Czterdzieści lat temu, w maju, Francja została owładnięta przez rewolucyjną gorączkę. W ciągu kilku dni, po apelu o jednodniowy strajk generalny popierający protestujących studentów, strajkowało dziesięć milionów robotników. Okupowali swoje fabryki, biura i magazyny. Organizowali wiece, założyli komitety strajkowe, organizowali produkcję i dystrybucję podstawowych produktów niezbędnych do życia, czyścili maszyny, śpiewali Międzynarodówkę i dyskutowali o przyszłości. Doświadczali wrażenia, że mają siłę, aby zmienić świat.
Wreszcie pozbyliby się tyranizującego prezydenta i jego pałkarskich "sił porządku", które raniły i aresztowały setki studentów. Nareszcie, w nowym społeczeństwie, które się rodziło, studenci mogliby wybrać to, co chcieli studiować, jak studiować i z kim się spotykać, również w nocy! Robotnicy z branży samochodowej nie będą już spędzać ośmiu do dziesięciu godzin dziennie przy maszynach, nadzorowani przez uzbrojonych zbirów spółki. Kierowcy autobusów i pociągów mieliby kontrolę nad harmonogramem swojej pracy i dużo czasu na odpoczynek, czytanie i dyskusję... Nawet na to, aby angażować się w kierowanie przemysłem i społeczeństwem.
Pracownice Galerie La Fayette będą mogły chodzić do pracy bez konieczności ubierania się jak modelki, a modelki będą mogły decydować, gdzie i kiedy będą zdejmować ubrania! Rolnicy będą dyskutować z robotnikami i mieszkańcami miast o najlepszym sposobie produkcji i dystrybucji swoich produktów i będą dostawać pomoc od przychylnego rządu na zakup nasion i sprzętu! Nareszcie spółdzielnie będą działać na prawdziwie spółdzielczych zasadach!
Architekci, którzy przystąpili do strajku generalnego 20 maja, przestaliby projektować prestiżowe budynki biurowe dla dużych przedsiębiorstw na rzecz domów dobrej jakości, szkół, ośrodków i obiektów sportowych dla robotników i ich rodzin. Piłkarze, filmowcy, sędziowie, żeglarze, wszyscy zastrajkowali.
Nikt nie mógł sobie wyobrazić, żeby szefowie – wielu z nich teraz zamkniętych w swoich biurach lub uciekających za granicę – kiedykolwiek ponownie podejmowali ważne decyzje. Nawet sędziowie pokoju dyskutowali o tym, czy mieliby oni jakąś rolę do odegrania w przyszłym, nadchodzącym społeczeństwie. Uczniowie przystąpili do walki wraz ze studentami i nauczycielami o całkowicie nowy system edukacji – bez sprawdzianów, pomiarów i zmuszania ludzi do konformizmu. Dziennikarze drukowanego i mówionego słowa walczyli o pełną swobodę wypowiedzi. Lekarze, pielęgniarki i pacjenci planowali działanie nowego systemu służby zdrowia.
Bezsilny rząd
Skąd ten nadzwyczajny stan rzeczy? Jeden z najpotężniejszych rządów rozwiniętej gospodarki kapitalistycznej był bezsilny! Nie można było polegać na armii, policji ani marynarce. Głowa państwa sprawiała wrażenie bezradnego wieloryba wyrzuconego na brzeg. Skąd taki nadzwyczajny stan rzeczy? Jak to się skończyło, czy może zdarzyć się jeszcze raz – we Francji lub w jakimkolwiek innym kraju?
Boom gospodarczy po drugiej wojnie światowej miał we Francji dramatyczne skutki. Szybka industrializacja wciągnęła do przemysłu miliony pracowników rolnych i pracowników-imigrantów z byłych francuskich kolonii w Północnej Afryce i Wietnamie. Jednak, podobnie jak w sąsiednich Włoszech, ci nowi pracownicy nie tylko wciśnięci byli do ogromnych fabryk produkujących lodówki, samochody, pralki, samoloty i telewizory. Oni również żyli w warunkach bardziej zbliżonych do 19-tego niż 20-tego wieku – imigranci mieszkali w wielkich masowych salach sypialnych, Paryżanie w slumsach bez toalet.
