Skura: Polska według socjaldemokratów

[2006-06-10 13:44:37]

Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy postrzegana dziś jako wróg niepodległości, w rzeczywistości nie wykluczała narodzin suwerennej Polski i twardo opowiadała się za narodowym wyzwoleniem oraz przyznaniem pełni praw wszystkim narodom zamieszkującym Imperium Rosyjskie.

SDKPiL powstała po zjeździe paryskim w listopadzie 1892 r. 18 działaczy socjalistycznych dyskutowało na nim o programie, który udałoby się zrealizować w ustroju kapitalistycznym i utworzeniu nowej partii – Polskiej Partii Socjalistycznej. Ale jednym z głównych tematów debaty stała się kwestia niepodległości Polski i pogodzenia dążeń narodowych z walką o socjalistyczne ideały. Okazało się, że nie wszyscy uczestnicy zjazdu chcą kroczyć tą samą drogą. Większość za najważniejszy cel uznała powstanie niepodległej i demokratycznej Polski, w której możliwe będzie zbudowanie socjalizmu. Jednak grupa działaczy nie zaakceptowała stawiania kwestii narodowych ponad lewicowymi ideałami, uważając, że droga do wyzwolenia Polski wiedzie właśnie przez socjalizm. Dlatego odrzuciła uchwały zjazdu, odeszła z PPS i utworzyła później Socjaldemokrację Polską, przemianowaną potem na Socjaldemokrację Królestwa Polskiego, a w 1899 r. na Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy. Zwolennicy uchwał zjazdu paryskiego skupili się w PPS. Różnice między obu partiami z czasem tylko się pogłębiały.

Na pierwszym miejscu SDKP stawiała socjalizm, wprowadzony poprzez międzynarodową rewolucję proletariacką, tak, by „socjalistyczne społeczeństwo nie znało ani granic państwowych, ani panowania jednego narodu nad drugim”.. Przeciwstawiała się tezom o pierwszoplanowej walce o niepodległą Polskę, ponieważ rewolucja miała doprowadzić do powstania wielkiego państwa socjalistycznego, w którym wszystkie narody cieszyć się będą pełną wolnością. Program ten SDKP sformułowała na I zjeździe w Warszawie, w marcu 1894 r. Wcześniej do SDKP przyłączyli się działacze socjalistyczni przebywający na emigracji w Szwajcarii, w tym Julian Marchlewski, Róża Luksemburg, Adolf Warski-Warszawski i Leon Jogiches-Tyszka.

W kraju SDKP skupiła się na dotarciu do jak najszerszych mas robotniczych. Sprowadzało się to nie tylko do organizowania spotkań i zebrań partyjnych, ale, przede wszystkim, do działalności edukacyjno-ideowej, zakładania bibliotek, rozpowszechniania literatury lewicowej, partyjnej prasy, broszur, odezw, a nawet układania pieśni przypominającej formą kolędy. Szefem partii został Bronisław Wesołowski.

Poważnym ciosem dla organizacji stały się aresztowania, jakie w latach 1893 – 1895 przeprowadziła carska policja. W ten sposób na kilka lat sparaliżowano funkcjonowanie Socjaldemokracji. Dopiero po powrocie do Warszawy Feliksa Dzierżyńskiego, z zesłania w 1899 r., powstał w Królestwie Polskim Związek Robotniczy Socjaldemokracji. W grudniu tego roku Dzierżyński zorganizował w Wilnie naradę działaczy odbudowywanej SDKP, grupy Litewskiej Socjaldemokracji i socjalno-demokratycznego Związku Robotników na Litwie. Tak narodziła się SDKPiL. Do Komitetu Centralnego ugrupowania weszli: Dzierżyński, Jan Rosów z SDKP, Mieczysław Kozowski z ZRL, a także Edward Sokołowski i Stanisław Trusiewicz z LSD.

W uchwalonym dokumencie programowym „Szkic Wileński” SDKPiL opowiedziała się za „rzeczpospolitą międzynarodową o zupełnej samodzielności wchodzących w jej skład narodowości”. Ruch socjalistyczny powinien skupić się na walce z „wyzyskiem ekonomicznym”, którego zniesienie oznacza likwidację „wszelkiego ucisku politycznego”. Walkę o niepodległość Polski i Litwy SDKPiL uznawała za niemożliwą, ponieważ oba kraje są zbyt zacofane ekonomiczne, by móc się samodzielnie utrzymać na mapie Europy oraz nie mają sił i środków, by wywalczyć sobie wówczas niezależność. SDKPiL proponowała więc wywalczenie konstytucji, która by „zapewniła zupełnie samodzielny rozwój proletariatowi polskiemu i litewskiemu”. SDKPiL polemizowała tu ze swoją najważniejszą przeciwniczką – PPS, która była przekonana, że niepodległość Polski jest niezbędna polskim robotnikom.

Zjazd grup zagranicznych SDKPiL w Lipsku, w lutym 1900 r., odrzucił jednak tak stanowcze sformułowania „Szkicu Wileńskiego” odnoszące się do niepodległości Polski. „Wszyscy zgodzili się na stanowisko jednego z towarzyszy, że niepodległość Polski, o ile to będzie z korzyścią dla proletariatu polskiego, może być uzyskana po konstytucji, jednak przed urzeczywistnieniem ideałów socjalistycznych; stawiając konstytucję jako tymczasowy program polityczny, nie wyrzekamy się niepodległości Polski” – czytamy w protokole zjazdu. Także w uchwałach z II Zjazdu SDKPiL w Otwocku, w sierpniu 1900 r., nie wykluczono możliwości odzyskania przez Polskę niepodległości.

Partia skupiła się, przede wszystkim, na przekonaniu robotników do konieczności obalenia kapitalizmu. W odezwie pierwszomajowej, w 1900 r., SDKPiL podkreśliła, że kapitalizm przynosi ogromne zyski właścicielom fabryk i zakładów pracy, którzy gromadzą bogactwo na krzywdzie prostego robotnika, zarabiającego „tyle zaledwie, co wystarcza na zachowanie życia”. Dlatego porządek kapitalistyczny powinien zastąpić jego socjalistyczny odpowiednik, by „wszystkie narzędzia produkcji, fabryki, kopalnie, rola, maszyny należały do tych, co za pomocą tych środków stwarzają bogactwa”. Nie unikano przy tym oryginalnych porównań. „Jak Piłat obmył ręce ze krwi Chrystusa, chociaż go wydał katom, tak samo i nasze klasy posiadające umywały ręce ze krwi ludu, ciesząc się, że mogą uchodzić za »porządnych« ludzi, popierając ubocznie ten rząd swymi: »to trudno«, »nie ma rady«, »musimy cierpieć«” – czytamy w korespondencji na temat położenia robotników w Warszawie do „Czerwonego Sztandaru” w 1902 r.

Zgodnie z odezwą z 1900 r. rząd „to narzędzie tych, co żyją z wyzysku, z grabieży dokonanej na ludzie roboczym. Wyzyskiwacze posługują się rządem, rząd posługując się potęgą wojskową, trzyma w ucisku masy proletariackie”. Oni też wywołują wojny pragnąc rozszerzyć strefy swoich wpływów, a „ludy wrogich sobie interesów nie mają, mieć nie mogą”. Społeczeństwa muszą natomiast płacić krocie na utrzymanie ogromnych armii. „Rosja podbija Azję, Niemcy, Anglia, Francja, Włochy, USA podbijają pod swoje panowanie ludy Afryki lub wysp odległych. Rabując tak po świecie, te państwa ostatecznie natrą wzajemnie na siebie. Cały świat cywilizowany żyje ciągle w obawie wybuchu strasznych wojen, w których poleje się krew milionów, w których wszystkie zdobycze cywilizacji zostaną zburzone” – podkreślała SDKPiL.

We wrześniu 1900 r. w „Przeglądzie Robotniczym” Socjaldemokracja ostrzegała, że już wkrótce państwa kapitalistyczne mogą „rzucić się na siebie, gdy chodzić będzie o podział zdobyczy w krajach zamorskich”. Konflikt może przenieść się do Europy. Wojna na tym kontynencie zaś „sprowadziłaby skutki nie dające się przewidzieć”. Do wybuchu może dojść już wkrótce, ponieważ niezwykle szybkie tempo rozwoju przemysłowego spowodowało, że kapitaliści nie mają komu sprzedawać wyprodukowanych towarów. Nieodległa historia pokazała, że SDKPiL miała tu rację – 14 lat później wybuchł najkrwawszy w historii Europy konflikt.

Socjaldemokracja nie uciekała od deklaracji w sprawie przyszłości Polski. Podkreślała konieczność walki o prawa narodowe Polaków i Litwinów, a także innych narodowości zamieszkujących Rosję, zauważając, że „carat rosyjski dąży do wynarodowienia narodu polskiego i litewskiego, do pozbawienia nas kultury własnej, języka narodowego”. Natomiast „ten gwałt zadany narodom, ten ucisk barbarzyński ciążący nad nimi, jest krzywdą straszną, bezmierną, jest tamą do rozwoju społecznego”. Ucisk narodowy zostanie zniesiony jednak dopiero, „gdy runie obecny ustrój państwowy, a przy ustroju socjalistycznym ustanie wszelki ucisk, wszelka niewola”.

W uchwałach z III Zjazdu we wrześniu 1901 r. Socjaldemokracja uznała, że „stojąc na gruncie realnym, nie wdaje się w kreślenie przypuszczalnych dróg rozwoju politycznego Polski i Litwy w dalekiej przyszłości, lecz przy każdej okoliczności będzie starała się wyzyskiwać sytuację na rzecz jak najszerszej pod każdym względem autonomii ludów polskiego i litewskiego, wypowiadając swoje żądania na dziś w formie żądania konstytucji demokratycznej na zasadzie zupełnej autonomii tych ludów, jak również wszystkich zamieszkujących państwo rosyjskie”. SDKPiL jednoznacznie utożsamiła walkę o socjalizm z walką o narodowe wyzwolenie. Najważniejsze było jednak to, że partia zrezygnowała z tezy, iż niepodległość Polski jest utopią niemożliwą do zrealizowania w dającym się przewidzieć okresie. Widać było rozdźwięk między działaczami krajowymi, dostrzegającymi niewielką popularność haseł antyniepodległościowych, a liderami Socjaldemokracji przebywającymi w Szwajcarii, uznającymi prymat międzynarodowej rewolucji, w wyniku której „problem polski” przestanie istnieć. Działacze skupieni wokół Róży Luksemburg pchali partię w stronę zjednoczenia z Socjaldemokratyczną Partią Robotniczą Rosji, do którego doszło w 1906 r.

SDKPiL nie chciała, by jej program postrzegano jako romantyczną ideę o „urządzeniu społeczeństwa wymarzonego”, ale wynik analizy społeczno-ekonomicznej kapitalizmu. „Kapitalizm z konieczności doprowadza do ogromnej koncentracji w produkcji, doprowadza do podziału społeczeństwa na dwie bezwarunkowo wrogie sobie klasy społeczne – z jednej strony klasa kapitalistów, burżuazji, z drugiej strony wielka armia robotnicza, proletariat” – zauważyła SDKPiL w artykule „Nasz program”, opublikowanym na łamach „Przeglądu Robotniczego” we wrześniu 1900 r. Kapitaliści mają wszystko – pieniądze, grunty, fabryki, towary, a reszta społeczeństwa – nic, poza swoją pracą, którą muszą niezwykle tanio sprzedawać. Kapitaliści zastąpili też szlachtę jako klasa rządząca, mająca w swoich rękach państwo. Dlatego walka ekonomiczna – zdaniem SDKPiL – musi się przenieść w sferę polityki. „Zadaniem przeto klasy robotniczej musi być, z konieczności, zniesienie tej formy państwowej, wydarcie państwa z rąk kapitalizmu, przeistoczenie go w taki sposób, by poczęło służyć interesom ludu” – czytamy w artykule. Zdaniem SDKPiL, Rosja jest wprawdzie zacofana pod względem przemian kapitalistycznych, w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, ale jednocześnie szybko je dogania przekształcając się z „państwa rolniczo-włościańskiego w państwo kapitalistyczne”. Rozwój kapitalizmu powoduje jednocześnie „bajecznie wprost szybki” wzrost siły proletariatu, ponieważ miliony chłopów rosyjskich zatrudniają się w fabrykach. SDKPiL widziała w nich „siłę rewolucyjną” zdolną obalić carat. Jak pokazała historia, tak się rzeczywiście stało.

Na razie SDKPiL zalecała zdobywanie kolejnych przyczółków i wypracowanie programu minimum. Dlatego za główne hasło manifestacji pierwszomajowych wybrała 8-godzinny dzień pracy. Robotników zaś zachęcała do organizowania się, wymuszania na władzy coraz większych swobód politycznych, prawa do tworzenia partii, związków zawodowych i do powszechnego głosowania. „Toż przed 100 laty rząd angielski karał robotników angielskich długoletnim ciężkim więzieniem za strajki i związki oporu, lecz gdy robotnicy, nie zważając na to, strajkowali i tworzyli tajne związki, rząd poznał, że są niepokonani i dał im prawa polityczne” – przypomniała w listopadzie 1901 r. „Sprawa Robotnicza”.

SDKPiL zachęcała też swoich zwolenników do przejmowania samorządów lokalnych, które mogą okazać się „doskonałym gruntem zarówno dla przygotowania się do przyszłego objęcia władzy państwowej, jako też dla natychmiastowego dokonania pewnych, chociaż niewielkich, reform ekonomicznych na rzecz ludu”. SDKPiL wzywała do walki o ustrój demokratyczny, czyli taki, w którym „istnieje jeszcze kapitalizm, ale lud (...) sam o swoim rządzie stanowi. My chcemy zatem, celem skuteczniejszego zwalczenia ustroju kapitalistycznego, demokratycznej formy rządu; dlatego nazywamy się nie po prostu socjalistami, lecz socjaldemokratami” – ogłosiła SDKPiL w dokumencie programowym ogłoszonym w listopadzie 1902 r. w „Czerwonym Sztandarze”. Dlatego na pierwszy plan w bieżącej walce politycznej wysunęło się obalenie caratu i wywalczenie demokratycznej konstytucji.

Piotr Skura


Artykuł pochodzi z dziennika "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


1 maja:

1826 - Zmarł Wojciech Gutkowski, inżynier wojskowy, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich (1807-1812), autor oświeceniowej utopii "Podróż do Kalopei", w której opisał nierzeczywiste, demokratyczne społeczeństwo.

1886 - Wybuch ogólnokrajowego strajku w USA; robotnicy domagali się m.in. ośmiogodzinnego dnia pracy.

1890 - Pierwsze obchody międzynarodowego święta robotniczego na świecie, zorganizowane także na ziemiach polskich.

1892 - W Łodzi rozpoczęły się masowe protesty socjalne, w których wzięło udział 70 tys. robotników (tzw. "bunt łódzki").

1900 - Urodził się Aleksander Wat (Chwat), jeden z twórców polskiego futuryzmu, redaktor "Miesięcznika Literackiego".

1936 - Jednolitofrontowe pochody 1-majowe w całej Polsce; Łodź - 80 tysięcy uczestników, Lwów - 50 tysięcy, Warszawa - 40 tysięcy; starcia z bojówkarzami endeckimi.

1958 - Zmarł Oscar Torp, polityk Norweskiej Partii Pracy. Sprawował funkcję premiera od 1951 do 1955.


?
Lewica.pl na Facebooku