NEP na Kubie 2010 i w Rosji Radzieckiej 1921
2010-09-26 20:56:43

Nagły zwrot w polityce ekonomicznej władzy radzieckiej musiał, oczywiście, wywołać żywe komentarze za granicą. Prasa burżuazyjna i gazety socjalistyczne dawały jednobrzmiące oceny: „Nep to bankructwo komunizmu", „System ekonomiczny bolszewizmu bankrutuje", „Miło jest stwierdzić, że bolszewicy, którzy próbowali narzucić Rosji komunizm, obecnie narzucają jej kapitalizm", „Lenin znajduje się w odwrocie i własnoręcznie składa podpis pod dokumentem krachu eksperymentu bolszewickiego"




Zarówno na prawicy, jak niestety również wśród osób zabierających głos na lewicy nie brak takich, które pragną otrąbić urbi et orbi koniec marksistowskiego socjalizmu. Nie brak też zdezorientowanych komentatorów, którzy nawet sami opowiadając się za marksizmem, nabierają przekonania, że władze Kuby, wspierane przez centralę związków zawodowych, walcząc z korupcjogenną biurokracją w warunkach kryzysowych, przestały wierzyć w socjalizm.

Podobnie zaczynają interpretować poparcie, jakie Chavez udzielił tym działaniom, oznaczającym w istocie politykę zwolnień i przekwalifikowania urzędniczej korupcjogennej biurokracji, jaka jest wytworem każdego państwa.
Nie przeszkadza to jednak niektórym ubolewać, że "pracownicy" są "wywalani na bruk".

Tym, którzy twierdzą, że stanowisko Chaveza lub reformy na Kubie są zdradą socjalizmu, a po pierwsze tym, którzy zacierają ręce z satysfakcji, że rzekomo socjalizm nie ma szans powodzenia, polecałbym, by tak się nie cieszyli zapoznanie się z atmosferą, jaka towarzyszyła radzieckiemu NEPowi i z tym, jak bardzo komentarze ówczesnych przeciwników socjalizmu, cieszących się zawczasu z porażki "komunistycznego eksperymentu" były podobne, do tych, którym wydaje się, że go widzą obecnie.

Warto zapoznać się ze wspomnieniami naocznego świadka epoki, czyli Elżbiety Drabkiny, która przytacza atmosferę towarzyszącą wprowadzeniu Nowej Ekonomicznej Polityki, składającą się na jednostronną interpretację ze strony przeciwników, wątpliwości jej dotyczące, pojawiające się, co zrozumiałe, wśród obywateli radzieckich, a także tego, jak na te pytania odpowiadał sam Lenin.

Oto fragmenty tych wspomnień:

Nagły zwrot w polityce ekonomicznej władzy radzieckiej musiał, oczywiście, wywołać żywe komentarze za granicą. Prasa burżuazyjna i gazety socjalistyczne dawały jednobrzmiące oceny: „Nep to bankructwo komunizmu", „System ekonomiczny bolszewizmu bankrutuje", „Miło jest stwierdzić, że bolszewicy, którzy próbowali narzucić Rosji komunizm, obecnie narzucają jej kapitalizm", „Lenin znajduje się w odwrocie i własnoręcznie składa podpis pod dokumentem krachu eksperymentu bolszewickiego".

Ludzie małoduszni w takiej sytuacji woleliby nie mówić całej prawdy, powołując się na to, że słów naszych słucha wróg. Ale nie Lenin. Z gniewem atakuje on tych, co „ilekroć mówią o polityce, tylekroć mają na myśli prymitywne chwyty, dające się niekiedy sprowadzić nieomal do zwyczajnego oszustwa". Ludzie tacy „powinni się spotkać w naszym środowisku z jak najsurowszym osądem... Nie wolno oszukiwać klasy robotniczej".
W przemówieniach i artykułach z tego okresu Lenin ze szczególniejszym uporem domaga się, by „nazywać rzeczy po imieniu", by „mówić prawdę bez ogródek", by „umieć nieulękle przyznać, że zło jest złem", by „nie zamykać oczu", „nie chować głowy w piasek", „nie bać się spojrzeć niebezpieczeństwu w oczy", „nie odwrót jest straszny, ale iluzje i samooszukiwanie się, zgubna obawa przed prawdą".

Zdecydowanie odrzuca pogląd, że krytykując własne braki i otwarcie mówiąc o własnych błędach osłabiamy, a nie umacniamy nasze pozycje.
„Nie powinniśmy ukrywać naszych błędów przed wrogiem — mówi. — Kto się tego boi, ten nie jest rewolucjonistą. Przeciwnie, jeśli otwarcie powiemy
robotnikom: «Tak, popełniliśmy błędy», to będzie to znaczyło, że te błędy już się nie powtórzą..."
[…]



Pytanie: Towarzyszu Lenin, proszę, powiedzcie, czy indywidualizm chłopa nie jest czymś strasznym dla socjalizmu?
Odpowiedź: Miernikiem jest tu elektryfikacja. Jeśli uda nam się zelektryfikować kraj w ciągu dziesięciu do dwudziestu lat, to indywidualizm drobnego rolnika i jego wolny handel w ramach obrotu miejscowego nie stanowią żadnej groźby. Jeśli nie elektryfikacja — to i tak, i tak nieunikniony jest nawrót do kapitalizmu. Krótko mówiąc — albo dziesięć do dwudziestu lat prawidłowych stosunków z chłopstwem — i zapewnione jest zwycięstwo w skali światowej (nawet gdyby wybuch narastających rewolucji proletariackich uległ zwłoce), w przeciwnym razie dwadzieścia — czterdzieści lat mąk na skutek terroru białogwardyjskiego. Aut — aut. Tertium non datur.



Źródło: Elżbieta Drabkina - Na przełomie zimy ( Tytuł oryginału Zimnij pieriewał ), przełożyli Irena Lewandowska i Witold Dąbrowski, Książka i Wiedza, Warszawa, marzec 1970, s. 104-105 i 113




poprzedninastępny komentarze