USA - Kłopoty z prawem wpływowego senatora

USA: Kłopoty z prawem wpływowego senatora

[2007-07-31 15:16:46]

Ujawnienie, iż senator Ted Stevens (republikanin z Alaski) jest obiektem śledztwa prowadzonego przez FBI i Urząd Podatkowy wywołało duże poruszenie w kręgach politycznych stolicy z uwagi na jego duże wpływy i wysoką pozycję.

Senator jest podejrzewany o korupcję, poprzez przyjmowanie dużych sum od nafciarzy. Innym politykiem z kręgu podejrzanych jest były przewodniczący stanowego senatu Alaski Ben Stevens, syn senatora.

Ostatnio senator zasłynął jako zwolennik dopuszczenia do eksploatacji parków narodowych na Alasce w celu prowadzenia odwiertów ropy naftowej. Jego inicjatywa upadła wobec sprzeciwu dużej części senatorów, którym przewodziła znana z proekologicznych poglądów Maria Cantwell (demokratka z Waszyngtonu). W świetle obecnych oskarżeń pojawiły się domysły o związek z tym projektem Stevensa, a jego możliwymi powiązaniami korupcyjnymi.

30 lipca FBI przeprowadziło rewizję w domu Stevensa.

Wierzę, że dzięki śledztwu zostanę oczyszczony z tych wszystkich zarzutów – oświadczył podejrzany. W osobnym oświadczeniu ujawnił, iż był przedtem informowany przez agentów federalnych o sprawie.

83-letni Stevens należy do ścisłego grona kierowniczego Partii Republikańskiej w Kongresie. W Senacie zasiada od 24 grudnia 1968, kiedy został mianowany na miejsce zmarłego demokraty Boba Bartletta (złośliwie mawiano wtedy o nim, iż jest senatorem z przypadku, gdyż wcześniej przegrał walkę o inne miejsce w Senacie w tym roku). Jednak był wybierany ponownie od tego czasu dużą większością głosów. Obecnie jest najdłużej zasiadającym senatorem z ramienia republikanów i czwartym pod względem stażu w ogóle (po demokratach Robercie Byrdzie, Edwardzie Kennedym i Danielu Inouye). Był m.in. zastępcą lidera większości oraz przewodniczącym wielu komitetów, w tym przez wiele lat odpowiedzialnego za wszelkie wydatki federalne.

Jako najdłużej urzędujący senator republikański pełnił w latach 2003-2007 funkcję przewodniczącego pro tempore Senatu (czyli faktycznego przewodniczącego, gdyż przewodniczącym "stałym" jest wiceprezydent, rzadko zajmujący się pracami Senatu). Stanowisko stracił po ponownym przejęciu przez demokratów większości w ostatnich wyborach. Obecnie nosi honorowy tytuł "emerytowanego przewodniczącego pro tempore".

Zarzuty, mimo jego popularności w rodzinnym stanie, mogą poważnie zaważyć na szansach uzyskania kolejnej kadencji w 2008 (o którą, mimo zaawansowanego wieku, ma zamiar się ubiegać). Możliwym też jest jego wcześniejsza rezygnacja, jeżeli śledztwo zaowocuje niekorzystnymi dlań wynikami.

Krzysztof Pacyński

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Mateusz Stolarz: Prezydent z plantacji bananów. Elity, przemoc i nowa twarz prawicy

Tomasz Markiewka: Tylko obniżka składki zdrowotnej czy już psucie państwa?

Wojtek Boliński: Lewica w Polsce boi się własnego cienia

Slavoj Žižek: Najlepsze rozwiązanie dla Europy? Pryncypialny pragmatyzm

Tomasz S. Markiewka: Niepamięć to przepis na polityczną katastrofę

Xavier Woliński: USA kontra reszta świata

USA: Kłopoty z prawem wpływowego senatora

lewica.pl w telefonie

20 kwietnia: