Majmurek: Dialektyka nowoczesności

[2006-12-28 16:07:56]

"Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu" to cytat z "Manifestu Komunistycznego". Nie bez przyczyny Marshall Berman, amerykański humanistyczny marksista, człowiek Nowej Lewicy, wybrał go na tytuł swojej książki poświęconej "doświadczeniu nowoczesności". W tych słowach ojca historycznego materializmu dostrzega bowiem najdoskonalszą diagnozę nowoczesnej kondycji ludzkiej, najcelniejszy opis warunków, w jakich przyszło żyć nowoczesnemu człowiekowi. "Wiecznej burzy", która go otacza, ciągłego ruchu niszczącego przeszłość i tworzącego miejsce dla przyszłości; "kompletnego chaosu, który jest najwyższym stopniem porządku".

Książka Bermana została wydana po raz pierwszy w roku 1982, gdy modernistyczny projekt znajdował się od kilku dekad pod ostrzałem krytyki pochodzącej zarówno z lewej, jak i z prawej strony politycznego spektrum. "Człowiek jednowymiarowy" Marcusego czy "Nadzorować i karać" Foucaulta przedstawiały ponurą wizję nowoczesności, Lyotard ogłaszał "zmierzch wielkich narracji" i kluczowej dla modernizmu idei postępu, a Bell oskarżał modernizm o zniszczenie "metafizycznych podstaw kapitalizmu" i "racjonalnego obrazu wszechświata". Berman pisał swoją książkę w opozycji do tej postmodernistycznej próby rewizji (odrzucenia) modernizmu. Ale również przeciw temu co nazywa modernolatrią, naiwnym zachwytem nad możliwościami nowoczesności, którą dostrzegał na przykład u Susan Sontag. Według Bermana modernizm jest zjawiskiem głęboko dialektycznym na wielu poziomach, jego współczesnym ujęciom brakuje tylko dialektycznej głębi, która cechowała jej największe, najbardziej wizjonerskie, analizy od "Fausta" Goethego przez "Manifest komunistyczny" Marksa i Engelsa, po "Notatki z podziemia" Dostojewskiego. Z tych też powodów nowoczesność straciła świadomość samej siebie, oderwała się od własnych korzeni.

"Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu" to próba przywrócenia dialektycznego obrazu modernizmu. Berman definiuje go bardzo szeroko jako "szereg wysiłków nowoczesnych kobiet i mężczyzn, podjętych po to, by stać się podmiotami i przedmiotami modernizacji, by zdobyć władzę nad nowoczesnym światem, by uczynić go swoim domem". Autor odrzuca przy tym oddzielenie procesów modernizacji (postęp naukowo-techniczny, zmiany sposobów i środków produkcji, itd.) od modernizmu (towarzyszące procesom modernizacji przemiany w dziedzinie sztuki, literatury), ponieważ jego zdaniem są one głęboko ze sobą splecione, warunkują się wzajemnie jako części jednego dialektycznego procesu. Berman snuje swoje rozważania na temat modernizmu wokół pięciu tematów: "Fausta", "Manifestu Komunistycznego", twórczości Baudelaire'a i jego XIX-wiecznego Paryża, literackiego mitu Petersburga i dwudziestowiecznego Nowego Jorku.

"Faust" jest dla Bermana pierwszym i jednym z najbardziej wizjonerskich obrazów nowoczesności. Jego tytułowy bohater to intelektualista, który uciekając przed ograniczeniami przednowoczesnego świata, oddaję się intelektualnym poszukiwaniom. Nie przynoszą mu one szczęścia, zmieniają go jednak na tyle, że nie może już wrócić do świata, w którym spędził dzieciństwo. Dają mu one jednak wiedzę potrzebną do tego, by zmienić świat, by zbudować wspólnotę podobnych mu nowoczesnych ludzi. Dwie części arcydzieła Goethego obrazują w interpretacji Bermana dwie rewolucje, które przeszły przez Europę u progu nowoczesnej epoki.

Pierwsza to rewolucja wewnątrz rodziny, przekształconej przez "afektywny indywidualizm" w mobilną rodzinę nuklearną, najwygodniejszą formę biologicznej reprodukcji dla kapitalistycznych stosunków produkcji. Nowa rodzina miała opierać się na miłosnym związku dwojga kochających się romantyczną i erotyczną miłością heteroseksualnych ludzi różnej płci, a nie jak wcześniej na interesie ekonomicznym jej członków. Dialektykę tej rewolucji przedstawia miłość Fausta do Małgorzaty, dzięki której jej subiektywnie odczuwana podmiotowość deprecjonowana przez zamkniętą wspólnotę nabiera wartości, staje się sensowna, aż Małgorzata w końcu czuje, że może być przez kogoś pożądana... Miłość Fausta wynosi ją ponad wspólnotę, co - niestety - po ucieczce Fausta odnosi skutek przeciwny do zamierzonego, ponieważ zbiorowość mści się okrutnie na odstępczyni. Los Małgorzaty jest symbolem losu wielu kobiet, którym udało się uciec od wymuszonego przez wspólnotę małżeństwa i odnaleźć nowy typ więzi w autentycznym uczuciu. Z drugiej jednak strony jest także przestrogą mówiącą, że złamanie reguł zastanego porządku może kończyć się wykluczeniem - jak w przypadku tych kobiet, których partner zawiódł. Miłość Małgorzaty była więc par excellence dialektyczna, z jednej strony obiecywała wyzwolenie, z drugiej - narażała na ryzyko wykluczenia.

Drugą faustyczną rewolucją jest rewolucja przemysłowa, diabelska przemiana oblicza świata. Rewolucja Fausta przemieszcza ludzkie masy, niszczy stojące jej na drodze społeczności i ich sposoby życia, nakłada na ludzi jarzmo pracy eksploatującej ich do granic możliwości. Przy tym wszystkim tworzy jednak świat, który będzie wreszcie miejscem realizującym idee nowoczesności. Diabeł paktujący z Faustem jest dla Bermana symbolem wszelkich "mrocznych sił", które uruchomił nowoczesny człowiek, by przekształcić świat, w którym żyje. Może oznaczać kapitalizm, jak u Lukacsa, ale także energię jądrową. Gdyż Faustem zmuszonym do dokonywania wyborów wśród ofert różnych Mefistofelesów jest dziś według Bermana cała ludzkość. Wybory, jakich musimy dokonywać, negocjując ze współczesnym kapitalizmem i nauką, są wyborami faustycznymi.

Całą dialektyczną złożoność modernizmu pokazuje także "Manifest Komunistyczny", który książce Bermana został poddany bardzo oryginalnej
interpretacji. Dla autora nie jest to tekst polityczny, lecz dzieło sztuki, które można stawiać obok wielkich awangardowych manifestów modernizmu. Marks pokazany jest tu jako pierwsza osoba, która w pełni zrozumiała nowoczesne, kapitalistyczne społeczeństwo i wynalazła w pełni nowoczesny język do jego opisu. Marks pada przy tym - zdaniem Bermana - ofiarą nowoczesnej dialektyki, którą tak doskonale analizuje. Formułując najpełniejszą krytykę kapitalizmu, buduje mu jednocześnie najwspanialszy pomnik; atakując burżuazję, chwali ją bardziej przekonująco niż jej ideologowie. Takie ujęcie - bez wątpienia ciekawe i inspirujące - zwłaszcza w Polsce może posłużyć do zwrócenia uwagi na tego wielkiego filozofa, który ciągle jest postrzegany - niesłusznie - jako przestarzały i nieciekawy ideolog poprzedniego, przegranego systemu. Tymczasem bez Marksa nie da się zrozumieć
nowoczesności i - także tego współczesnego - kapitalizmu. Marks nigdy nie był bardziej aktualny niż dziś. W tym kontekście warto jednak zapytać, czy Bermanowski Marks-modernista nie jest Marksem "rozbrojonym" politycznie, czy wpisanie go w dialektykę kapitalistycznej modernizacji i modernistycznej odpowiedzi na te procesy, ustawienie go w jednym rzędzie z Dostojewskim i Goethem nie odbiera jego analizie jej radykalnego politycznego potencjału.

Z punktu widzenia polskiego czytelnika najciekawszy wydaje się chyba jednak rozdział o literackim micie Petersburga. Analizując literackie przedstawienia tego miasta od Puszkina i Gogola po Andrieja Biełego i Osipa Mandelsztama Berman opisuje przypadek "modernizmu niedorozwoju", modernizmu peryferyjnego, imitującego obce wzorce, narzucanego "z góry". Taki modernizm jest także doświadczeniem Polski. Petersburg, "najbardziej sztuczne miasto na ziemi", "okno na Europę" wybite przez cara-wizjonera, w samym swoim urbanistycznym kształcie będące pomnikiem dialektyki nowoczesności z jego wspaniałymi, harmonijnymi, klasycystycznymi budynkami wzniesionymi na fundamentach ciał poległych przy ich budowie chłopów jest doskonałym symbolem dialektyki peryferyjnej nowoczesności. Nowoczesne europejskie miasto i jego instytucje rzucone w środek feudalnego, silnie kastowego społeczeństwa zmieniają się w karykaturę wzorów, które imitują. Petersburg jest także areną walki u uznanie, o przekształcenie modernizacji "z góry" w modernizację "z dołu", kontrolowaną przez tych, którzy są jej podmiotem.

Obraz tej walki Berman dostrzega w całej tradycji petersburskiej literatury przedstawiającej spotkanie między biednym, lecz wykształconym urzędnikiem a przedstawicielem rządzącej carską Rosją klasy arystokratyczno-oficerskiej. W "Notatkach z podziemia" Dostojewskiego arogancki oficer potrącając na swej drodze "podziemnego człowieka", usuwa go ze swojej drogi niczym przedmiot; nie przyjmuje do wiadomości, by ktoś tak mu nierówny społeczną rangą mógł go urazić swoim zachowaniem. Ta "scena pierwotna" powtarzała się ciągle na ulicach tego miasta, rodziła resentyment urzędnika, była podłożem i motorem walki o uznanie. Klasa ludzi podporządkowanych, świetnie wykształconych, doskonale znających zachodnie modernizacyjne idee, lecz jednocześnie pozbawiona wpływu na kształt modernizacji, stanie się dość szybko zarzewiem rewolucyjnych, radykalnych idei i praktyki. Będzie podmiotem gry z tajną policją, której środkiem będzie nihilistyczny terroryzm - bez skrupułów stosowany przez obie strony. Z tej radykalnej tradycji Petersburga wyrastają także bolszewicy, którzy nie tyle są jej zwieńczeniem, co grupą, dochodzącą do władzy na fali rewolucyjnych tradycji Petersburga, jaka jednocześnie najskuteczniej poradziła sobie ze stłumieniem wszelkich przejawów buntu. Przenosząc stolicę do Moskwy Partia zamknęła okres petersburski rosyjskiej historii. Ucieczka z miasta, które ze względu na swoje rewolucyjne tradycje mogło poddać nowe rządy kontroli, skazała nowy ustrój na degenerację. Petersburg, który pchał najsilniej carską Rosję w stronę modernizacji, padł, a jego inteligenccy radykałowie padli razem z nim - jako jedne z pierwszych ofiar dialektyki nowoczesności.

"Wszystko, co stałe, rozpływa się w powierzu" Marshalla Bermana jest z jednej strony hymnem na cześć wiecznego ruchu, zmiany i twórczej energii, którą wyzwala nowoczesność, z drugiej - pokazuje, jaką cenę przychodzi płacić za rozbłyski nowoczesnej energii, którą jej wieczny pęd do zmiany może doprowadzić do autodestrukcji. Berman ilustruje te antynomie także na przykładzie amerykańskim, opisując jak modernistyczne wizje takich urbanistów, jak Le Corbusier czy Ebenezer Howard zniszczyły dziewiętnastowieczne nowoczesne miasto - jedyne otoczenie, w którym modernizm mógł powstać i rozkwitać.

Jedynym poważniejszym zarzutem jaki mam wobec tej książki, jest jej europocentryzm. Autor ignoruje fakt, że dla większości mieszkańców Ziemi doświadczenie nowoczesności to także doświadczenie kolonialenego podporządkowania. Że energia europejskiej modernizacji nie byłaby możliwa bez peryferializacji i rabunkowej eksploatacji ludzkich i naturalnych zasobów większości świata. Berman w swoim spojrzeniu na modernizm przyjmuje perspektywę Prospera, ignorując równie ważne i prawomocne (a reprezentatywne dla większości ludzkości) doświadczenie Kalibana. Bez niego dialektyka modernizmu nie jest pełna.

Dynamika modernizmu sprawia, że i on sam wyparowuje, niesiony pędem ku innowacji. Jednak nic też nie wskazuje na to, by jako projekt miał się w końcu sam podważyć i znieść. Nowe formy urbanistyczne pchają ludzi do działalności politycznej czy artystycznej, która ma uczynić nowe miejskie pejzaże równie "udomowionymi" i "ich własnymi", jak te zajmujące wcześniej ich miejsce. Nawet jeśli modernizm odchodzi od postawy wrogiej wobec przeszłości, nie traktuje jej już jako przeszkody, którą trzeba usunąć, lecz zabiera ją ze sobą w swojej wędrówce w przyszłość, nie możemy mówić, że doszło do jego wyczerpania, że skończyła się wielka narracja postępu i że to, co nam pozostało, to postmodernistyczna nostalgizacja przeszłości i ironiczna konsumpcja wytworzonych niegdyś estetyk. Modernizm jest dla Bermana ciągle żywym, niedokończonym projektem (we wstępie do książki autor zaznacza zresztą swoje powinowactwo z Habermasem). Fascynującym pomimo tego, że jego ziemskie realizacje często rozczarowują. Zachęcającym jak każda utopia, która nie została zrealizowana.

Marshall Berman, "Wszystko co stałe, rozpływa się w powietrzu. Rzecz o doświadczeniu nowoczesności", tłum. Marcin Szuster, Universitas 2006 r., 474 str.

Jakub Majmurek


Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu www.polemika.pl

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku