W takiej sytuacji lubię szukać w miejscach konfliktu ludzi, którzy się temu nie poddają, choć kosztować może ich to bardzo dużo. W ostatnich dniach odbyła się seria protestów w USA zorganizowana przez organizację Jewish Voice for Peace. Przedwczoraj tysiące Żydów, będących aktywistami i aktywistkami tej organizacji, zablokowało Central Station w Nowym Jorku. Domagali się wstrzymania ognia w strefie Gazy.
Jednym z najbardziej uderzających transparentów, które zostały wywieszone na balustradzie był ten z hasłem: „Never again for anyone”. Uważam, że jest w tym najbardziej radykalny z możliwych etyczny nakaz. O ile wiele grup i osób posługuje się hasłem „Nigdy więcej”, to nie precyzują o jakie „nigdy więcej” chodzi. Zazwyczaj oznacza to, że nigdy więcej zło nie może się przydarzyć im samym, ich grupie etnicznej czy religijnej. Dodanie do niego słów „dla nikogo” uniwersalizuje je i dopiero w tym momencie czyni go prawdziwie etycznym.
Nikt nie chce być krzywdzony i każdy chce zwrócić uwagę „świata” na to, że dzieje się mu krzywda. Nie ma w tym nic niezwykłego, wszystkie zwierzęta tak mają instynktownie, nie tylko człowiek. Natomiast dopiero domaganie się braku krzywdy także dla innego, dla obcego czyni ten postulat sensownym etycznie.
W sytuacji rozgrzanego do czerwoności, opartego na binarnej logice, konfliktu, bardzo trudno ten postulat próbować głosić. Dlatego jestem pełen podziwu, że podobny protest, domagający się wstrzymania ognia, choć mniejszy, odbył się także w Izraelu.
Przez lata w Izraelu/Palestynie działała grupa „Anarchists Against the Wall”, zwana także „Jews Against Ghettos”. Aktywiści zaangażowani w nią są znienawidzeni w Izraelu przez całą prawicę, a zwłaszcza siły represji. Dlatego wiele z tych osób w trakcie działań przeciwko murowi zostało ciężko rannych. Przykładowo w 2006 roku Limor Goldstein został postrzelony w głowę stalowym pociskiem powlekanym gumą z bliskiej odległości, co spowodowało obrażenia mózgu. Podczas protestu przeciwko murowi w wiosce Bil’in na Zachodnim Brzegu Jonathan Pollak został postrzelony w głowę kanistrem z gazem łzawiącym również z bliskiej odległości, co spowodowało obrażenia. Nie zaprzestał działalności i nagłaśniał represje oraz morderstwa ze strony izraelskich sił represji dokonywanych na Palestyńczykach. W związku z czym na początku lipca 2019 r. został fizycznie zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy czekali przed jego miejscem pracy i dźgnęli go nożem w twarz.
Tekst pochodzi ze strony internetowej Dziennika Trybuna
fot. Jewish Voice for Peace