Ciszewski: Reporterzy (?) na wojnie
[2008-08-30 07:31:17]
Gdy w Osetii Południowej padły pierwsze strzały większość polskich mediów nie nazwała tego nawet początkiem wojny. W relacjach przyjęły oficjalną gruzińską wersję o "operacji militarnej" mającej na celu przejęcie kontroli nad całością kraju przez siły rządowe. Nawet zdjęciom pokazującym prowadzącą ostrzał gruzińską artylerię towarzyszyły informacje bagatelizujące skalę konfliktu oraz podkreślające, że władze Gruzji zostały jakoby sprowokowane przez osetyjskich separatystów. Doniesienia o setkach a nawet tysiącach cywilnych ofiar ataku na stolicę Południowej Osetii, Cchinwali pojawiły się w polskich mediach stosunkowo późno, a i wówczas bagatelizowano je jako niepotwierdzone doniesienia "strony rosyjskiej". Informacje podawane przez lokalne serwisy osetyjskie a dostępne w internecie zostały w ogóle pominięte. Podobna blokada panowała w kwestii uchodźców. Zarówno TVP info jak i TVN z początku za wiarygodniejsze uznały doniesienia władz Gruzji o najwyżej kilku tysiącach osób uciekających przed walkami. Teza ta nie wytrzymała jednak konfrontacji z rzeczywistością. Gdy w rejon konfliktu dotarł reporter "Gazety Wyborczej" musiał przyznać, że w ciągu jednego dnia granicę Federacji Rosyjskiej przekroczyło więcej uchodźców niż całkowita ich liczba podawana przez gruzińskie władze. W relacji TVN24 relacje Osetyjczyków o tym, jak byli ostrzeliwani przez gruzińskich snajperów skwitowano stwierdzeniem, że nie są one wiarygodne, ponieważ wypowiadające je osoby sympatyzują z jedną ze stron konfliktu. Co ciekawe zarówno w tym jak i innych przypadkach takiego krytycyzmu nie zachowano w stosunku do doniesień władz Gruzji oraz gruzińskich świadków wydarzeń. Według głównych środków przekazu prawdziwa wojna zaczęła się dopiero gdy do akcji ruszyły siły rosyjskie, wypierając wojska gruzińskie z Cchinwali. W relacjach telewizyjnych, zwłaszcza przygotowywanych przez TVN i TVP zaczęły coraz częściej pojawiać się obrazy zniszczeń. Te same ujęcia powtarzano po kilka razy w każdej relacji, aby jeszcze bardziej spotęgować wrażenie. Jedno dramatyczne zdjęcie mężczyzny opłakującego śmierć bliskich było pokazywane we wszystkich telewizjach, znalazło się też na pierwszych stronach niemal wszystkich gazet of "Faktu" po "Rzeczpospolitą". Powstaje wobec tego pytanie czy aby tak drastyczne obrazy nie były jednak raczej wyjątkiem niż czymś powszechnym podczas nalotów. Dziennikarze zostali dopuszczeni do wielu miejsc nalotów na terenie Gruzji, powinni więc zgromadzić ogromny zapas różnorodnych zdjęć. Kolejną manipulacją było przedstawienie gruzińskich ofiar konfliktu. Wszystkie, lub znaczną większość z nich mieli w domyśle stanowić cywile. W niektórych relacjach manipulacja ta była jednak łatwo zauważalna. Jako ilustrację do materiałów TVN24 pokazano na przykład zniszczone samochody. Po dokładniejszym przyjrzeniu się można było jednak zauważyć, że były to gruzińskie pojazdy wojskowe. Ta sama telewizja prezentowała również zdjęcia zniszczonego Cchinwali jako miasto Gori w Gruzji. Tutaj manipulacja była dostrzegalna wówczas, gdy widz oglądał kilka serwisów, ponieważ w pozostałych te same obrazy były już właściwie podpisane. Również przedstawienie wydarzeń jako zmasowanej inwazji sił Federacji Rosyjskiej na Gruzję mijało się z prawdą. Wzmocnieniu argumentacji służyło tu porównanie sił obu krajów pokazujące że ponad milionowa armia Rosji walczy z 35 tysięcznymi wojskami Gruzji, w niektórych serwisach zaniżanymi nawet do dwudziestu kilku tysięcy. Nie podano przy tym faktów nie pasujących do tego czarno białego obrazu takich jak ogłoszenie przez Gruzję mobilizacji oraz to, że z początku na drodze jej wojsk stały tylko 3 tysiące żołnierzy osetyjskich i kilkuset Rosjan ze stacjonujących w regionie sił pokojowych. Nie wzięto też pod uwagę iż ze strony rosyjskiej w walkach wzięły udział najwyżej siły dwóch okręgów wojskowych, a i te ograniczone do jednostek posiadających zdolność bojową. Jedynie podczas spotkań z ekspertami wojskowymi w różnych telewizjach poruszono kwestię kontaktów wojskowych i militarnego wsparcia Gruzji przez USA czy Izrael. Było ono tymczasem widoczne w samych migawkach pokazujących wojska gruzińskie używające amerykańskiego sprzętu czy poruszające się nowoczesnymi zachodnimi pojazdami. W TVN24 pokazywano na żywo dramatyczne zdjęcia 150 rosyjskich pojazdów pancernych przekraczających granicę Osetii Płd. Wiadomość tą powtórzyły inne telewizje oraz gazety. Nigdzie nie pojawiło się natomiast wyjaśnienie, że siły takie są zdecydowanie zbyt małe dla przedstawianego ataku na pełną skalę. Tezy o zmasowanych nalotach i atakach zaczęły się załamywać, gdy media dotarły do Polaków mieszkających w Gruzji. Większość z nich stwierdziła, że na terenach nie objętych bezpośrednio konfliktem życie toczy się normalnie, nie potwierdzili również informacji o ogromnych zniszczeniach mówiąc jedynie o bombardowaniach portów czy lotnisk wojskowych. Świadkowie wyśmiali również pojawiające się w mediach plotki jakoby siły rosyjskie były już w Tbilisi czy planowały zajęcie całego kraju. Swoistym podsumowaniem podejścia polskich mediów do konfliktu był materiał nadany w jednym z serwisów TVN24 już po zakończeniu konfliktu, a dotyczący propagandy wojennej. Z zapowiedzi wynikało, że będzie on dotyczył manipulacji obu stron. Prezenterka podała między innymi przykład "przejęzyczenia" prezydenta Gruzji informującego jakoby Rosjanie zabili dziennikarzy z Polski. W samym materiale była już jednak mowa jedynie o propagandzie rosyjskiej. Jednym z argumentów były powtórzone po raz kolejny zdjęcia zbombardowanego Gori i komentarz iż "takich zdjęć nie zobaczy się w rosyjskiej telewizji". Dziennikarze zapomnieli jednak przyznać się, że w ich telewizji nie zobaczy się natomiast bardziej drastycznych zdjęć zbombardowanej Osetii Płd. To samo dotyczy stosowanego języka propagandy. W TVN24 przedstawiono manipulacje Kremla polegające na przedstawianiu konfliktu jako "operacji pokojowej" czy "przymuszenia Gruzji do pokoju". Tymczasem przecież z tej samej telewizji gdy Gruzini zajmowali Cchinwali słyszeliśmy o "operacji wojskowej", nie wspominając już o określeniach jakimi raczy widzów TVN w przypadku wojen w Afganistanie czy Iraku. Relacjonowanie wydarzeń w Gruzji jest kolejnym pokazem stronniczości i braku profesjonalizmu, a raczej profesjonalnego dezinformowania, ze strony polskich mediów. Wzięły one udział w wojnie informacyjnej opowiadając się od początku po jednej ze stron oraz promując tyleż uproszczony co fałszywy obraz wydarzeń. Tekst ukazał się w tygodniku "Przegląd". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?