógł nie odbić się na sporcie robotniczym, chociażby z powodu zaangażowania weń Jaworowskiego. Jednak – jak pisze Mulak – pomimo „niezwykłej ruchliwości” tego polityka nie osiągnął on zbytnich sukcesów w pracy agitacyjnej w szeregach sportowców-robotników37. Oni w zdecydowanej większości pozostali związani z CKW PPS. Jeśli chodzi o bardziej znaczące kluby skupione w Warszawskim Robotniczym Sportowym Komitecie Okręgowym (WRSKO) tylko gazowniczy „Świt” i „Kordian” z Pelcowizny opowiedziały się za rozłamowcami38.

Wydarzeniem podczas którego ZRSS opowiedział się zdecydowanie za CKW PPS był III Kongres tej organizacji. Obradował on na początku lutego w Krakowie, równolegle ze zjazdem TUR39. Wzięło w nim udział przeszło 200 delegatów. Kongres zaszczycili swoją obecnością m.in. Ignacy Daszyński, Kazimierz Pużak, Zygmunt Żuławski i Tomasz Arciszewski. Przewodniczącym zarządu został wybrany poseł Kazimierz Pużak, jego zastępcami z kolei zostali Zygmunt Klemensiewicz i Tadeusz Reger reprezentujący działającą na Śląsku Cieszyńskim „Siłę”. Skarbnikiem wybrano ponownie Pietrasiaka. Członkami zarządu zostali: Jabłoński, Marciniak, Filipiak, Molicki, Loewenstein, Gotlib, Molicki, Lauks, Janta, Krygier i Statter40. W związku z sukcesem Tadeusza Regera warto byłoby wspomnieć, że na wspomnianym kongresie „Siła” została oficjalnie przyjęta w szeregi ZRSS. Sport robotniczy na Śląsku Cieszyńskim stanowił ewenement w skali kraju. Trzeba zauważyć, że jak wyliczył na łamach „Robotnika” zafascynowany „Siłą” Mieczysław Kral siła skupiała co setnego mieszkańca regionu, czyli inaczej 1 proc. mieszkańców Śląska Cieszyńskiego uprawiało sport w strukturach robotniczych. Dla porównania w Warszawie współczynnik ten wynosił 0,25 proc41.

Rok następny oznaczał dla ZRSS niejako zamknięcie pierwszego etapu w historii Związku. 5-lecie jego istnienia stało się pretekstem do podsumowań i analiz pierwszego okresu jego istnienia. 9 marca 1930 roku w całym kraju odbyły się uroczyste gale z okazji 5-lecia istnienia ZRSS. Miejscem stołecznych uroczystości był robotniczy teatr „Ateneum”, w Łodzi zaś świętowano w budynku Rady Miejskiej. Świętowano również m.in. w Krakowie, Katowicach, Sosnowcu, Królewskiej Hucie, Chropaczowie, Grójcu, Łaziskach, Nowym Bytomiu, Mysłowicach, Wełnowcu, Częstochowie, czy Kaliszu42. Jak już stwierdzono 5-lecie ZRSS stało się okazją do podsumowań, ale również do dyskusji o charakterze ideologicznym. W tym miejscu chciałbym zająć się podstawowymi tematami dyskusji ideologicznych w okresie pierwszych 5 lat istnienia ZRSS.

Początki polskiego robotniczego ruchu sportowego – ideologia

Różnice między sportem robotniczym a sportem burżuazyjnym


Stosunkowy pełny wykład różnic pomiędzy sportem robotniczym a sportem burżuazyjnym dał Henryk Kuroń w artykule „Czym różnimy się od sportu burżuazyjnego?”43. Przede wszystkim – zdaniem Kuronia – inny jest cel obydwu nurtów ruchu sportowego. Dla władz sportu robotniczego najważniejsze jest podniesienie ogólnego poziomu rozwoju fizycznego całej klasy robotniczej – co zresztą stanowi zawsze nie cel sam w sobie ale przede wszystkim środek do osiągnięcia celu nadrzędnego, jakim jest walka o wyzwolenie społeczne proletariatu. Jeśli zaś chodzi o sport burżuazyjny – w opinii Kuronia – jest on nastawiony na indywidualne wyczyny wybitnych jednostek. Rządzi nim „pogoń za rekordem” i zasada „produkcji bohaterów” co – według Kuronia – owocuje „wielką szkodą dla zdrowia moralnego jednostek. Autor cytowanego tekstu nie ma złudzeń, dlaczego tak właśnie wygląda sport burżuazyjny. Stwierdza on jednoznacznie, że sport „neutralny” jest tylko widowiskiem mającym na celu wydobycie pieniędzy od kibiców. Oczywiście sport robotniczy nie był nastawiony prokomercyjnie nie więc zysków, które rządziły sportem burżuazyjnym Faktem jest natomiast, że do sportu robotniczego przedostawały się pewne elementy ideologii sportu burżuazyjnego, które były bardzo energicznie napiętnowane przez czołowych działaczy robotniczego ruchu sportowego. Wystarczy wspomnieć o przywoływanej już przez Henryka Kuronia pogoni za rekordami. Tematem tym zajął się czołowy działacz krakowskiego robotniczego ruchu sportowego Maksymilian Statter, który w jednym ze swych artykułów opublikowanym na łamach „Robotnika” ubolewał nad tym, że „rekordomania” jako zjawisko charakterystyczne dla sportu burżuazyjnego przedostała się do sportu robotniczego, gdzie zagraża ona zdrowiu młodych sportowców-robotników44. W innym artykule możemy przeczytać wprost, że celem ZRSS „było od samego początku umasowienie sportu nie zaś hodowanie asów sportowych”45.

Stosunek do nagród

Jak twierdzili teoretycy sportu robotniczego, sport burżuazyjny cechuje nie tylko dążenie do bicia rekordów ale również do czerpania profitów materialnych z osiąganych rezultatów. Wiele miejsca temu zagadnieniu poświęcił na sekretarz ZRSS Jerzy Michałowicz, autor artykułu o wymownym tytule „Nagrody. Jedna z ujemnych stron sportu!”46. Miał on na myśli oczywiście sport burżuazyjny, do walki z którym wzywał Michałowicz. Sport burżuazyjny był dla sekretarza ZRSS przede wszystkim sportem „brudnym”. „Kombinacje sędziowskie”, „załatwianie wyników przy zielonym stoliku”, „zawodnicy sypiący szkło pod koła kolarzom”, atmosfera „bij przeciwnika!” i hasło „wygrać za wszelką cenę!”47 wszystko to budziło u Michałowicz najwyższe obrzydzenie. Jednak wybitnie pejoratywny był jego stosunek nie tylko do zasad rządzących sportem burżuazyjnym, podobnie wielkie obrzydzenie budziły u niego gwiazdy tego sportu. Charakteryzował je jako osoby zepsute, egoistyczne, niezdolne do wysiłku społecznego. „Ja, dla mnie, o mnie! – tylko tak potrafią myśleć” – pisał Michałowicz. Nie trudno zauważyć, że ten opis sportowca stanowi dokładną odwrotność ideału wychowawczego, do którego dążył ZRSS. Jaka była przyczyna takiej degeneracji gwiazd sportu? Dla Michałowicza odpowiedź jest prosta. Są nią nagrody. Dlatego z takim zapałem piętnuje on pojawianie się nagród na różnego typu robotniczych zawodach sportowych. Jego zdaniem psują one zdrowego ducha rywalizacji wszędzie tam gdzie się pojawią. Wtedy najważniejszy przestaje być udział. Wówczas liczy się tylko nagroda – nawet jeśli jest nią symboliczny puchar. Tym samym sport robotniczy zaczyna niebezpiecznie upodabniać się do sportu burżuazyjnego. Sekretarz ZRSS wzywa do walki z tym zjawiskiem – jako zagrażającym celom wychowawczym robotniczego ruchu sportowego. Domaga się pełnego konsekwentnego usunięcia nagród ze sportu robotniczego.

Polityka w sporcie

Sportowi robotniczemu często zarzucano wprowadzanie polityki na teren wcześniej od niej rzekomo wolny. Problemem tym zajął się w swoim kolejnym artykule Jerzy Michałowicz. W tekście pod tytułem „Nieco o ‘polityce’ w sporcie robotniczym” stara się zdemaskować rzekomą – jego zdaniem – apolityczność sportu burżuazyjnego48. Jego zdaniem każdy sport jest polityczny w tym sensie, że rządzi nim określona ideologia. W przypadku sportu burżuazyjnego jest nią deklarowana oficjalnie „apolityczność”, która de facto służy „budowaniu mostów między burżuazją a proletariatem” i odciąganiem tego ostatniego od walki klasowej”49. Faktem jest natomiast, że największe nielewicowe dzienniki często atakowały sport robotniczy. „Przyzwyczailiśmy się już – pisze Michałowicz – że co pewien czas to czy inne pismo mieszczańskie umieszcza artykuł ‘płomiennie, zasadniczo i etycznie’ atakujący sport robotniczy”50. Za artykułami szły często działania władz państwowych. Rozbawienie może budzić przypadek opisany przez Mieczysława Krala, który pisze o zajściu w Kaczycach na Śląsku Cieszyńskim, gdzie ćwiczenia członków „Siły” zostały przerwane wtargnięciem policji oskarżającej sportowców-robotników o „nieobyczajność”, tylko dlatego, że w jednej sali ćwiczyli zarówno mężczyźni jak i kobiety51. Jednak przypadek opisany przez Michałowicza jest już mniej zabawny. W Krakowie jeden z największych klubów robotniczych w Polsce – RKS „Legia” został po serii publikacji prasowych pozbawiony przez magistrat prawa do korzystania z jednej szkolnych sali gimnastycznych. Nikomu nie przeszkadzało – replikuje Michałowicz – że z wielu szkolnych sal gimnastycznych korzystał bynajmniej nie apolityczny „Sokół”52. Robotniczy ruch sportowy nigdy nie ukrywał swoich celów. Odrzucając hasło „Sport dla sportu”53 i przyjmując jednoznacznie klasową perspektywę, za swój zasadniczy cel stawiał sobie wychowanie młodych robotników na świadomych swoich praw i interesów socjalistów.

Kluby fabryczne

Bardzo żywo dyskutowanym w tym czasie zagadnieniem wśród działaczy robotniczego ruchu sportowego była kwestia tzw. klubów fabrycznych. Były to kluby zakładane przez właścicieli fabryk i utrzymywane na ich koszt. Kapitaliści oczekiwali jednak zwrotu poniesionych kosztów. Dlatego też sportowcy trenujący w tych klubach byli często wykorzystywani przez nich w charakterze łamistrajków. Problemem tym zajął się I. Kałudzki w swoim artykule „Młodzież robotnicza a fabryczne kluby sportowe”54. W jego opinii kluby fabryczne są zakładane przez kapitalistów w celu unieszkodliwienia młodych robotników – w celu stworzenia posłusznej kapitalistom „armii łamistrajków”. Dla Kałudzkiego kluby fabryczne, to „twierdze ciemnoty” i „miejsce wyzysku młodocianego proletariatu”. Warto jednak podkreślić, że klubom fabrycznym nigdy nie udało się zdominować Robotniczych Klubów Sportowych.

Jakie dyscypliny?

Ciekawym zagadnieniem jest natomiast to, jakie dyscypliny były uprawiane przez sportowców trenujących w różnych robotniczych klubach sportowych. Właściwą odpowiedzią jest, że praktycznie wszystkie, które były wówczas w Polsce popularne. Oczywiście szczególnie popierano z przyczyny ideowych rozwój sportów drużynowych, gdyż uczyły one robotników kooperacji i wpajały im ducha kolektywizmu. Swoich zagorzałych zwolenników miała również „królowa sportu”, czyli lekkoatletyka. Lekarze związani z robotniczym ruchem sportowym gorąco popierali natomiast rozwój pływania. Co ciekawe jednak nie wszystkie dyscypliny miała wyłącznie samych swoich entuzjastów. Jak nietrudno się domyślić, jedną z najbardziej kontrowersyjnych dyscyplin sportu był boks. Na II kongresie ZRSS przedstawiciel zarządu głównego TUR Z. Piotrowski postulował zaprzestania uprawiania w robotniczych klubach sportowych boksu, co postulował względami zdrowotnymi i wychowawczymi. Innym ciekawym przykładem tego typu sporów był stosunek czechosłowackiego robotniczego ruchu sportowego do piłki nożnej55. Tamtejszy robotniczy związek sportowy nie pozwalał uprawiać tej gry jako zbyt brutalnej. Stanowisko to stanowiło swoisty ewenement w robotniczym ruchu sportowym i było o tyle specyficzne, że działający na terytorium Czechosłowacji związek skupiający niemieckich sportowców-robotników na uprawiania piłki nożnej pozwalał. W Polsce jednak podobnych głosów nie było. Wprost przeciwnie piłka nożna była najbardziej popularnym sportem wśród sportowców-robotników. Wiele z robotniczych klubów sportowych było klubami jednosekcyjnymi. Grano w nich tylko w piłkę nożną.

Pozasportowe formy działalności

Jednak ZRSS nie skupiał się tylko i wyłącznie na koordynacji uprawiania sportu. Zgodnie z treścią referatu dr. Seidla wygłoszonego w trakcie obchodów 5-lecia ZRSS we Lwowie, robotniczy ruch sportowy odwoływał się do starego socjalistycznego hasła „8 godzin pracy, 8 godzin snu, 8 godzin odpoczynku”56. Seidl przypominał, że poprzez odpoczynek rozumiano tradycyjnie przede wszystkim kształcenie intelektualne, wizytę w teatrze, lekturę, czy też wysłuchanie odczytu. Jak postulował autor referatu rozwój intelektualny nie mógł jednak odbywać się kosztem rozwoju fizycznego. Nie można „robotnika wypuszczać z jednego zamkniętego lokalu do drugiego”57. Postulat fizycznego rozwoju robotników zrealizował robotniczy ruch sportowy. Osoby weń zaangażowane nie zapomniały jednak o intelektualnym rozwoju robotników. Stąd też we wszystkich robotniczych klubach sportowych w Polsce zaczęły powstawać sekcje kulturalno oświatowe. Przeprowadzano odczyty, które zawsze wygłaszali sportowcy-robotnicy – członkowie danego klubu58. Zasada ta miała na celu uniknięcie powstania ewentualnego dystansu między słuchaczami a osobą wygłaszającą odczyt, co mogłoby mieć miejsce gdyby osoba ta była wcześniej robotnikom nieznana. W klubach powstawały biblioteki organizowano przedstawienia teatralne i wycieczki. Dzieci mogły korzystać z kolonii i półkolonii. Pracę członków ZRSS wśród dzieci robotniczych najlepiej opisać na przykładzie RKS „Skra” Warszawa, gdzie istniała sekcja „Przyszłość” zrzeszająca dzieci i młodzież w wieku od 8 do 16 lat. Po przekroczeniu tej granicy młodzi sportowcy awansowali do grupy starszej, posiadając uprawnienia członków nadzwyczajnych RKS „Skra”. Po ukończeniu 18 roku życia przechodzili oni automatycznie do grupy pełnoprawnych – zwyczajnych członków klubu, mających prawo wybierania władz klubu i kandydowania do jego organów kierowniczych. Jak wspomina Mulak do klub dla członków „Przyszłości” stawał się „niejako drugą rodziną”59. „Przyjmowano nawet młodzież wykolejoną, aby drogą właściwych środków wychowawczych przy oddziaływaniu środowiska klubowego przezwyciężyć złe skłonności, nabyte na ulicznym bruku”60. Rzecz jasna dzieci i młodzież wychowano w duchu socjalistycznym, propagując wśród nich, „w formie przyswajalnej dla ich młodej umysłowości, świadomość przynależności do klasy robotniczej”61. W ramach akcji wychowawczej prowadzono różnego typu zajęcia świetlicowe, pomagano odrabiać lekcje. „Z inicjatywy małżonki prof. M. Michałowicza, ofiarnej społeczniczki zorganizowano kurs języków obcych. Ona sama była wykładowczynią na tych kursach, znając język francuski i niemiecki”62.

Olimpizm

Już w dwudziestoleciu międzywojennym najważniejszym sportowym wydarzeniem stały się igrzyska olimpijskie. Idea wskrzeszona przez barona Pierre’a de Coubertaina spotkała się z czasem ze sporą dawką krytyki ze strony robotniczego ruchu sportowego. Krytykowano przede wszystkim postępującą komercjalizację igrzysk olimpijskich. W tym tonie wpowiedział się I. Klibański w swoim artykule poświęconym ich krytyce, który okazał się przed igrzyskami w Amsterdamie63. Jako przykład komercjalizacji igrzysk autor uznaje obowiązującą już wtedy sprzedaż praw to fotografowania zawodów, co skutkowało zakazem wnoszenia na stadion własnych aparatów fotograficznych. Już wtedy sprzedawano także prawa do filmowania igrzysk, z tą różnicą że obraz można było obejrzeć nie w telewizji lecz w kinie. Zdaniem Klibańskiego współczesne burżuazyjne igrzyska olimpijskie będąc miejscem zaciekłej i bezpardonowej rywalizacji ludzi bardziej dzielą niż zbliżają do siebie. Igrzyskom burżuazyjnym autor przeciwstawia olimpiady robotnicze, będące dla niego „międzynarodową demonstracją proletariatu w walce o jego prawa”, a także wielką „manifestacją za światowym pokojem”64. Ruch olimpiad robotniczych rozpoczął się po zakończeniu pierwszej wojny światowej. W 1921 ruchu została w Pradze zorganizowana olimpiada, która została później uznana za olimpiadę próbną65. Tak więc pierwsze właściwe igrzyska robotnicze odbyły się w oku 1925 we Frankfurcie nad Menem. Po powołaniu do życia ZRSS polscy sportowcy mogli wziąć udział w tzw. międzyolimpiadzie robotniczej jaka miała miejsce w 1928 roku w Pradze. Kolejne olimpiady robotnicze jaki odbyły się w 1931 roku w Wiedniu oraz 1937 roku w Antwerpii66.

Podsumowanie

Miejsce w Europie


W roku 1930 ZRSS mógł obchodzić zasłużony jubileusz. W ciągu pięciu lat swojego istnienia liczba jego członków wzrosła z 300 osób do ok. kilkunastu tysięcy czynnie uprawiających sport robotników. Polska znalazła się na 6 miejscu w Europie pod względem liczby sportowców-robotników67. Na pierwszym miejscu uplasowały się Niemcy z 1 milionem osób zrzeszonych w robotniczych klubach i towarzystwach sportowych (liczba ta uwzględnia tylko osoby pełnoletnie). Na drugim miejscu znajdowała się Austria z 250 tysiącami. Trzecia z kolei była Czechosłowacja, gdzie sport uprawiało 160 tysięcy robotników, z czego 100 tysięcy należało do związku czeskiego, a 60 tysięcy do niemieckiego. W Finlandii w robotniczych towarzystwach sportowych trenowało 30 tysięcy osób, a kilkadziesiąt tysięcy w Szwajcarii i wyodrębnionej w tej klasyfikacji Alzacji. W Polsce ćwiczyło 13 tysięcy sportowców-robotników, z czego 10 tysięcy było zrzeszonych w ZRSS, 2500 w niemieckim Turn und Sportbund, 500 osób w żydowskiej „Jutrzni”. Kolejne miejsca pod względem liczebności robotniczych związków sportowych zajęły Ukraina (rozumiana jako Ukraina Zakarpacka) – 12 tysięcy, Belgia – 10 tysięcy, Palestyna – 5 tysięcy i Łotwa – 450068.

Istota i fenomen

ZRSS prowadził nie tylko działalność sportową ale również kulturalno-oświatową i wychowawczą. Sportowcy-robotnicy ćwiczyli nie tylko tężyznę fizyczną, w celu fizycznego odrodzenia klasy robotniczej, ale również uczestniczyli z szeregu form aktywności o charakterze intelektualnym, dzięki czemu podnosili poziom własnej świadomości politycznej i zdobywali wiedzę o świecie i rządzących nim prawach. Można w tym miejscu przytoczyć słowa czołowej działaczki robotniczego ruchu sportowego – Stefanii Krygierowej, która w zdaniu „młodzież najpierw kopie piłkę a potem dowiaduje się socjalizmie, walce klas i Karolu Marksie”69 najlepiej oddała istotę sportu robotniczego.

Pierwsze pięć lat działalności ZRSS zaowocowało tym, że zasada ta została wprowadzona w życie, a masy młodych socjalistów zaczęły rosnąć. Pomimo wieloletniego zapóźnienia Polska zaczęła doganiać czołowe kraje Europy. „Od piaszczystych plaż Bałtyku, do dumnych wyniosłych Tatr, od grodu Chrobrego, aż hen po wschodnie rubieże Rzeczpospolitej dotarła już kultura fizyczna do rzesz robotniczych”70.

Przypisy:
1. W. van der Will, R. Burns, Arbieterkulturbewegung in der Weimarer Republik, t. 1, Frankfurt am Main 1982, s. 89.
2. Tamże.
3. W. van der Will, R. Burns, op. cit., t. 2, s. 94.
4. Tamże.
5. W. van der Will, R. Burns, op. cit., t. 1, s. 90.
6. J. Krasuski, Historia Niemiec, Wrocław 1998, s. 284.
7. Tamże.
8. Cz. Łuczak, Dzieje gospodarcze Niemiec 1871-1990, t. 1, Poznań 2004, s. 64.
9. Tamże.
10. J. Krasuski, op. cit., s. 285.
11. Cz. Łuczak, op. cit., s. 65.
12. W. van der Will, R. Burns, op. cit., t. 1, s. 94.
13. J. Mulak (red.), „Skra”. Z placu nędzy do tartanu, Warszawa 1972, s. 7.
14. Tamże.
15. Z. Pietrzykowski, Z zagadnień sportu robotniczego, „Robotnik”, 8 lutego 1937.
16. J. Mulak, op. cit., s. 7.
17. I. Klibański, Sport robotniczy w niepodległej Polsce, „Robotnik”, 7 stycznia 1930.
18. J. Mulak, op. cit., s. 8.
19. „Robotnik”, 23 stycznia 1925.
20. J. Mulak, op. cit., s. 8.
21. Z. Landau, J. Tomaszewski, Zarys historii gospodarczej Polski 1918-1939, Warszawa 1999.
22. J. Mulak, op. cit., s 23.
23. Tamże.
24. J. Mulak, op. cit., s. 24.
25. Tamże.
26. J. Mulak, op. cit., s. 37.
27. J. Mulak, op. cit., s. 37.
28. Tamże.
29. „Robotnik”, 22 kwietnia 1929.
30. M. Kral, Robotnicza prasa sportowa zagranicą, „Robotnik”, 27 lutego 1928.
31. „Robotnik”, 2 listopada 1927.
32. J. Mulak, op. cit., s. 39.
33. „Robotnik”, 31 października 1927.
34. „Robotnik”, 2 listopada 1927.
35. Tamże.
36. „Robotnik”, 2 stycznia 1928.
37. J. Mulak, op. cit., s. 44.
38. Tamże.
39. „Naprzód”, 4 lutego.
40. Tamże.
41. M. Kral. Sport Robotniczy na Śląsku Cieszyńskim, „Robotnik”, 3 grudnia 1928.
42. „Robotnik”, 3 marca 1930.
43. H. Kuroń, Czym różnimy się od sportu burżuazyjnego, „Robotnik”, 10 marca 1930.
44. M. Statter, O zgubnym wpływie rekordomanii na zdrowie młodzieży robotniczej, „Robotnik”, 3 marca 1930.
45. „Robotnik”, 17 lutego 1930.
46. J. Michałowicz, Nagrody! Jedna z ujemnych stron sportu, „Robotnik”, 9 lipca 1928.
47. Tamże.
48. J. Michałowicz, Nieco o ‘polityce’ w sporcie burżuazyjnym, „Robotnik”, 9 stycznia 1928.
49. Tamże.
50. Tamże.
51. M. Kral, Sport Robotniczy na Śląsku Cieszyńskim, „Robotnik”, 3 grudnia 1928.
52. J. Michałowicz, op. cit.
53. „Robotnik”, 9 marca 1930
54. I. Kałudzki, Młodzież robotnicza a fabryczne kluby sportowe, „Robotnik”, 14 kwietnia 1930.
55. I. Kilbański, Walka o piłkę nożną, „Robotnik”, 22 kwietnia 1929.
56. „Robotnik”, 17 marca 1930.
57. Tamże.
58. „Robotnik”, 2 kwietnia 1929.
59. J. Mulak, op. cit., s. 38.
60. Tamże.
61. Tamże.
62. Tamże.
63. „Robotnik”, 30 lipca 1928.
64. Tamże.
65. W. van der Will, R. Burns, op. cit., t. 1, s. 96.
66. Tamże.
67. M. Statter, Sport robotniczy w liczbach, „Naprzód”, 3 lutego 1929.
68. Tamże.
69. „Robotnik”, 26 sierpnia 1929.
70. M. Kral, Jubileuszowy rok ZRSS, „Robotnik”. 13 styczna 1930.

Bartosz Machalica



Artykuł ukazał się w „Przeglądzie Socjalistycznym”.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku