Ciszewski: Grenada - Zapomniana agresja

[2008-12-24 10:44:27]

W 2008 roku minęła 25 rocznica zbrojnej agresji o której mało kto dziś pamięta. Wojna ta była tym bardziej godna potępieniu, że jedne z najpotężniejszych sił zbrojnych świata napadły na małe karaibskie państewko bronione przez małą armię nie posiadającą prawie żadnego ciężkiego sprzętu. Grenada w roku 1983 była praktycznie bezbronna. Pomimo to administracja Ronalda Reagana uznała ją za zagrożenie dla światowego pokoju, pierwowzór współczesnych "państw bandyckich". Atak na Grenadę jest ważny również z innego powodu, pokazuje jak amerykańska propaganda zaczęła stosować nowe techniki w celu tworzenia społecznego przyzwolenia na konflikty prewencyjne.

Grenada w latach 70-tych zeszłego wieku była jednym z najbiedniejszych państw karaibskich. W roku 1976 wybory wygrała Zjednoczona Partia Pracy Grenady, ugrupowanie chcące utrzymania Grenady w strefie wpływów USA i Wielkiej Brytanii. Opozycja nie uznała jednak wyniku wyborów i rozpoczęła walkę polityczną, a później również zbrojną przeciwko władzom. Konflikty społeczne zaostrzała fatalna sytuacja ekonomiczna kraju oraz działania premiera Erica Gairy, sprawującego autorytarne rządy. O tym jakim politykiem był Gairy pojęcie daje fakt iż jego głównym działaniem na forum ONZ był lobbying w celu ustanowienia przez Narody Zjednoczone agencji do spraw badania życia pozaziemskiego. Był on również zwolennikiem rasistowskiej idei "Black power" uznając, że zarówno czarni jak i biali są rasami wyższymi niż mulaci, których nazywał "mieszańcami o najgorszych cechach".

Na fali rosnącego niezadowolenia powstał opozycyjny ruch New Jewel (Nowe Wspólne Przedsięwzięcie dla Dobrobytu, Edukacji i Wyzwolenia). Organizacja ta, oskarżana przez Stany Zjednoczone o bycie radziecką i kubańską agenturą, w rzeczywistości zrzeszała przedstawicieli różnych ruchów od lewicy po rastafarian. Ruch New Jewel opowiedział się za reformą państwa i rewolucją społeczną. Nie określał się przy tym jako organizacja marksistowska. W swoim programie nawiązywał do marksizmu, jednak kładł nacisk przede wszystkim na stworzenie systemu rad ludowych, uwzględniających lokalną karaibską specyfikę oraz tradycje. Opowiadał się też za wprowadzeniem powszechnego szkolnictwa i równouprawnieniem wszystkich obywateli.

W marcu 1979 bojowcy ruchu New Jewel, gdy premier Gairy przebywał poza krajem, w ciągu kilku godzin, bez strat własnych zajęli najważniejsze punkty na wyspie i obalili rząd. Dowódca partyzantów Maurice Bishop ogłosił powstanie Ludowego Rządu Rewolucyjnego.

Nowy rząd od razu został uznany przez USA i Wielką Brytanię za zagrożenie dla regionu. Ich zaniepokojenie wywołały między innymi wypowiedzi Bishopa mówiącego iż Grenada powinna stać się drugą Kubą. Wyrywano je z kontekstu chcąc stworzyć wrażenie jakoby na Karaibach miał powstać kolejny przyczółek Bloku Wschodniego. Bishop odwoływał się tymczasem do Kuby mówiąc przede wszystkim o eliminacji bezrobocia, inwestycjach czy programach społecznych. Były premier Gairy od razu otrzymał od administracji Jimmy'ego Cartera status uchodźcy politycznego. Pozwolono mu również na nadawanie programów radiowych oraz przygotowywanie na terenie USA materiałów propagandowych wymierzonych we władze Grenady.

Punktem zapalnym stały się przedstawione przez rewolucyjny rząd plany budowy lotniska. Grenada nie miała wcześniej dużego portu lotniczego. Podróżni musieli korzystać z tranzytu przez sąsiednie wyspiarskie państewka. Port Lotniczy Point Salines miał być też największą inwestycją w infrastrukturę w historii Grenady. Bishop i jego ludzie liczyli, że przy jego budowie zatrudnienie znajdzie wielu mieszkańców wyspy oraz iż pozwoli on na rozwój ruchu turystycznego. Ponieważ pomoc Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nie była możliwa, a Grenada nie posiadała odpowiednich kadr technicznych potrzebnych do nadzorowania budowy, naturalnym sojusznikiem okazała się Kuba. Na Grenadę przybyło kilka grup kubańskich inżynierów i wykwalifikowanych robotników.

Amerykańska propaganda zaczęła od razu przedstawiać ich jako personel wojskowy, pomimo, że jak się później okazało, pośród ponad 750 osób było tylko kilkudziesięciu strażników uzbrojonych jedynie w broń ręczną. Zbrojenia grenadyjskiej Ludowej Armii Rewolucyjnej liczącej nie więcej niż 1500 żołnierzy, które także miały posłużyć Stanom Zjednoczonym za kolejny pretekst do agresji, oznaczały w rzeczywistości zakup od Kuby kilku samochodów pancernych i 12 działek przeciwlotniczych. Tak uzbrojone siły zbrojne nie były w stanie zagrozić nawet sąsiednim państwom karaibskim.

Administracja Reagana nasiliła medialną kampanię przeciwko Grenadzie. W marcu 1983 roku Ronald Reagan w wystąpieniu dotyczącym głównie programu Gwiezdnych Wojen na dowód zagrożenia przedstawił odtajnione zdjęcia lotnicze budowy lotniska Point Salines, dowodząc, że ma być to lotnisko wojskowe używane przez kubańskie i radzieckie lotnictwo. Koronnym argumentem była długość pasów startowych oraz obecność urządzeń do tankowania samolotów. Reagan nie wspomniał wówczas, że instalacje takie były obecne na wszystkich lotniskach przystosowanych przyjmowania dużych samolotów pasażerskich. Z odtajnionych po latach dokumentów wynika iż analitycy CIA zdawali sobie sprawę, że Point Salines jest obiektem cywilnym, bowiem brakowało w nim instalacji obronnych, bunkrów czy hangarów służących do uzbrajania samolotów wojskowych.

Kolejnym argumentem miała być niechęć władz Grenady do jakiejkolwiek współpracy. Tymczasem w roku w którym nastąpiła agresja - 1983 sam Maurice Bishop wyraził chęć porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Udał się z wizytą do Waszyngtonu licząc na spotkanie z Reaganem. Prezydent USA nie chciał jednak nawet o tym słyszeć. Bishop mógł spotkać się tylko z drugorzędnym urzędnikiem nie wiedzącym nawet gdzie leży Grenada. Dla premiera suwerennego kraju była to ogromna potwarz. Sam fakt wizyty premiera Grenady w USA nie został też nawet zauważony przez amerykańskie środki przekazu. Wizytę Bishopa uznano tym samym za niebyłą.

W październiku 1983 roku wydarzenia na Grenadzie dostarczyły kolejnego pretekstu do akcji zbrojnej. Rząd Bishopa został obalony przez wojskowych niezadowolonych z jego polityki kadrowej. Amerykańska propaganda od początku powiązała zamach stanu z działaniami Kubańczyków. W rzeczywistości był on próbą sił między wojskowymi i częścią biurokratów z ruchu New Jewel z Bernardem Coardem na czele, a siłami ludowymi, oddolnymi, którym przewodził premier Bishop. Wojsko wystąpiło przeciwko społeczeństwu w ogromnej większości popierającemu władzę. Bishop i kilkunastu jego zwolenników zostało straconych. Odpowiedzią były demonstracje przeciwników junty, które rozpędziło wojsko i policja powodując liczne ofiary.

Wbrew temu co twierdził Waszyngton stosunek Kuby do zamachu stanu był jednoznacznie negatywny. Fidel Castro w ostrych słowach potępił grenadyjskich wojskowych. Podczas jednego z przemówień uczcił również pamięć zamordowanych rewolucjonistów. Kubańczycy prawdopodobnie zastanawiali się nawet nad wycofaniem poparcia dla nowych wojskowych władz Grenady.

Dla administracji Reagana wewnętrzne walki na Grenadzie były idealnym momentem do podjęcia działań. Nowe władze nie miały już poparcia społecznego, a stanowisko Hawany wydawało się niejasne.

Pojawił się wówczas kolejny pretekst - 800 amerykańskich studentów przebywających na wyspie. W dramatycznych doniesieniach medialnych przedstawiano ich jako zakładników marksistowskiej dyktatury, którzy mogą zostać użyci jako żywe tarcze. W ten sposób skłaniano społeczeństwo aby wyzbyło się tak zwanego syndromu wietnamskiego i zaakceptowało zbrojną interwencję piechoty morskiej. Jak się później okazało z relacji samych studentów ani przez chwilę nie byli oni zagrożeni, a Grenadyjczycy zachowywali się wobec nich bardzo przyjaźnie. Jedyna styczność z wojskiem polegała na pojawieniu się w okolicy akademików kilku patroli, które jednak nie wkroczyły do budynków. Podobnie w przypadku przedstawiciela brytyjskiej Wspólnoty Narodów - Gubernatora Generalnego Grenady, który także miał stać się żywą tarczą. Jego rezydencja została wprawdzie otoczona przez wojsko jednak poza nałożeniem na niego aresztu domowego grenadyjczycy nie podjęli żadnych dalszych działań.

Po samej inwazji dziennik "Washington Post" ujawnił, że jeszcze przed pojawieniem się okoliczności, które miały rzekomo zmusić administrację Reagana do szybkich działań, armia USA była przygotowana do inwazji na wyspę. W roku 1981 u wybrzeży Puerto Rico przeprowadzono nawet tajne ćwiczenia desantu z morza i powietrza.

O tym iż inwazja była planowana od dłuższego czasu świadczą także użyte w niej siły. Na okrętach desantowych znalazło się ponad 7500 marines. Wspierała ich eskadra lotnictwa taktycznego oraz artyleria okrętowa. Grenada była poligonem dla nowych rodzajów boni w tym używanych po dziś dzień śmigłowców Blackhawk. Przetestowano również sprawność funkcjonowania oddziałów specjalnych, których używano później jeszcze w wielu nieoficjalnych misjach na całym świecie.

Siłom tym Grenadyjczycy mogli przeciwstawić skromną armię oraz siły policyjne. Stawiły one opór jedynie w kilku punktach wyspy. Opór był zaciekły ale obrońcom brakowało środków aby powstrzymać inwazję. Twierdzenia amerykańskich wojskowych jakoby wyspa była silnie ufortyfikowana i obsadzona przez doborowe jednostki kubańskie okazały się mitem. Desperacki kontratak obrońców przy użyciu wszystkich trzech
posiadanych transporterów opancerzonych został bez problemu odparty.

Przy zdobywaniu owej twierdzy zginęło jedynie 19 Amerykanów. Straty wojsk grenadyjskich także były niewielkie, ale najwięcej ofiar poniosła ludność cywilna. Amerykanie twierdzą, że podczas trzech dni walk zginęło 45 cywilów. Biorąc jednak pod uwagę, że pod silnym ostrzałem znalazły się gęsto zamieszkane obszary dane te są najprawdopodobniej mocno zaniżone.

Agresja Stanów Zjednoczonych miała jeszcze jeden cel - przetestowanie reakcji opinii międzynarodowej na kolejne akcje zbrojne. Większość państw, włącznie z głównym sojusznikiem USA, Wielką Brytanią, potępiła atak na Grenadę. Rada Bezpieczeństwa ONZ zebrała się nawet w celu przegłosowania rezolucji potępiającej Waszyngton, która została oczywiście zawetowana przez USA.

Po zbrojnej agresji na wyspę wkroczyły siły wojskowe sprzymierzonych z USA państw karaibskich, głównie Jamajki i rozpoczęły jej faktyczną okupację, trwającą do czasu zainstalowania na Grenadzie władz podporządkowanych Waszyngtonowi. Państwo zostało także pozbawione jakichkolwiek sił obronnych.

Inwazja na Grenadę była istotna również z innego powodu. Był to jeden z konfliktów przy okazji których zastosowano nowe środki propagandowe. Przede wszystkim w dużym stopniu wykorzystano wojskowe jednostki operacji psychologicznych. Armia zaaranżowała na przykład sesję fotograficzną z udziałem witających się z rodzinami "uwolnionych" amerykańskich studentów. Przygotowano również kampanię informowania o tym jak ludność Grenady cieszyła się z wyzwolenia przez Marines. Na murach wielu domów na wyspie ukazały się symbole jednostek biorących udział w operacji oraz hasłami "Dziękujemy wam za wyzwolenie" lub "KGB, zachowujcie się". Miały one być podobno spontanicznie tworzone przez lokalną ludność.

Agresja na Grenadę nie była wielką operacją militarną, zarówno jeśli chodzi o zaangażowane siły, długość walk, jak i ofiary po obu stronach, stanowiła jednak przełomowy moment w historii najnowszej. Była pierwszym testem doktryny wojskowej według której Stany Zjednoczone powinny atakować jedynie słabego przeciwnika, mając pewność uzyskania łatwego zwycięstwa. W przeciwieństwie do wcześniejszej wojny w Wietnamie, podczas której waszyngtońska propaganda poniosła klęskę przygotowano szeroko zakrojoną kampanię informacyjną mającą usprawiedliwić napaść jako działania prewencyjne, czyli model, który dwadzieścia lat później zastosowano również wobec Iraku.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku