Michał Kozłowski: Rebelia a przełom

[2017-01-22 23:19:46]

Rebelia i reakcja Wiktora Marca oraz Dekada przełomu Michała Siermińskiego to książki niezwykłe. Łączy je zresztą, pomimo wszelkich różnic, ten sam rodzaj niezwykłości. Polega on na tym z grubsza, żeby postawić historiografię Polski z głowy na nogi. Bynajmniej nie chodzi o to, żeby przestawić politykę historyczną z prawego na lewy tor. „Z głowy na nogi” oznacza wydobycie tego, co przemilczane, przywrócenie proporcji rzeczy, a przede wszystkim prymat perspektywy społecznej, to znaczy pierwszeństwo historii społecznej wobec historii politycznej. Lewicowa perspektywa w żaden sposób nie oznacza niezłomnej woli potwierdzenia z góry założonych tez i schematów. Przeciwnie, ponieważ obaj autorzy są jej świadomi, tym bardziej mają się na baczności przed uproszczeniem i komunałem. Ostatecznie wyłania się obraz przeszłości złożonej i niejednoznacznej, zarazem jednak wytłumaczalnej poza ideologicznym schematem. Można zatem żałować, że książki takie słabo nadają się do uprawiania propagandy. Cóż, nieszczęsna lewica teoretyczna po raz kolejny pada ofiarą własnej miłości do prawdy. Obaj historycy to z pierwszego wykształcenia filozofowie: zauważy to z łatwością każdy czytelnik nienawykły do nadmiaru teoretyzowania w tekstach historycznych. Jednak to bardzo dobry znak. Był okres we francuskiej humanistyce, kiedy to filozofowie dryfowali w kierunku historii i socjologii. I był to bardzo dobry czas, przynajmniej dla nauk społecznych.

Dekada przełomu to praca z zakresu historii intelektualnej, nie jest to jednak ani historia idei, ani nawet historia dyskursu politycznego, raczej analiza idei, za pomocą których diagnozowali rzeczywistość zanurzeni w niej aktorzy. A chodzi o aktorów nie byle jakich, bo o „opozycyjną inteligencję lewicową”, środowisko „komandosów” i Komitetu Obrony Robotników, przy mało kontrowersyjnym założeniu o względnej ciągłości tego środowiska i jego bezpośredniego otoczenia. Ciągłość tę gwarantują zresztą główni protagoniści: Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń i Adam Michnik. Siermiński stawia w gruncie rzeczy proste pytanie o drogę od młodych lewicowych opozycjonistów myślących w kategoriach emancypacji, klas społecznych, radykalnej demokracji i socjalizmu do konserwatystów myślących w kategoriach tradycji, Narodu, zasad moralnych i „antytotalitaryzmu”. Ta przemiana dokonuje się między Listem otwartym do partii Kuronia i Modzelewskiego z 1965 a esejem Michnika Kościół, lewica, dialog z roku 1976. Faktem jest, że w tym czasie demokratyczny socjalizm pozostaje jeszcze do pewnego stopnia nieprzekraczalnym horyzontem (a w każdym razie nie myśli się o demokracji w kategoriach restauracji kapitalizmu). Zanika jednak właściwie wszelkie zainteresowanie „kwestią społeczną” nie tyle jako problemem socjalnym, co w ogóle rozumieniem tego, co społeczne, rozumieniem społeczeństwa jako wewnętrznie zróżnicowanej, często zantagonizowanej i zawsze niedomkniętej całości. Koncept „totalitaryzmu” pozwala odtąd wyobrażać sobie społeczeństwo jako organiczną całość przeciwstawioną złowieszczej władzy. W kategoriach historycznych naczelną kategorią stają się zaś „dzieje narodu”...

Leszka Kołakowskiego refutacja marksizmu, która staje się manifestem pokolenia, jest w gruncie rzeczy czymś więcej, niż odrzuceniem dziedzictwa Marksa; jest restauracją ledwie tylko oświeconego konserwatyzmu politycznego, kulturowego, ekonomicznego... Siermiński pokazuje moment zerwania – był nim Marzec ’68. Nie dość, że bunt studencki został ostentacyjnie zignorowany przez robotników, to jeszcze rządowi udało się rozpętać i uzyskać szerokie poparcie dla kampanii antysemickiej i antyinteligenckiej zarazem. Ten moment wyznaczał podwójne odczarowanie: natury socjalistycznego państwa oraz aspiracji i wartości warstw robotniczych. Nie jest oczywiste dlaczego odpowiedzią na tę sytuację jest powrót do paternalistycznych tradycji dawnej inteligencji, do kategorii etosu i nieprzekraczalnego horyzontu wspólnoty narodowej, wreszcie powrót do tradycji lub religii jako niezbędnych podstaw moralnych jednostek i wspólnot. Ale chociaż nie znajdziemy tu odpowiedzi na pytanie dlaczego, to wiele dowiemy się o tym, jak to się stało. I rozpoznamy genezę figur dyskursu, które wyznaczyły znaczną część ideologicznej treści transformacji.

Rebelia i reakcja Wiktora Marca to ambitna i zasadniczo udana próba połączenia historii społecznej i politycznej. Pierwszy i najbardziej oczywisty walor tej książki polega na tym, że pokazuje ona to, o czym zapomniano, a mianowicie że Polska miała swoją prawdziwą rewolucję, oddolną, robotniczą, postępową i lewicową. Rewolucja ta została usunięta z pamięci zbiorowej z kilku ważnych powodów, które książka znakomicie ilustruje: bo Polscy robotnicy dzielili ją z robotnikami wszystkich niemal ludów imperium rosyjskiego (Rosjan nie wyłączając) i co więcej w samej Polsce walkę obok Polaków podjęli niepolscy robotnicy – w szczególności żydowscy. Co gorsza, jednym z głównych aktorów rebelii i rewolucji była partia, która głosiła i praktykowała jedność polityczną robotników różnych kultur i religii. Ale istnieją też dodatkowe powody, gdyż była to rewolucja na wskroś robotnicza właśnie i jako taka stanowiła całą serię przekroczeń, nie wypowiadała się językiem tradycji ani religii, nie składała hołdu autorytetom, wymykała się partiom politycznym (choć przecież z nimi współpracowała), żądała uspołecznienia środków produkcji, powszechnego prawa wyborczego (także dla kobiet), była empowermentem w wymiarze edukacji i partycypacji. Wszystko to razem oznaczało radykalne przekształcenie sfery publicznej, reguł prawomocności, prawa do zabierania głosu i bycia widzianym. Marzec w imponujący sposób łączy perspektywę historii społecznej z elementami antropologii historycznej i wszechobecną w pracy metarefleksją teoretyczną. Dlatego nie kontentuje się wyidealizowaną wizją powstania, lecz śledzi jego wewnętrzne ograniczenia i problemy. Porażka rewolucji to przecież skutek nie tylko carskiego knuta i nahajki, nie tylko wewnętrznych podziałów i napięć wokół kwestii narodowej, lecz także coraz skuteczniejszej propagandowo i organizacyjnie reakcji – strategicznej rekonfiguracji i mobilizacji dokonanej przez Polski nacjonalizm, która sięgała także środowisk robotniczych.

Książka Marca ma bowiem dwóch bohaterów. Pierwszym są zrewoltowani robotnicy, drugim – równie ważnym – jest obóz polskiej prawicy, a właściwie jego przyszły hegemon, czyli Narodowa Demokracja. Marzec pokazuje do jakiego stopnia ostateczny kształt ruchu narodowego był właśnie reakcją (w sensie dosłownym i metaforycznym) zarówno na bunt robotniczy jak i na polityczny sukces socjalistów. To właśnie wtedy endecja stanęła ostatecznie na stanowisku nacjonalizmu etnicznego, antysemityzmu organicznego, solidaryzmu narodowego jako funkcji społecznego darwinizmu, społecznego paternalizmu i wreszcie politycznego autorytaryzmu. Marzec nie waha się twierdzić, i ma na to mocne argumenty, że w istocie rzeczy coś takiego jak polskie pole polityczne zostało stworzone i w znacznym stopniu ukształtowane właśnie przez Rewolucję 1905 roku i przeciw niej. I szczerze powiedziawszy samo to ustalenie ma charakter przełomowy.

Recenzent, który czuje się w obowiązku krytykować, czyni to zwykle wskazując czego w książce nie ma, być nie musi, ale znaleźć by się mogło. Uczynię tak samo. Otóż sądzę, że obydwie książki mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby więcej w nich było perspektywy genderowej. Wolno przypuszczać, że rewolucja – i jeszcze bardziej reakcja – czy też droga od radykalizmu do konserwatyzmu zawierają w sobie istotne stawki genderowe, jawne lub ukryte. Wzorce genderowe zwykle współpracują z wzorcami wspólnoty i obcości – nie tylko wertykalnymi, lecz także horyzontalnymi. Wydobycie ich często wyjaśnia motywy, zwroty i koniunktury. Być może to jednak temat na dwie nowe książki.

Wiktor Marzec, Rebelia i Reakcja. Rewolucja 1905 roku i plebejskie doświadczenie polityczne, WUŁ/Universitas, Łódz Kraków, 2016.

Michał Siermiński, Dekada przełomu. Polska lewica opozycyjna 1968-1980. Od demokracji robotniczej do narodowego paternalizmu, KiP, Warszawa 2016.


Recenzja ukazała się w 110 numerze kwartalnika "Bez Dogmatu".

Michał Kozłowski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


21 listopada:

1892 - Na zjeździe w Paryżu postanowiono utworzyć Polską Partię Socjalistyczną.

1918 - Odwołanie delegatów PPS z warszawskiej Rady Delegatów Robotniczych i utworzenie własnej Rady.

1918 - W czasie demonstracji robotniczej w Czeladzi żołnierze otworzyli ogień do manifestantów - 5 osób zabitych.

1918 - Rząd Jędrzeja Moraczewskiego wydał manifest zapowiadający reformę rolną i nacjonalizację niektórych gałęzi przemysłu.

1927 - USA: masakra w Columbine w stanie Kolorado - policja ostrzelała strajkujących górników ogniem karabinów maszynowych.

1936 - Polscy górnicy zadeklarowali jeden dzień pracy dla bezrobotnych, wydobywając na ten cel 9500 ton węgla.

1940 - W Krakowie grupa bojowa GL PPS (WRN) pod dowództwem M. Bomby dokonała aktu dywersji na terenie zakładów "Solvay", paląc 500 wagonów prasowanego siana.

2009 - Duńska Partia Komunistyczna założyła własną organizację młodzieżową Ungkommunisterne.


?
Lewica.pl na Facebooku