Tak, jak obawiała się tego francuska burżuazja, stworzyła ona klasę robotniczą, która mogła stać się jej grabarzem. Robotnicy chcieli korzyści ze swoich wyrzeczeń. Poza tym zbliżał się koniec ery pełnego zatrudnienia; bezrobocie zaczęło grozić egzystencji robotników, zwłaszcza młodych.
Studenci, idący na bitwę w marcu i kwietniu 1968 roku, nie byli już gotowi tolerować zaskorupiałych, nadmiernie regulowanych i zbyt małych uniwersytetów, nie mówiąc o perspektywie wyrzucenia z uczelni po ukończeniu pierwszego roku i problemach ze znalezieniem pracy.
Gdy Uniwersytet Nanterre został zamknięty, a studenci i lektorzy okupowali Sorbonę na znak solidarności, siły zbrojne gaullistowskiego państwa wkroczyły do akcji z rozkazami, aby zlikwidować okupację i "rozbijać głowy", jeżeli spotkają się z oporem.
Do 6 maja, 60.000 demonstrantów zostało zaatakowanych przez policyjne oddziały prewencyjne CSR a 739 zostało hospitalizowanych. Sceny brutalności policji transmitowane na żywo w telewizji wzbudziły gniew robotników w całym kraju. Wielu z nich, mając własne powody, by protestować, wiedziało, że teraz nadejdzie ich kolej. Jeżeli studenci są traktowani w taki sposób, czego mogą spodziewać się robotnicy? Widzieli, jak studenci walczyli odważnie i wygrywali ustępstwa. Połączyli się z nimi na barykadach, a także w debatach i dyskusjach na uczelniach.
Gdy liderzy związków zawodowych niechętnie zorganizowali jednodniowy strajk 13 maja, robotnicy na masowych demonstracjach w całym kraju odczuli swoją potencjalną siłę. Ponad pięć milionów zastrajkowało, a milion osób wyszło na ulice Paryża. Ale nie chcieli po prostu zostawić rzeczy tak, jak były i wrócić do ‘normalnego’ życia – akceptować status quo władczego, bonapartowskiego państwa i kapitalistów, którzy wyobrażali sobie, że mogą tyranizować społeczeństwo w nieskończoność, aby utrzymać swoje zyski i uprzywilejowaną egzystencję.
Przywódcy najsilniejszej partii robotniczej we Francji w tym okresie – Partia Komunistyczna (PK) – nie chcieli ruchu politycznego, nie mówiąc o rewolucji. Coś takiego mogłoby stanowić inspirację dla robotników ‘komunistycznego’ Związku Radzieckiego, Europy Wschodniej i innych krajów do wyrwania gospodarki i społeczeństwa z rąk stalinowskiej biurokracji.
Mieli oni nadzieję, jak wielu liderów związkowych przedtem i potem, że jednodniowy strajk będzie uwolnił wystarczająco pary, aby zapobiec dalszym działaniom. Lecz młodzi robotnicy z wielkich fabryk myśleli inaczej! Bez jakiegokolwiek odgórnego wezwania do działania, spontanicznie poszli w ślad pracowników Sud Aviation. Następnego dnia po strajku ogólnokrajowym, pracownicy Sud Aviation wrócili do swojej fabryki, aby ją okupować, zamknąć swojego szefa, zorganizować komitet strajkowy i przejść do sąsiednich zakładów pracy, aby rozpowszechniać tę ideę.
Olbrzymia fala
Wielki strajk rewolucyjny nabierał tempa jak gigantyczna fala. Podczas gdy tylko kilkuset robotników strajkowało we wtorek 14 maja, w ciągu weekendu już dwa miliony wzięły udział w strajku – w transporcie, służbie zdrowia, oświacie, urzędach pocztowych, stoczniach, teatrach... Do 20-tego strajkowało sześć milionów, a w piątek 24-tego - dziesięć milionów! Kopalnie i porty zostały zamknięte. Energetycy i gazownicy oraz piekarze przestali pracować. Pogrzeby, wesela, turnieje golfowe i tenisowe, wyścigi konne, loterie państwowe - wszystko było odwołane. Teraz wszyscy dyskutowali o swojej przyszłości i o tym, jak wielki ruch ma się skończyć . Wszędzie powiewały czerwone flagi.
Nawet liderzy PK zostali tymczasowo porwani przez te nastroje. Początkowo zaszufladkowali oni studentów jako ‘motłoch’, tak jak uczynił to de Gaulle, jak i Nicolas Sarkozy prawie 40 lat później, odnośnie młodzieży z ‘Banlieus’. W miarę, jak rewolucyjny nastrój porywał cały kraj (i przekraczał jego granice), sekretarz PK, Waldeck Rochet, mówił w parlamencie na temat ‘władzy’ i o konieczności ‘nacjonalizacji monopoli, które dominują w kluczowych sektorach gospodarki’.
Postulaty o potrzebie łączenia się demokratycznie wybranych komitetów strajkowych na szczeblu krajowym w celu kontynuowania walki rewolucyjnej zostały słusznie wysunięte przez trockistów z Międzynarodowej Partii Komunistycznej (poprzednicy dzisiejszej Ligue Communiste Révolutionnaire – LCR). Sytuacja szybko stała się ‘podręcznikową’ sytuacją rewolucyjną, jak wyraziła to gazeta London ~"Evening Standard". W dniu 27 maja, Standard ukazał się z nagłówkiem: "Generał poddaje się do dymisji". W dniu 30 maja stwierdził: "Francja nie ma skutecznego rządu", a 31 maja: "Strajki mają czysto polityczny i powstańczy charakter"!
Rewolucyjny przykład
Ale liderzy PK szybko wrócili do napisanego słowa. Chociaż gloryfikowali Rewolucję Rosyjską i bolszewików, nie chcieli stać na czele rewolucyjnego obalenia reżimu gaullistów i kapitalizmu. Z drugiej strony, trockiści, którzy mieli nie więcej niż 1000 członków, pragnęli dokładnie tego! Ale, odwróciwszy się od klasy robotniczej Europy w okresie bezpośrednio poprzedzającym ten rewolucyjny zryw, mieli trudności z ustaleniem swego autorytetu wśród klasy robotniczej, która wkroczyła do akcji. Dodatkowym problemem były długoletnie starania obrońców stalinowskiego Związku Radzieckiego z Partii Komunistycznej, aby zaszczepić rewolucyjnych robotników Francji przeciw idei trockizmu – walce przeciwko totalitarnej, biurokratycznej kaście stojącej na czele państwowych gospodarek planowych, walce o demokrację robotniczą i prawdziwy socjalizm.
Nigdy nie było większej możliwości dokonania rewolucji w sercu nowoczesnej Europy, niż w maju 1968 roku. Klasa panująca Francji była podzielona i nieskuteczna. Ani represje, ani ustępstwa nie wydawały się zdolne do ratowania jej władzy. Klasa średnia nie tylko wspierała wielki strajk robotników, ale też była bardzo zaangażowana w ten ruch. Policja strajkowała, żeglarz e buntowali się, poborowi żołnierze oświadczyli, że nie chcą być wykorzystywani przeciw swoim strajkującym braciom. Miliony członków klasy robotniczej wystąpiły, solidnie i bez strachu. Sprawili, że nieistotne stały się instytucje parlamentu, a nawet prezydentura ze wszystkimi jej uprawnieniami bonapartystycznymi. De Gaulle nie mógł wygłosić orędzia w telewizji lub przeprowadzić referendum bez zgody robotników. Gdy drukarze odmówili drukowania formularzy do głosowania, Trybunał Konstytucyjny wystąpił przeciwko idei referendum, by uratować generała przed totalnym upokorzeniem.
To wtedy, mówiąc metaforycznie, wystarczyłaby tylko rurka do strzelania ziarnami grochu, aby obalić władzę kapitalistów i utworzyć rewolucyjny rząd robotniczy. Siły starego państwa zostałyby, oczywiście, zmobilizowane i istniałaby konieczność ich spacyfikowania przez uzbrojoną klasę robotniczą lub rewolucyjną milicję robotniczą. Rewolucyjna partia działająca sprawnie przygotowałaby się do tego, opracowywałaby strategię na zwycięstwo – polegającą również na połączeniu demokratycznie wybranych rad robotniczych, aby stworzyć krajowy organ zdolny do utworzenia rządu robotniczego.
Po "Wydarzeniach", Partia Komunistyczna jak zwykle powiedziała, że armia była zbyt silna, aby robotnicy mogli ją zwyciężyć. Tymczasem żołnierze nie tylko spontanicznie popierali walkę robotników, ale też reakcyjne siły nawet nie odważyły się pokazać swoich brzydkich głów, tak potężny był ruch, tak silne poglądy socjalistyczne wyrażone na każdym wiecu studentów i demonstracji robotniczej. Kilku faszystom na ulicach 18 maja nie udało się zdobyć masowego poparcia i poszli do domu podwiniętymi ogonami.
Rewolucyjne działania robotników wykuły już swoją własną jedność – między studentami i robotnikami, mężczyznami i kobietami, imigrantami i innymi robotnikami, robotnikami fizycznymi i pracownikami umysłowymi oraz pracownikami rolnymi i robotnikami przemysłowymi. Rewolucyjna partia byłaby na to przygotowana.
Koniec
Liderzy Partii Komunistycznej od samego początku, tak jak Thorez w 1936 roku podczas wielkich rewolucyjnych strajków i okupacji, byli bardziej zainteresowani zakończeniem całeg ruchu. Przede wszystkim - największy strajk generalny w historii rozwijał się oddolnie, bez wezwań od liderów związków zawodowych po 13 maja. Jak zwrócił uwagę "Evening Standard", liderzy związków zawodowych wydawali się być po tej samej stronie barykady, co rząd, z którym mieli walczyć! Podobnie, jak ‘liderzy’ brytyjskiego strajku generalnego w 1926 roku, podkreślali oni, że strajk nie był polityczny!
W dniu 27 maja negocjatorzy związków zawodowych wyszli z rozmów z rządem i kapitalistami, wygrawszy znaczne ustępstwa ekonomiczne. Gdy przedstawili wyniki negocjacji robotnikom w celu zatwierdzenia, wszystkie masowe wiece zorganizowane w fabrykach odrzuciły je. Reformy te nie odpowiadały podstawowym i długoterminowym potrzebom robotników: ich pragnieniu – świadomemu lub nie – aby samemu kierować gospodarką, polityką i społeczeństwem. W rzeczywistości to właśnie potrzeba wyrażenie niejasnych i niesprecyzowanych dążeń robotników do innego świata, świata socjalistycznego, sprawia, że partia rewolucyjna jest potrzebna.
Robotnicy nie musieli słuchać swoich tradycyjnych ‘liderów’; w rzeczywistości zaczęli szukać rozwiązań alternatywnych, jak pokazuje udział robotników w 50-tysięcznym wiecu na stadionie Charlety 27 maja, zorganizowanym przez LCR i inne grupy lewicowe. Ale, co tragiczne, nie było żadnej partii rewolucyjnej, zdolnej, by doprowadzić do pomyślnego i stosunkowo pokojowego przekazania władzy od mniejszościowej, ale dominującej klasy kapitalistycznej, do większości – klasy robotniczej.
Jednak De Gaulle nie chciał ryzykować. Uciekł z kraju do Baden Baden w Niemczech – bazy armii francuskiej na Renie – spodziewając się, że prawdopodobnie nigdy nie powróci. Zobaczył, jak robotnicy odrzucili hojne reformy, które groźba rewolucji wycisnęła od szefów wielkiego biznesu i ich sparaliżowanego rządu. Jednak w ciągu 24 godzin doszedł do porozumienia z reakcyjnymi generałami i zrozumiał, że ani Partia Komunistyczna, ani jakakolwiek inna organizacja nie była zdolna, by sprostać zadaniu odsunięcia jego i jego klasy od władzy.
Socjalizm
W 1968 roku, w odróżnieniu od dnia dzisiejszego, większość ludzi rozumiała, że pewien rodzaj socjalizmu lub komunizmu jest alternatywą dla kapitalizmu. Niektórzy kurczowo trzymali się pomysłu, że ZSRR stanowił lepszy sposób życia; inni, zwłaszcza grupy najbardziej popularne wśród studentów '68 roku – anarchiści i trockiści – odrzucili stalinizm. Postacie, takie, jak Daniel Cohn-Bendit, potępiały komunizm i odrzucaly wszelkie partie i formy organizacji, których celem było demokratyczne państwo socjalistyczne. Inni, jak np. Alain Krivine z Międzynarodowych Komunistów, prowadzili ideologiczną walkę zarówno przeciw stalinizmowi i anarchizmowi, ale jako pewien rodzaj przykładu lub modelu postrzegali Mao, Castro i Ho Chi Mina – lidera walki wyzwoleńczej w Wietnamie. Zdecydowali się jednak zignorować lub zbagatelizować ich niedemokratyczne podejście do sposobu prowadzenia gospodarki planowej!
Gdyby wyraźnie rewolucyjne kierownictwo zostało wykute w ogniu wydarzeń, można było wezwać – podczas wiecu w Charlety, w fabrykach, na masowych demonstracjach – do jedności przeciwko wspólnemu wrogowi i do przekształcenia demokratycznie wybranych rad robotników i studentów z organów walki w organy zarządzania. Pomysły na to, co robić dalej i dokąd zmierzać, mogłyby być testowane w praktyce i dyskutowane w radach, w miarę, jak rozwijałoby się tworzenie rządu robotniczego.
Znaczne warstwy sił państwowych musiałyby być pozyskane dla rewolucji, a reszta zneutralizowana. Niechęć niektórych na lewicy, aby wystosować do nich apel, musiałaby być przezwyciężona przez konieczność przetrwania nowego państwa robotniczego. Wybrani przedstawiciele żołnierzy, marynarzy i policjantów byliby mile widziani w radach. Bariery między robotnikami i studentami, które zaczęły zanikać w trakcie walki, byłyby zlikwidowane, gdyby robotnicy pokazali swoje zrozumienie tego, co trzeba zrobić. Ich doświadczenie w fabrykach i w organizowaniu strajków i okupacji okazałyby się bezcenne w opracowywaniu nowego sposobu kierowania społeczeństwem.
Co tragiczne, nie było żadnej partii rewolucyjnej, by doprowadzić ten ruch do zwycięstwa. Chwila, odpowiednia do obalenia gaullistowskiego kapitalizmu i rozprzestrzenienia rewolucji w całej Europie, nadeszła i minęła.
Powrót De Gaulle'a
Odzyskując pewność siebie dzięki bojaźliwości liderów francuskich robotników, de Gaulle wrócił do Paryża. Zarządził rozwiązanie zgromadzenia narodowego, nowe wybory, rozpoczął kampanię przeciwko komunizmowi i zakazał trockistowskich i innych ‘skrajnie lewicowych’ organizacji i gazet – w tym ekwiwalent dzisiejszej Ligue Communiste Revolutionnaire.
Rząd i liderzy związkowi mówili robotnikom, aby wrócili do normalnej pracy i skupili się na wyborach. Wiele grup robotników kontynuowało protest jeszcze przez kilka dni, niektórzy przez tygodnie, niechętni do rezygnacji z nowego statusu panów swojego miejsca pracy. Policyjne oddziały prewencji zostały wysłane, aby rozbić i zlikwidować okupacje, usuwając robotników. Teraz, gdy następował odpływ ruchu, wykonywali rozkazy według litery. Miały miejsce przypadki śmierci – studentów i młodych robotników. Rząd i szefowie wielkiego biznesu, z odnowioną pewnością siebie, zemścili się na tych, którzy doprowadzili ichna skraj zagłady. Represje dotknęły wielu robotników.
Wybory w dniu 23 i 30 czerwca dały gaullistom dodatkowy milion głosów, podczas, gdy komuniści i socjaliści stracili łącznie ponad milion głosów. Trockiści błędnie polecili swoim zwolennikom oddanie ‘pustych’ głosów, nie uznając zmienionych realiów sytuacji.
Szansa na masowe, pozaparlamentarne działania w celu zniesienia kapitalistycznego panowania minęła na razie. Teraz konieczne było walczyć o zmianę socjalistyczną na płaszczyźnie politycznej, wzywając członków Partii Komunistycznej, aby zachęcali swoją partię do zorganizowania kampanii na rzecz nacjonalizacji, kontroli i zarządzania robotniczego, określonych w specjalnej edycji "L'Humanité", która została szybko wycofana ze sprzedaży!
Zamiast zająć odważne stanowisko i iść na konfrontację ze starym porządkiem, komuniści zaprezentowali się jako najlepsza partia do przywrócenia go! Powinni promować ideę uporządkowanego i harmonijnego społeczeństwa, osiągniętego poprzez publiczną własność i socjalistyczne planowanie, w przeciwieństwie do chaosu i anarchii okrutnego kapitalizmu.
De Gaulle był ekspertem od ‘prawa i porządku’, choć czasowo zostały upokorzony. Teraz, gdy znów stanął za sterem, niektórzy z przestraszonych i rozczarowanych członków warstw klasy średniej i niektórzy robotnicy oddali ‘ekspertowi’ swój głos! Jednak, mimo pozornej restauracji, a nawet wzmocnienia reżimu Gaullistów, jego szef nigdy nie odzyskał swojego poprzedniego autorytetu. Otrzymał śmiertelną ranę. Kiedy w 1969 roku wreszcie poddał swoją zniekształconą ideę demokratycznej partycypacji głosowaniu w referendum, została ona odrzucona. W ciągu kilku dni podał się do dymisji, niemal dokładnie rok po wydarzeniach 1968 r.
W ciągu trzech lat została założona Partia Socjalistyczna Mitteranda, która w 1981 roku otrzymała wspaniały wynik 55% głosów. Chociaż Partia Komunistyczna rozrosła się liczebnie w rezultacie polityzacji roku ’68, nigdy nie odzyskała swojej pozycji wśród robotników i intelektualistów. Zostało to przypieczętowane później w 1968 roku, kiedy ‘radzieckich’ żołnierzy wysłano do zlikwidowania demokratycznego ruchu w Czechosłowacji. Od upadku muru berlińskiego Francuska PK przestała w ogóle udawać, że jest prawdziwą siłą antykapitalistyczną. Połączyła siły z Partią ‘Socjalistyczną’ na szczeblu krajowym i lokalnym w celu przeprowadzenia neoliberalnych ‘reform’. W ostatnich wyborach samorządowych, wszelkie sukcesy PK zawdzięczała bardziej nastrojom przeciwko Sarkozy’emu niż wzrostowi poparcia dla siebie.
Nowa ‘Francja’ 68?
Czy jest więc prawdą, że krajobraz polityczny i przemysłowy tak zmienił się dzisiaj, że nowa ‘Francja 1968’ jest wykluczona? Cóż, jeśli Sarkozy mówi o konieczności wyeliminowania ducha ’68 roku, jak to uczynił, oczywiste jest, że nadal go to martwi. Perspektywa takiego rozwoju wydarzeń nadal wyraźnie przeraża szefów biznesu i polityków Francji i krajów sąsiadujących. Za każdym razem, kiedy widzą robotników gotowych do walki, mówią z lękiem o możliwości nowego roku ’68! Nie byłoby tak, gdyby ten duch rzeczywiście został wysłany na wieczny odpoczynek! Sarkozy jest najmniej popularną głową państwa od czasu wojny; uczniowie liceów, którzy obecnie walczą, nieśli transparenty, które przypomniały mu o poniżeniu de Gaulle’a w roku ’68, wklejając twarz Sarkozy’ego na plakaty z tych czasów.
Czy było to powstanie? Tak, przynajmniej początki powstania. Czy mogło odnieść sukces? Jedynie wówczas, gdyby istniała partia z jasnym programem zdobycia władzy. Ale potrzebne były czas i umiejętności, aby taka partia się rozwinęła.
Pouczający jest fakt, że stosunkowo mała partia, PSU (Zjednoczona Partia Socjalistyczna), która wysunęła pół-rewolucyjne idee podczas tych wydarzeń, doświadczyła szybkiego wzrostu poparcia, gdy robotnicy szli w kierunku rewolucji. Fałszywy był argument PK, że klasa robotnicza nie była ‘gotowa’ do rewolucji – w roku 1968, 1936 lub w jakimkolwiek innym momencie! Jak wyjaśnia Trocki, aktywny udział partii w walkach klasy robotniczej rozwija zarówno samą partię, jak i świadomość polityczną klasy robotniczej w sposób naprawdę dialektyczny.
W innych krajach w 1968 r., gdy studenci byli zaangażowani w protesty na uczelni i na ulicach w ogromnej liczbie, robotnicy nie dołączyli do nich w ten sam sposób, jak we Francji. We Francji długo palące się pretensje robotników przeciwko władzom były napędzane nie tylko przez codzienny wyzysk kapitalistów, czy wzrost bezrobocia i inflacji, nawet w okresie boomu, ale również przez dyktatorskie metody i pychę dwudziestowiecznego Bonaparte’a – de Gaulle’a.
Taka kombinacja czynników nie pojawi się ponownie jako dokładna replika, ale ‘zagrożenie’ nowych wydarzeń podobnych do ’68 pozostaje. Teraz, gdy na horyzoncie widać głęboką recesję na arenie międzynarodowej, możemy spodziewać się, że media kapitalistyczne jeszcze bardziej będą próbowały ukryć prawdziwe lekcje Maja ’68. Była już cała seria wspomnień napisanych przez starzejących się intelektualistów na temat ‘szaleństwa przesilenia letniego’, które chwyciło ich przez chwilę w młodości. Oni ‘opamiętali się’, a teraz zaprzeczają, że rewolucja była możliwa, nie mówiąc już o tym, czy była pożądana.
Na międzynarodowej arenie socjaliści muszą ponownie opowiadać historię taką, jaką naprawdę była – największy strajk generalny w historii, który rzucił kapitalizm na kolana. Strajk, który pokazał, że socjalizm może być wprowadzony stosunkowo pokojowo, gdy już ideę chwycą wszystkie warstwy społeczeństwa. Przestudiowanie tych wielkich wydarzeń może pomóc w przygotowaniu całego pokolenia na nowe i większe bitwy strajkowe, które nadchodzą we Francji i w reszcie świata. Może to dać dużą pewność siebie osobom zaangażowanym w ważne zadanie budowania nowych masowych partii robotniczych i w walkę o socjalistyczny program działania, który położy kres kapitalizmowi raz na zawsze.
Clare Doyle
tłumaczenie: Paul Newbery
Wojciech Orowiecki
Tekst ukazał się na stronie Grupy na rzecz Partii Robotniczej (www.wladzarobotnicza.pl).